Wasze przygody z komuną mentalną

Gość niedzielny

Well-Known Member
968
2 125
Państwowe instytucje nie dość, że mają rozmach, to jeszcze zajmują najlepsze i najdroższe miejscówki w mieście, bo przecież w skromnym biurze na peryferiach nie da się normalnie rządzić.

Chcą być bliżej ludzi XD
 

Hitch

3 220
4 882
Ja dzisiaj przejeżdżałem autobusem koło budynku prokuratury, która niedawno ogłaszała przetarg na kapitalny remont. Remont świeżo postawionego budynku, na którym ogromny, złoty napis zajmujący całą fasadę jeszcze się błyszczy od nowości...
 

telpeloth

państwosceptyk
256
292
Jak zrobiłem błąd w PIT to aby uniknąć kary musiałem pisemnie "wyrazić żal" z tego powodu. Pół godziny główkowałem jak się wyraża żal
Ja tam wysłałem "oświadczenie o przyczynie korekty", w którym napisałem, że wszystko policzyłem poprawnie, tylko się jebłem przepisując. Podobnie dwa lata później -- "oświadczam, że składam korektę z powodu błędu matematycznego".

O ile wiem, to wg ustawowej definicji "czynny żal" to samodonos, czyli piszesz skarbówce, jakieś to krzywdy jej wyrządził i dlaczego
 

de Maistre

Member
92
80
Tam gdzie właściciele pozwalają mieszkać nawet za darmo to nie wolno, ale jak inny chce się pozbyć niechcianych lokatorów z własnej kamienicy to to graniczy z cudem. Znałem taki przypadek (bodajże Katowice), że człowiekowi hołota, której nie mógł się pozbyć zrujnowała kamienicę. Ale to jeszcze nic! Za własne środki musiał ją potem wyremontować, bo zagrażała bezpieczeństwu. <lol>
 

workingclass

Well-Known Member
2 135
4 154
Tu tez jednym z argumentów urzędników było bezpieczeństwo lokatorów, nawet nie osób postronnych, przechodniów tylko ludzi, którzy tam mieszkają i przychodzą w odwiedziny.
 

Brunoxp

Heartless libertarian
21
75
nowy narybek w dziale (ok 30 lat): cyt '' teraz panuje taka znieczulica na swiecie - wszystkiemu winny kapitalizm i to ze kazdy mysli tylko o sobie - kiedys ludzie sobie pomagali''
Mieszkalem kilka lat na zachodzie w tym strasznym kapitalizmie i co mnie pozytywnie zaskoczylo to ze ludzie tam niezaleznie od wieku sa zyczliwi, pomocni i uczynni. Wiele razy spotkalem sie tam z bezinteresowna pomoca. Jak wrocilem do ojczyzny to spotkalem sie z chamstwem i znieczulica szczegolnie ze strony ludzi starszych takich 50+ typ Homo sovieticus. Ludzie w tamtych czasach to raczej malo sobie ufali i patrzyli krzywo na sasiada bo albo ubek, kapus, prywaciaz czy inny cinkciaz...tlumaczylem ale nie dociera - rece opadaja
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 882
12 269
Nie ma się co dziwić, to naturalny proces przystosowawczy do życia we wrogim środowisku.
 
D

Deleted member 4476

Guest
Z pamięci: "w PRL było średnio, ale ludzie mieli co jeść, nie to co teraz..." "PRL było lepsze niż teraz Polska ,wszyscy mieli po równo."
Niemal dokładnie to samo niedawno usłyszałem z ust członka rodziny. Dodał jeszcze, że dzięki temu, że każdy miał po równo, to nikt się nie wywyższał.
No i kiedyś było ludzi stać na wszystko co było, a teraz to chociaż tyle towaru na półkach, to nikt nie może sobie kupić bo ich nie stać.
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 122
Mój ojciec to mówi, że za PRLu ludzie byli szczęśliwsi, bo pieniądze wszyscy mieli, tylko nie było na co wydawać. To jest zresztą dowiedzione naukowo(chyba, kojarzę jakieś badanie absolwentów amerykańskich uczelni) zjawisko, że dla psychiki ludzkiej nie liczy się to ile bezwzględnie się posiada, tylko jak to wygląda na tle otoczenia.
 

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 055
Mój ojciec to mówi, że za PRLu ludzie byli szczęśliwsi, bo pieniądze wszyscy mieli, tylko nie było na co wydawać. To jest zresztą dowiedzione naukowo(chyba, kojarzę jakieś badanie absolwentów amerykańskich uczelni) zjawisko, że dla psychiki ludzkiej nie liczy się to ile bezwzględnie się posiada, tylko jak to wygląda na tle otoczenia.
To bardziej chodzi o to, że zawsze miło wspominamy dawne czasy, czasy dzieciństwa itd. Może i było do dupy, ale niektórzy nie potrafią spojrzeć na to tak obiektywnie, tylko wspominają z sentymentem swoje szkolne zabawy, pierwsze miłości itd.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 169
a ja pamietam że było chujowo, nie było co żreć, nie mieliśmy łazienki kibla czy bieżącej wody...
i zomowiec strzelił do mnie jak biegłem na pociąg we wrocławiu...
o i do pociągu trza było przez okno wsiadać często...

chujnia była, teroz też jest chujnia ino inna...
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 122
Ja nie jestem nijak uprawniony do oceniania PRLu, bo urodziłem się już w czasach turbokapitalizmu, ale jeśli ktoś miał niewymagającą robotę przez X lat za komuny i żył na takim samym poziomie jak większość Polaków, a po 89 stracił robotę i od tego czasu wiedzie mu się kiepsko, to jakoś mogę zrozumieć jego stanowisko jeśli mówi, że kiedyś był szczęśliwszy, bo szynki nie miał nikt, a teraz to na nią stać tylko tych burżujów-wyzyskiwaczy.

Więc najlepiej musiało być ludziom za Pol Pota. :)
To badanie i wniosek z niego da się obronić tylko wykluczając sytuacje ekstremalne. Jeśli gdzieś panuje głód, albo państwo zapewniające regularną odjebkę, to wiadomo, że ludzie są mniej szczęśliwi niż gdyby mieli zapewnioną spokojną egzystencję wśród samych bogatszych ludzi, którzy by ich wkurwiali. Chodziło mi tylko o sytuację gdy masz do wyboru zarabiać 15k gdy wszyscy twoi znajomi mają 30k, albo zarabiać 12k, a reszta po 8k, z badania wyszło, że większość wolałaby tą drugą opcje.
 

Brehon

Well-Known Member
555
1 486
To bardziej chodzi o to, że zawsze miło wspominamy dawne czasy, czasy dzieciństwa itd. Może i było do dupy, ale niektórzy nie potrafią spojrzeć na to tak obiektywnie, tylko wspominają z sentymentem swoje szkolne zabawy, pierwsze miłości itd.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Reminiscencja

Wraz z wiekiem maleje nasycenie emocjonalne wspomnień, dotyczy to w szczególności pamięci zdarzeń negatywnych. Więcej przywoływanych wspomnień, w wyniku reminiscencji, to wspomnienia pozytywne niż negatywne czy neutralne.
 

Brunoxp

Heartless libertarian
21
75
To bardziej chodzi o to, że zawsze miło wspominamy dawne czasy, czasy dzieciństwa itd. Może i było do dupy, ale niektórzy nie potrafią spojrzeć na to tak obiektywnie, tylko wspominają z sentymentem swoje szkolne zabawy, pierwsze miłości itd.
To takie wspomnienie-żal za utraconą erekcją
 

freelancer

Dobrowolnościowiec
163
184


W czasie kryzysu banki centralne dodrukowały 3,7 biliona $ w celu "stymulacji gospodarki". Czemu więc nie dodrukować pieniędzy na biedne dzieci z Afryki?
 

military

FNG
1 766
4 728
Dzwonię sobie do ZUS-u, żeby się dowiedzieć, where's my fucking money, bo za urlop ojcowski miały być tak z tydzień temu. Jako że oddział w TG nie kala się odbieraniem telefonów, a na stronie ZUS-u każą dzwonić od razu do Warszawy, to dzwonię. Do Warszawy to prawie jak do prezydenta, więc aż przyczesałem grzywkę.

Wita mnie robotyczny-anemiczny głos automatu: "Witamy w Zakładzie Unicestwiania Szans, określ swój temat". Oczywiście rozmowy są nagrywane - pewnie nie po to, żeby, jak w firmach, zwiększać jakość usług, tylko po to, żeby nagrywać rozmowy i w razie czego mieć na ciebie haka. Nie wiem, po co o tym informują - jakoś to nie pasuje do ich wizerunku. Poza tym i tak założyłbym, że nagrywają.

No cóż, przedzieram się przez kolejne menusy, myśląc że jestem tuż-tuż od rozmowy - wszak trzypoziomowe menu precyzujące temat musi mnie od razu połączyć z właściwym człowiekiem, no nie? Nic z tego. Odzywa się ten sam automatyczny, znudzony głos, idealnie naśladujący głos Kryś pijących kawę za okienkami prawdziwego ZUS-u:

- Informujemy, że w kolejce znajduje się przed tobą OSIEMNAŚCIE oczekujących połączeń.

O S I E M N A Ś C I E. W piątkowe popołudnie. ZUS - pomocni, chętni, a przede wszystkim przygotowani.

Niestety była 14:50, a w ZUS-ie praca po 15 jest ciężkim przewinieniem i infolinię zamykają na cztery spusty. O sobocie nawet nie wspominam - kto to widział urzędnika pracującego w sobotę? Moja sprawa może poczekać. Tak samo jak moje pieniądze. Chociaż jeśli to ja bym się spóźnił, pewnie byliby bezlitośni. Ach, ten ZUS. Nie można z nimi żyć, nie można wysadzić ich w powietrze.
 

military

FNG
1 766
4 728
Dodzwoniłem się do ZUS-u. No i pytam: where's my fucking money? Macie 30 dni od wpłacenia składki żeby je wysłać - minęło 40 dni z okładem. Babka weryfikuje mnie przez telefon - NIP, PESEL, adres, ok, wszystko się zgadza. No więc pieniądze zostały przekazane do wysłania, zostaną wysłane w drugiej połowie miesiąca.

Wait, what? Jak to się ma do 30 dni od wpłacenia składki? Dlaczego zostały przekazane do wysłania i czekają? Na co czekają? Czemu wy się możecie spóźniać, a ja nie mogę? Oczywiście tego się nie dowiem od szeregowego trutnia wiszącego przy telefonie (swoją drogą, profesjonalne przedstawienie - żadne tam "dzień dobry, tu Maria Kowalska, ZUS, w czym mogę pomóc?", tylko dźwięk podnoszonej słuchawki i "jak mogem pomóc?").

No dobra, to pytam, ile dostanę z ZUS-u łaski - niestety, tego nie mówimy przez telefon.
Chwila, chwila - czyli zidentyfikowała mnie anonimowa urzędniczka, zmuszając do podania wrażliwych danych, ale już nie poda mi samej KWOTY, jaką mi łaskawie przekażą z opóźnieniem? Bo... bo co? Bobym się wkurwił, jakbym usłyszał odpowiedź, i wygarnął pani urzędniczce?

Jak ja ich, kurwa, nienawidzę.
 
Do góry Bottom