Jakie filmy ostatnio oglądaliście?

workingclass

Well-Known Member
2 135
4 154


Ad Astra

Wysokobudżetowego kina s-f nigdy za wiele. Niestety jak większość tego typu produkcji, również to dzieło dostarcza bardzo ładnych scen zlepionych w jedną całość wołającą o pomstę do nieba fabułą pełną niedorzeczności. Nie będę kopać leżącego i ich wymieniać, bo to może popsuć komuś odbiór i, czego nie da się ukryć, są w tym lepsi, więc pewnie na YT niedługo zaroi się filmikami z cyklu "Everything wrong with Ad Astra". Nadmienię tylko, że w odróżnieniu od takiego np. "Prometeusza" problem "Ad Astry" nie polega na niedorzeczności poszczególnych scen, chociaż ta oczywiście też się pojawia i to niestety bardzo licznie, ale bardziej w bezsensowności fabuły rozumianej jako ciągi zdarzeń i to niestety bardzo długie. W trakcie oglądania filmu często jest okazja zadać sobie pytanie po co coś się dzieje i moim zdaniem brakuje na to dobrej odpowiedzi, bo to co się dzieje powinno wyglądać inaczej albo nie wyglądać wcale i nie mieć miejsca. Być może wersja reżyserska coś poprawi, ale nie spodziewałbym się cudów, bo nawet w wersji reżyserskiej nie ma zbyt wiele miejsca na manewr (chyba, że mówimy o czymś w stylu zaginionego św. Graala kinematografii jakim jest 9 - godzinna wersji "Diuny" Lyncha), a sporo rzeczy jest nie do doprecyzowania, czy zamknięcia, czy jeszcze czegoś, tylko zwyczajnie do zmiany. Sam film można jednak zobaczyć, jest czymś w stylu "Antyodysei kosmicznej" zmixowanej ze schematem fabularnym z "Czasu apokalipsy". Plusem dla mnie jest zakończenie, paradoksalnie przez to, że mnie bardzo zawiodło i była to chyba jedyna emocja, którą udało się wywołać całym filmem.


Ja obejrzałem ten film inaczej, olałem trochę fabułę i wszystko nie tak z Ad Astra, a sam znalazłem się tam w kosmosie.
Możliwe, że mógłbym to zrobić z każdym innym filmem o kosmosie ale akurat padło na ten.
 

kalvatn

Well-Known Member
1 317
2 112


Szczerze, bardzo słaby film. Bez scenariusza. Obejrzeć można ale pozostanie niesmak jak na dowolnej pizzy hut na której dowolny kawałek warzywa czy pseudo mięsa ma wymiary 3 na 3 mm aby tylko było tanio. Wątek laski dobrego psa - oczywiście bez piersi co psuje nawet już te wrażenia estetyczne ) na poziomie kilkunastolatków ze srajfonami. Po jaką cholerę takie zapchaj dziury w filmach sensacyjnych.

Zastanawia mnie jedna rzecz. Dlaczego w polskich filmach akcji nie ma uczciwego człowieka z bronią posyłającego bandytów ( w tym tych z urzędu ) tam gdzie ich miejsce - czyli do piachu. W każdy możliwy sposób - nawet najbardziej przemyślny. Filmu w stylu Rambo oczywiście w polskich realiach - nie będzie tu rancha w Arizonie, może być duża działka na mazurach. Cokolwiek.
Mamy natomiast wszelkiej maści gangusów i bandziorów i wszystko się kręci wokół nich - ( Vega, Jak zostałem gansterem, Ślepnąc od świateł i inne tym podobne gówna ). Czy ci aktorzy, którzy tam grają nie zdają sobie sprawy, że choćby nie wiem jak mistrzowsko wypowiadali niekończącą się wiązankę kurw, chuj, jebać itp to po prostu babrają się w gównie. Szkoda ich talentu.

Ja widzę to tak:

Uczciwy człowiek prowadzi swój biznes i na skutek jakiegoś tam zbiegu okoliczności wchodzą mu w drogę zwykli bandyci. Próbują przejąc interes, gwałcą mu córkę. Scenariuszy jest tysiące.
Prokurator, sędzią śmieje mu się w twarz.
Finalnie - zabija ich wszystkich - może to być zakopanie żywcem, podpalenie benzyną itd. Odwiedza również prokuratora i sędziego - zabija im całą rodzinę łącznie z dziećmi - mamy przykładowo zbliżenie na białe gacie prokuratora z napisem hugo boss całkowicie osrane i oszczane z przerażenia kiedy widzi swoich bliskich martwych.
I tak ja to widzę. Film brutalny, mocny, przerażający ale nowość w polskim filmie - film słuszny.
Osiągamy dzięki temu trzy bardzo ważne rzeczy:
- apoteozę posiadania broni w rękach prawego człowieka ( czego w polskim kinie po prostu nie ma )
- spojrzenie na bandytę jako odpad, którego miejsce jest jedno - kilka metrów pod ziemią
- policja, prokuratura i sądy to jedno wielkie gówno

A co mamy teraz - debili nastoletnich, którzy jarają się debilami aktorami grającymi gangusów z pięknymi laskami i kupą forsy. Ludzi dorosłych, którzy nie mają żadnej nadziei oglądając takie filmy myśląc - jestem nikim - ci to dopiero żyją.
Jedynym jako takim filmem w mojej tematyce było Prawo Ojca. Obecnie jest jedno wielkie gówno.
 
D

Deleted member 6610

Guest
Szczerze, bardzo słaby film. Bez scenariusza.

Ja nie oczekiwałem, że będzie jak kiedyś. Minęło ponad 20 lat. Powroty po latach są trudne. Niewielu twórcom udaje się poprzeczkę przeskoczyć, którą sami kiedyś sobie postawili. Lynch tego dokonał powracając do Twin Peaks.

Nie narzekam. Film nie jest najgorszy. Najlepiej zobaczyć i samemu ocenić.
Trąbka Michała Lorenca motyw z 1992 roku nagrany na potrzeby Psy 3.
 
D

Deleted member 4683

Guest
Obejrzałem sobie ostatnio "Ligthouse" Eggersa



Żałuję, ze nie obejrzałem wcześniej ale popełniłem błąd bo zacząłem od czytania recenzji i zniechęciły mnie zawarte w nich wykwity w stylu "film przejrzyście mętny", "fabuła jest tylko pretekstem aby wyrwać widza ze strefy komfortu". Biorąc pod uwagę powyższe oraz fakt że film jest czarno-biały spodziewałem się jakiegoś pretensjonalnego artystowskiego gówna. Na podobnej zasadzie jeśli w recenzji płyty pojawia się zwrot "artysta kreśli muzyczne pejzaże" to można się spodziewać że przez godzinę będzie po prostu jebać nudą a zwrot "performerka da wyraz ekspresji totalnej" to prawie gwarancja gołych cycków albo stawiania klocka.
Film jest zajebisty pod każdym względem. Każda klatka z tego to mała artystyczna fotografia. Doskonałe aktorstwo ( Willem Dafoe i jakiś drugi koleś którego nie kojarzę ale też pozamiatał ) no i sama opowieść. Dwóch latarników ma przez ( bodajże ) sześć tygodni obsługiwać latarnię na małej skalistej wysepce na oceanie. Oczywiście obaj mają swoje sekrety i na początku traktują się z dystansem. Zaczynają trochę bańczyć, potem jeszcze trochę. Młody po pijaku szybko wyjawia swój sekret. Teraz próbuje odkryć sekret starego. Do tego z powodu sztormu ich zmiennicy nie dotrą więc okazuje się, że musza zostać dłużej niż planowano. Co robić w takiej sytuacji ? Napić się oczywiście. I dalej rozmawiać. Skończyła się wóda ? Jest jeszcze paliwo do lampy. Film zawiera sporo odniesień do mitologii, religii, starych marynarskich przesądów i zachowuje spójność na każdej z tych płaszczyzn nie tylko jako opowieść o zgubnych skutkach picia paliwa. Jeśli ktoś jeszcze nie oglądał to warto.
 

Salem

Born again
59
248
Próbowałem to wyżej, ale wymiękłem. Nudy niestety nie da się zbić

Do "Psów 3" nawet nie podchodzę, napiłem się z ziomkiem do jedynki i styknie. Papryk Vege zrobił fajny serial w tym klimacie, też styknie.

Powroty po latach są trudne. Niewielu twórcom udaje się poprzeczkę przeskoczyć, którą sami kiedyś sobie postawili. Lynch tego dokonał powracając do Twin Peaks.

Przecież tylko pierwszy, w porywach drugi, sezon był spoko.
 
Ostatnia edycja:
D

Deleted member 6610

Guest
„Le Mans '66" (Ford v Ferrari) reż. James Mangold.
Wszystko kręci się wokół wyścigu z 1966 roku. Projektant Carroll Shelby (Matt Damon) i Ken Miles (Christian Bale) pełen sarkazmu wyścigowy chart. Nie miał sobie równych. Christian Bale jak zwykle świetny. Dobre kino rozrywkowe.
W niedzielę film powalczy o Oscara.

 

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
Jest pandemia, więc mam mnóstwo czasu na oglądanie filmów. Ostatnio całkiem przypadkiem trafiłem na odjechaną animację s-f Rene Laloux i Rolanda Topora z 1973 r.:


Wizualnie skojarzyła mi się z obrazami Hieronima Bosha, a fabularnie z "Podróżami Guliwera".
 
Ostatnia edycja:

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
Tym razem trafiła mi się prawdziwa perełka: "Noc myśliwego" - smoliście mroczny, oniryczny dreszczowiec z 1955 r. z ówczesną gwiazdą amerykańskiego kina, Robertem Mitchumem w roli tytułowego czarnego charakteru:


 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom