- Moderator
- #141
- 8 902
- 25 794
Serio? Mam odpowiadać na takiego oczywistego strawmana? Co mnie obchodzi konsumpcja używek? A może jeszcze na podstawie tego, co napisałem, wyciągniesz wniosek, że jestem orędownikiem ruchu lewostronnego na kontynencie i prawostronnego w Wielkiej Brytanii? Ech...Opowiadam się za konkretnymi rozwiązaniami. Za rozwiązaniami wolnościowymi. A nie za jakimś pokazowym zakontestowaniem rzeczywistości, nie za jakimś stworzeniem kliszy, negatywu tego co teraz mamy. Czyli na najprostszym przykładzie jak obecnie mamy legalny alkohol i nielegalne lsd – to nie proponuję by to odwrócić, żeby alkohol był nielegalny a lsd legalne i wywrócić do góry nogami wzorce zachowań przyzwalające na spożywanie alkoholu i potępiające ćpanie lsd.
Walenia w chochoła ciąg dalszy? Dlaczego sądzisz, że zamierzam zając stanowisko kogoś ze szkoły frankfurckiej, posługującego się teorią krytyczną i "tanio kontestować rzeczywistość"?Nie mam ambicji bycia działaczem prowadzącym tłumy, tym bardziej prowadzącym tłumy w sprawie, której nie popieram. Co najwyżej dokładam małą cegiełkę w dyskusjach internetowych promując wolność. A odnośnie ruchu, to ruch, który skupi się na szukaniu ludzi lubiących najprostsze sytuacje, takich sobie głównie znajdzie, bo trudno przypuszczać, że inni będą widzieć w nim coś pociągającego, a jeśli będzie się ten ruch jeszcze bardziej skupiał na tanim kontestowaniu rzeczywistości, a nie promowaniu wolności, to będzie to negatywna selekcja członków/zwolenników i celów. Co z tego wyniknie?
To już zależy od tego, jak szeroką definicję ideologii przyjmiesz. Generalnie, religie i mitologie oddziałują silniej pod względem emocjonalnym niż nagie ideologie polityczne. Chociażby dlatego, że przyjmują strukturę opowieści z angażującymi elementami dramaturgicznymi, zachęcającymi do dołączenia do grupy, która wspólnie chce przeżywać i odtwarzać pewien przedstawiony cykl, w jakim dostrzega przeniesienie do rzeczywistości jakiejś kluczowej wartości.Ideologię można ubrać w szaty religii, mitologii czy czegotamkolwiek. Nadal będzie to ideologia.
Co więcej - dzięki takim atutom mogą w strawnej postaci być przyswojone nawet przez dzieci, szybko objaśniając reguły życia społecznego obowiązujące pośród dorosłych, tego co w ich otoczeniu chwalebne a co naganne. Nagiej ideologii z wszelkimi jej meandrami nie przedstawisz w zwarty i atrakcyjny sposób - pozostanie ona głównie przynętą dla ludzi o silnych motywacjach poznawczych - elit intelektualnych, lubujących się w rozkminianiu róznych kwestii. No i jak pisałem już wcześniej - ideologia nie pomaga sobie radzić na poziomie osobistym z różnymi trudnościami egzystencjalnymi - mit czy religia sprawdzają się pod tym względem znacznie lepiej, co zapewnia im dodatkową lojalność i długotrwałość, na jakiej można oprzeć całą resztę światopoglądu.
Nie mam. Po prostu wiem, że to konieczne, aby osiągnąć cel i trzeba będzie to robić. Osobiście spełniam się w czymś diametralnie innym, bo wolę raczej chwalić innych i dopingować ich do dążeń do czegoś lepszego, niż ich ganić - nie jestem urodzonym krytykiem, ale wyuczonym. Z podobnego powodu wolę dokonywać syntez a nie analiz. Inna sprawa, że w dzisiejszym świecie - z tak silną pozycją władzy politycznej w społeczeństwie - nie mam zbyt wielu powodów do chwalenia ludzi, którzy na ogół łatwo ulegają przymusowi i nie stawiają własnemu zniewoleniu najmniejszego oporu.Ale ja nie proponuję tworzenia jakiegoś recyclingu idei, a tworzenie wolnościowej teorii. Co do krytyki innych, to sam pisałeś by „wszystkich wokół przedstawiać w jak najgorszym świetle”, więc to Ty masz wielką potrzebę krytyki.
A ja wolę wyjść poza środowisko wolnościowe, bo tutaj nie znajdę zbyt wielu wskazówek, gdy idzie o animację nowego typu cywilizacji i wspólnototwórstwo.Mnie naprawdę nie interesują jakieś nacjogłupoty i jeśli tu pisałem o Konecznym, to dlatego, że jest on w jakimś stopniu aprobowany w środowisku wolnościowym. Jakby zajmowali się nim tylko NOPowcy, ONRowcy i Wszechpolacy to by mi na tyle powiewał, że nie wspomniałbym go ani słowem. Sensu wielkiego może nie ma w robieniu analiz różnych mało istotnych rzeczy. Ale jak się już chce je robić, to ja tylko proponuję tworzenie narzędzi pozwalających przeprowadzać taką krytykę w wolnościowym duchu.
Krótko mówiąc, środowisko wolnościowe jest jałowe, gdy idzie o podstawowy opis działania kultury i nie zdradza ambicji działania na tym polu - inaczej już dawno wymyśliłoby i rozpropagowało swój wzorzec. Niestety, ale dla całej tradycji liberalnej tworzenie kultury stanowi piętę achillesową (dlatego też wartości liberalne nie są rozpowszechnione w społeczeństwie) i dlatego, żeby się czegoś o tym nauczyć, trzeba wyjść poza nią.
Tak.Czyli krótko, stworzyłbyś nową kulturę