pawlis
Samotny wilk
- 2 420
- 10 219
Dołączam do klubu niestudniówkowiczów. Ja i jeden mój kumpel oznajmiliśmy, że nie idziemy na studniówkę. Oczywiście klasa i belfry próbowali (bezskutecznie) przekonać nas na różnorakie sposoby i ciągle próbowali wydusić powód naszej decyzji (bo konsekwentnie milczeliśmy). I udało nam się .O... W liceum też mieli ze mną "problemy" A to, że "nie śmieję się z ich dowcipów, jak inni się śmieją", że "ubieram się cały na czarno jak pojebany" (w tamtym okresie słuchałem dużo black oraz doom metalu i nosiłem długie włosy). Odnośnie zaś połowinek oraz studniówki, to oczywiście, że nie poszedłem
A wcześniej próbowano mnie zmusić bym poszedł na połowinki. Kurwa, ale jaja były. Jeden nawet mi groził pójściem na połowinki . Oczywiście nie poszedłem i zamiast tego obejrzałem se "Predatora" w telewizji.
A domyślacie czemu nie poszliśmy. Gdyż nasza klasa to była w większości banda fałszywych, pełnych owczego pędu i wyścigu szczurów kutasiarzy, którzy zgrywają wielce dorosłych i poważnych, z którymi mieliśmy na pieńku. I ja z kumplem nie zamierzałem siedzieć w tym obłudnym towarzychu, nieszczerze uśmiechać i robić ochy i achy. Nawet fajek bym nie zapalił.
A kumpel, który potem powtarzał klasę, znowu nie poszedł na studniówkę. Jednak, tym razem klasa, do której trafił, była dużo lepsza, uczciwsza i nie spinała, iż kolega nie integruje się (a i on sam wypowiadał się o niej w samych superlatywach). Po prostu zrobił to dla samej konsekwencji.