Nawiązując do wątku socjalizowania... Mnie przez ponad 5 lat próbowała skomuszyć korporacja. Na szczęście się gnojom nie udało. Rezultat? Szykany, bierna agresja ze strony niektórych pracowników. Na koniec oczywiście wyjebanie z pracy, co w zasadzie było nieuniknione i zbiegło się w czasie z reorganizacją oraz redukcją zatrudnienia. Czy warto było być sobą? Ależ oczywiście, że tak.Najbardziej mnie wkurwił, jak twierdził, że szkoła jest niezbędna, bo uczy dzieci socjalizowania. Kiedy mu wypaliłem, że mnie nie zsocjalizowała i czy mogę żądać odszkodowania za 14 lat życia, to wtedy go zatkało.
Nawiązując do wątku socjalizowania... Mnie przez ponad 5 lat próbowała skomuszyć korporacja. Na szczęście się gnojom nie udało. Rezultat? Szykany, bierna agresja ze strony niektórych pracowników. Na koniec oczywiście wyjebanie z pracy, co w zasadzie było nieuniknione i zbiegło się w czasie z reorganizacją oraz redukcją zatrudnienia. Czy warto było być sobą? Ależ oczywiście, że tak.
Mówiąc krótko nie podobał się "towarzyszom" mój indywidualizm, lekki "aspergeryzm"/sztywniactwo oraz "stanie z boku". Było takie subtelne wywieranie nacisków, w stylu:W jaki sposób chcieli Ciebie skomuszyć?
mialem podobny problem gdy nie chcialem jechac na wycieczke w szkole albo isc na studniowke. uczestnicy widocznie nie chca miec bulu dupy ze ktos lepiej wykorzysta czas i pieniadze wiec forsuja zeby wszyscy poszli, innego wytlumaczenia tego zjawiska nie widze, na szczescie w liceum bylem znany z bycia indywidualistą odludkiem wiec bardzo mnie nie namawiano na studniowke"Jak jedziemy na integrację, to nie ma wyłamywania się. Jak wszyscy, to wszyscy"
O... W liceum też mieli ze mną "problemy" A to, że "nie śmieję się z ich dowcipów, jak inni się śmieją", że "ubieram się cały na czarno jak pojebany" (w tamtym okresie słuchałem dużo black oraz doom metalu i nosiłem długie włosy). Odnośnie zaś połowinek oraz studniówki, to oczywiście, że nie poszedłemmialem podobny problem gdy nie chcialem jechac na wycieczke w szkole albo isc na studniowke. uczestnicy widocznie nie chca miec bulu dupy ze ktos lepiej wykorzysta czas i pieniadze wiec forsuja zeby wszyscy poszli, innego wytlumaczenia tego zjawiska nie widze, na szczescie w liceum bylem znany z bycia indywidualistą odludkiem wiec bardzo mnie nie namawiano na studniowke
przeczytałem "patologii"... ech.Na to studentka "politologii"
Mój przyjaciel nigdy nie chciał jeździć na wycieczki i najczęściej spędzał ten czas przed kompem. Choć to jeszcze nic, gdy wyjechał pierwszy raz do niemiec do babci na wakacje, to zamiast zwiedzać też siedział przed kompem xD nie żeby mi to przeszkadzało ale gdy wrócił z tych "wakacji" do szkoły i miał opisywać swoje spędzone wakacje "za granico" to miałem bekę.mialem podobny problem gdy nie chcialem jechac na wycieczke w szkole albo isc na studniowke. uczestnicy widocznie nie chca miec bulu dupy ze ktos lepiej wykorzysta czas i pieniadze wiec forsuja zeby wszyscy poszli, innego wytlumaczenia tego zjawiska nie widze
Z tym śmianiem się to ja miałem na odwrót: mój przyjaciel miał tak, że śmiał się niemal ze wszystkiego, nawet jeśli śmieszne nie było i było na poważne, co dotkliwie denerwowało klasę.W liceum też mieli ze mną "problemy" A to, że "nie śmieję się z ich dowcipów, jak inni się śmieją", że "ubieram się cały na czarno jak pojebany" (w tamtym okresie słuchałem dużo black oraz doom metalu i nosiłem długie włosy)
częściowo to prawda, nawet jeśli się z tym nie zgadzamy (w tym ja). Trzeba liczyć się z tym że jeśli coś powiesz nieodpowiedniego to:bo za chuj takiemu kretynowi nie wyjaśnisz, że słowa nie mogą nikogo zranić.