- Moderator
- #61
- 8 902
- 25 794
No to szukaj u Konecznego, skoro on taką tezę postawił. Ja na szybko mogę znaleźć takie wspominki:Jak ktoś stawia tezę to miło by było aby ją udowodnił, a nie żądał jej obalenia.
Other western areas further removed from the East were also at one time or another in direct contact with Byzantium. In the early ninth century, the German court of Charlemagne at Aachen was exposed to considerable Byzantine influence, as we know from the architectural evidence of its palace chapel as well as from certain Byzantine art works and textiles that remain. In the tenth century more intensive Byzantine influence was felt at the German court as a result of the marriage of the future Holy Roman Emperor Otto II to the Byzantine princess Theophano. So imbued did their young son, the half-Greek Otto III, become with Byzantine political ideals that he adopted Byzantine titles for his court and envisioned the reunion of both East and West in one Empire in the manner of Justinian.(18)
http://www.myriobiblos.gr/texts/english/geanakoplos_twoworlds_2.html
The Reception of Byzantium in European Culture since 1500
No i wystarczy, jeżeli tak jak powyżej widzimy przeszczep tytułów rodem z drugiego Rzymu... Nie jestem mediewistą ani nie chce mi się nim zostawać, aby bronić tez Konecznego. Wpływy Bizancjum są dość ciekawym tematem, ale może lepiej zadać takie pytanie historykom, którzy w tym siedzą?Może nie czytałem akurat tego co trzeba u Konecznego, ale to co czytałem nie pozwoliło mi znaleźć u niego argumentów za jego tezą. Jak znasz dobre jego argumenty, to je przedstaw, bo ja widzę, że cała ta teza o bizantyzacji opiera się tylko na Teofano.
Ja z pewnością nie jestem, bo ani nie przygotowywałem się do takiej roli, ani nie zamierzam zdobywać żadnych szczególnych kompetencji, aby potwierdzać na przestrzeni całych dziejów w jakichś historycznych epizodach wpływu jednych kultur na drugie. Po prostu uznaję, że takie rzeczy mają miejsce i ludzie wymieniają doświadczenia i wiedzę. Jest to dogodniejsze niż wymyślanie koła od zera.Jeśli już mówimy o przejęciu metod organizacyjnych to co w zasadzie zmieniło przybycie Teofano? Czy jesteś wstanie wskazać jakieś istotne różnice pomiędzy państwem Ottonów a pomiędzy państwem Karola Wielkiego?
http://www.getty.edu/art/exhibitions/byzantium/Jeśli uważasz Fatbantho, że wpływ Bizancjum na Niemcy miał być tak ogromny, że trwa od ponad tysiąca lat, to czy jesteś wstanie wskazać inne rzeczy, które Niemcy przejęli od Bizantyjczyków poza metodami organizacyjnymi i które odróżniałoby ich od innych narodów europejskich? Mam na myśli architekturę, sztukę, zwyczaje… A jeśli przejęcie było tak wybiórcze, że ograniczało się tylko do spraw organizacyjnych, to jakbyś to wytłumaczył?
Ze sztuką to akurat najmniejszy problem...
No można, ale to tylko zmiana nazw a nie założeń kolektywistyczno-geograficznych. To tak jakbyś śledził rozwój pisma i nie chciał uznać wpływu Fenicjan w wytworzeniu alfabetu. Gdzieś dokonano pierwszych wysiłków i wypróbowano takie czy inne pomysły, gdzieś się utrzymywały najdłużej, ktoś je uskuteczniał najczęściej, stąd wybór takich nazw.Na moje pytanie o to, jaki jest sens odwoływania się libertarian do koncepcji Konecznego, odpowiedziałeś, że nie widzisz lepszych alternatyw. Ale czy są potrzebne jakiekolwiek teorie cywilizacji oparte na kolektywistyczno-geograficznych założeniach? Chodzi o to, czy nawet jakby odwoływać się do Konecznego to czy nie lepiej jest mówić o cywilizacji biurokratycznej, a nie bizantyjskiej. O klanowej a nie Turańskiej.
A ja się z tym podejściem nie zgadzam, bo nie tworzy ono żadnej grupowej tożsamości, która mogłaby zostać wehikułem dla indywidualizmu i zdobyć dla niego wyróżnione znaczenie w takiej czy innej wspólnocie. Zresztą nie widzę powodu, aby dołączać do tego racjonalizm. To, że chcę decentralizacji, indywidualizmu i poszanowania dla własności prywatnej, nie oznacza, że muszę do nich dążyć pod sztandarem racjonalizmu.Niech zacytuję Jakuba B. Wiśniewskiego w tym temacie: „warto zdać sobie sprawę, że konsekwentne i skuteczne bronienie dorobku indywidualizmu i racjonalizmu nie wymaga posługiwania się tego rodzaju kolektywno-geograficznymi kategoriami. Wręcz przeciwnie, tym skuteczniej można wspierać i rozwijać ów dorobek, w im większym stopniu potrafi się dostrzegać jego elementy i znajdować jego zwolenników w jak największej liczbie kultur i na jak najliczniejszych obszarach świata, a także w im większym stopniu potrafi się mądrze <<dehomogenizować>> te zjawiska kulturowe, w obrębie których elementy tegoż dorobku wymieszały się niefortunnie z elementami mu przeciwnymi.”
Dehomogenizacja o której pisze Wiśniewski nie tworzy w kulturze żadnego nowego stanowiska, które mogłoby przyciągnąć do siebie zwolenników; sprowadza się do przyczynkarstwa.