A
Antoni Wiech
Guest
Jeśli ktoś traci uprawnienie do jakiegoś przedmiotu, bo umiera, to jeśli nie dokonuje jakiegoś transferu tychże uprawnień na kogoś innego, przedmiot ten staje się niczyj i może zostać zawłaszczony przez dowolną osobę. Więc także przez dziecko.
Dziecko po śmierci rodzica jest niczyje. Musiałoby być własnością samego siebie, żeby stać się własnością samego siebie. To poprzednie zdanie brzmi absurdalnie, ale pokazuje brak spójności Twojej argumentacji, którą zacytowałem wyżej.FatBantha napisał:Oczywiście, że aby móc zawłaszczać, trzeba być własnością samego siebie.
MUSISZ wprowadzić dodatkowe założenie na sztywno z powietrza, żeby ten system zadziałał.
To nie jest prawidłowa analogia. Wejście na czyjś teren na czyiś warunkach w libertarianizmie nie oznacza NIGDY, że rezygnujesz ze swojego samoposiadania. Innymi słowy wolne jednostki, przez to, że są wolne nie mają obowiązku rezygnowania ze swojego samoposiadania w żadnych warunkach. A Ty tego wymagasz. Z automatu. Ktoś może powiedzieć, że dopasowywanie się do warunków na czyimś terenie to jednak jest ograniczenie swojego posiadania, jakiś stirnerowiec czy inny. Natomiast żaden libertarianin tak nie powie, bo uznaje samoposiadanie i wynikającego z tego prawo do dysponowania swoją ziemią za wolność z korzystania z niej. I również samoposiadanie i wolność korzystania ze swojej ziemi uznają propertarianie. Jednak, na swojej ziemi właśnie magicznie samoposiadanie wolnych jednostek z automatu anulują. Tak, po prostu znoszą sobie aksjomat gości. I jeszcze mówisz, że to jest konsekwentne jeśli chodzi o aksjomatyTo może analogicznie wchodź na teren, na którym ktoś sobie nie życzy Twojej obecności i negocjuj z właścicielem warunki na jakich możesz przebywać. Albo zmień w czyjejś restauracji kolor tapety. W końcu wolne jednostki ustalają między sobą warunki na które się zgadzają, nie? A może ja sobie nie życzę będąc u Ciebie, abyś włączał jakiegoś rodzaju muzyki - też będziemy to negocjować?
Tak. Ale nie masz prawa zabierać komuś jego samoposiadania, gdyż jak napisałem wcześniej podważasz aksjomaty, dzięki którym jesteś wolny i możesz dysponować swoją ziemią. I powtórzę się. Żaden libertarianin nie zakwestionuje jednostronnego tworzenia warunków wstępu czy korzystania z tego co jest Twoje. Jeśli zdecydujesz i gość będzie wiedział, że wejście na Twoją ziemię równa się odjebce i zgodzi się na te warunki i wejdzie i zostanie odjebany nie nastąpiło tutaj żadne zabranie samoposiadania. Natomiast jeśli dasz mu azyl, a później go odjebiesz to łamiesz zasadę samoposiadania. Bo jako wolny człowiek ustaliłeś z drugim wolnym człowiekiem zasady. Żadne automaty tu nie mają znaczenia.Nie.
Jeśli jesteś właścicielem czegoś, czyli masz do tego wyłączność, to w związku z tym masz prawo do jednostronnego tworzenia warunków wstępu czy korzystania z tego, właśnie dlatego, że to jest Twoje. Kwestionowanie tej możności jest kwestionowaniem czyjejś własności. Nie tworzę żadnego państwowego prawa ziemskiego, po prostu wyciągam ostateczne konsekwencje czyjejś suwerenności, która jest najwyższą, najbardziej pełną formą wyłączności charakteryzującej przecież własność.
Jedynym automatem, który respektują libertarianie i (propertarianie w zasadzie też chyba) to jest agresja na czyjąś ziemię i obrona przed nią. I oczywiście, jest to pewien problem, kiedy czasem uznać działanie za agresję (że wrócę do przykładu dziecka co weszło po piłkę na czyjąś ziemię). Tyle, że to jest ciągle dyskusja w obrębie agresji na czyjąś własność, a nie dyskusja czy mogę sobie odjebać kogoś na swoim terenie np. dla zabawy.
Nie chcę mi się teraz tego szukać, więc pomińmy dla klarowności dyskusji.Już na to odpowiadałem, więc przypomnij sobie hasło zbuntowana materia.
Ale podpisanie papierka nie jest żadną automatyczną zgodą! To jest wyraz wolnej woli. Umowa między dwoma samoposiadaczami. A Ty na swojej ziemi takich umów z automatu nie respektujesz. I nie pisz mi, że to zależy od propertarianina i że tak naprawdę nie musi zerwać porozumień. Dlatego, że z automatu stajesz się własnością propertarianina na jego ziemi. To jak pisać o państwie, które z jakiś względów zwolni Cię z podatków. I co z tego? Jest agresorem, uważa Cię za swojego niewolnika i cytując Kazika "to ich tylko dobra wola, że Cię nie okradną".Nie różni się wcale. Tak jak podpisując pewne umowy, automatycznie godzisz się na to, co w nich stoi, tak samo możesz godzić się na inne rzeczy przez inne działania. Wkraczanie na teren będący czyjąś własnością jest jednym z przykładów. Ponieważ właściciel ma prawo jednostronnego tworzenia warunków wstępu lub korzystania z tego, co do niego należy, jak najbardziej jednym z tych warunków może uczynić transfer jakichś bądź wszystkich uprawnień korzystającego. I wejście tam automatycznie będzie oznaczało zrzeczenie się określonych przez niego uprawnień, tak jak podpisanie umowy automatycznie oznacza zrzeczenie się uprawnień w określonym kształcie.
Po pierwsze jak napisałem na samym początku, dziecko samo nie może się uwłaszczyć wg Twojego systemu, więc również wprowadzasz magię. Po drugie jak już wspominałem tworzysz ciągłość samposiadania, ale rozwalasz tym cały system na którym zbudowałeś prawo do samoposiadania jednostek i wynikającego z tego prawo do zawłaszczania. Innymi słowy jesteś konsekwentny jeśli chodzi o propertariańską własność, ale tworzysz ją na fundamentach niekonsekwencji uznawania samoposiadania.Zgadzam się w tym sensie, że libertarianie przyjmując, że każdy człowiek się samoposiada z racji bycia człowiekiem, więc i dzieci muszą się samoposiadać, kwestionują spójność reguł własności dotyczących komórek jajowych i spermy, z których dzieci powstają, które w pewnym momencie miałyby przestać być własnością kobiety i mężczyzny, bez względu na to, czy oni dalej chcą być ich właścicielami, czy nie. Jeżeli jajko jest Twoje, to i kurczak jaki się z niego wykluje jest Twój, chyba że w którymś momencie zrzekniesz się uprawnienia do niego. Nie można tego unieważniać samoposiadaniem, czyniąc je w tym sensie nadrzędnym, mówiąc, że jajko może było Twoje, ale kurczak czy Ci się to podoba, czy nie - już nie jest Twój, bo magicznie się samoposiada z racji bycia kurczakiem. Wtedy takie samoposiadanie przestaje być własnością, nie podlega jej regułom i w dodatku je unieważnia.
Dla mnie samoposiadanie jest zwyczajną auto-własnością, w związku z czym musi respektować jej aksjomaty i tylko takie samoposiadanie jestem w stanie uznawać.