Unia Europejska: nieoficjalna kronika postępującego zamordyzmu

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 794
8 467
Zaś komuchy wciąż dążą do centralizacji

Mój pomysł na Europę


Valéry GISCARD D'ESTAING

Prezydent Francji w latach 1974–1981, długoletni minister i deputowany, założyciel Unii na rzecz Demokracji Francuskiej.

Valéry Giscard d’Estaing zainicjował 11 kwietnia 2018 r. w Brukseli think tank Re-Imagine Europa. Wśród założycieli są prezes AXA Henri de Castries, eurodeputowany Alain Lamassoure i były premier Włoch Enrico Letta. Były francuski prezydent proponuje, aby zmierzać w stronę europejskiej konfederacji grupującej kilka państw wokół wspólnej polityki fiskalnej i wspólnego skarbu.
Isabelle MARCHAIS – Inicjuje pan think tank „Re-Imagine Europa”. Czym będzie się on zajmował?

Valéry GISCARD D’ESTAING – To zupełnie nowa struktura. Głównym jej zadaniem będzie przyjrzenie się obecnemu funkcjonowaniu Europy oraz wskazanie kierunku, w którym powinna ona podążać i w jaki sposób. Pomysł wziął się stąd, że ci, którzy stali za pierwszymi projektami zjednoczonej Europy, to znaczy Schuman i Monnet, ale także Adenauer i De Gasperi, widzieli w nich początek trajektorii, której zakończeniem miała być konfederacja. I w tym kierunku zmierzano, robiąc rzeczy wcześniej nie do pomyślenia, jak na przykład strefa Schengen i wolny ruch. Około 1975 roku zrozumieliśmy z Helmutem Schmidtem, że następnym etapem będzie wspólna waluta. Decyzje w tej kwestii zostały podjęte 15 lat później. Projekt powinien być kontynuowany, ale zatrzymaliśmy się w pół drogi. A dziś, w momencie historycznych zawirowań, kompletnie zdezorganizowana Europa zmierza ku zatraceniu.

– Jak pan wyjaśnia zatrzymanie tej dynamiki?

– Trajektoria została przerwana przez konsekwencje wywołane upadkiem imperium sowieckiego, a także rozszerzeniem z 2004 roku, które zakłóciło system i sprawiło, że stracił on swój sens. Mając grupę 27 czy 28 państw, od najmniejszych do największych, z takim samym prawem głosu, nie da się prowadzić polityki ekonomicznej. Tamto rozszerzenie było źle przygotowane; nowe kraje weszły po prostu z myślą, że uzyskają dostęp do niektórych ułatwień finansowych oraz że dostaną ochronę militarną od NATO. Celem jest więc powrót do projektu początkowego – dążenia do konfederacji europejskiej, którą ja nazywam EUROPA.

Dynamika Europy została przerwana rozszerzeniem Unii Europejskiej z 2004 roku.

– Jak ta konfederacja miałaby wyglądać?

– Grupowałaby te państwa, które zgodziłyby się na powierzenie niektórych kompetencji wspólnym instytucjom działającym w ich imieniu. Federacja wiąże się z transferem władzy. Obecnie jest to niemożliwe, gdyż żaden kraj tego nie zaakceptuje. Natomiast niektóre państwa byłyby w stanie zaakceptować transfer pewnych kompetencji. To, co proponuje EUROPA, to ciąg decyzji, które byłyby podejmowane na wysokim szczeblu i dotyczyły wszystkich zainteresowanych krajów.

– Według jakich kryteriów dobrano by te państwa?

– Trzeba myśleć o państwach, które mogłyby z jednej strony same tego chcieć, a z drugiej być do tego zdolne. Tak wracamy do krajów założycieli Wspólnoty Europejskiej, to znaczy po pierwsze Niemiec i Francji, a także Włoch i krajów Beneluksu. Moglibyśmy również dołączyć te kraje, które nie zostały dopuszczone do Wspólnoty w 1950 roku ze względu na panujące w tych krajach reżimy, to znaczy Hiszpanię i Portugalię. Ale nie należy dawać do zrozumienia, że pozostałe kraje się nie liczą. Trzeba im wyjaśnić, że będą mogły dołączyć do konfederacji, kiedy będą na to gotowe. Przystąpienie do konfederacji powinno być bardzo mocnym aktem politycznym i zostać przyjęte w referendum z większością ustaloną na poziomie 60 – 65%.

Ostatnim wielkim przewodniczącym Komisji Europejskiej był Delors. Miał swoją wizję, swoją koncepcję Europy. Po nim mianowano na to stanowisko ludzi, którzy byli absolutnie niezdolni do pełnienia tej funkcji.

– Proponuje pan, aby działania były prowadzone etapami…

Tego nie da się przeprowadzić od razu. Trzeba zacząć od systemu podatkowego. Będzie to polegało na zamianie istniejących systemów podatkowych na jeden nowy system, który zostanie przyjęty przez wszystkie kraje i będzie dostosowany do nowych potrzeb. Obecne systemy bowiem są dziewiętnastowieczne, stworzono je przed pierwszą wojną światową. Moim zdaniem na wdrożenie nowego systemu, obejmującego zarówno podatek od osób fizycznych, jak i podatek od przedsiębiorstw, potrzeba 6 – 10 lat. Trzeba dążyć do tego, by w każdym kraju była jedna stawka, żeby wszyscy płacili podatki, z wyjątkiem ludzi naprawdę ubogich, i żeby systemy podatkowe poszczególnych państw powoli dostosowywały się do tego nowego systemu europejskiego. Później należy rozwiązać problem długu poprzez stworzenie jednego europejskiego skarbu, mogącego emitować wspólny dług. Można sobie wyobrazić, że poszczególne państwa zachowają możliwość emisji długu krajowego, ale w takiej sytuacji nie będą mogły oczekiwać pomocy od Europy. Za tym kryje się inna kwestia, o której rzadko się mówi: solidarność między bogatszymi i biedniejszymi regionami i państwami. Musimy powiedzieć ludziom mieszkającym w uboższych regionach, że Europa uzupełni im brakujące środki.

– Trwają liczne prace nad usprawnieniem funkcjonowania unii gospodarczej i walutowej. Co pan sądzi o propozycjach Emmanuela Macrona w kwestii budżetu strefy euro?

– Nie jest to dobry pomysł; dobrym pomysłem jest konfederacja. W konfederacji są zadania wspólne i zadania, które wciąż można wykonywać samemu, w duchu pełnej wolności. Natomiast system zarządza wszystkim, co zostało do niego przekazane. Trzeba zatem stworzyć instytucję zarządzającą strefą euro, która byłaby instytucją polityczną. Wracamy w ten sposób do pojęcia dyrektorium, ale rozumianego bardziej nowocześnie niż to, które istnieje obecnie. Dyrektorium – to znaczy pionowa grupa kilkunastu osób, wymienianych według kreatywnych zasad, reprezentujących rozmaite specjalizacje i funkcje. Na jej czele stanęliby przewodniczący i jego dwóch zastępców. Przewodniczącym dyrektorium powinien zostać ktoś, kto pełnił funkcję prezydenta jednego z państw założycieli, i moim zdaniem powinna to być kobieta. Musi też mieć sekretarza generalnego, i dobrze byłoby, gdyby był on Francuzem. Francja bowiem nie przewodniczy ani EBC, ani Komisji, ani Parlamentowi, ani Radzie Europejskiej.

– Jak wyglądałby podział ról między tym ciałem zarządzającym, o którym pan mówi, a instytucjami już istniejącymi?

– Instytucje europejskie muszą uznać, że priorytetem jest zarządzanie wielkim rynkiem, a nie uprawianie klasycznej polityki, jak robią to państwa członkowskie. Minęło ponad sześćdziesiąt lat od przemówienia Jeana Monneta, poszliśmy daleko do przodu, ale instytucje polityczne nie zostały dostosowane i dlatego Komisja, powołana do czynności zarządczych, traci czas na domaganie się większej władzy dla siebie. To jednak nie jest jej rolą, władzy nie może sprawować 27 czy 28 osób, wybranych bez rzeczywistego współzawodnictwa. Ostatnim wielkim przewodniczącym Komisji Europejskiej był Delors. Miał swoją wizję, swoją koncepcję Europy. Po nim mianowano na to stanowisko ludzi, którzy byli absolutnie niezdolni do pełnienia tej funkcji. System więc, zamiast wciąż iść do przodu, wyhamował, a po Maastricht zupełnie ugrzązł. Dzisiejsi euroentuzjaści to ludzie, którzy sądzą, w dobrej wierze, że Europa w obecnym kształcie może funkcjonować pozytywnie. A tymczasem Europa żywotnie wymaga reform i przekształceń.

– Emmanuel Macron umieścił Europę w centrum swojego programu. Jest mu pan za to wdzięczny?

– Emmanuel Macron jest bez wątpienia euroentuzjastą. Jest pierwszym francuskim prezydentem po mnie, i w jakiejś niewielkiej części po Mitterrandzie (choć z komplikacjami), opowiadającym się za Europą. Wszyscy prezydenci pomiędzy nie byli proeuropejscy – ani Chirac, ani Sarkozy, ani Hollande. Mamy więc we Francji znów prezydenta proeuropejskiego i jest to bardzo istotne. Musimy jednakże przyjrzeć się projektowi europejskiemu pod kątem przyszłości. Jego reforma nie będzie prostą sprawą, bo idea początkowa była wspaniała, ultranowoczesna i wyjątkowej jakości.

Emmanuel Macron jest bez wątpienia euroentuzjastą. Jest pierwszym francuskim prezydentem po mnie, i w jakiejś niewielkiej części po Mitterrandzie, opowiadającym się za Europą. Wszyscy prezydenci pomiędzy nie byli proeuropejscy – ani Chirac, ani Sarkozy, ani Hollande.

– Czy sądzi pan, że Emmanuel Macron i Angela Merkel mogą dać drugie życie francusko-niemieckiemu tandemowi?

– Wysiłki w tym kierunku muszą zostać poczynione. Ostatnimi laty tandem ten był raczej w defensywie i starał się unikać inicjatyw i decyzji, które dezorganizowałyby Europę. Musi teraz przyjąć postawę ofensywną. Jeśli chodzi o Angelę Merkel, to ona zawsze akceptowała każdy ruch do przodu. Po francuskim referendum w 2005 roku, które było historycznym absurdem i które zachwiało reputacją Francji w Europie na długie lata, negocjacje trwały dalej, gdyż to referendum dotyczyło jednego kraju. Dopiero półtora roku później traktat konstytucyjny przybrał formę Traktatu lizbońskiego. Wszelkie pochwały należą się Angeli Merkel, bo to ona obstawała przy fundamentalnych wyborach traktatowych. Francuzi niestety nie.

– Aby liczyć się w Europie, Francja musi dobrze funkcjonować. Czy według pana odzyskała ona swoją wiarygodność?

– Patrząc na elementy ekonomiczne, to znaczy na wielkość długu, całościowy okres pracy, wiek przejścia na emeryturę, trzeba powiedzieć, że Francja wiarygodności jeszcze nie odzyskała. Sądzę jednak, że prezydent Macron jest zdeterminowany, by iść w tym kierunku, i życzę mu powodzenia.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Poszło jako główna wiadomość na Interii...

Szef KE uhonorował Karola Marksa
UNIA EUROPEJSKA 1 godz. 51 minut temu
Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker w przemówieniu z okazji 200. rocznicy urodzin Karola Marksa zaapelował, by pamiętać o umieszczeniu ideologa socjalizmu w kontekście, bez zrzucania na niego odpowiedzialności za zbrodnie komunistycznych dyktatur.
0007CAYB4DIGSMS2-C122-F4.jpg

Jean-Claude Juncker/AFP
"Jeśli nie ma wspomnień, nie ma przyszłości" - powiedział w piątek cytowany przez agencję EFE Juncker, przemawiając podczas uroczystości w Bazylice Konstantyna w Trewirze na zachodzie Niemiec, gdzie 5 maja 1818 roku urodził się Marks.

Pamiętanie polega na "refleksji nad kontekstem" tego, co jest przywoływane - kontynuował, dodając, że w przypadku autora "Kapitału" i współautora "Manifestu komunistycznego" powinno to oznaczać "zrozumienie" tych dzieł, a nie obwinianie go za zbrodnie popełnione w imię jego idei. "Marks nie ponosi odpowiedzialności za wszelkie zbrodnie, za które odpowiedzieć powinni jego rzekomi dziedzice" - oświadczył Juncker według agencji AP.

Szef KE był głównym mówcą podczas uroczystości odbywającej się w przeddzień obchodów 200. rocznicy urodzin tego działacza rewolucyjnego. Juncker jest honorowym obywatelem Trewiru.

"Bycie honorowym obywatelem wiąże się z wieloma przywilejami, ale oznacza także obowiązki" - zauważył. Wśród przywilejów wymienił, ironizując, "prawo do darmowego pochówku w tym mieście". Z kolei obowiązkiem nazwał przemawianie podczas uroczystości dotyczących osób, których poglądów do końca nie podziela.

Juncker nazwał też niemieckiego filozofa "obywatelem europejskim". EFE przypomina, że współzałożyciel I Międzynarodówki spędził dzieciństwo i młodość w różnych niemieckich miastach, by następnie przenieść się do Paryża i Brukseli i ostatecznie udać się do Londynu, gdzie zmarł.

W Trewirze, tuż przy granicy z Luksemburgiem, odbywają się główne uroczystości z okazji 200. rocznicy urodzin Marksa. Jego osobie poświęcono trzy wystawy i liczne debaty.

Kontrowersje
W sobotę zostanie odsłonięty prawie pięciometrowy i ważący ponad dwie tony pomnik filozofa, ofiarowany przez Chiny. Wywołał on kontrowersje nie tylko ze względu na swoje rozmiary, ale także z powodu niechęci, jaką Marks budzi wśród części mieszkańców.

Pomnik skrytykowali nie tylko konserwatyści, ale także niemiecki PEN Club, który wskazywał na łamanie wolności wypowiedzi w Chinach.

Z kolei udział Junckera w uroczystościach w Trewirze negatywnie ocenił m.in. europoseł Jacek Saryusz-Wolski. "Celebrowanie jubileuszu Karola Marksa, autora Manifestu Komunistycznego, przez przewodniczącego Komisji Europejskiej, to przejaw braku zrozumienia i empatii wobec tej części Europy, która padła ofiarą komunizmu" - oceniał.

Decyzję przewodniczącego KE potępili też Europejscy Młodzi Konserwatyści. "Zawstydzający jest fakt, że jeden z czołowych przedstawicieli UE propaguje postać, której teorie ekonomiczne okazały się zabójcze dla jakiejkolwiek funkcjonującej gospodarki w dowolnym zakątku globu i sprawiły, że duża część narodów, będących obecnie członkami Unii Europejskiej, zmuszona była żyć w nędzy i warunkach moralnego rozkładu" - napisali w piątkowym oświadczeniu.

Rzeczniczka KE Mina Andreewa podkreśliła w piątek, że niezależnie od poglądów na temat Marksa, nikt nie może zaprzeczyć, że "ukształtował on historię, w ten czy inny sposób". Tłumaczyła, że przemilczanie Marksa byłoby bliskie zaprzeczaniu historii; dlatego szef KE zdecydował się przyjąć zaproszenie.

Marks to jeden z najbardziej wpływowych, ale jednocześnie kontrowersyjnych myślicieli ostatnich stuleci. Jego teorie były popularne na Zachodzie, szczególnie w świecie uniwersyteckim. Zdaniem części badaczy wynikało to z braku znajomości funkcjonowania ich w praktyce w krajach komunistycznych.
Ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości co do charakteru Unii Europejskiej? Jazdy czołowych europejskich polityków na uroczystości honorujące martwego Spinelliego nie robiły jakoś wrażenia i były lekko zbywane.

Dalej uznajecie marksizm za przeszłość nie mającą wpływu na dzisiejszy świat?
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 006
Nie słyszał pewno o zjawisku marksistowskiego pochodu przez instytucje, który jest na tyle już skuteczny, że zupełnie nieodwracalny.
Ja bym tylko uczulił na to, że w procesie owym marksistom towarzyszy rosnący w siłę korporacjonizm.
 

Norden

Well-Known Member
723
900
Juncker: "Pamiętanie to zaś polega na "refleksji nad kontekstem" tego, co jest przywoływane.

Jak dodał, w przypadku współautora "Manifestu komunistycznego" powinno to oznaczać "zrozumienie" tych dzieł, a nie obwinianie go za zbrodnie popełnione w imię jego idei.

Marks nie ponosi odpowiedzialności za wszelkie zbrodnie, za które odpowiedzieć powinni jego rzekomi dziedzice".


Zbrodnicze ustroje komunistyczne to właśnie dokładne zrozumienie idei Marksa i "Manifestu Komunistycznego", przecież tam jest to napisane wprost:

"Komuniści uważają za niegodne ukrywanie swych poglądów i zamiarów. Oświadczają oni otwarcie, że cele ich mogą być osiągnięte jedynie przez obalenie przemocą całego dotychczasowego ustroju społecznego. Niechaj drżą panujące klasy przed rewolucją komunistyczną. Proletariusze nie mają w niej nic do stracenia prócz swych kajdan. Do zdobycia mają cały świat"

Ktoś tu kręci.
 
A

Antoni Wiech

Guest
Najlepsze jest to, że Marks o pluszowym socjalizmie (jaki przejawia się teraz w różnych aspektach UE) pisał mocno krytycznie. Fragment z Manifestu: "Pewna część burżuazji pragnie zaradzić niedomaganiom społecznym, aby utrwalić istnienie społeczeństwa burżuazyjnego. Należą do niej ekonomiści, filantropi, humanitaryści, poprawiacze sytuacji klas pracujących, organizatorzy dobroczynności, opiekunowie zwierząt, założyciele towarzystw wstrzemięźliwości, pokątni reformatorzy najrozmaitszego pokroju."

Podejrzewam, ze dla niego tacy socjaliści to byli pizdusie nie warci szacunku.

Co prawda pod koniec życia podobno zmienił swoje podejście na łagodniejsze i dopuszczał zmianę stosunków drogą demokratyczną, ale zasadniczo był za zrobieniem ostrego rozpierdolu.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 006
http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/...irze-to-prezent-od-chinskich-wladz/?ref=kafle

"Prawie pięciometrowej wysokości, ważący ponad dwie tony, pomnik Karola Marksa odsłonięto w sobotę w Trewirze (Niemcy). Ofiarowały go chińskie władze. Monument wywołał kontrowersje nie tylko ze względu na rozmiary, ale i z powodu niechęci, jaką Marks budzi wśród konserwatywnej części społeczeństwa. Odsłonięcie monumentu w rodzinnym mieście filozofa to element obchodów 200. rocznicy jego urodzin.

Pomnik dłuta chińskiego artysty Wu Weishana skrytykowali nie tylko konserwatyści, ale także niemiecki PEN Club, który wskazywał na łamanie wolności wypowiedzi w Chinach. Protesty budzi sposób, w jaki honorowany jest autor "Manifestu komunistycznego". Jego idee boleśnie odcisnęły się na mieszkańcach Europy Wschodniej i Środkowej.

Juncker wybielał ideologa socjalizmu

Mimo to na uroczystości w Trewirze przybyli goście z całego świata, w tym szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, który podczas przemówienia apelował, by "pamiętać o umieszczeniu ideologa socjalizmu w kontekście, bez zrzucania na niego odpowiedzialności za zbrodnie komunistycznych dyktatur".

Wcześniej młodzi konserwatyści stwierdzili, że udział szefa KE w uroczystości to zawstydzający fakt i obraza dla ofiar komunizmu na całym świecie.

Teraz Marks, wcześniej Fidel

Wypomnieli też Junckerowi, że już wcześniej "wsławił się" upamiętnianiem dorobku zmarłego komunistycznego dyktatora Fidela Castro.

Juncker, który jest honorowym obywatelem Trewiru, został zaproszony na obchody przez premier kraju związkowego Nadrenii-Palatynatu Malu Dreyer.

Marks to jeden z najbardziej wpływowych, ale jednocześnie kontrowersyjnych myślicieli ostatnich stuleci. Jego teorie były popularne na Zachodzie, szczególnie w świecie uniwersyteckim. Zdaniem części badaczy wynikało to z braku znajomości funkcjonowania ich w praktyce w krajach komunistycznych.
"
 

Doman

Well-Known Member
1 221
4 052
Zdaniem części badaczy wynikało to z braku znajomości funkcjonowania ich w praktyce w krajach komunistycznych.

Próbuję sobie wyobrazić "badacza" któremu umykają takie detale jak terror rewolucyjny, łagier itp. Przyznam, że nie jest lekko :)
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Emmanuel Macron mówił o walce z Węgrami i Polską. Wzywa do stworzenia superpaństwa
15 maja 2018

Podczas przemówienia w Akwizgranie, prezydent Francji Emmanuel Macron domagał się bliższej i szybszej integracji Unii Europejskiej w kierunku superpaństwa.

W historycznej Sali Koronacyjnej ratusza w Akwizgranie w czwartek odbyła się uroczystość wręczenia nagrody im. Karola Wielkiego prezydentowi Francji Emmanuelowi Macronowi. Prezydent Macron otrzymał to wyróżnienie za swoją „wizję nowej Europy i odrodzenia europejskiego projektu”.

Przemawiając w Akwizgranie wezwał Brukselę do przyspieszenia unii walutowej i stworzenia wspólnej polityki zagranicznej oraz strategii obronnej dla całej wspólnoty. Potępił „muzykę nacjonalizmu, która rozbrzmiewa wszędzie w Europie”. Macron wezwał, aby Bruksela z większa siłą skoncentrowała na planach integracji, tak aby nie utonąć w powodzi „nacjonalistów i demagogów.”

„Drut kolczasty pojawia się wszędzie w Europie, także w umysłach” – ostrzegał francuski przywódca, deklarując, że nie podda się w walce z Węgrami i Polską o tak zwane wartości unijne – donosi Politico.

Na uroczystościach była również kanclerz Niemiec Angela Merkel, która wręczyła Macronowi nagrodę im. Karola Wielkiego. Angela Merkel w pełni poparła jego wizję. Kanclerz Niemiec powtórzyła także poprzednie apele o nową politykę migracyjną UE opartą na „solidarności” w całej wspólnocie, twierdząc, że zamknięcie granicy na ludzi z krajów trzeciego świata „nie jest rozwiązaniem”.

Nagroda im. Karola Wielkiego wręczana jest od roku 1950 osobistościom i instytucjom za ich zasługi na polu zjednoczenia Europy. Angela Merkel otrzymała tę nagrodę w roku 2008. W gronie 60 laureatów są także Polacy: Bronisław Geremek (1998), Jan Paweł II (2004) i Donald Tusk (2010).
Śmiesznie już było, teraz zaczyna się robić strasznie. OK, pora wychodzić z tego szamba.
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 382
Ale co konkretnie jest straszne?
A) Superpaństwo.
B) Że ktokolwiek mógł wybrać taki podnóżek jak Macron na prezydenta czegokolwiek.

Zadam jeszcze to zasadne pytanie. Dlaczego nie wymienił tych wartości unijnych? :p I niech pamięta pan podnóżek, że to PL przyjęła w ostatnich latach największą ilość imigrantów z poza wspólnoty na mieszkańca w UE.
 

Redrum

Active Member
705
183
Że ktokolwiek mógł wybrać taki podnóżek jak Macron na prezydenta czegokolwiek.

Umiarkowany liberal, doswiadczony w polityce i bankowosci, nie bojacy sie stanac kolkiem zwiazkom zawodowym. Calkiem standardowa i wykwalifikowana osoba na to stanowisko, nie rozumiem uwag.

A) Superpaństwo.

Ale co konkretnie w zwiazku z tym? Tak po prostu bo "duza Unia to zla Unia"? Wspolna armia kluje w oczy? Lepsze zabezpieczenie przed zagrozeniem ze wschodu bedacym jedynym realnym zagrozeniem dla Polski? Nie zebym byl zwolennikiem wspolnej waluty w obecnym wykonaniu.
 
Ostatnia edycja:

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Ale co konkretnie w zwiazku z tym? Tak po prostu bo "duza Unia to zla Unia"? Wspolna armia kluje w oczy? Lepsze zabezpieczenie przed zagrozeniem ze wschodu bedacym jedynym realnym zagrozeniem dla Polski? Nie zebym byl zwolennikiem wspolnej waluty w obecnym wykonaniu.
Nikogo chyba nie interesuje odtwarzanie Związku Radzieckiego bis. Pomijając nawet kwestię wielkości państwa i populacji jaka znajduje się do jego dyspozycji, w związku z czym inną wyceną wartości jednostki, wystarczy zobaczyć na jakich wartościach opiera się obecna Unia Europejska, by zrozumieć, że nie są to te same wartości, na których opierała się Europejska Wspólnota Węgla i Stali.

Jeżeli więc już ktoś marzy o imperializmie, to wypadałoby, aby ten imperializm opierał się na jakimś sensownym etosie, a nie komunizmie. Można by się zastanawiać, czy gdyby EU była budowana na wzór Imperium Brytyjskiego, warto byłoby w niej zostać. Ale skoro z całą pewnością nie będzie, to uczestnictwo w niej nie ma sensu, mimo jakichś tam pozornych zalet.
 

Redrum

Active Member
705
183
Nikogo chyba nie interesuje odtwarzanie Związku Radzieckiego bis.

Racja, takie rzeczy interesują tylko głębokich piwniczaków pokroju tankies.


Afaik w Europie po powstaniu UE "wycena" jednostki nie spadła, a reakcja Unii na wyczyny PiSu w rozkurwianiu instytucji w Polsce zdaje się potwierdzać, chyba że czegoś niedowidzę. Wesoła teoria, tylko Europa dalej jest źródłem wolności obywatelskiej na świecie, "mimo" istnienia UE i nic nie wskazuje na to by cokolwiek się w tej materii miało zmienić.

ystarczy zobaczyć na jakich wartościach opiera się obecna Unia Europejska, by zrozumieć, że nie są to te same wartości, na których opierała się Europejska Wspólnota Węgla i Stali

Trudno by unia gospodarcza miała te same "wartości" które ma unia polityczno-gospodarcza.

Jeżeli więc już ktoś marzy o imperializmie, to wypadałoby, aby ten imperializm opierał się na jakimś sensownym etosie, a nie komunizmie. Można by się zastanawiać, czy gdyby EU była budowana na wzór Imperium Brytyjskiego

Masz rację, ale nie rozumiem tej uwagi w przypadku UE.

Monarchia, kolonializm, militaryzm. Tak, to brzmi jak coś godnego naśladowania w XXI wieku.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Afaik w Europie po powstaniu UE "wycena" jednostki nie spadła, a reakcja Unii na wyczyny PiSu w rozkurwianiu instytucji w Polsce zdaje się potwierdzać, chyba że czegoś niedowidzę. Wesoła teoria, tylko Europa dalej jest źródłem wolności obywatelskiej na świecie, "mimo" istnienia UE i nic nie wskazuje na to by cokolwiek się w tej materii miało zmienić.
Wyprawy wysokich dygnitarzy unijnych w celu uhonorowania spuścizny Marksa, odwoływanie się do komunistycznych federalistów w warstwie symbolicznej, traktując ich jako wzory godne upamiętnienia w nazwach budynków, podejście do imigracji z Bliskiego Wschodu, zwiększającej przestępczość i zmniejszające bezpieczeństwo obywateli - wszystko to wskazuje, że wkrótce to europejskie źródło wolności obywatelskiej wyschnie.
Trudno by unia gospodarcza miała te same "wartości" które ma unia polityczno-gospodarcza.
Wcale nie trudno. Europa lepiej by na tym wyszła, gdyby pozostała w unii gospodarczej i sojuszu obronnym, bez żadnych wtrętów politycznych, zwłaszcza jeśli sprowadzają się one do socjalizmu.
Masz rację, ale nie rozumiem tej uwagi w przypadku UE.

Monarchia, kolonializm, militaryzm. Tak, to brzmi jak coś godnego naśladowania w XXI wieku.
Nieważne jak coś brzmi, tylko czy się merytorycznie broni. Tworzenie imperium spauperyzowanych biedaków sponsorujących wędrówkę ludów z Afryki to pomysł tak idiotyczny, że w porównaniu z nim monarchia, kolonializm i militaryzm zakrawa na błysk geniuszu.
 

Redrum

Active Member
705
183
Wyprawy wysokich dygnitarzy unijnych w celu uhonorowania spuścizny Marksa, odwoływanie się do komunistycznych federalistów w warstwie symbolicznej, traktując ich jako wzory godne upamiętnienia w nazwach budynków, podejście do imigracji z Bliskiego Wschodu, zwiększającej przestępczość i zmniejszające bezpieczeństwo obywateli

Dobrze, skoro mamy te wszystkie znaki i omeny - kiedy w takim razie wolność upadnie?

zwłaszcza jeśli sprowadzają się one do socjalizmu

Socjalizm? Gdzie ten socjalizm?

tylko czy się merytorycznie broni.

Nie wiem w jakim świecie kolonializm, monarchizm czy militaryzm się skutecznie broni, ale na pewno nie w Europie.

Tworzenie imperium spauperyzowanych biedaków

Gdzie w Europie tworzy się spauperyzowanych biedaków?
 
Do góry Bottom