L
lebiediew
Guest
Wolna kultura i dystrybucja wiedzy to ogromna zaleta i to muszą zobaczyć koncerny - z drugiej strony pakowanie w net wszystkiego od razu bo "wolność słowa" to czysta demagogia i złodziejstwo.. Kupuję i ściągam - ok wygląda to jak usprawiedliwianie - ale wydaje mi się że dopóki ktoś jakoś łączy obieg oficjalny i ten "drugi obieg" to wybiera w miarę rozsądne wyjscie.
Wytłumacz, na czym polega kradzież podczas ściągania płyty, kserowania książki, wydawania książki, do której nie kupiło się praw itd.? Gdzie tu jest złodziejstwo i co zostaje ukradzione?
Istnieje zasadnicza różnica między stwierdzeniami:
a) ściągając płytę, okradasz artystę,
b) ściągając płytę, nie płacisz artyście za jego ciężką pracę i być może nie będzie miał inicjatywy, by dalej nagrywać.
Zdanie a) jest w świetle naszej etyki po prostu nieprawdziwe, nikogo nie okradasz, nikomu nic nie zabierasz, przegrywając płytę.
Zdanie b) jest wyrazem świadomej troski o naszą kulturę i relacje społeczne, troski, która jest i musi być - by była czymś wartościowym -
dobrowolna. W wolnym społeczeństwie każdy mógłby kopiować w dowolny sposób wszystkie informacje, jednak duża część społeczeństwa pamiętałaby o tym, by wynagrodzić tych, którzy tworzą dzieła sztuki, kupując oryginalne produkty lub wspierając ich w inny sposób. W wolnym społeczeństwie te formy kultury, które nie są wspierane przez ludzi po prostu obumrą albo tworzone będą hobbystycznie i po godzinach. Nie ma powodu wykorzystywać aparatu przemocy, by wspierać jakieś formy kultury, jeśli społeczeństwo nie chce ich wesprzeć dobrowolnie.