military
FNG
- 1 766
- 4 728
Spotkałem się z czymś takim: zwykły człowiek (zakładam, że nie urzędnik) stwierdził, że handlowanie na czarno (bez koncesji, bez płacenia podatków) to KRADZIEŻ.
Co? Ale jak...? Nie rozumiem takiej logiki, po prostu nie rozumiem. O ile mogę zrozumieć przyrównywanie do kradzieży naruszanie praw autorskich, to tego zwyczajnie nie ogarniam. Na jakie umysłowe manowce trzeba się zapuścić, żeby coś takiego powiedzieć? Czy takie rzeczy to pierdoły powtarzane świadomie, czy raczej bez zastanowienia? Czy to zwykłe slogany rzucane przez mentalnych niewolników z wypranym umysłem?
Co? Ale jak...? Nie rozumiem takiej logiki, po prostu nie rozumiem. O ile mogę zrozumieć przyrównywanie do kradzieży naruszanie praw autorskich, to tego zwyczajnie nie ogarniam. Na jakie umysłowe manowce trzeba się zapuścić, żeby coś takiego powiedzieć? Czy takie rzeczy to pierdoły powtarzane świadomie, czy raczej bez zastanowienia? Czy to zwykłe slogany rzucane przez mentalnych niewolników z wypranym umysłem?