Wasze przygody z komuną mentalną

military

FNG
1 766
4 727
Leżę. No leżę, ja nie mogę, leżę.

Założyłem nowe konto dla firmy, ale jeszcze nie zacząłem go użytkować, bo faktury na stare nie spłynęły. Ale zasada jest taka, że trzeba do US-u złożyć zawiadomienie o nowym koncie w ciągu 7 dni od założenia. Nie złożyłem, spóźniłem się. Wiecie, co muszę zrobić?

Muszę złożyć pismo wyrażające "czynny żal" z tego powodu.:)

Rozumiecie to? Muszę wyrazić żal przed urzędnikiem, że nie zdążyłem w tydzień przynieść im papierka.

Czynny żal - taka jest tego oficjalna nazwa. Nie żal bierny, bo chuj z biernym, on musi być czynny.

Czynny żal.

A wiecie, co jest najlepsze?

Że jest gotowy wzór pisma z czynnym żalem.

Czaicie to? Oni z czynnego wyrażania żalu zrobili procedurę.:)

JA PIERDOLĘ, co za świat. JA PIER DO LĘ.
 

military

FNG
1 766
4 727
Próbowałem się dowiedzieć, ile wyniesie mandat, ale dowiedziałem się tylko, że "w razie kontroli mogą być kłopoty". Normalnie jak herr Flick z gestapo posyłający Renemu zawoalowane, ale tylko trochę, groźby.

W każdym razie: pojszłem, przedłożyłem druk, urzędnik spojrzał na druk, na mnie, na druk, na mnie, i zapytał:

- No a czy pan żałuje?

Ja momentalnie banan na mordzie, bo to wszystko było tak abstrakcyjne, że nie mogłem wytrzymać, i mówię:

- Czemu miałbym nie żałować?

Urzędas się uśmiechnął, powiedział "no, skoro pan żałuje...", po czym przybił pieczątkę i wrzucił pismo na stertę.

Winy zostały mi wybaczone, ale nie zapomniane. Jak u Predatorów.
 
D

Deleted member 5360

Guest
Próbowałem się dowiedzieć, ile wyniesie mandat, ale dowiedziałem się tylko, że "w razie kontroli mogą być kłopoty". Normalnie jak herr Flick z gestapo posyłający Renemu zawoalowane, ale tylko trochę, groźby.

W każdym razie: pojszłem, przedłożyłem druk, urzędnik spojrzał na druk, na mnie, na druk, na mnie, i zapytał:

- No a czy pan żałuje?
Pewnie czekał, aż powiesz:

Ach żałuję za me złości


jedynie dla Twej miłości.

Bądź miłościw mnie, grzesznemu,

do poprawy dążącemu.
 

vast

Well-Known Member
2 745
5 808
W każdym razie: pojszłem, przedłożyłem druk, urzędnik spojrzał na druk, na mnie, na druk, na mnie, i zapytał:

- No a czy pan żałuje?

Ja momentalnie banan na mordzie, bo to wszystko było tak abstrakcyjne, że nie mogłem wytrzymać, i mówię:

- Czemu miałbym nie żałować?

Urzędas się uśmiechnął, powiedział "no, skoro pan żałuje...", po czym przybił pieczątkę i wrzucił pismo na stertę.

Ja bym takiej kurwie nie przepuścił. Zaczaiłbym się kilka dni później na tą mendę jak będzie wychodzić z roboty i w kominiarze obiłbym mu ryj. Piszę to totalnie na poważnie.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 986
@military, jak zwykle - przychodzisz, walisz życiowe posty, ja to czytam, a potem mam zjebany dzień.
Przechodziłem to samo, tzn. pisałem lata temu prośbę o niekaranie za przekroczenie terminu dostarczenia tym psim synom PIT-u (jeszcze nie mieli wzorów).

Co to jest za pismo o "czynnym żalu"? Pomijając jego znaczenie formalne, od strony psychologicznej to coś na kształt wylizania na klęczkach dupy swojego pana i władcy oraz równoległe wyrażenie całkowitego poddaństwa wobec okupantów.

I ja to właśnie uczyniłem w latach 90-tych. Ledwo co zaczynałem pracować, więc bałem się. Groziła mi kara, na jaką nie było mnie stać. Wiem BTW, to niczego nie usprawiedliwia. Pamiętam, że lazłem do chuja naczelnika pierdolonego w dupę komucha pokonując kilka pięter, a w jego oczach widziałem zniechęcenie, triumf i pogardę. Pytanie: co mogłem wtedy zrobić, kiedy nawet nie bardzo kumałem, że państwo to zorganizowana bandyterka? Co mógł zrobić teraz military? NIC. Mając rodzinę, dziecko, nie mógł niczego zrobić, no chyba, że wyjechać z kraju.
 
Ostatnia edycja:

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 377
Ja bym takiej kurwie nie przepuścił. Zaczaiłbym się kilka dni później na tą mendę jak będzie wychodzić z roboty i w kominiarze obiłbym mu ryj. Piszę to totalnie na poważnie.
Bo jesteś pojebem. Równie dobrze, ten urzędnik też zapytał z przekąsem, żartobliwie, bo wie iż czynny żal to ściema.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 986
Od samego początku, od dawna, złodzieje z US kładą spory nacisk na to, by niewolnik użył na piśmie (jak wyżej widać, nie tylko na piśmie) zwrotu "czynny żal". Ja dowiedziałem się o tym dopiero u radcy podatkowego, którego odwiedziłem przed pokłonną wizytą u tych skurwymiotów.
 

Violinovy

Udzielny książę na 20m²
78
232
Zostałem lewakiem.
To zmienisz teraz imię? Jak przy wstępie do zakonu, czy coś? Jakiś klasyk może; Karol, Wołodia, Jóźwa albo Felek? XD

Miałem wczoraj przygodę. Wstępem; mieszkam na obszarze, gdzie każda uliczka z obu stron jest zastawiona, co owocuje mijaniem się na milimetry i pozwala ćwiczyć skilla w prowadzeniu i parkowaniu automobilu. Większość mieszkańców to relikty poprzedniej epoki, którym pomysł zrobienia miejsc parkingowych, z bezużytecznego kawałka trawnika, wydał się zamachem na dobro wspólne, czyli na miejsce gdzie sobie mogą srać psy, podczas wyprowadzania ich na spacer.
Otóż w zeszłym tygodniu, w ramach wsiadania do auta, znalazłem badziewie od straży miejskiej za wycieraczką. Stwierdziłem, że się do tych obrońców prawa i porządku wybiorę i zobaczę co z tego wyjdzie, bo jak mam się potem po jakichś poPRLowskich sądach ganiać, to mnie zniechęcenie szczere bierze. Odczekałem maksymalny czas do stawienia się, co by ochłonąć i się nie szarpać ze startu z etatyzmem. Nadszedł sądny dzień. Moja luba, jak wracałem z roboty, zaproponowała, że może się wybrać ze mną. Biorąc pod uwagę, że jej obecność działa na mnie kojąco, to postanowiłem ją ze sobą zabrać. Wybraliśmy się więc na komisariat SadłoMasło i czekamy na przyjęcie. Jak zaczynałem libowskie komentarze, to mi się pomagała opamiętać. Mniej więcej po dwóch, czy trzech minutach przychodzi reprezentant miejskich służb porządkowych. Przedstawia się grzecznie, uśmiecha, zaprasza do pokoju "Jak państwo chcą, to zapraszam razem". Stosuje formy grzecznościowe, kulturalny, słowo daję, jak pracownik sektora prywatnego, a nie lewiatana. Szczerze mówiąc zgłupiałem przy takiej dawce normalności, w takich niespodziewanych okolicznościach. Dostałem kulturą osobistą jak ścierą po pysku. Siadamy, pan strażnik się przedstawia, otwiera teczkę i zaczyna czynności operacyjne. Czynności owe prowadzi jak człowiek, a nie jak biurwa. Normalnie rozmawia, wszystko rozumie, informuje nas jakich dwóch miejsc unikać do parkowania, bo uwaga, tu się zaczyna właściwa komuna mentalna; dostają regularne donosy na parkujące tam samochody od dwóch mieszkańców, na które są zobowiązani zareagować. Jak zobaczyłem uśmieszek na jego twarzy, to już wiedziałem, że "uprzejmie donoszący" to stare eSBeki albo zawsze wierni TW. Na koniec to mnie zatkało, jak zamiast straszyć kosmicznym mandatem i wcisnąć taki za stówę, co by łatwiej było łyknąć, udzielił pouczenia. Pouczenie przyjąłem, pożegnaliśmy się z ludzkim strażnikiem miejskim i opuściliśmy z mą lubą przybytek strażników teksasu.

Morał taki, że nawet w miejscach wszechobecnej komuny mentalnej, można trafić czasem na homo sapiens, miast homo sovieticus...
 

Violinovy

Udzielny książę na 20m²
78
232
Ludzki Pan -mógł zabić a tylko palcem pogroził
Dobre :D
Nie zmienia to faktu, że dla odmiany miło spotkać kogoś, kto mając taką możliwość, nie nadużywa nadanej mu przez uzurpatora władzy (która to oczywiście legitymuje się jedynie groźbą naruszenia mojej cielesności) :p
To jak w świecie fantasy spotkać orka, który Cię pozdrowi i wskaże bezpieczną drogę do najbliższej oberży.
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom