Michalkiewicz

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 006

tolep

five miles out
8 585
15 483
Ostatnia edycja:

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 794
8 467
„Oni wszyscy nie żyją, oni wszyscy nie żyją!” – krzyczała baronowa Sapurai w filmie „Kim pan jest, doktorze Sorge?” o sowieckim szpiegu narodowości niemieckiej, który jako urzędnik niemieckiej ambasady w Tokio, a zarazem agent RAZWIEDUPR-a przekazał Stalinowi informację, że Japonia nie uderzy na Związek Sowiecki. Umożliwiło to „stawce” przerzucenie dywizji syberyjskich na front niemiecki, dzięki czemu Moskwa nie została przez Niemców zdobyta, a sytuacja na froncie zaczęła się odwracać – co prawda bardzo powoli, niemniej jednak.

Rozpaczliwy okrzyk baronowej Sapurai wziął się stąd, że była ona kochanką Ryszarda Sorge, który był bardzo dużym mężczyzną, co w Japonii mogło mieć dodatkowe znaczenie. Śmierć, zwłaszcza w postaci egzekucji przez powieszenie – a tak właśnie skończył Ryszard Sorge – zawsze jest tragedią, ale okazuje się, że nie ma takiej tragedii, z której nie można byłoby wycisnąć soku humoru. Toteż z moich czasów studenckich pamiętam piosenkę Macieja Zembatego, który na melodię „Marsza żałobnego” Fryderyka Chopina śpiewał, że „Choć właśnie pada, pada deszcz, w dębowej trumnie sucho jest. (…) Ubogim krewnym trumna wrzyna się w ramiona i już ledwo idzie żona”. Z Maciejem Zembatym współpracowała Olga Jackowska, późniejsza „słynna Kora” – jak prezentował ją plakat reklamujący film „Wielka majówka” z zespołem „Maanam”, w którym „Kora” śpiewała.

Różne to były piosenki. Od nastrojowego „Krakowskiego spleenu” („Czekam na wiatr, co rozgoni ciemne skłębione zasłony, stanę wtedy na RAZ ze słońcem twarzą w twarz”), poprzez melancholijny „Szał niebieskich ciał” („Życie płynie bez pośpiechu. Bez uśmiechu i bez grzechu. Bez rozpaczy, bez radości. Bez nienawiści, bez miłości. A planety szaleją, szaleją, szaleją i śmieją się, śmieją się, śmieją”), poprzez dynamiczne „Cykady na Cykladach” (Jest bardzo, bardzo, bardzo cicho, Słońce rozpala nagie ciała. Morze i niebo ostro lśni. Dobrze mi, ach, jak dobrze mi. (…) Cykady na Cykladach, Cykady na Cykladach, nocą gwiazdy spadają, a dyskoteka gra!”), aż po pretensjonalne „Szare miraże” („Tylko dlatego, że jesteś nikim, możesz pogadać z drugim człowiekiem, życie bogate, pełne sekretów w szarym człowieku. (…) I tajemnicą niech pozostanie, co zwykle jadasz na śniadanie i czy w tygodniu kochasz się razy siedem, czy też pięć”).

Spośród zacytowanych piosenek tylko do jednej („Cykady”) tekst napisał Marek Jackowski, a do pozostałych – Kora. W piosenkach jak to w piosenkach – banalność i nieporadność tekstu zakrywa muzyka. Kora miała szczęście, że muzykę do większości śpiewanych przez nią piosenek napisał niewątpliwie utalentowany Marek Jackowski, chociaż trzeba przyznać, że i ona, jako autorka tekstów, prezentuje się nie najgorzej, zwłaszcza na tle przeraźliwej grafomanii bezwstydnie wciskanej przez współczesnych wyrobników przemysłu rozrywkowego.

Kiedy 30 lat temu byłem we Francji, zauważyłem, że mieszkają tam obok siebie dwa francuskie narody. Przynależność do jednego czy drugiego łatwo było określić, zwłaszcza cudzoziemcowi. Przedstawiciele pierwszego narodu francuskiego w rozmowach między sobą wyrażają się w sposób dla cudzoziemca zrozumiały, podczas gdy ci drudzy porozumiewają się przy pomocy beknięć: aaa, eee, uuu… i się rozumieją!

No dobrze – ale jakie treści można przy pomocy takich beknięć wyrazić? Muszą to być komunikaty bardzo proste: dobrze mi, niedobrze mi, odsuń się, chodź no tu – i tak dalej. Większość tekstów współczesnych piosenek przypomina takie beknięcia w tym sensie, że nie wychodzą one poza, bardzo zresztą prymitywne, opisy stanów emocjonalnych albo po prostu banalnych sytuacji. Na przykład: „Z nieba przyleciał mój wielki przyjaciel. Kiedy lądował, ja jadłem kanapkę”… Albo inna: „Karolina w Hollywood, z Aśką nigdy nie było tak samo. Ewelina zimna jak lód, więc na noc umówiłem się z Alą”. Całe szczęście, że przynajmniej „Monika była okej”, bo inaczej – strach pomyśleć – mogłoby się skończyć tak jak w innej piosence: „Byłem z nią kilka chwil, było tak namiętnie. Myślę, że nie stało się nic…”. Czyż nie widać tu trwogi na tle podejrzenia możliwości zarażenia syfilisem lub AIDS, a w najlepszym razie – tak zwanego zaskoczenia?

Najciekawsze jest to, że zdecydowana większość tych wyrobników przemysłu rozrywkowego uważa się za Europejczyków, ale co z tego, kiedy już na pierwszy rzut oka widać, że brak im europejskiej kultury?


Odbija się to niestety nie tylko na literackim poziomie piosenek, ale w ogóle na poziomie współczesnej literatury. Tadeusz Zieliński na zjeździe Unii Intelektualnej w Wiedniu w 1926 roku przemawiał po łacinie, po grecku, po niemiecku, po angielsku i po francusku, czym zdumiał słuchaczy, a potem – jak wspomina uczestniczący w tym zjeździe Ludwik Hieronim Morstin – „porwał ich, roztaczając szerokie horyzonty kultury europejskiej, opartej na trzech pojęciach: Dobra, Prawdy i Piękna, pojęciach, których potrzeby nie musi się udowodnić. Jeśli ktoś bez nich chce żyć, nie można go przekonać, ale trzeba się nad nim litować i stwierdzić, że nie należy do nas. Kto jednak wierzy, że to są synonimy kultury europejskiej, podporządkuje im trzy inne pojęcia – antyk, chrześcijaństwo i przynależność narodową”. Toteż nic dziwnego, że jeśli nawet katolickim duchownym zwyczajne chrześcijaństwo już nie wystarcza i próbują podpierać się „judaizmem”, bez którego zrozumienie czegokolwiek – a zwłaszcza własnej religii – przekracza możliwości umysłu ludzkiego, zaś przynależność narodowa historycznych narodów europejskich za sprawą żydowskich szowinistów popada w podejrzenie – kultura europejska przeżywa paroksyzmy, które mogą zakończyć się katastrofą jeszcze głębszą niż w „wiekach ciemnych”, jakie nastały po upadku zachodniego Cesarstwa Rzymskiego.

Kora uważała się za socjalistkę. Co przez to rozumiała – Bóg jeden wie, ale drogą okrężną dowiedziałem się, że w dodatku również mnie nie lubiła. Czy dlatego, że ja socjalizmem pogardzam (jak mówił Stanisław Cat-Mackiewicz: „człowiek inteligentny nie może być socjalistą”) i przy każdej okazji daję temu wyraz, czy z jakiegoś innego powodu – mniejsza z tym, zwłaszcza teraz, kiedy umarła. Ale chociaż mnie nie lubiła, to przecież dostarczyła mi wielu przeżyć, kiedy słuchałem jej piosenek, czasami z irytacją, ale częściej ze wzruszeniem. Starożytni Rzymianie, którzy każde spostrzeżenie zaraz ubierali w postać pełnej mądrości sentencji, mawiali: non omnis moriar, co się wykłada, że nie wszystek umrę. No dobrze, „nie wszystek” – ale w takim razie co w człowieku nie umiera? Również przykład Kory utwierdza nas w przypuszczeniach, że właśnie to, czego istnienia przez całe życie nie jesteśmy pewni – bo w swoich piosenkach niewątpliwie zostawiła cząstkę swojej duszy…
 

tolep

five miles out
8 585
15 483
Pan Stanisław nie mógł się powstrzymać od popisu erudycji, pasującego tu jak pięść do nosa. Bez dwóch pierwszych akapitów ten tekst byłby całkiem fajny.

No i nie powinien uważać, że to co leci w Radiu ZET jest reprezentatywne dla dzisiejszej polskiej muzyki pop.
 

Eli-minator

zdrajca świętych dogmatów
698
1 673
Od wczoraj wiem, że Michalkiewicz się skończył. Szkoda, zawsze go ceniłem. Sądzę, że nie przeprosi (ofiary totalitarnego kościółka, bo ją, młodą kobietę ciężko skrzywdzoną w dzieciństwie, powinien przeprosić przede wszystkim), więc skończył się ostatecznie razem ze swoim żałosnym mistrzostwem świata w piłce siatkowej.

Teoretycznie można przypuścić, że nie zapoznał się z różnymi uwarunkowaniami tego przypadku, po prostu wypowiedział się na temat, którego nie zna. To nie zmniejsza jego winy, choć teoretycznie zwiększa (totalnie małe - nie wierzę w to) prawdopodobieństwo, że przeprosi.

 
Ostatnia edycja:

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Od wczoraj wiem, że Michalkiewicz się skończył. Szkoda, zawsze go ceniłem. Sądzę, że nie przeprosi (ofiary totalitarnego kościółka, bo ją, młodą kobietę ciężko skrzywdzoną w dzieciństwie, powinien przeprosić przede wszystkim), więc skończył się ostatecznie razem ze swoim żałosnym mistrzostwem świata w piłce siatkowej.

Teoretycznie można przypuścić, że nie zapoznał się z różnymi uwarunkowaniami tego przypadku, po prostu wypowiedział się na temat, którego nie zna. To nie zmniejsza jego winy, choć teoretycznie zwiększa (totalnie małe - nie wierzę w to) prawdopodobieństwo, że przeprosi.

Zdanie wyrwane z kontekstu!
To nie dotyczy tej kobiety, ale innych przypadków...
To jest nagonka na Michalkiewicza.
 

Eli-minator

zdrajca świętych dogmatów
698
1 673
Zdanie wyrwane z kontekstu!
To nie dotyczy tej kobiety, ale innych przypadków...
To jest nagonka na Michalkiewicza.

Jakie zdanie?

Jest nagonka, ale on sam jest jej winien. Podłożył się. Prawdopodobnie dlatego, że skrywa w sobie wewnętrzne zło. Wszyscy mamy w sobie pewną dozę zła, ale cała kwestia polega na tym, by go nie wbudowywać w zideologizowane wywody. By go nie legitymować. I w tej kwestii SM zawiódł. Wywody Michalkiewicza DOTYCZĄ przypadku osoby, której prawomocnym wyrokiem zasądzono milion. I jedyny wkurw, jaki tu mógłby się przejawiać (bo o lewacką nienawiść do prywatnego - osoby fizycznej - milionera Michalkiewicza nie posądzam), to taki, że Chrystusowcy grożą wniesieniem o kasację nadzwyczajną do Sądu Najwyższego.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Wywody Michalkiewicza DOTYCZĄ przypadku osoby, której prawomocnym wyrokiem zasądzono milion.
Ta część wywodu dotyczy potencjalnych kobiet, które w podobny sposób będą skarżyć księży.
O co chodzi. Gówniara się podłoży pod księdza, a potem założy mu proces o gwałt. W przypadku dużej ilości takich kobiet kościół idzie z torbami. I o takich cipach mówił Michalkiewicz. Problemem jest to, że sąd wydał wyrok nie na księdza, ale na cały zakon z tytułu, że zakon (czyli również ci co przyszli do niego kilka lat po tym czynie) był współwinny tego czynu. Co więcej współwina była orzeczona na podstawie paragrafu, który ma karać zlecających dany czyn. Nie sądzę, by była jakaś organizacja, zlecająca gwałt na małolacie.

Update:
https://nczas.com/2018/10/07/burza-...e-byc-miejsca-w-przestrzeni-publicznej-video/
 
Ostatnia edycja:

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 153
Nie wiem, czy chodzi o tę wypowiedź, czy inną:



ale w kwestii wyroku i uzasadnienia to SM ma rację. Niestety, poleciał po bandzie w kwestii ofiary i tego, co jej zrobił ksiądz i słuszna krytyka zostanie przykryta całkowicie słusznym oburzeniem na to, jak odniósł się do samej ofiary. Oczywiście, teraz się miesza 2 różne sprawy, by go zdyskredytować, co może być o tyle łatwiejsze, że Żydów u nas się generalnie jednak nie lubi (wiadomo, wyssany antysemityzm z mlekiem matki), to księży zboków naprawdę bronią jedynie największe zjeby.
 
Ostatnia edycja:
D

Deleted member 4683

Guest
Ta część wywodu dotyczy potencjalnych kobiet, które w podobny sposób będą skarżyć księży. O co chodzi. Gówniara się podłoży pod księdza, a potem założy mu proces o gwałt.

Przecież wyraźnie mówi o konkretnej sprawie i konkretną skrzywdzoną dziewczynę pogardliwie nazywa "panienką". dla mnie Michalkiewicz to stary kabotyn szczęście wiedziałem o tym już wcześniej.
 

Eli-minator

zdrajca świętych dogmatów
698
1 673
"pani sędzia Anna Łosik przyznała takiej panience, która przed laty była molestowana przez przez księdza erotomana"

Tak zaczynają się te wywody. Zanim jeszcze zacznie się ostre rzucanie wyzwiskami, wulgaryzmami, kurwami. Uważam, że w kontekście gehenny, jaką było (niedawne, bo to młoda osoba) straszne dzieciństwo tej kobiety, gehenny, która nie zaczęła się w momencie spotkania (na lekcji religii, a więc od strony oprawcy SŁUŻBOWO) swojego oprawcy, takie wyrażenie (panienka, itd.) jest obleśnym naigrywaniem się z cudzego nieszczęścia. Nawiasem. Jest to sytuacja wybitnie logiczna. Drapieżnik szuka właśnie takiej ofiary. Gdyby mała miała normalnych rodziców, zbrodni by nie było. Byłaby zupełnie inna sytuacja. Może dałaby ciała dla zabawy i korzyści? Ale nie ona wtedy, bo ona by nie istniała. Jakaś na jej miejscu. Formalnie sprawca byłby "pedofilem" z kodeksu karnego. Ale czy ofiara zasługiwałaby na milion odszkodowania? No nie. Na żadne odszkodowanie by nie zasługiwała. Raczej na bieżąco na REPRYMENDĘ rodziców, że się źle zachowuje.

Na tym forum jest trochę kawalerów (kawalerków?!?, ogólnie tradycyjna, normalna polszczyzna jest bardziej bezwzględna dla osób płci żeńskiej, bo przez prawie tysiąc lat mężczyźni dyktowali jej standardy językowe, a kobiety się nią tylko posługiwały, stąd nie ma w polszczyźnie lekceważącego "kawalerek", a jest lekceważące "panienka"), którzy nie mieliby bardzo wiele przeciwko, by być molestowanym przez zakonnicę nimfomankę. Gdyby jakimś cudem była bardzo ładna, to nie mieliby nic przeciwko. Stąd wyrażenie Michalkiewicza jest absurdalne, a kontekście dramatu maltretowanej dziewczynki jest jednoznacznie obraźliwym naigrywaniem się. Ale to dopiero początek. Nie będę z odsłuchu cytował całego wystąpienia. Trochę wyobraźni. Nic nie wiem o Tobie, poza tym, że ponoć mieszkasz na południu Polski. No załóżmy, że na tym górzystym południu prowadzisz pensjonat dla turystów. Fajny interes. Wyobraź sobie teraz, że jakiś facet trochę opowiada o Tobie, a w następnym zdaniu dodaje: "ja nawet kilku znam takich chujów, co to prowadzą pensjonaty, nie płacą podatków, a że prostytutki u nich przyjmują klientów, to ich stałe klientki, to są de facto alfonsami". Gdyby to było w prywatnej rozmowie, można w ostateczności wzruszyć ramionami. Ale gdyby to nagrał dla telewizji? Co tam telewizji, to zstępujące ze sceny medium. Gdyby to nagrał do internetu? Zdaje się, że WTEDY miałbyś pewność ze facet chce Cię ostro, wulgarnie obrazić, a że nie mówi bezpośrednio o Tobie "chuj i alfons", tylko buduje taki kontekst obraźliwy dla Ciebie, to jedynie potraktowałbyś jako cwaną formę trudniejszą do zaatakowania procesowego. To jest dokładnie ta sytuacja.

Sąd w procesie karnym wydał wyrok wcześniej na księdza.
>>"Często zabierał ją ze sobą na plebanię w Stargardzie, gdzie jedli posiłki w towarzystwie innych księży, ale żaden z nich nie zainteresował się, dlaczego duchowny śpi z dzieckiem w jednym pokoju."
"Prokuratura ledwo zdążyła zatrzymać Romana B. w czerwcu 2008 roku, zanim ten nie wyjechał do Anglii, wysłany tam przez zakon Towarzystwa Chrystusowego. W komputerze duchownego znaleziono korespondencję z innymi dziećmi i treści pedofilskie."
"Roman B. został skazany na 8 lat więzienia. W 2010 roku wyrok obniżono o połowę. Po dwóch ksiądz był już na wolności. Początkowo zaszył się w Puszczykowie w Zakonie Chrystusowców. Kiedy sprawę nagłośniły media (stało się tak za sprawą Justyny Kopińskiej, która odnalazła księdza), wyjechał za granicę. Wciąż jednak zagraża dzieciom. Dziennikarka nawiązała z nim kontakt za pośrednictwem Facebooka. Podszyła się jednak pod 13-letnią Zosię. W jednej z wiadomości skazany za pedofilię duchowny zapewnia, że bardzo ją lubi i chętnie wziąłby ją w walizce do Stanów, gdzie był na wycieczce."
Ale o tym publicysta nie raczył wspomnieć<< (komentarz do filmu, który dałem wyżej)

Powiem tak. Mało mnie interesuje podział w Kościele na jego komórki organizacyjne, zakony, parafie, arcybiskupstwa, cokolwiek. Jest kwestią bezsporną (na litość boską, temu chyba nie zaprzeczysz?), że Kościół w ostatnich stu latach niezliczoną ilość razy tuszował przestępstwa na dzieciach. Jeśli nie tuszował tego w dawnych czasach, to może dlatego, że wtedy z różnych powodów nawet nie musiał (było oczywiście dużo gorzej, a nie dużo lepiej). Więc ma płacić tyle razy, aż nauczy się, by nie tylko w ładnych słówkach, ale i w czynach NIE BYĆ ORGANIZACJĄ PRZESTĘPCZĄ. Jeden milion to oczywiście ZA MAŁO. Ale ja nie nawołuję do następnych takich wyroków. Ja staram się nie nakręcać nienawistnie. Nie widzę potrzeby następnych wyroków, jeśli ten zostanie ofierze zapłacony. Piszę nielogicznie, skoro przed chwilą twierdziłem, że jeden raz to za mało? Nie, po prostu to nie byłby pierwszy raz. Kościół katolicki już nie raz musiał sięgnąć do swoich zasobów i wyskakiwać z kasy w podobnych przypadkach (zwłaszcza w USA). Więc może się już nauczą po tym, jak ewentualnie finansowo poprawnie zakończy się dramat Kasi.

Może uzasadnienie napisane przez sędzię nie było perfekcyjne. To jest duperel. Tego mogli się czepić prawnicy totalitarnego kościółka. Pchając do drugiej instancji. I wyrok zapadł w drugiej, ok. Liczy się istota sprawy, którą powyżej dobrze wyłuszczyłem. Czy ja jestem przeciw wieloinstancyjności postępowania sądowego? Czy ja twierdzę, że jestem wielkim fanem Pani sędzi Anny Łosik? Na oba te pytania odpowiedź brzmi: nie.
 
Ostatnia edycja:
D

Deleted member 4683

Guest
Co więcej współwina była orzeczona na podstawie paragrafu, który ma karać zlecających dany czyn. Nie sądzę, by była jakaś organizacja, zlecająca gwałt na małolacie.

Nie znam podstawy prawnej wyroku ale z tego co piszesz o podżeganiu wnioskuję, ze może chodzić o art. 422 KC. Jeśli w rzeczywistości tak jest to warto przytoczyć cały:
"Za szkodę odpowiedzialny jest nie tylko ten, kto ją bezpośrednio wyrządził, lecz także ten, kto inną osobę do wyrządzenia szkody nakłonił albo był jej pomocny, jak również ten, kto świadomie skorzystał z wyrządzonej drugiemu szkody."

Dla mnie jeśli konkretna organizacja chroni pedała, tuszuje jego wybryki i umożliwia mu dalsze łowy to "jest pomocna" w znaczeniu tego przepisu i jak najbardziej powinna beknąć. Inna kwestia, że moim zdaniem kwota zadośćuczynienia faktycznie jest wygórowana na tle zadośćuczynień zasądzanych w innych sprawach o gwałt.
 

Eli-minator

zdrajca świętych dogmatów
698
1 673
Przecież wyraźnie mówi o konkretnej sprawie i konkretną skrzywdzoną dziewczynę pogardliwie nazywa "panienką". dla mnie Michalkiewicz to stary kabotyn szczęście wiedziałem o tym już wcześniej.

Ja nie wiedziałem. Dla mnie był mądrym liberałem (sorki, ale, jestem tylko człowiekiem... lubię tak myśleć też o sobie).

Wiedziałem, że ma różne poglądy ode mnie na różne sprawy, ale ja cenię różnorodność opinii.
 

Non Serviam

Well-Known Member
834
2 251
iksde
gdyby zrobił to pracownik jakiejkolwiek innej korporacji (np. pracownik McDonalda) to w ogóle byśmy o tym nie usłyszeli, bo ta korporacja szybko by podpisała ugodę z zastrzeżeniem by o tym nie wspominać, a pracownika by nie kryła. A w kościele katolickim? Jak w lesie, nie, jak w chlewie obsranym gównem. Zero poczucia odpowiedzialności za to co ich pracownicy odpierdalają, jak może się wydać to ich kryją po kątach, jak już się wyda to umywają ręce.
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 516
Przecież wyraźnie mówi o konkretnej sprawie i konkretną skrzywdzoną dziewczynę pogardliwie nazywa "panienką". dla mnie Michalkiewicz to stary kabotyn szczęście wiedziałem o tym już wcześniej.

"pani sędzia Anna Łosik przyznała takiej panience, która przed laty była molestowana przez przez księdza erotomana"

a jest lekceważące "panienka"
Słowo "panienka" nie jest słowem pogardliwym ani lekceważącym, choć może być tak użyte. Z materiału umieszczonego przez @tosiabunio wygląda mi na to, że SM używa tego słowa przede wszystkim w tradycyjnym znaczeniu: młodej kobiety, dziewczyny. Widać to po tym, gdy mówi: "Pani sędzia przyznała takiej pani... panience...".

W materiale z tvasme SM faktycznie bardzo umniejszył szkodę wyrządzoną kobiecie, której zasądzono to gigantyczne odszkodowanie, ale wypowiedź o kurwach nie dotyczyła już jej sprawy tylko "pań, które za mniejsze pieniądze podnoszą sukienkę" i przez całe życie tyle nie zarobią więc mogą próbować zdobyć tego typu odszkodowania za jednorazowy wyskok (rzeczywisty lub zmyślony) z odpowiednią osobą. Tu też widać, że używa słów "pani" i "panienka" zamiennie, co raczej oznacza odnoszenie się do wieku niż do eufemistycznego określenia prostytutki. Oczywiście po tylu latach doświadczenia z mediami SM powinien wyraźniej oddzielać wrażliwe kwestie faktycznie wyrządzonej, poważnej krzywdy od luźnego, publicystycznego komentarza, nie dając tym samym łatwej okazji do manipulacji jego wypowiedzi nieprzychylnym mu mediom.
 

Redrum

Active Member
705
183
Tak, Michalkiewicz i Korwin oficjalnie wypierdolili się ostatnio z grona cywilizowanych ludzi, i powinni być zezłomowani na śmietnisku historii.

To w sumie bardzo dobrze, bo środowisko wolnościowe może się teraz już bez żalu z tymi osobami rozstać i ich na potęgę wyostracyzmować :)
 
D

Deleted member 4683

Guest
Słowo "panienka" nie jest słowem pogardliwym ani lekceważącym, choć może być tak użyte. Z materiału umieszczonego przez @tosiabunio wygląda mi na to, że SM używa tego słowa przede wszystkim w tradycyjnym znaczeniu: młodej kobiety, dziewczyny. Widać to po tym, gdy mówi: "Pani sędzia przyznała takiej pani... panience...".

Ja słuchałem materiału który wrzucił Eli-minator w którym również mowa o "panience" i odebrałem je jako pogardliwe. Zresztą sam fakt, że musimy rozważać w jakim znaczeniu użył tego sformułowania wobec ofiary gwałtu dowodzi, że w najlepszym przypadku mamy do czynienia z imbecylem. Co do kurew to faktycznie nadinterpretacja przeciwników ale jeśli ktoś jest na tyle głupi żeby się podłożyć to niech nie ma pretensji ze dostanie w ryj - to realna polityka a nie pogaduszki przy browcu.
 

Eli-minator

zdrajca świętych dogmatów
698
1 673
Słowo "panienka" nie jest słowem pogardliwym ani lekceważącym, choć może być tak użyte. Z materiału umieszczonego przez @tosiabunio wygląda mi na to, że SM używa tego słowa przede wszystkim w tradycyjnym znaczeniu: młodej kobiety, dziewczyny. Widać to po tym, gdy mówi: "Pani sędzia przyznała takiej pani... panience...".

W materiale z tvasme SM faktycznie bardzo umniejszył szkodę wyrządzoną kobiecie, której zasądzono to gigantyczne odszkodowanie, ale wypowiedź o kurwach nie dotyczyła już jej sprawy tylko "pań, które za mniejsze pieniądze podnoszą sukienkę" i przez całe życie tyle nie zarobią więc mogą próbować zdobyć tego typu odszkodowania za jednorazowy wyskok (rzeczywisty lub zmyślony) z odpowiednią osobą. Tu też widać, że używa słów "pani" i "panienka" zamiennie, co raczej oznacza odnoszenie się do wieku niż do eufemistycznego określenia prostytutki. Oczywiście po tylu latach doświadczenia z mediami SM powinien wyraźniej oddzielać wrażliwe kwestie faktycznie wyrządzonej, poważnej krzywdy od luźnego, publicystycznego komentarza, nie dając tym samym łatwej okazji do manipulacji jego wypowiedzi nieprzychylnym mu mediom.

Tosia prezentuje film, w którym jest Michalkiewicz, jakiego zawsze znałem. Można się z czymś nie zgadzać (4 fazy ataku na kościół katolicki? francuska z przełomu 19 i 20 wieku, bolszewicka, gomułkowska i obecna? w samej Francji było ich ze cztery, jak nie więcej, i ta z przełomu 19 i 20 wieku - budowa laickiej republiki - niekoniecznie jest najważniejsza), ale w tym filmie nie prezentuje się jako jawny damski bokser, a przeciwnie, jako człowiek, który rozkręca się z każdą minutą i po prostu wie więcej i rozumie więcej niż miażdżąca większość innych (niemal zawsze bardziej etatystycznych) publicystów łączących kwestie historyczne i polityczne.

Wypowiedź o kurwach była dokładnie w kontekście wyroku, a więc skojarzenie, że Kasia zarobiła milion jak kurwa jest nie do uniknięcia. Tak jak to pisałem w odpowiedzi Krzyśkowi. Prowadzenie pensjonatu w górach to fajna sprawa. Racjonalizacja biznesu, by uniknąć nadmiernego opodatkowania to fajna sprawa. A tu nagle pojawia się jakiś cham w internecie, których rzuca chujami i alfonsami i wydaje mu się, że jest sprytny. No to Michalkiewicz się poślizgnął na Chrystusowcach i biednej (jeszcze nie powąchała realnej kasy, zdecydowanie biednej) Kasi. Wydawało mu się, że będzie sprytny i twardy. NIESTETY tym razem wyszedł na chama i głupa. Ubolewam nad tym, ale co mam zrobić? Jedyne, co mogę zrobić, to przyznać, że sam nie jestem doskonały. Czy to w jakikolwiek sposób pomoże Michalkiewiczowi? Śmiem wątpić.
 

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
Tak, Michalkiewicz i Korwin oficjalnie wypierdolili się ostatnio z grona cywilizowanych ludzi, i powinni być zezłomowani na śmietnisku historii.

To w sumie bardzo dobrze, bo środowisko wolnościowe może się teraz już bez żalu z tymi osobami rozstać i ich na potęgę wyostracyzmować
A co ma z tym Korwin wspólnego? Weź idź się zabij koleś.
 
Do góry Bottom