Piractwo to kradzież?

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 985
To mi trochę przypomina kolesi z Toola, przyjaźnią się z komuchami z Rage Against The Machine (z tym cwelem Tomem Morello) i lewaczkiem z System Of The Down (tym ormiańskim chujkiem Tankianem), jebią na neoliberalizm i wielki kapitał, ale dupa ich boli, że ktoś sobie ich kawałki ściągnie z torrentów "bo artyści nie zarabiają".
Morello skończył nauki polityczne na Harvardzie. Poza tym, wywiera ogromny wpływ na masy jako muzyk. Myślisz, że służby mogłyby przepuścić taką okazję? RATM to świetny nośnik ideologii komuszej (którą od dziesiątków lat promują zamożni globaliści), mimo że byli krótko na cenzurowanym za kadencji starego Busha (jebali jego i NWO, którą to ideę Bush senior promował jak wariat).

Ile razy można było słyszeć od Morello, jaki to zły jest kapitalizm, jak wyzyskuje, a prosty lud cierpi. Ciekawe, że nie zauważano hipokryzji, kiedy Morello i spółka rejestrowali swój drugi album "Evil Empire" dla Sony Music.

Z coraz większym trudem oddzielam ich muzykę od czerwonej polit-agitki, choć Morello jest dla mnie numero uno riffów.
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 033
Tomkiewicz napisał:
Z coraz większym trudem oddzielam ich muzykę od czerwonej polit-agitki, choć Morello jest dla mnie numero uno riffów.

Ja go tam za dużo nie słuchałem, więc się nie wypowiem. Różnych mniej lub bardziej lewicujących artystów słuchałem w życiu, ale wulgarny socjalizm promowany przez RATM mnie skutecznie zniechęcił do ich muzyki niestety.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Różnych mniej lub bardziej lewicujących artystów słuchałem w życiu, ale wulgarny socjalizm promowany przez RATM mnie skutecznie zniechęcił do ich muzyki niestety.
Ja mam jakiś dziwny, niezrozumiały zmysł. Lewaccy muzycy działają mi po prostu na nerwy i ich nie słucham, choć dopiero z czasem dowiaduję się, że są lewakami. Nie jestem w stanie zrozumieć tekstów System Of The Down, bo nie jestem w stanie nerwowo znieść tego wokalu. Jak słyszę taki wokal, to mam ochotę zabić tego wokalistę. Serio. A jak gdzieś to leci, to wyłączam się i już.
 

Hitch

3 220
4 872
ajYpKPp_460s_v1.jpg
 

military

FNG
1 766
4 727
Obrazek bez sensu, bo równie dobrze można powiedzieć, że dystrybucja cyfrowa jest zielona. Eko to zresztą komuszy argument. Ja lubię mieć gry w pudełkach i niech wypierdalają z dystrybucją cyfrową.

W ogóle to odwracanie uwagi od meritum sprawy, które w oczach przeciętnego Kowalskiego wygląda żałośnie - równie dobrze można komunę tłumaczyć tym, że jest przyjazna dla środowiska, bo nie ma nadprodukcji ani nie zaśmieca miejskiego krajobrazu reklamami. That's not the fucking point.
 

Hitch

3 220
4 872
Miltonie, bez spinki. Przecież ten obrazek to dowcip :)
Ewentualnie może służyć jako bardzo zapasowa amunicja w dyskusji, w stylu "a oprócz tego, że to nie kradzież to jeszcze dobre dla środowiska!". Ja też lubię mieć pudełka. Jakoś fizyczna kolekcja ma dla mnie większą wartość i jestem skłonny poświęcić kilka drzew lub kilkaset litrów świeżego powietrza, żeby ją mieć :)
 

military

FNG
1 766
4 727
Yeah, ok, tylko że już 40 fps w przypadku filmów wygląda chujowo, no ale co kto lubi. Dla niektórych o wartości wizualnej gry wideo świadczy rozdzielczość tekstur, inni tym bardziej cenią film, im wyższa liczba klatek. Polskie telenowele musicie uwielbiać.

BTW: 100 lat historii kina w 24 fpsach, jak rozumiem, może iść się walić, bo teraz, od 2013 roku, jest 60 fps, a gimbaza wychowana na Call of Duty nie toleruje nic poniżej. I dlatego tradycyjne kino, cenione przez sto bitych lat i do dziś zachwycające, czeka śmierć.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Mnie się tam Hobbit 48-klatkowy podobał. Piłka nożna w podobnym standardzie wygląda świetnie. Polskich telenowel nie oglądam, to nie wiem jak się przedstawiają. Ile mają fpsów? 30?

Tradycyjnemu kinu nic się nie stanie. Pojawią się najwyżej "remastery" z większą liczbą klatek i będzie dodatkowa opcja do wyboru na rynku. Po co to hejtować, jak się nawet nie zdążyło przyjąć/nieprzyjąć?
 

military

FNG
1 766
4 727
Pojawią się najwyżej "remastery" z większą liczbą klatek i będzie dodatkowa opcja do wyboru na rynku.

Głupota czegoś takiego jest porażająca, choć wiem, że pewnie się pojawi. Jeszcze powinni zrobić remaster Mony Lisy z większą liczbą barw (bo oryginał wygląda dość ponuro i blado).
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Owszem, powinni. Powinna powstać cała gałąź sztuki zajmującej się reprodukcjami znanych arcydzieł, dopasowujących i "tłumaczących" je na przykład dla ludzi z określoną ślepotą barw.

http://flowingdata.com/2011/12/22/van-gogh-for-the-colorblind/
http://asada0.tumblr.com/post/11517603099/the-day-i-saw-van-goghs-genius-in-a-new-light

Jak masz z tym problem, to wyskocz na solo, bo ja cierpię* na deuteranopię i z tego powodu na pewno jakaś część obrazów nie podoba mi się tak bardzo, jak mogłaby mi się podobać, gdyby paleta barw była dostosowana do moich zdolności ich odbierania. Więc jeśli powstanie specjalna wersja tego samego obrazu i przypadnie mi bardziej do gustu niż oryginał i zechcę za to zapłacić, to to jest sprawa między mną-konsumentem a producentem, a Tobie nic do tego i możesz nam naskoczyć.

Jeśli komuś przeszkadza w odbiorze filmu zbyt niska liczba klatek i dostanie możliwość zakupu wersji lepiej dopasowanej do jego potrzeb, to rynek zrobi mu dobrze - co Ci do tego? Cieszę się, że nie jesteś producentem obuwia, bo z taką mentalnością pewnie produkowałbyś buty wyłącznie w jednym rozmiarze.

* - naprawdę, czasami cierpię. Przykładem mogło być jebane "Diablo II", w którym nie mogłem na pierwszy rzut oka odróżnić ametystów od szafirów, tylko musiałem po wszystkich tych kamolach jeździć myszą i czekać na pop-upa z informacją, co to właściwie jest... Kurwa, koszmar kostki Ishihary Horadrimów!
 

military

FNG
1 766
4 727
Jak masz z tym problem, to wyskocz na solo, bo ja cierpię* na deuteranopię i z tego powodu na pewno jakaś część obrazów nie podoba mi się tak bardzo, jak mogłaby mi się podobać, gdyby paleta barw była dostosowana do moich zdolności ich odbierania.

No to załóż firmę i działaj.:) Teraz nie rozmawiamy o tym, co powinno i nie powinno ze względu na ludzkie przypadłości, a o gustach. Moim zdaniem 48fps wygląda tragicznie i nie chciałbym żeby wyparło tradycyjne kino. Już i tak muszę przełknąć śmierć filmowej taśmy i efektów analogowych.
 

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 052
Jak się przyzwyczaisz to nie będziesz chciał wrócić do mniejszej liczby klatek. To naprawdę wygląda dużo lepiej...
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
W tym rzecz, że często gusta wynikają z przypadłości. A co do 48fps, to raczej nie musisz się przejmować, bo nawet jeśli te wieloklatkowe filmy stałyby się wiodącym standardem, prościej byłoby przerabiać je do 24fps, niż w drugą stronę - po prostu brałbyś plik, przepuszczał przez filtr omijający co którąś ramkę i wizualnie wychodziłoby na to samo - a to można zrobić z poziomu odtwarzacza.

To raczej fani 48fps mają teraz trudniej, bo chociaż istnieją programowe rozwiązania do generowania pośrednich klatek (na przykład Motion Blur w PotPlayerze), to często są niedoskonałe pod względem jakości (pojawiają się czasem jakieś artefakty) i wymagają sporo mocy obliczeniowej, żeby wygenerować na bieżąco informację, której nie ma. To już prościej i wydajniej omijać część tego, co jest i oszczędzić na obliczeniach. Stąd:

48 -> 24 > 24 -> 48
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 985
Niestety, ale muszę się hamować, więc bez nazwisk i nazw.

Byłem całkiem niedawno na sporej imprze branżowej. Głównym tematem były zagrożenia płynące z floty pirackiej, która rzekomo topi artystów.
Jednym z prelegentów był prezes jednego z największych dystrybutorów filmowych w kraju, który wygłosił tak zamordystyczną i faszystowską gadkę o walce z ludźmi ssącymi z sieci, że nie wytrzymałem i wylazłem z sali. Reszta siedziała cicho jak trusie. Pewnie każdy ssał jak Hoover, więc speech musiał uruchomić w nich wystraszone dziecko, tym bardziej, że gadający miał wyjątkowo niski, nie znoszący sprzeciwu głos.

Facet gadał, że konsultował się z kimś bardzo ważnym w US i niedługo wejdzie odpowiednio skuteczna ustawa. Sugerował, że albo Europa sobie z tym poradzi sama, albo zrobi to USA.

Ciekawe, ile prezes sam zassał, choćby filmów z konkurencji. Zresztą nie o to chodzi. Chodzi o to, że zamordyści jego pokroju będą głusi choćby na takie oto teksty, jak ten z forum Opeth:
Opeth znałem od dawna
icon_wink.gif
Kiedyś po prostu przypomniałem sobie że gdzieś słyszałem jeden kawałek tej kapeli i pobrałem z internetu całą dyskografię. Po przesłuchaniu kilku płyt kupuję kiedy tylko mam pieniądze i uzupełniam kolekcję
icon_wink.gif
Pierwszy album jaki kupiłem? Deliverance i Damnation
icon_twisted.gif

ps: Swoją drogą ciekawe, że podobno Warner wyjął kija z dupy i dał sobie siana ze ściganiem piratów. Mają się tam skupić na kampaniach uświadamiających, że fajnie jest iść do kina i oglądnąć film. Oczywiście nie ma podstaw, by wierzyć w te pogłoski.
 

Caleb

The Chosen
511
271
Jammie Thomas-Rasset nie idzie na żadne układy z copyright mafią.
Jammie Thomas-Rasset skazana na 222 tys. dolarów kary za udostępnienie 24 piosenek nie chce uczestniczyć w antypirackiej propagandzie w zamian za obniżenie kary. Dla organizacji RIAA wcale nie jest to komfortowa sytuacja.
(...)
Organizacja RIAA wygrała, zmiażdżyła kobietę, ale nie osiągnęła chyba zamierzonego celu. Z pewnością nie chodziło jej o pieniądze, bo 222 tys. dolarów to mała część rocznej pensji szefa tej organizacji. RIAA chciała zwycięstwa wizerunkowego. Chciała pokazać, że piraci są surowo karani.

Niestety wizerunek RIAA znacznie się przez to pogorszył. Dziś wiele osób postrzegą tę organizację jako "prawniczego trolla", który gotów jest niszczyć ludziom życie w imię antypirackich idei. RIAA musiała być tego świadoma i chciała się dogadać Thomas-Rasset.
(...)
Na pierwszy rzut oka upór Jammie Thomas-Rasset wydaje się głupi, ale RIAA dobrze wie, że lepiej byłoby zrezygnować z pieniędzy, żeby zamienić "męczennika" na "pirata po resocjalizacji". Sprawa Jammie Thomas-Rasset pokazuje bowiem jak niemądre jest prawo, które ustala absurdalnie kosmiczne kary za stosunkowo niegroźne naruszenia praw autorskich.

W USA ustawa Copyright Act z 1999 roku przewiduje, że odszkodowanie za naruszenie praw autorskich może wynosić 150 tys. dolarów. Tak wysoka kara miała mieć charakter "odstraszający", ale sprawa Jammie Thomas-Rasset pokazała, że takie kary są raczej miażdżące i trudno je nazwać proporcjonalnymi do popełnionego czynu.
DI => Skazana za P2P nie chce reklamować RIAA w zamian za obniżenie kary
 

Caleb

The Chosen
511
271
Do niektórych nie docierają nawet empiryczne dowody Spider's Web => Krótka piłka: Chętnie kupujemy ciastka, ale nadal nie chcemy płacić za gry
Twórcy MusicRage i BookRage wystartowali z nowym projektem. Teraz sprzedają nam gry. A my znowu możemy zapłacić za nie ile zechcemy. Cena minimalna to tylko 1 dolar, ale chyba warto zapłacić więcej i docenić taką inicjatywę?

Bundle obejmuje pakiet pięciu gier polskich niezależnych twórców (King’s Arthur Gold, Nightmares from the Deep, The Few, OddPlanet oraz Cinders). Cenę całego pakietu określa kupujący, a część zysków przeznaczana jest na cele charytatywne. Kupujący ma pełen wpływ na to, gdzie trafią jego w pieniądze. Może ustalać procentowy podział pomiędzy twórcami gier, organizatorami akcji i fundacją charytatywną. Minimalnie zapłata za cały pakiet wynosi 1 dolara. Pełną listę i opis dostępnych gier znajdziecie na sPlay.pl.

Przez dwa dni sprzedało się ponad 2 tys. pakietów za łączną sumę 5 tys. dol. Akcja potrwa jeszcze 2 tygodnie. Średnia wpłata za pakiet GamesRage wynosi obecnie 2,32 dol. To niezwykle mało i niestety gry sprzedawane są poniżej ich wartości oraz kosztów produkcji.

statystyki gamesrage

Co ciekawe inaczej było gdy grupa Rosjan postanowiła sprzedawać babeczki. Upiekli ciastka i sprzedawali je za… „co łaska”. Nie tylko pokryli koszty produkcji, ale również zarobili. Możliwe, że sukces Rosjan zależał od ich hasła reklamowego, które brzmiało „Zapłać tyle, ile uważasz za stosowne. Dziękujemy!”. Twórcy GamesRage mówią zaś „ustal kwotę jaką chcesz zapłacić”, a jak wiadomo, prawie każdy z nas chce wydać jak najmniej.

ciastka

Zapewne nie bez znaczenia był też fakt, że babeczki były sprzedawane przez żywe osoby, które stały po drugiej stronie lady i zachęcały do zakupu. W internecie kupujemy natomiast pozostając praktycznie nie zauważeni, co bez wątpienia przekłada się na kwotę jaką gotowi są zapłacić klienci.

To smutne, że nadal nie chcemy płacić za cyfrowe treści.
Wniosek końcowy mówi sam za siebie. Smutne rozumowanie :(
 

military

FNG
1 766
4 727
gry sprzedawane są poniżej ich wartości oraz kosztów produkcji.

Wait, what? Przecież w modelu dystrybucji online gra to nie produkt, a usługa. Nie ma jej na fizycznym nośniku. Nie ma czegoś takiego jak koszty produkcji sprzedanego egzemplarza! O subiektywnym ustalaniu wartości gry nawet nie piszę, bo nie chcę się wpieniać.
 
Do góry Bottom