Jakie filmy ostatnio oglądaliście?

The Silence

Well-Known Member
429
2 591
Rian Johnson był zawiedziony „Imperium kontratakuje”
2019-09-18 19:00:54Lord Sidious

rian_f21ff659460b914577de949c74ac4eeb.jpg
Tym razem Rian Johnson nie mówił wprost o „Ostatnim Jedi”, ale porównał jego odbiór do osobistego odbioru „Imperium kontratakuje”.

Rian Johnson miał siedem lat, gdy V Epizod wszedł na amerykańskie ekrany i był bardzo zawiedziony sequelem „Gwiezdnych wojen”. Gdy był bardzo mały Rian poszedł z tatą do kina na „Nową nadzieję”, którą dobrze wspominał. Jeszcze lepsze uczucia wiążą się z „Powrotem Jedi”, który będąc dzieckiem Johnson ubóstwiał. Ale V Epizod to jedno wielkie rozczarowanie, choć jak przyznaje Rian z czasem, ale bardzo wolno, to się zmieniło i w końcu stał się to jego ulubiony film.

Tu warto pamiętać, że w latach 80. „Imperium kontratakuje” nie od razu zostało ogłoszone sequelem wszech czasów. Krytycy widzieli wiele wad tego filmu, fani też trochę narzekali. Trwało to prawie trzy lata, do „Powrotu Jedi”, wówczas Ewoki i lżejszy charakter filmu okazał się być problemem. Potem przyszła pora prequeli.

Co w „Imperium” nie podobało się Rianowi? To że Luke został emocjonalnie wykastrowany przez ojca. To bardzo mocno utkwiło w umyśle Riana, nie podobało mu się, ale miało pewien sens i z czasem reakcja na to się zmieniła. Johnson wierzy, że to co rozwijało w nim wściekłość było częścią pasji, a ta ostatecznie powinna sprawiać radość. Dlatego z czasem pokochał to, czym był Epizod V.

Obecnie Johnson jest na etapie planowania i rozmyślania swojej trylogii w „Gwiezdnych Wojnach”. Sam jednak sugeruje, że to wcale nie musi być jego kolejny projekt, a na te filmy sobie poczekamy
.​

picard_facepalm_bust.jpg


DeA_yvsVMAITAKL.jpg

Dlatego właśnie prawa autorskie są do dupy.

Nie podobają się komuś Star Warsy nakręcone przez Johnsona, Lukasa czy kogo tam jeszcze? Nie ma sprawy, możesz założyć swoje studio i nakręcić własne Star Warsy nie martwiąc się o pozwy.

Na wolnym rynku praw autorskich duże studia w zasadzie konkurowały by ze sobą o to które jest w stanie nakręcić lepsze Star Warsy.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
To był mniej więcej mój punkt wyjścia do dyskusji przed laty na temat walki fanów SW z Lucasem o kontrolę nad jego dziełem.

Był kiedyś taki Amerykanin prowadzący bloga - podejrzewam, że oddelegowany do tej roboty przez Lucasfilm, aby partyzancko reprezentować interesy korpo, który natrzaskał sporo postów o tym, że w kulturze następuje walka twórcy z publicznością o jego dzieło. Chodziło o różne krytyki kolejnych Edycji Specjalnych a facet stał na stanowisku, że reżyser powinien zawsze mieć ostateczny głos w kwestii tego, jak chce, aby wyglądało dzieło, więc może nawet po latach wprowadzać zmiany, które nie podobają się publice, a ta musi zaakceptować jego wizję i nie ma prawa ingerować w cudze dzieła.

Elementem zapalnym było tak naprawdę środowisko związane z forum https://originaltrilogy.com/. Jeżeli ktoś nie wie, zrzesza ono amatorskich montażystów, którzy tworzą własne fanedity oraz ludzi, którzy ich dopingują, bo podobają się im efekty ich pracy - zazwyczaj interesuje ich ocalenie oryginalnego materiału filmowego różnych wersji Gwiezdnych wojen, miksów audio, wydań na różnych taśmach filmowych. Często kładą łapy na kinowych wersjach (zdobywają na przykład oryginalne nośniki z filmami na szpulach, z kopiami, które były puszczane w jakichś kinach) i starają się zachować materiał, omijając oficjalne kanały. Ja tam znalazłem na przykład miksy muzyki Williamsa niepublikowane nigdzie indziej, brzmiące lepiej niż wszystko wydawane na legalu.

Środowisko to dzieli się na dwie części. Pierwszą są puryści - skupieni na przywróceniu możliwie najbardziej pierwotnego kształtu tych filmów, sprzed tych wszystkich Lucasowych ingenerencji w wydaniach na VHS, DVD czy Blu-rayach, ale w możliwie najwyższej jakości i rozdzielczości. Tworzą oni coś w rodzaju non-official preservation - przechowania historycznej postaci tych filmów, bez współpracy z Lucasfilmem, który nie jest czymś takim zainteresowany.

Tworzą swoje wydania na własną rękę, często ingerując w balans kolorów, usuwając sceny dodane w kolejnych edycjach, przywracając oryginalne tempo filmów, żeby ludzie mogli je obejrzeć w takim kształcie, w jakim wchodziły na ekrany kin przed laty.

Druga część środowiska to w zasadzie ludzie, którzy nie są historycznymi purystami, bo na przykład najbardziej lubią SW w wersji z 1997 roku i chcą wymieniać się akurat taką wersją, albo też doprowadzić do jej remasterowania do wyższych rozdzielczości albo inni eksperymentatorzy, tworzący własne wersje specjalne oparte na swoich zachciankach. Animują po swojemu efekty specjalne, ingerują bardziej w film dorysowując jakieś rzeczy w tle, dodają coś tam od siebie, podkładają inną muzykę lub dopasowują ją inaczej. Trochę jakby pokryklać grafitti w Kaplicy Sykstyńskiej, ale nikt się o to nie obraża, bo w epoce cyfrowej nikomu nie ubywa Starwarsów od pojawienia się czyjegoś nowego subiektywnego miksu - czasami daje to ciekawy efekt, bo oglądasz filmy, które niby znasz, ale jednak nie do końca.

I ból dupy u tego kolesia poszedł w taką właśnie stronę. Że nie wolno się przecież bawić dziełami innego twórcy, że to przewrotna próba odebrania mu jego własnego dzieła i że to nieszczęście, że obecna technika pozwala praktycznie każdemu bawić się w montażystę, który może wypaczyć nadrzędną wolę artysty. Facet ubolewał nad tym, że publiczność nie liczy się z zamierzeniami Lucasa, tylko robi z jego filmami to co sama uważa za stosowne. Cóż za bezczelność! Komunizm!

Z tego co pamiętam, to wziąłem go pod włos, bo uznałem rangę Gwiezdnych wojen, uznając że Lucasowi udało osiągnąć się wytworzenie współczesnego mitu, ale później zwróciłem jego uwagę, że mity przynależą do czasów tradycji ustnej. A w tradycji ustnej są przekazywane z pokolenia na pokolenia, ulegają zmianom czy tak jak legendy arturiańskie występują później w wielu różniących wariantach, bo ktoś coś w nich dodał czy odjął, opowiadał po swojemu i nastąpiło rozwidlenie.

Jeżeli filmy uznać za opowieści, to sam Lucas przecież opowiadał je różnie, bo wprowadzał na przestrzeni lat kolejne zmiany, ostatnio po to, by je dopasować do prequeli, wciskając tam Jar-Jara czy Haydena Christensena. A że publika nie jest już skazana na jego monopol, bo zyskała odpowiednie narzędzia, to może wrócić do poprzedniego wariantu opowieści na własną rękę albo opowiedzieć tę historię po swojemu. Skoro mamy do czynienia z mitem, to trzeba zaakceptować fakt, że mit żyje własnym życiem i twórca traci nad nim kontrolę, bo to żyjąca opowieść całej społeczności utrzymywana głównie w jej pamięci.

Ostatecznie gość z różnych wysublimowanych argumentów, które mu rozbroiłem, musiał odwoływać się do siermięgi własności intelektualnej i tego, że dziś już tak nie wolno, bo prawo zabrania. :)

Tak czy inaczej, kiedy Disney odkupił Lucasfilm, ten blog został usunięty.



https://en.wikipedia.org/wiki/Harmy's_Despecialized_Edition
 
Ostatnia edycja:

Mercatores

Well-Known Member
269
821
Właśnie wróciłem z kina z "Rambo V". Jak komuś się podobał jakiś inny Rambo, to nie ma sensu by oglądać to ponownie, tylko trzeba iść na inny numer Rambo.
I jestem wkurwiony. Propaganda hollywoodzka jak skurwysyn. W Hollywood nie można jechać po genderach, pederastach, komuchach, murzynach, czy Żydach, ale po Latynosach to można jechać do woli. Propagandowy moralitet.
I tak, wszyscy latynoscy mężczyźni, zarówno na pierwszym jak i na drugim planie, to:
- machos-banditos
- banditos
- jumakos
- skurwysynos
- dealeros narkotykos
- skorumpowani, przekupni policjanci zbiorowi gwałciciele małolat (samej sceny gwałtu zbiorowego nie pokazano)
W całym filmie nie ma żadnego pozytywnego latynoskiego mężczyzny. Ani na pierwszym, ani na drugim planie. Same skurwysyny. Sorry jest jeden wyjątek, lekarz.
Ale wszystkie latynoskie kobiety są:
- szlachetne
- samarytańskie
- skrzywdzone przez los
- bite, gwałcone i zabijane przez machos
No dobra, jedna Gizella (?) jest wyjątkiem. Ale ona pracuje dla skurwysynos-machos.

Stereotypy po huju. Przez prawie dwie godziny. To pokazuje jak bardzo Hollywood nienawidzi normalnych wartości. Bo trzeba takie filmy kręcić, by rozbić resztki normalnych tradycyjnych rodzin w Ameryce Łacińskiej, a zwykłych ludzi przerobić na bandytów. A minęło tyle czasu od wojen z Hiszpanią, a im mało. Muszą zrównać z gruntem coś czego już nie ma.


Latynosi, mimo wysokiej procentowej reprezentacji w skali kraju, maja stosunkowo slabe lobby w Holly i sa latwym chlopcem do bicia juz od lat, to fakt. Filmu jeszcze nie widzialem i nie watpie, ze to co piszesz idealnie oddaje sytuacje na ekranie, ale to chyba juz urok tej serii, ze Rambo potrzebuje czarno-bialych sytuacji bez wiekszych rozterek moralnych.

W Pierwszej Krwi to byli zli, konserwatywni rednecy i policja naduzywajaca sily; w dwojce zly Wietkong i Rosjanie; w trojce sami zli Rosjanie (plus jeden dobry lekarz); w czesci czwartej turbo zli zolnierze z Birmy, a teraz Meksykanie. W sumie seria jedzie na tym samym motywie, zmienia sie tylko mieso armatnie.


Oczywiscie liczy sie sposob zaserwowania i nie jestes pierwsza osoba, ktora pisze o tych sprawach (media liberalne placza na maksa w sprawie filmu, co samo w sobie stalo sie reklama dla prawakow), i bardzo mozliwe, ze takie groteskowo zle ukazanie Meksykanow to zabieg celowy - nie oszukujmy sie, slodcy liberalowie raczej na Rambo nie chodza.

Pojawi sie w dobrej wersji to pozycze z internetu.
 

Luizy

Well-Known Member
520
2 017
Deadwood: The Movie produkcja specjalnie dla fanów serialu by dostarczyć im zwieńczenie, którego brakowało. Dużo osób kręci nosem, że:

"brak fabuły" - nie rozumiem, nie to było celem tej produkcji

"zbyt ckliwe i optymistyczne" - po przeczytaniu "Pierwszego prawa" Abercrombiego gdzie gęsto od zgorzknienia i nihilizmu jakoś mi to nie przeszkadza.

Generalnie fajne jako rodzaj wehikułu czasu.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Aha, bo skoro już wspomniałem środowisko originaltrilogy.com, to warto dodać, że ostatnio pojawiły się tam niesamowite projekty bootlegów skanowanych ze szpul 35mm w transferze do rozdzielczości 4K.

Znajdziecie to pod nazwami:
4K77 (skończone)
4K80 (jeszcze nie skończyli)
4K83 (skończone)

Każdy z filmów zajmuje ostatecznie coś koło srogich sześćdziesięciu paru gigabajtów i jest najbardziej kinową spośród kinowych wersji - zawierają nawet oryginalną ścieżką dźwiękową stereo z optycznego zapisu oraz łapią całe to ziarno, czasem braki taśmy filmowej, przepalenia, przebarwienia (daje to baaardzo fizyczne doświadczenia obcowania z rzeczywistym filmem, który wygląda tak, jak się po prostu zachował)
znacząco różnią się pod względem kolorystyki od późniejszych wersji VHS, są bardziej zzieleniałe, z mniej oczojebnymi barwami, więc filmy nie robią wrażenia tak bardzo baśniowych jak w późniejszych edycjach, wręcz przekolorowanych. Ten transfer wygląda jak coś, co się oglądało na dawnych fotosach z filmu, zbliżając się do pociemniałej sepii, co mu dodaje więcej uroku. Tarantino pewnie by propsował, chociaż nigdzie nie ma efektu skończonej szpuli. ;)

Po prawdzie, to chyba najbardziej ugruntowane w rzeczywistości SW, jakie można zobaczyć i takie przecież wchodziły na ekrany kin i robiły furorę.

Szkoda tylko, że nie mam projektora, bo do czegoś takiego znalazłby się idealnie!



Teraz chcę te filmy w wersji 70mm w 8K z nieco mniejszym ziarnem. O ile się w ogóle zachowały, to pewnie też dostanę za parę lat, gdy amatorom z pospolitego ruszenia prościej będzie się edytowało materiały w tak wysokich rozdzielczościach ;)

TeamNegative1 zrobili świetną robotę. Jest nawet polska ścieżka dźwiękowa z Knapikiem. :D

Kod:
*******************************************************************************
                      Star Wars 40th Anniversary Edition
*******************************************************************************
--------------------------------------------------------------------------------
                                                                             
        444444444  KKKKKKKKK    KKKKKKK7777777777777777777777777777777777777777
       4::::::::4  K:::::::K    K:::::K7::::::::::::::::::77::::::::::::::::::7
      4:::::::::4  K:::::::K    K:::::K7::::::::::::::::::77::::::::::::::::::7
     4::::44::::4  K:::::::K   K::::::K777777777777:::::::7777777777777:::::::7
    4::::4 4::::4  KK::::::K  K:::::KKK            7::::::7            7::::::7
   4::::4  4::::4    K:::::K K:::::K             7::::::7            7::::::7
  4::::4   4::::4    K::::::K:::::K             7::::::7            7::::::7  
 4::::444444::::444  K:::::::::::K             7::::::7            7::::::7  
 4::::::::::::::::4  K:::::::::::K            7::::::7            7::::::7    
 4444444444:::::444  K::::::K:::::K          7::::::7            7::::::7    
           4::::4    K:::::K K:::::K        7::::::7            7::::::7      
           4::::4  KK::::::K  K:::::KKK    7::::::7            7::::::7      
           4::::4  K:::::::K   K::::::K   7::::::7            7::::::7        
         44::::::44K:::::::K    K:::::K  7::::::7            7::::::7        
         4::::::::4K:::::::K    K:::::K 7::::::7            7::::::7          
         4444444444KKKKKKKKK    KKKKKKK77777777            77777777          

-------------------------------------------------------------------------------
                              General Information
-------------------------------------------------------------------------------
Type.................: Movie

-------------------------------------------------------------------------------
                               Video Information
-------------------------------------------------------------------------------
Video Format.........: H.265
Video Bitrate........: 56.6 Mbps (Avg)
Resolution...........: 3840 x 2160
Aspect Ratio.........: 2.35:1 (letterboxed to 16x9)
Size.................: 48.3 GB
Color................: 10 bit
FPS..................: 23.976
Sources..............: 2 x 35mm Technicolor Prints, the Spanish LPP 35mm,
                       some 35mm Eastman reels, 35mm 1997 Special Edition
                       & just a handful of frames from the Official Bluray.
Genre................: Science Fiction
Duration.............: 2h 2m (approx)

-------------------------------------------------------------------------------
                               Audio Information
-------------------------------------------------------------------------------

Track 01.............: 2.0 DTS-HD-MA (1977 35mm stereo mix - 2018 version) Eng
Track 02.............: 5.1 DTS-HD-MA (1977 70mm six track mix - 2018 version) Eng
Track 03.............: 1.0 DTS-HD-MA (1977 35mm mono mix) English
Track 04.............: 2.0 Dolby Digital German
Track 05.............: 2.0 Dolby Digital French
Track 06.............: 2.0 Dolby Digital Spanish (Castilian)
Track 07.............: 1.0 Dolby Digital Spanish (Latino)
Track 08.............: 2.0 Dolby Digital Italian
Track 09.............: 2.0 Dolby Digital Polish (1995 Voice Over)
Track 10.............: 2.0 Dolby Digital Czech (1992 Dub)
Track 11.............: 3.0 Dolby Digital (1993 laserdisc Audio Commentary - 2018)
Track 12.............: 2.0 Dolby Digital (Isolated Score - 2018 version)
Track 13.............: 2.0 Dolby Digital (Commentary For Visually Impaired) Eng
Track 14.............: 2.0 Dolby Digital 1985 Stereo Remix
Track 15.............: 2.0 Dolby Digital 1993 Stereo Remix

(Special thanks to hairy_hen and Schorman)

-------------------------------------------------------------------------------
                               Subtitles Information
-------------------------------------------------------------------------------

SUBTITLES can be found in SRT folder

----------------------------------------------------------------------------
|                            LANGUAGES INCLUDED                            |
----------------------------------------------------------------------------
| English                Brazilian Portuguese   Persian/Farsi    Swedish   |
| English SDH            European Portuguese    Polish           Bulgarian |
| Mandarin/Simplified    German                 Thai             Danish    |
| Mandarin/Traditional   Indonesian             Ukrainian        Hebrew    |
| Cantonese              Malay                  Romanian         Finnish   |
| American Spanish       Japanese               Dutch            Norwegian |
| Castilian Spanish      Italian                Croatian         Slovenian |
| French                 Korean                 Hungarian        Estonian  |
| Arabic                 Vietnamese             Greek            Icelandic |
| Russian                Turkish                Czech                      |
----------------------------------------------------------------------------


All subtitles are from "Project Threepio v10.0"

-------------------------------------------------------------------------------
                               Post Information
-------------------------------------------------------------------------------

Posted to............: PRIVATE
Release Date.........: September 7th 2018

-------------------------------------------------------------------------------
                                 Release Notes
-------------------------------------------------------------------------------

The goal of Project 4K77 is simply to create a version of the 1977 Pre-Special
Edition version of Star Wars that will look good on a 4K television or monitor.

Scanned, cleaned and rendered at 4K, the material is sourced primarily from two
original 35mm Technicolor prints, with additional material taken from the 35mm
Spanish LPP, a 4K scan of a 1997 Special Edition print, some Eastman reels, and
just a handful of frames from the Official Blu-Ray when missing frames could not
be sourced from anywhere else.

Versions of the project include 1080p and 4K renders with and without digital
noise reduction. These are titled as follows:

Star.Wars.4K77.2160p.UHD.no-DNR.35mm.x265-v1.0  
Star.Wars.4K77.2160p.UHD.DNR.35mm.x265-v1.0     <- This version
Star.Wars.4K77.1080p.no-DNR.35mm.x264-v1.0
Star.Wars.4K77.1080p.DNR.35mm.x264-v1.0

All material has been GOUT-synced, meaning it is compatible with muxing in
your favorite GOUT-synced audio and subtitles, if they aren't already included.

Additional information about the project can be found here:
http://www.thestarwarstrilogy.com/page/Project-4K77

Plans for potential future updates:
 
* A Blu-Ray ISO has been discussed for a more standard movie-watching experience
  which will include a disc menu, alongside additional content and bonus
  features.
 
* Since the dynamic range of the scanned film exceeds that of standard
  televisions, there is potential for a future HDR release. The team is working
  hard to produce an HDR version as our understanding of the encoding
  requirements evolve - stay tuned.

None of these plans are guaranteed. This may be the only released version.

The included playlist should work with VLC Player, and play all the files in order.
UK Viewers would see the BBFC card at the beginning, while US viewers would see
the MPAA sign at the end. Here you get both by default, but you can edit the
playlist in any text editor to suit your needs...
 
D

Deleted member 6341

Guest
Krzysztof Krauze. Na każdy Jego film zawsze czekałem. Szkoda - już nie będzie na co czekać.
"Dług" z roku 1999.
Przeżycia Sikory i jego wspólnika. Historia wydarzyła się naprawdę. Pytanie - co my byśmy zrobili, a czego nie będąc w takiej czy podobnej sytuacji? Tym, którzy nie widzieli jeszcze, polecam - warto zobaczyć.

 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Nie widziałem filmu "Joker" ale ta opinia mnie bardzo zachęciła.
Przy okazji polecam autora. Przegląd wiadomości ze świata nauki i kultury na wysokim poziomie.

"...jest doskonały we wszystkich głównych wymiarach jakości filmowej, w tym dramacie, scenariuszu, charakteryzacji, przedstawieniach, zdjęciach, kolorze, muzyce i innych, nie wspominając już o osadzonych odniesieniach filmowych.

Ale tutaj jest haczyk: to najbardziej anty lewicowy film, jaki kiedykolwiek widziałem. Całkiem wyraźnie przedstawia egalitarny instynkt jako rodzaj barbarzyńskiego gwałtownego atawizmu i jest zdecydowanie krytyczny wobec Antifa i powiązanych z nim ruchów, pokazując je jako reprezentujący dosłowny koniec cywilizacji. Tylko bogaci są szlachetni, wytworni i słuszni. Jeśli chodzi o przestępczość, prawo i porządek, jest on prawicowy w takim sensie jak „Życzeniu śmierci” z lat siedemdziesiątych, jakkolwiek jest też przeciwko broni."
https://marginalrevolution.com/marginalrevolution/2019/10/the-joker.html
 

The Silence

Well-Known Member
429
2 591
Nie widziałem filmu "Joker" ale ta opinia mnie bardzo zachęciła.
Przy okazji polecam autora. Przegląd wiadomości ze świata nauki i kultury na wysokim poziomie.

"...jest doskonały we wszystkich głównych wymiarach jakości filmowej, w tym dramacie, scenariuszu, charakteryzacji, przedstawieniach, zdjęciach, kolorze, muzyce i innych, nie wspominając już o osadzonych odniesieniach filmowych.

Ale tutaj jest haczyk: to najbardziej anty lewicowy film, jaki kiedykolwiek widziałem. Całkiem wyraźnie przedstawia egalitarny instynkt jako rodzaj barbarzyńskiego gwałtownego atawizmu i jest zdecydowanie krytyczny wobec Antifa i powiązanych z nim ruchów, pokazując je jako reprezentujący dosłowny koniec cywilizacji. Tylko bogaci są szlachetni, wytworni i słuszni. Jeśli chodzi o przestępczość, prawo i porządek, jest on prawicowy w takim sensie jak „Życzeniu śmierci” z lat siedemdziesiątych, jakkolwiek jest też przeciwko broni."
https://marginalrevolution.com/marginalrevolution/2019/10/the-joker.html
Ja film obejrzałem i mogę się wypowiedzieć.

Zgadzam się z autorem na temat wybitności technicznych tego filmu. Natomiast zdecydowanie nie nazwałbym Jokera anty-lewicowym.

Przemiana Arthura jest rozpoczęta zamknięciem publicznej placówki psychiatrycznej, w której główny bohater się leczył ze względu na brak funduszy. Przekaz w tym wątku jest jasny - to państwo powinno zajmować się zdrowiem psychicznym obywateli.

Bogaci natomiast są przedstawieni jako fałszywe i wyrachowane skurwysyny żyjące we własnej bańce i oderwane od problemów normalnych ludzi. Ich twarzą jest Thomas Wayne, który w zasadzie jest kimś w rodzaju Donalda Trumpa z Gotham (wpływowy przedsiębiorca zabiegający o urząd polityczny rzucający kontrowersyjnymi wypowiedziami w mediach) Są też trzej panowie z Wall Street, którzy inicjują agresję w metrze i zostają za to odstrzeleni przez Jokera.

Generalnie to miałem wrażenie, że reżyser momentami sam sobie zaprzecza. Z jednej strony krytykuje poprawność polityczną w rozrywce a z drugiej mówi, że nabijanie się z porażki innych jest skurwysyństwem i nie powinno się tego robić.
 

NoahWatson

Well-Known Member
1 297
3 200
Ja film obejrzałem i mogę się wypowiedzieć.

Zgadzam się z autorem na temat wybitności technicznych tego filmu. Natomiast zdecydowanie nie nazwałbym Jokera anty-lewicowym.

Przemiana Arthura jest rozpoczęta zamknięciem publicznej placówki psychiatrycznej, w której główny bohater się leczył ze względu na brak funduszy. Przekaz w tym wątku jest jasny - to państwo powinno zajmować się zdrowiem psychicznym obywateli.

Bogaci natomiast są przedstawieni jako fałszywe i wyrachowane skurwysyny żyjące we własnej bańce i oderwane od problemów normalnych ludzi. Ich twarzą jest Thomas Wayne, który w zasadzie jest kimś w rodzaju Donalda Trumpa z Gotham (wpływowy przedsiębiorca zabiegający o urząd polityczny rzucający kontrowersyjnymi wypowiedziami w mediach) Są też trzej panowie z Wall Street, którzy inicjują agresję w metrze i zostają za to odstrzeleni przez Jokera.

Generalnie to miałem wrażenie, że reżyser momentami sam sobie zaprzecza. Z jednej strony krytykuje poprawność polityczną w rozrywce a z drugiej mówi, że nabijanie się z porażki innych jest skurwysyństwem i nie powinno się tego robić.
W tym co napisałeś razi mnie stwierdzenie "oderwane od problemów normalnych ludzi". Ten film to dramat psychologiczny i warto ustalić kogo oczami widzimy świat i w jakiej jest sytuacji znajduje się ten bohater. Arthur Fleck nie był normalnym, przeciętnym i nie chodzi mi tylko o choroby psychiczne i neurologiczne, ale o ogólny status socjoekonomiczny. Generalnie można powiedzieć, że po straceniu pracy klauna wylądował na dnie.
 
D

Deleted member 6341

Guest
Linda, Grabowski i Seweryn przez ponad 40 minut rozmawiają o "Irlandczyku".
"O czym to kur*a jest?!"

 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246


Ad Astra

Wysokobudżetowego kina s-f nigdy za wiele. Niestety jak większość tego typu produkcji, również to dzieło dostarcza bardzo ładnych scen zlepionych w jedną całość wołającą o pomstę do nieba fabułą pełną niedorzeczności. Nie będę kopać leżącego i ich wymieniać, bo to może popsuć komuś odbiór i, czego nie da się ukryć, są w tym lepsi, więc pewnie na YT niedługo zaroi się filmikami z cyklu "Everything wrong with Ad Astra". Nadmienię tylko, że w odróżnieniu od takiego np. "Prometeusza" problem "Ad Astry" nie polega na niedorzeczności poszczególnych scen, chociaż ta oczywiście też się pojawia i to niestety bardzo licznie, ale bardziej w bezsensowności fabuły rozumianej jako ciągi zdarzeń i to niestety bardzo długie. W trakcie oglądania filmu często jest okazja zadać sobie pytanie po co coś się dzieje i moim zdaniem brakuje na to dobrej odpowiedzi, bo to co się dzieje powinno wyglądać inaczej albo nie wyglądać wcale i nie mieć miejsca. Być może wersja reżyserska coś poprawi, ale nie spodziewałbym się cudów, bo nawet w wersji reżyserskiej nie ma zbyt wiele miejsca na manewr (chyba, że mówimy o czymś w stylu zaginionego św. Graala kinematografii jakim jest 9 - godzinna wersji "Diuny" Lyncha), a sporo rzeczy jest nie do doprecyzowania, czy zamknięcia, czy jeszcze czegoś, tylko zwyczajnie do zmiany. Sam film można jednak zobaczyć, jest czymś w stylu "Antyodysei kosmicznej" zmixowanej ze schematem fabularnym z "Czasu apokalipsy". Plusem dla mnie jest zakończenie, paradoksalnie przez to, że mnie bardzo zawiodło i była to chyba jedyna emocja, którą udało się wywołać całym filmem.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Dzięki za ostrzeżenie. Miałem zamiar to kiedyś zobaczyć, ale chyba sobie daruję.

@workingclass widziałem, był świetny. Ale to jest film, który nie dotrze do wszystkich ludzi. Gdy przyglądam się publicznym ocenom i opiniom na jego temat, to widzę, że widzowie są dziś nieźle wytresowani i jeżeli film nie używa tych samych chwytów, nie trzyma się tej samej konwencji, nie spełnia jakiejś mainstreamowej normy straszności, to ludzie nie dostrzegają w nim grozy, mimo że odgrywa się ona właśnie na ich oczach.

Najlepsze w "Midsommar" jest to, że w zasadzie tam nie ma żadnych czarnych charakterów czy osób jakie możemy podejrzewać, że stanowią dla bohaterów szczególne zagrożenie, ponieważ w zasadzie wszyscy poddają się magnetyzmowi rytualnego życia według ustalonego obyczaju panującego w tej wspólnocie. Zasadniczym zagrożeniem jest więc niewiedza i nieznajomość tego obyczaju, przebiegu świąt no i sama ciekawość przyjezdnych, którzy nawet po pierwszych co bardziej odjechanych akcjach, nie decydują się na wyjazd, tylko właśnie łapią przynętę i dają wciągnąć w odrealniony klimat, tak różny od swojej codzienności, w jakiej mają całkowitą wolność wyboru. Tutaj jej nie ma wcale, bo wszyscy żyją według scenariusza wyznaczonego przez sam kult i bardziej są widzami na autopilocie niż kimś, kto ma jakiekolwiek realne sprawstwo.

Rzeczywiście, tak jak powiedział im Pelle - facet, który ich tam przywiódł - był to poniekąd rodzaj inscenizacji teatralnej, tylko że w tym akurat przypadku niemoc oderwania się od magnetycznego świata mitu i rytuału, zapomnienie o swoim interesie, o reszcie świata, sceptycyzmie, poddanie się biernej obserwacji w imię etnografii skończyła się właśnie tak, jak się skończyła.

"Midsommar" nie bierze jeńców, w czym przypomina mi początek "Medei" Pasoliniego, w której też zostajemy rzuceni na etnograficzną głęboką wodę, obserwując magiczny obrządek przednowoczesnego świata, którego sensu jako nowocześniaki nie rozumiemy i musimy dopiero odkryć na własną rękę. Wkraczamy więc do świata, jaki jest dla nas obcy, a jednak nie możemy się od niego oderwać, ostatecznie wsiąkając w świat hermetycznych wierzeń i symbolicznych znaczeń. Różnica polega na tym, że u Pasoliniego miało to robić wyłącznie za wstęp, ekspozycję i przygotowanie do wkroczenia w inne realia, do zupełnie innych problemów, natomiast tutaj kończy się za to niezłą makabreską.

No ale przynajmniej Dani odnalazła w życiu porządek i swoje miejsce w świecie, wychodząc ze swojego zahukania, niepewności i braku poczucia znaczenia... ;)
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom