"Nędza Afryki to wina białych" - polemika z lewackim mitem

jkruk2

A fronte praecipitium a tergo lupi
828
2 387
Niekoniecznie, ale może tak być, a z tego że coś może być nie wynika, że tak musi być...no widzisz kurwa masz teraz wynikanie...
 
K

krystkon.

Guest
Niekoniecznie, ale może tak być, a z tego że coś może być nie wynika, że tak musi być...no widzisz kurwa masz teraz wynikanie...

Jak to mówią, jeśli coś tylko być może to jest na pewno.

Nie zastanawiało cię dlaczego demokracja jest w sprzeczności z kapitalizmem skoro demokracja to system władzy?

Z czym może być w sprzeczności system władzy jeśli nie z alternatywnym systemem władzy?
 
A

Antoni Wiech

Guest
Kwestionujesz władzę właścicielską?
Kwestionujesz nadrzędność woli właściciela w przestrzeni jego własności?
No dajże spokój.
Nie byleś nigdy u nikogo w jego firmie czy domu? Naprawdę nie dostrzegasz w tym hierarchii?
Nie. Kwestionuję, że kapitał to hierarchia. I dawałem Ci już co najmniej trzy przykłady na to. A Tobie jak się skończyły argumenty to jebnąłeś zdanie, które nie było żadnym argumentem (o czym również pisałem). A teraz wyskakujesz mi, że kwestionuję władzę na swojej własności skoro RÓWNIEŻ wyżej niczego takiego nie pisałem (wręcz przeciwnie). Słowem, gościu, albo nie czytasz postów dyskutantów, albo masz ewidentny problem z logiką. Dlatego dalsza dyskusja nie ma sensu. Teraz już naprawdę EOT.
 

tolep

five miles out
8 582
15 481
Słowem, gościu, albo nie czytasz postów dyskutantów, albo masz ewidentny problem z logiką.

Nie "albo" tylko "lub", a do tego dochodzi jeszcze posługiwanie się własnymi definicjami słów. Nie ma tu sensownej płaszczyzny dyskusji. Po prostu szachy z gołębiem, dlatego też EOT.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
Nie zastanawiało cię dlaczego demokracja jest w sprzeczności z kapitalizmem skoro demokracja to system władzy?
Z czym może być w sprzeczności system władzy jeśli nie z alternatywnym systemem władzy?
czyli twierdzisz że gdyby w afryce mieli godzinki to było by cacy, tak?
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 382
A może Panowie ustalcie najpierw definicje w zakresie, których się poruszacie i na ich podstawie prowadźcie polemikę dopiero....
 

jkruk2

A fronte praecipitium a tergo lupi
828
2 387
Jak to mówią, jeśli coś tylko być może to jest na pewno.

Niestety to nie EOT tylko pojeb. Kto tu mówił o jakieś pewności? Mowa była o konieczności i możliwości. Jak coś jest możliwe to nie jest konieczne. jak jest konieczne to nie jest możliwe.

Jest konieczne, że musisz oddychać, jest dopuszczalne (możliwe), że możesz pić wino. W tym ostatnim wypadku możesz, z czego wynika, że nie musisz, czyli nie jest to konieczne.

To samo co wyżej odnośnie tego o czym była mowa wcześniej.
 
K

krystkon.

Guest
Dlatego dalsza dyskusja nie ma sensu. Teraz już naprawdę EOT.

No dobrze Antoni odniosę się wprost do twojego zarzutu choć już wiem, że jego podłożem jest konflikt moralny a nie różnice światopoglądowe.

Użyłeś pojęcia nakaz, zadałeś pytanie - co kapitalista może nakazać innym? - i nie przypadkiem, bowiem chciałeś w ten sposób zdefiniować władzę, wykazać, że fundamentem władzy są nakazy i zakazy podparte groźbą kary i egzekucją kary a tam gdzie nie ma groźby, gdzie nie ma kary tam nie ma nakazów, nie ma zakazów, tam też nie ma władzy. Przypuszczam, że zmierzasz w ten sposób do wniosku, że w kapitalizmie nie ma nakazów i zakazów lecz są dobrowolne akceptacja i odmowa, nie ma więc w kapitalizmie żadnej władzy człowieka nad człowiekiem lecz jest dobrowolna współpraca ludzi dla wzajemnej korzyści. Dalszym przypuszczalnym twoim wnioskiem może być to, że demokracja to dominacja a kapitalizm to kooperacja przez co demokracja zła, kapitalizm dobry. W kapitalizmie wszyscy robią co chcą w demokracji wszyscy muszą zrobić to czego chce władza.

Zasadniczy w tym wszystkim jest podział na dobre / złe.

Podejrzewam, że tworzysz twardą granicę pomiędzy nakazami i zakazami podpartymi groźbami kar i karami a dobrowolnymi ofertami podpartymi żądaniami określonych świadczeń w zamian za zdolność zaspokojenia pewnych potrzeb, którym można odmówić lub które można zaakceptować.

Konkludując moje wyobrażenie twoich wniosków jest takie
Demokracja działa tak – jeśli zrobisz co ci każę, nie ukarzę cię – i to jest wg ciebie dominacja/władza/przemoc – jednym słowem – ZŁO!
Kapitalizm działa tak – jeśli zrobisz co chcę, wynagrodzę ci to – i to jest wg ciebie współpraca/kooperacja/dobrowolność – jednym słowem – DOBRO!

Myślę, że oburza cię, że zestawiam demokrację z kapitalizmem i nazywam to alternatywnymi systemami władzy, bo to jakbym powiedział, że dobro i zło to to samo.

Może wystarczy już projektowania ciebie i twoich przekonań i powiem co sam sądzę.
Sądzę, że nie ma twardej granicy pomiędzy nakazami, zakazami a ofertami nie do odrzucenia.
Sądzę, że nie ma twardej granicy pomiędzy władzą/dominacją a współpracą/kooperacją
Sądzę, że nie ma twardej granicy pomiędzy wyborem pod przymusem a wyborem bez przymusu.
Sądzę też, że nie ma twardej granicy pomiędzy demokracją i kapitalizmem.

Jest bardzo płynna granica pomiędzy:
pracuj u mnie na polu a nie przyleję ci batem
a
pracuj u mnie na polu a dam ci się napić wody.

Wg mnie podstawowa różnica pomiędzy demokratami a zwolennikami dzikiego kapitalizmu jest taka, że demokraci chcą wpływać na innych posiłkując się negatywnymi emocjami a zwolennicy dzikiego kapitalizmu pozytywnymi. Łączy ich jednak pragnienie wpływania na innych. Mimo różnic jest wielce prawdopodobne, że demokracja i kapitalizm przyniosą podobne stosunki społeczne.

Jak już wcześniej pisałem wg mnie wybór pomiędzy demokracją a kapitalizmem jest kwestią biologiczną i jest to wybór pomiędzy dominacją opartą na agresji a przywództwem opartym na zdolności zaspokajania potrzeb. Tak czy siak w obu przypadkach mamy do czynienia z hierarchią.
 
K

krystkon.

Guest
czyli twierdzisz że gdyby w afryce mieli godzinki to było by cacy, tak?

A kto to może wiedzieć?
Mam taką propozycję, zamiast agresywnej walki politycznej i podrzynania sobie wzajemnie gardeł w imię zwycięstwa DOBRA nad ZŁEM proponuję eksperymentalne strefy ekonomiczne. W specjalnej, eksperymentalnej strefie ekonomicznej ludzie mogliby działać wg odmiennych zasad i udowadniać wszystkim dookoła, że to ma sens. Udany eksperyment miałby oddziaływać na strukturę państwa a nieudany na śmietnik.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
K

krystkon.

Guest
Antoni ale nie zapominaj, że po eocie ostatnie zdanie należy do mnie. Ty chciałeś pokazać innym, że mnie lekceważysz i pokazałeś a ja wyrażam ostatnie zdanie. To niech będzie takie. Socjalistyczne zmuszanie człowieka do bycia niewolnikiem nie różni się wielce od kapitalistycznego pozostawienia człowiekowi do wyboru wyłącznie bycia niewolnikiem.

Albo dorzucę sobie jeszcze jedno, bo mogę.

Cały nasz świat składa się z ludzi, którzy robią co chcą i każdy z nas narzeka, że przez innych nie może robić tego czego chce, bowiem chciwość ludzka nie ma granic.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
K

krystkon.

Guest
Najlepiej w Polsce. Z tym, ze tym razem nie dla amerykańskich koncernów, żeby grosza podatku nie zapłacił w takiej strefie ale dla ludzi z wizją, którzy chcą żyć wg innych zasad niż większość.
 
K

krystkon.

Guest
ale to jest wątek o problemach afryki, masz swój wątek gdzie promujesz swoje fantazje, czemu tam nie piszesz?

Tak się potoczyła dyskusja.
Chętnie popróbowałbym własnej ekonomii w Afryce. Tym bardziej, ze wielu ludzi tam nie ma już nic do stracenia.

I to nie jest wątek o problemach Afryki tylko o winie za problemy Afryki. Choć dziwię się, ze używasz pojęcia problem. Problem, jaki problem? Ludzie tam w końcu robią co sami chcą? Nie to postulujesz?
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 110
Wielu już myślało, że nie ma nic do stracenia... dopóki władzy w ich kraju nie przejął jakiś kolejny "geniusz" ekonomii. Potem się okazywało, że głód, nędza, strach, choroby i rozpacz mogą jednak osiągnąć jeszcze wyższy level.
 
K

krystkon.

Guest
Wielu już myślało, że nie ma nic do stracenia... dopóki władzy w ich kraju nie przejął jakiś kolejny "geniusz" ekonomii. Potem się okazywało, że głód, nędza, strach, choroby i rozpacz mogą jednak osiągnąć jeszcze wyższy level.

Toteż proponuję niewielką, specjalną strefę ekonomiczną a nie system państwowy, do której wchodzi się dobrowolnie i zawsze można wyjść bez pytania o zgodę.
Wypali to można rozwijać w system państwowy, nie wypali to wszyscy rozchodzą się do domów.
To jest symulacja zatem w potencjalnej katastrofie nikt nie umiera. Państwo na próbę.
 
Do góry Bottom