KORWiN, KNP, JKM, Koliber - bieżące newsy i ciekawostki

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 143
Jesteście nudni z tym moralizatorskim gadaniem i ględzeniem o umowach jak związek małżeński.
Krzysio mnie kiedyś wyręczył w tłumaczeniu takich oczywistych spraw.

"Ostatnio niewierność wysunęła się na czoło przyczyn rozwodów podawanych przez rozchodzące się pary. Co prawda, to co ludzie zeznają statystykom, a nawet i sądom, rzadko ma coś wspólnego z rzeczywistością, ale należy się nad tym zastanowić.

Tu również (vide PATRYLINEARNOŚĆ) sytuacja mężczyzny i kobiety nie jest symetryczna. Widać to gołym okiem. Na kuli ziemskiej większość społeczeństw uprawia poligynię, niemal tyle samo monogamię, nie istnieje natomiast poliandria. Po latach poszukiwań pseudofeministkom udało się wynaleźć w Tybecie jedno plemię, gdzie główna kapłanka ma obowiązkowo kilku mężów. To wszystko.

Nie świadczy to o jakichś szczególnie perfidnych metodach stosowanych przez mężczyzn, lecz jest zupełnie naturalne. Mądrość ludowa ujmuje to w ten sposób: „Gdy ja zdradzę żonę, to jakbym ze swej sutereny splunął na ulicę — nieładnie, ale przestępstwo niewielkie; gdy natomiast mnie zdradza żona, to jakby ktoś z ulicy splunął do mojej sutereny..." (nie pamiętam już od kogo zaczerpnąłem ten cytat).

Pamiętam natomiast rozumowanie Jerzego Bernarda Shawa, który twierdził, że celem każdej kobiety jest znalezienie dla swojego dziecka możliwie najlepszego opiekuna i dlatego rozsądna kobieta będzie wolała zostać jedną z siedmiu żon odpowiedzialnego, mądrego i silnego mężczyzny, niż jedyną żoną łachmyty...

I tak jest rzeczywiście. Znacznie większa podatność kobiet na życie w poligynii uwarunkowana jest genetycznie. W naszym kręgu kulturowym obowiązuje jednak zasada monogamii z przymknięciem oka na męskie skoki na boki. Od półwiecza jednak, wraz z hasłami równouprawnienia, prawa tego (do przymknięcia oka) zaczęły domagać się kobiety.

W wielu przypadkach mężowie godzili się na małżeństwa zakładające możliwość obopólnych zdrad. Związki takie niemal zawsze się rozpadają. Podstawową bowiem różnicą między męską a kobiecą niewiernością jest to, że jeśli Pan zdradzi żonę, to ewentualne potomstwo z ubocznego związku będzie miało jednoznacznego ojca i matkę, a gdy zacznie Pana zdradzać żona, nigdy nie będzie miał Pan pewności, czy dziecko jest Pańskie. „Żona Cezara musi być poza wszelkimi podejrzeniami". Dziś, żyjąc w domach, których komfort przewyższa wielokrotnie komfort cesarzy Rzymu, powinniśmy również mieć pewność i w tej dziedzinie.

(...) Jeśli chodzi o stosunek do zdrad męskich, kobiety dzielą się na dwie grupy zasadnicze. Te nieliczne, które zdrady tolerują w teorii i praktyce, oraz te, które ich nie tolerują w teorii i praktyce:
— pierwsza grupa zdrady toleruje znakomicie, ale robi o nie awantury, by podtrzymać temperaturę związku, wytargować prezent lub po prostu dać dowód, że jej na mężu zależy;
— druga grupa natomiast otwarcie oświadcza, że jest absolutnie tolerancyjna i jej to nie przeszkadza, a w istocie w głębi ducha mocno się gryzie i rozpacza.
Gdyby więc chciał Pan zdradzać żonę i istniał problem jej dowiedzenia się o tym — to radzę starannie rozważyć, do której z tych grup małżonka się zalicza! Ostrzegam: słowa nie są żadną wskazówką! Stanowczo lepiej obserwować np. reakcję na niewinny Pański flirt, a i tu wnioski nie są bynajmniej proste.."

autor: JKM, Vademecum ojca
 

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 143
No, to definitywnie obala wersję betonu, że chodziło o sprawy obyczajowe.

No jeśli w ciągu ostatnich dwóch i czterech lat dawał radę ogarniać sprawy partyjne plus całą resztę, europosłowanie (przez ostatnie pół roku), jeździł po Polsce, prowadził audycję w Polska Live, publikował, itp itd.. to dlaczego teraz niby nie miałby dawać sobie rady? Co takiego niby zmieniło się od grudnia? Ano - właśnie.

Bujda na resorach.
 

Oreł

Well-Known Member
574
465
Inna sprawa że jest prawdą że zarządzanie partią leżało. Jakiś kuc pyta się na nieoficjalnej grupie sympatyków na fejsie (byłem tydzień, wyjebali mnie za mocne masakrowanie kuców z odchyłem pisoskim) czy w związku z podwyżką składek od nowego roku, ktoś kto ma zapłacone do peedzmy kwietnia, musi dopłacać. Wyśmiałem go, żeby spytał przewodniczącego koła czy tam oddziału. To był jak się okazało przewodniczący koła. I kurwa nie wiedział do kogo zadzwonić, tylko na fejsie pytał. A taki komunikat o podwyżkach powinien być jasno napisany i wysłany mailingiem do wszystkich penisów partii.

Prawda, w czasie kampanii wyborczej każda próba uzyskania wsparcia partii w jakiejkolwiek sprawie kończyła się odpowiedzią "musisz to sobie załatwić sam". Ale nie ma żadnych przesłanek, by beton miał zapewnić sprawniejszą organizację niż JKM.
 

tolep

five miles out
8 560
15 464
Ale nie ma żadnych przesłanek, by beton miał zapewnić sprawniejszą organizację niż JKM.

To jest jasne. Beton jest dość długo w partii, by w kwestiach "menedżmentu" się czegoś nauczyć. Jak się okazało, woleli knuć.

Ciekawe czy nowo mianowany szef kampanii prezydenckiej Wipler jest bardziej ogarnięty.

A tak swoją drogą, Szpanelewskiego do której frakcji byśmy przypisali? On nie miał coś wspólnego z organizacją własnie?
 

Denis

Well-Known Member
3 825
8 515
Oprócz Szpanelewskiego jestem też ciekawy Iwaszkiewicza. Korwin po rozłamie dał linka do jego wypowiedzi na jakiś tam temat w Brukseli.
Jest po jego stronie czy nie?

P.S. Szpanelewski to raczej ciota i chuj. Ciekawscy niech wejdą na jego FB i vlogi.
 

Denis

Well-Known Member
3 825
8 515
I te anegdotyczne dowody pozwalają rozciągnąć te śmiałe tezy na ogół kobiet? A może jednak, w znacznej większości kobiety nie są dumne jak ich facet posuwa inne? Jak Ci się wydaje?
Fragment o byciu dumnym z posuwania lepszego mięska odebrałem jako żartobliwy. Może to błąd interpretacyjny.
Natomiast pewna tolerancja dla posuwania innych "od czasu do czasu" jest elementem wielu związków i raczej Korwina można do takich przypadków zaliczyć po ilości skoków w bok i wiernym trwaniu żony.
Swoją drogą to jedno dziecko ma już chyba z cztery lata? Tak coś Wipler mówił.
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 378
Fragment o byciu dumnym z posuwania lepszego mięska odebrałem jako żartobliwy. Może to błąd interpretacyjny.
Natomiast pewna tolerancja dla posuwania innych jest elementem wielu związków i raczej Korwina można do takich przypadków zaliczyć.

Widzę, że znasz się z żoną krula :p Wspólne spotkania swingersów? A może, skoro krul zaspokaja młódki to, ktoś musi odrobić jego pańszczyznę :p
 

Denis

Well-Known Member
3 825
8 515
Ty lepiej jak widać. To jak to jest? Korwin jest wiernym małżonkiem? Bo dla mnie jedyna niewiadoma w tym związku to wierność żony.
Ale kogo to obchodzi? Sami zaczynacie z tymi umowami.
Nie znacie treści umowy indywidualnej między nimi i pieprzycie jak kanarki (Tom i Ty). Ja tylko to ugryzłem z drugiego punktu widzenia i innego spojrzenia na ich związek. Może faktycznie w umowie było o wierności i Korwin zastrasza żonę i tym podobne, bo i opowieści o biciu słyszałem i temu przy nim trwa... Możemy tak plotkować w chuj.
Wy se ustaliliście coś z góry i ja też mam do tego prawo.

A co do spraw kościelnych. Ilu ludzi sam sakrament uważa za coś poważnego i wiążącego? Tom podnosi łapę... A reszta?
I już czekam na wyrecytowanie pięknych hasełek na papierze.
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 378
Nie znacie treści umowy indywidualnej między nimi i pieprzycie jak kanarki (Tom i Ty).
Znam idealnie treść umowy ,którą zawarli... w chwili zatwierdzenia padły słowa "Powagą Kościoła Katolickiego..." czy jak to tam leci.

Ja tylko to ugryzłem z drugiego punktu widzenia i innego spojrzenia na ich związek. Może faktycznie w umowie było o wierności i Korwin zastrasza żonę i tym podobne, bo i opowieści o biciu słyszałem i temu przy nim trwa... Możemy tak plotkować w chuj.
Wy se ustaliliście coś z góry i ja też mam do tego prawo.
Po co grzebiesz krulowi w prywacie? Mnie interesuje tylko jego stosunek do dobrowolnie zawieranych umów i o tym cały czas mówię.

A co do spraw kościelnych. Ilu ludzi sam sakrament uważa za coś poważnego i wiążącego? Tom podnosi łapę... A reszta?
I już czekam na wyrecytowanie pięknych hasełek na papierze.
Poza wymiarem religijnym to małżeństwo zawarte w KK jest umową między małżonkami za pośrednictwem pewnej organizacji. Poza tym mam wrażenie ,że zamiast mówieniu o faktach to zaczynamy mieszać swoje osobiste antypatie do instytucji na "k".
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 001
Panowie, ale zobaczcie co robicie od kilku stron: niemal całą uwagę skupiacie na medialnym gównie, które mainstream podał ludziom w celu dyskredytacji JKM-a.

Teraz najważniejsze jest, by Wipler z Korwą oczyścili wokół siebie ścierwo (wszystkie pomniejsze lub większe słupy Układu wypierdalać!) i zaczęli jak najszybciej od nowa. Jeszcze jest czas, jeszcze można namieszać. Choćby po to, by postokrągłostołowym skurwysynom tak łatwo nie było. Tylko tyle i aż tyle.
 

Denis

Well-Known Member
3 825
8 515
Znam idealnie treść umowy ,którą zawarli... w chwili zatwierdzenia padły słowa "Powagą Kościoła Katolickiego..." czy jak to tam leci.
Znasz też pewnie treści innych umów. Czekam na ujawnienie.
Po co grzebiesz krulowi w prywacie? Mnie interesuje tylko jego stosunek do dobrowolnie zawieranych umów i o tym cały czas mówię.
Odwracanie kota ogonem. Zrób mea culpa. Ty grzebałeś i ja za tobą.
Poza tym mam wrażenie ,że zamiast mówieniu o faktach to zaczynamy mieszać swoje osobiste antypatie do instytucji na "k".
Nie mam antypatii do Kościoła. Jakbyś mówił o faktach to byś stwierdził: "Nie znam treści wszystkich umów zawartych przez dwójkę tych ludzi, a ich traktowanie instytucji małżeństwa obchodzi mnie jak wszystkich rozwodników w tym kraju i nie czyni to mnie do bycia upoważnionym w wydawaniu wyroku negatywnego na jednej ze stron - gdyż nie znam szczegółowych relacji i bardziej poufnych umów między nimi".
Finito?

Podsumowując i kończąc - sprawa między dwójką ludzi i ani mi ani wam nic do tego.
P.S. Powinienem pisać krótsze posty i mniej pierdolić.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 724
Ale łgają.. Ale jak łgają, to niech przynajmniej opracują wspólną wersję, bo n.p.

"Jedna z władz doszła do wniosków, że trzeba dokonać pewnej korekty na szczytach władzy. (...) Korwin jest nadal moralnym przywódcą, zmiana jest czysto techniczna. Sprawy obyczajowe nie miały wpływu na decyzję o zmianie prezesa." - Jacek Wilk (przed chwilą w Polsat News 2)
Oni już czują ciepłą maź na łydach. Niewykluczone też, że część z nich dała się zmanipulować. Niestety, nie sposób odgadnąć którzy to, i dlatego wszyscy są do odjebki.
Ja od początku obstawiałem, że część dała się zmanipulować. :(
Wystarczy podzielić jakąś organizacje na dwie grupy w każdej z nich umieścić agenturę i podpuszczać. Każda z tych grup będzie myśleć, że ta druga to razwiedka.
Beton jest dość długo w partii, by w kwestiach "menedżmentu" się czegoś nauczyć. Jak się okazało, woleli knuć.
Wystarczy że jeden, który umie manipulować innymi, zacznie knuć. Ja obstawiam, że knucie miało miejsce na zewnątrz partii i było dobrze przygotowane.
 

Oreł

Well-Known Member
574
465
Wystarczy podzielić jakąś organizacje na dwie grupy w każdej z nich umieścić agenturę i podpuszczać. Każda z tych grup będzie myśleć, że ta druga to razwiedka.

Pięknie ten mechanizm widać w tej partii. Jest to na tyle łatwe do zrobienia, że nie wymaga profesjonalnej "razwiedki", a tylko jakiegoś przeciwnika zdolnego ulokować i opłacić po jednej osobie na grupę.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 724
..nie wymaga profesjonalnej "razwiedki", a tylko jakiegoś przeciwnika zdolnego ulokować i opłacić po jednej osobie na grupę.
Oczywiście. Tylko poza dawnymi i obecnymi razwiedczikami oraz agenturą zewnętrzną, nikt nie jest zainteresowany w takich działaniach. Stąd moja diagnoza - razwiedka. Tylko jeszcze nie wiem jaka razwiedka i czy nie jest tych razwiedek więcej.
 

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 143
Infoanarchizuje,zanim zniknie


Poniższy artykuł powstał po to aby wyjaśnić Wam sytuację zaistniałą w partii. Mam nadzieję że spełni on swoją rolę. Sytuacja w Kongresie Nowej Prawicy stała się patologiczna. Spory i wszelkiego rodzaju wojenki urosły do tak niebotycznych rozmiarów że z funkcji prezesa usunięto podstępem jej założyciela i zastąpiono go szerzej nieznanym Michałem Marusikiem. Dlaczego? Zacznę od początku…

ZACZYNAŁO SIĘ POWOLI

Czyli jak? Od sławnej victorii unijnej, czyli wprowadzenia do Europarlamentu 4 naszych przedstawicieli: Pana Prezesa, Iwaszkiewicza, Żółtka i Marusika. Kluczowe wydają się być wydarzenia Warszawskie czyli wyborczy konflikt na linii Marusik-Wilk. Ten drugi był „dwójką” na liscie Warszawskiej do Europarlamentu, co jednak nie przeszkodziło mu w podjęciu próby zdobycia szturmem funkcji CEPa. Starcie pomiędzy oboma panami było na tyle wyraźne i wsparcie ówczesnego sztabu ( Przypominam że szefem sztabu był (obecnie KNP nieprzychylny) Krzysztof Szpanelewski ) dla „dwójki” tak duże, że Marusika nie zaproszono początkowo na zgromadzenie kończące kampanię wyborczą, które odbyło się na placu Zamkowym w Warszawie. Oficjalne plakaty zapraszające na wydarzenie pierwotnie nawet nie zawierały nazwiska naszej „jedynki”! Pojawił się tam tylko dzięki interwencji Oddziału Stołecznego (na czele którego stał Robert Gajda) którego zarząd po kampanii był zwalczany przez Marusika. Jak widać po późniejszych wydarzeniach polityk nie zna słowa „wdzięczność”. Nawiasem mówiąc byłem autorem spotu wyborczego dla „jedynki” i aktywnie uczestniczyłem zarówno w zbiórce podpisów oraz w kampanii, także głupotą byłoby posądzanie mnie o stronniczość po przeczytaniu tego artykułu.

Generalnie i w największym skrócie kampania Warszawska do EP skończyła się zwycięstwem Marusika oraz nienawiścią Wilka do Oddziału Stołecznego. Oskarża on nas o sabotowanie jego kampanii, które objawiało się co najwyżej tym że pracowaliśmy na „jedynkę”, a nie na niego. Poza tym twierdzi on że głosy zdobył sam, bez wsparcia nazwiska Pana Prezesa Janusza Korwin-Mikke i bez jego „brandu”. Są oczywiście dowody na to że Wilk wykorzystywał wizerunek Pana Prezesa na swoich plakatach, fanpage Wilka na Facebooku również został wylansowany przez Pana prezesa Janusza Korwin-Mikke, ale Wilk idzie w zaparte i próbuje wszystkim wmówić że białe jest czarne.

Czemu w takim razie wspieraliśmy jako oddział Stołeczny tego znienawidzonego w tej chwili przez wielu Marusika? Odpowiedź jest prosta… Uwierzyliśmy w jego ideowość, a on nas oszukał wygryzając ze stanowiska JKM, ale o tym dalej…

(R)EWOLUCJA PAŹDZIERNIKOWA.

Wbrew temu jak określają nas przeciwnicy prezesa, nie jesteśmy demokratami ani rewolucjonistami. Chcemy wzmocnienia władzy prezesa, na co żywym dowodem są projekty poprawek do statutu partyjnego nad którymi miałem zaszczyt pracować ( udostępnie je każdemu kto o nie poprosi). Pokazują one jasno intencje ludzi takich jak ja, czyli chcących wzmocnienia władzy „Krula”. Były plany aby nasze poprawki przepchnąć na październikowym konwencie jednak ludzie tacy jak Żółtek oraz Marusik, czyli zwolennicy konwentyklu je zablokowali. Wyraźnie nie w smak im było umocnienie pozycji prezesa. Tak na marginesie, to właśnie od ostatniego konwentu, przez zwolenników owej „arystokracji” jesteśmy nazywani spółdzielnią tudzież rewolucjonistami…

Jednak konwent miał również swoje plusy. Udało się odsunąć od władzy od władzy takich ludzi jak np. Wilk czy też Żółtek, którzy po prostu na wiceprezesów partii się nie nadawali co udowadniali już wielokrotnie w przeszłości. Zostali oni zastąpieni przez o wiele lepszy zespół złożony z ludzi pokroju Berkowicza czy Wiplera (i nie, nie jestem „wiplerystą” ale każdy kto mówi że Prezes Janusz Korwin-Mikke powinien mieć większą władzę ma rację).

PANI GILOTYNA CZYLI JAK PLEBS WYKAŃCZA KRÓLA

Ten podtytuł to przenośnia obrazująca wydarzenia pokonwentowe. Ich apogeum miało miejsce 05.01.2015 , a preludium był donos do prokuratury złożony przez Wodnickiego a „potwierdzony za zgodność z oryginałem” przez Wilka który prywatnie jest prawnikiem. Ktoś mógłby zapytać skąd tu się wziął jakiś Wodnicki. Otóż ten pan to osoba która po Olafie Wojaku (to czasy których chyba najstarsi sympatycy KNP już nie pamiętają ;)) objęła funkcję szefa Oddziału Stołecznego. Wodnicki jest również odpowiedzialny za fiasko zbiórki podpisów w trakcie kampanii do parlamentu w 2011 roku. Jest ponoć autorem słów „w Warszawie podpisy zbiorą się same”, które są przykładem skrajnej ignorancji, widzi to każdy kto zbierał podpisy podczas kampanii do Europarlamentu. Zbiórka podpisów, to kawał ciężkiej, odpowiedzialnej i przede wszystkim wyrobniczej pracy którą Wodnicki po prostu olał. Warto wspomnieć również że ów pan miał dostarczyć na skalę lokalną podpisy w poprzedzających klęskę z 2011 roku wyborach prezydenckich oraz samorządowych, co oczywiście także zawalił. Dzięki niemu, oraz dzięki innym działaczom takim jak Dalecki w poprzednich wyborach parlamentarnych została stracona szansa na wejście do sejmu.

Kolejnym przejawem buntu mającego na celu obalenie Prezesa było usunięcie przez konwentykl ze Straży (czyli takiej partyjnej policji która, jako jedyny organ partyjny może usuwać ludzi z KNP) osoby powszechnie uważanej za lojalną wobec pana Janusza Korwin-Mikke czyli Marcina Cokota, człowieka który mimo młodego wieku ma niezły życiorys i który zawadzał partyjnym oligarchom tylko tym że był uczciwy.

WSZYSCY LUDZIE KRULA

A co z resztą działaczy? W konsekwencji szkodliwych działań prowadzonych przez Wilka oraz nagłej wolty dokonanej przez Marusika kozłem ofiarnym stał się, poza Prezesem między innymi Oddział Stołeczny. W czasie kampanii do samorządów byliśmy nękani ciągłymi i zupełnie bezpodstawnymi kontrolami prowadzonymi przez wcześniej już wymienionego Tomasza Daleckiego który był członkiem regionalnej komisji rewizyjnej. Podczas jednej z kontroli, przeprowadzonej po październikowym konwencie wyszło na jaw że brakuje wielu deklaracji członkowskich należących do ludzi z oddziału stołecznego, co jest bardzo poważnym uchybieniem. Jednak na uwagę zasługuje fakt że jeszcze przed kontrolą te deklaracje były na swoim miejscu, na co są oczywiście świadkowie. Deklaracje członkowskie „dziwnym trafem” musiały zaginąć w trakcie konwentu, a wszystkie osoby z Oddziału Stołecznego wskazywane przez Daleckiego i jego szemraną komisję rewizyjną jako odpowiedzialne za ich zaginięcie znajdowały się w tym czasie na obradach tego konwentu! Jedynymi osobami które mogły ukryć te deklaracje byli właśnie członkowie komisji, którzy swoją kontrolę prowadzili za zamkniętymi drzwiami, bez żadnych obserwatorów… Poza tym chyba nie muszę tłumaczyć żadnemu wolnościowcowi dlaczego ciągłe kontrole ze strony jakichkolwiek urzędów są co najmniej szkodliwe
icon_smile.gif
Większość poważniejszych ataków była skierowana personalnie przeciwko Robertowi Gajdzie, ówczesnemu prezesowi OS który wykonał kawał ciężkiej pracy na rzecz organizacji struktur stołecznych KNP, a w nagrodę dostał wniosek o wyrzucenie z partii. Podobne ataki były prowadzone wcześniej w kierunku bardzo zasłużonego dla partii Wiesława Lewickiego, szefa KNP na śląsku. Niestety okazały się skuteczne, w konsekwencji czego Lewicki został wyrzucony z partii.

ALE DLACZEGO I PO CO?

Oficjalne powody tego „przewrotu” przedstawił ostatnio nowy „prezes” Nowej Prawicy czyli Michał Marusik. Twierdzi on że chodzi o „odciążenie” pana Janusza Korwin-Mikke ze względu na natłok obowiązków jakie ma on na głowie. To jest oczywiście bzdura, tak naprawdę chodzi o coś innego. Chodzi o stołki i miejsca na listach wyborczych na które czekają starzy partyjni działacze tacy jak wymieniony wcześniej Wodnicki czy też Dalecki. Kto ma oczy ten widzi jakie były skutki ich „działania” przez ostatnie 25 lat i chyba dla każdego jest jasne, że takim nieudacznikom partyjnym nie należą się żadne stanowiska w organizacji. Przez tyle lat się obijali, jakim prawem mają być wystawieni w tej chwili gdziekolwiek, na jakichkolwiek listach wyborczych?

Dotychczas zwolennicy partyjnej „arystokracji” czyli konwentyklu nie mogli robić wszystkiego co chcieli, a ostatni konwent tylko pogłębił ich frustrację, w końcu stracili podczas niego władzę w radzie głównej, która została obsadzona przez zwolenników pana Janusza Korwin-Mikke. Dlatego też próbowali ostatnie walne zgromadzenie członków partii unieważnić, co na szczęście im się nie udało ! Żeby odzyskać większość w radzie głównej potrzebowali prawa mianowania Sekretarza i Skarbnika, a więc osób mianowanych bezpośrednio przez prezesa partii. Logicznym więc było że prezesem musi być ktoś im wierny, a taką osobą zdecydowanie nie jest JKM. Zastąpili go więc „swoim” Michałem Marusikiem. Oczywiście to tylko hipoteza, ale czy nie jest ona logiczna?

A NA KONIEC

Porcja dowodów na to że to tzw. „beton” działa na szkodę partii pośrednio lub bezpośrednio, oraz po prostu łże w żywe oczy. Niestety nic więcej udostępnić nie mogę chociażbym bardzo chciał.
Donos na Prezesa Janusza Korwin-Mikke

1.jpg



Plakaty Jacka Wilka z Prezesem JKM

21.jpg


A tutaj Jacek Wilk się wypiera tego że używał „brandu” Janusza Korwin-Mikke, oraz plakatów z jego wizerunkiem

2.jpg


A na koniec dowód na chamstwo i prostactwo Dariusza Wodnickiego, bliskiego współpracownika Jacka Wilka a także Michała Marusika

3.png



Zrodlo: http://chcemynormalnosci.pl/?p=158
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom