Hitch
悟
- 3 220
- 4 882
Racjonalista był fajny jak się miało 13 lat i myślało, że to kościół jest rzeczywistym problemem współczesnego świata
Jak to "i tak"?Ale w końcu dojrzewasz i rozumiesz, że nawet jak jakiś ksiądz jest może i pijakiem i dziwkarzem, to i tak może być spoko człowiekiem.
Jest dalszy ciąg historii. Jakiś czas temu miałem gorszy dzień i przy okazji odwiedziłem budę ponownie. Tym razem nie wytrzymałem:Średni sklep narzędziowy, który przekształcił się z GS-u w prywatną inicjatywę.
Na jednej ze ścian nad stanowiskiem sprzedawcy wisi kartka z wydrukiem: "Szanowny Kliencie, przypominamy, że RABAT to stolica Maroka".
Na wolnym rynku, taka buda idzie do czorta w tydzień.
bo powinienem olać ścierwiasty post-komuszy freak-store
Ja trochę Tomkiewicza rozumiem. Tu chodzi o pogardę dla marnego rzemiosła. Gitarzysta ma prawo grać, co mu się podoba na jego gitarze, ale można nim jednocześnie gardzić, jeśli od dziesięciu lat nie wyszedł poza cztery najprostsze akordy. Sklepikarz ma prawo sobie wywiesić, co mu się podoba, ale jednocześnie możemy nim gardzić, że działa przeciwskutecznie, odstrasza klientów i ogólnie nie zna się na swojej robocie.
Ma o tyle, że ktoś, kto miał w dupie petentów ze PRLu, potem może mieć trudność z przestawieniem się, żeby nie mieć w dupie klientów. Myślę, że taki tu był tok myślowy.Ale to nie ma nic wspólnego z komunizmem, dzizas....
Ma o tyle, że ktoś, kto miał w dupie petentów ze PRLu, potem może mieć trudność z przestawieniem się, żeby nie mieć w dupie klientów. Myślę, że taki tu był tok myślowy.
Ja nic nie stwierdzę, bo mi takie tabliczki nie przeszkadzają. Bronię tylko prawa Tomkiewicza do jego prywatnego oburzenia.Pamp, litości... Niedługo dojedziesz do momentu, że jak ktoś podniesie ceny to stwierdzisz, że to komuna mentalna...
Jak to błędnie? Po co hodować relatywizm tam, gdzie go nie ma?Ja w sumie też, kiedy wchodzę do sklepu, mówię coś, a sklepikarz odpowiada - "jem przecież", to od razu go szufladkuję, że to jakiś postpeerelowski urzędniczyna albo jego potomstwo. Być może błędnie, trudno.
No skąd mam to niby wiedzieć? To jest szufladkowanie na podstawie baaaardzo zgrubnych i naciąganych kryteriów. W Belgii sklepikarze mają jeszcze bardziej wyjebane na klienta (fajnie to przedstawiono w filmie "In Bruges" - sama prawda!), a nie są raczej importowani z PRLu.Jak to błędnie? Po co hodować relatywizm tam, gdzie go nie ma?