Jakie filmy ostatnio oglądaliście?

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 852
12 246
"Captain Fantastic" to hipisowskie czy raczej wolnościowe?
Dawno nie widziałem tak żenującej, lewackiej agitki. Nawet nie wiem jak to napisać, jeden wielki "WTF??!?" jak to oglądałem. W tym filmie jest wszystko to, z czego śmieszkowaliśmy za czasów trollingu Słoneczka na forum. Począwszy od bohaterów wprost oznajmiających z dumą, że nie są marksistami, tylko maoistami żeby nie było wątpliwości, przez "operację darmowe jedzenie" w markecie, Dzień N. Chomskyego rywalizujący ze świętami, krytyka religii, społeczeństwa konsumpcyjnego i pozdrowienia zwrotem "Power to the people" ... Polecam poczytać Pana Krzysia - po takim seansie wniosek może być tylko jeden - z potomstwem :)
 
D

Deleted member 4683

Guest
To ulżyło mi trochę. Obejrzałem pół godziny tego gówna. Później pomyślałem, że być może za szybko zrezygnowałem.
 

nuri

Well-Known Member
301
2 168
Dawno nie widziałem tak żenującej, lewackiej agitki. Nawet nie wiem jak to napisać, jeden wielki "WTF??!?" jak to oglądałem. W tym filmie jest wszystko to, z czego śmieszkowaliśmy za czasów trollingu Słoneczka na forum. Począwszy od bohaterów wprost oznajmiających z dumą, że nie są marksistami, tylko maoistami żeby nie było wątpliwości, przez "operację darmowe jedzenie" w markecie, Dzień N. Chomskyego rywalizujący ze świętami, krytyka religii, społeczeństwa konsumpcyjnego i pozdrowienia zwrotem "Power to the people" ...

Mój wkurw przy oglądaniu tego filmu był tak duży, że nie mogłem się skupić i teraz nie mam pewności czy dobrze pamiętam, choć wytrwałem do końca (sic!) :D Ale czy aby bohaterowie nie byli jakimiś bogaczami z dużym pasywnym dochodem (kasa żony, spadek czy coś takiego?) i udawali, że całą tą marksistowską szopkę utrzymują ze strugania budek dla ptaków? Oj waj jak ja kocham ten typ!

IMHO ten film to solidny "red flag" przy poszukiwaniu partnerki życiowej. Zabierasz kandydatkę na ten film i pilnie wypatrujesz jakichkolwiek oznak podziwu/entuzjazmu. Inwestujesz trochę (dużo) nerwów, nie zaruchasz, bo przecież nie jesteś mistrzem Zen, ale może uratować Ci resztę życia :D

PS Samo wspomnienie oglądania tego filmu jest traumatyczne :D Dobrze, że @kawador wrzucił info o Taboo i jest na czym się wyluzować
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 852
12 246
W sumie umknęło mi skąd mieli kasę na ten las i nie zamierzam do tego wracać by sprawdzic, ale ogólnie lasy to nie są drogie rzeczy, a dziadek był bogatym wyzyskiwaczem. Pamiętam za to, że w lesie chcieli "Stworzyć raj jak w "Państwie" Platona" :D
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
Hehe, chyba obejrzę, bo komentarze na filmwebie są bezcennie płaczliwe...

tak żyłby Chris Macandless gdyby przeżył
LotusEater 12 paź 2016 15:53

Ten film jest dla mnie kontynuacją Into the wild. Wierzę, że gdyby Chris przeżył wcieliłby swoje idee w życie w taki właśnie sposób jaki zostały tu pokazane. Dla wielu takie ideały są utopijne, ale zachowując we wszystkim umiar można je wcielić w życie. Piękny film, szczerze polecam
Oglądałem Into the Wild i bardzo podobał mi się los protagonisty - śmierć głodowa. Gdyby tak każdy lewak, plujący na kapitalizm, skazał się na banicję z dala od cywilizacji i w swej niezaradności wykitował, świat byłby piękniejszy. A gdyby jeszcze zabrał ze sobą swoje potomstwo, to po krzysiowemu radość byłaby pełna. Jeżeli ktoś mówi, że to trochę taki sequel, to może być niezła beka. :)
 

Cptkap

Well-Known Member
700
3 225


Film o historii stworzenia imperium, które wyprodukowało najlepszą kanapkę fastfoodową: Mcchicken

Pierwsza godzina to piękny pomnik wystawiony kapitalizmowi.

(innych trailerów nie warto oglądać bo zawarta w nich jest cała fabuła)
 

Hanki

Secessionist
1 525
5 088
Też miałem o tym pisać, bo obejrzałem przedwczoraj.

Ogółem pokazuje blaski i cienie konsekwentnego, tytanicznego wręcz pięcia się na szczyt i zdobywania coraz lepszej pozycji na rynku. Pokazuje również, jak wiele może zależeć od jednej decyzji oraz że czasem, niestety, chęć osiągnięcia celu przysłania dbałość o zasady i ich przestrzeganie.

Dobra szkoła życia i biznesu.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
Ja ostatnio oglądałem Arrival i wydał mi sie bardzo ciekawy :)
Arrival.

Premiera DVD jest 14 lutego, a w internetach film już śmiga w wysokiej jakości, co tylko potwierdza moje przypuszczenie, że w akapie, na prawdziwie wolnym rynku, filmy będzie można znaleźć w sieci zanim jeszcze zacznie się kręcenie zdjęć.

Sam film to moim zdaniem bardzo dobre S-F i jednocześnie chyba najgorszy film Villeneuvea :) Wizualnie wygląda rewelacyjnie, cieszą szerokie ujęcia i prostota scenografii statku obcych bez wszechobecnych, kiczowatych, migających światełek straszących widza s-f od lat 60tych, których szczerze nienawidzę. Wygląd obcych też jest rewelacją, zawsze propsuję niehumanoidalne obcaki. Sama akcja rozwija się niespiesznie, ale ze świetnym klimatem, jednak końcówka jest mocno zjebana, bo nagle w 5 minut dostajemy wyłożone łopatologicznie o co chodzi i film się kończy. Być może w wersji reżyserskiej końcówka nie będzie wyglądać jak oglądana w przyspieszeniu. Całość okraszona jest jeszcze wywołującym u mnie ból dupy stereotypem, że ci źli to Ruscy i skośnoocy z Chin, zabawne jak w ciągu kilku - kilkunastu lat Chińczycy zaczęli awansować w hollywoodzkich rankingach czarnych charakterów.

Zdecydowanie lepiej niż "Prometeusz" czy "Interstellar", porównywać do żenujących blockbusterów w stylu "Dzień Niepodległości: Odgrzewanie Kotleta", albo "Transformers 15" to nawet nie ma co. Nie rozumiem jednak masowego spuszczania się nad tym filmem i przypisywania mu wybitności, której moim zdaniem zwyczajnie brakuje.

Ten sam gość ma kręcić nowego Blade Runnera i jestem przekonany, że też będzie bardzo dobrze.

Ktoś z jajami powinien zacząć myśleć o ekranizacji "Ślepowidzenia".
Obejrzałem. Nie powiedziałbym, że to najgorszy film Villeneuvea - u mnie ten tytuł przypada tymczasowo "Politechnice", ale nie widziałem jeszcze najstarszych jego dzieł, więc nie jest to ocena ostateczna. Dennis w swoim opowiadaniu historii poniżej pewnego poziomu nie schodzi. Od czasów "Pogorzeliska" trzyma równą, wysoką formę. Każdy z jego filmów jest magnetyczny, utrzymuje napięcie, uwagę - nie pozwala się oderwać i tym razem było podobnie.

A teraz moja głęboka analiza fabuły:

Kosmiczni niczeanińci przywieźli ziemianom spoko wieczny powrót, dziffko.
 
D

Deleted member 4683

Guest

Wczoraj oglądałem, film o tym jak ludzie się organizują w obronie przed kartelami tworząc coś w rodzaju policji obywatelskiej.


Mniej więcej do połowy ten film jest zajebiście optymistyczny. Później przekaz zmienia się o 180 stopni. Infiltracja przez gangi, przewały, wymuszenia itp.
Moim zdaniem goście z tej samoobrony popełnili błąd polegający na ciągłej ekspansji - w tym na tereny na których mieszkańcy wcale ich nie chcieli. Idea sprawdzała sie świetnie w czasie gdy milicjanci strzegli włąsnej wioski i tylkow razie potzreby wzywali pomoc z sąsiedniej wsi.
 

Politolog przyszly

Well-Known Member
263
693
Zgadzam się przerost organizacji sprawił im więcej kłopotów niż się spodziewali i na koniec nie bardzo się różnili od tych z którymi na początku walczyli. Inny aspekt jest ciekawy że ci obywatele z bronią w ręku razem z policja prowadzili zatrzymania członków kartelu, w Europie jest to nie do pomyślenia niestety. Tyle sztuk broni co oni tam mieli to w całej Polsce w rękach prywatnych nie ma. Może przesadzam ale różnica w podejściu do tematu jest gigantyczna
 

Hitch

3 220
4 872
Kolejny rok i kolejny maraton serii filmów o Obcym. Uwielbiam nastrój, w jaki wprawiają mnie te wiekopomne dzieła. Niepokój związany z ogromem kosmosu, kryjącym w sobie tajemnice, których może lepiej nie próbować nawet badać.

Tu mam na myśli głównie pierwszą i trzecią część, które wspaniale się uzupełniają i tworzą dwie strony jednego, przerażającego medalu. Ridley Scott doskonale opowiedział historię zderzenia człowieka z czymś, co być może jest znacznie starsze od niego i nie stanowi on żadnej przeszkody dla pradawnych tajemnic wszechświata, po którym się panoszy. Fakt, Ripley udało się pokonać jednego kosmicznego futrzaka - ale jakim kosztem? Cała jej załoga, kariera, rodzina i ewentualna przyszłość poszły się jebać. Przez jednego kosmicznego robala i za późno rozszyfrowany jako ostrzeżenie sygnał z prehistorycznego statku, wszystko co sobą reprezentowała jako człowiek eksplorujący kosmos (czyli ideał, do którego dąży wielu dzisiejszych naukowców) w mig zostało zdmuchnięte niczym gówno znaczący w skali wszechświata pyłek.

O ile jeszcze pierwsza część pozostawia furtkę dla ewentualnego sukcesu człowieka, tak trzecia nie daje już żadnych złudzeń. Od samego początku Ripley ponosi konsekwencje dziubania patykiem śpiącego kosmicznego niedźwiedzia i od samego początku (wręcz od logo wytwórni, którego podkład muzyczny z pompatycznych trąb przechodzi w niezbyt optymistyczny motyw przewodni filmu) reżyser David Fincher zdaje się mówić "porzućcie wszelką nadzieję, przejebaliście sobie i przejebiecie do końca". Obcy 3 bardzo mocno nawiązuje do średniowiecznego etosu życia szarego człowieka - podporządkuj się Bogu i... zdychaj. Na każdym kroku Ripley jest odzierana z resztek normalności i godności. Na każdym kroku wszystko jej przypomina, że umrze lada moment i nic na to nie poradzi. Nawet heroiczne "umieranie na swoich zasadach" jej niezbyt wychodzi, bo w archaicznej odlewni ołowiu na zadupiu kosmosu, gdzie większość technologii przestała działać już dawno temu, nie ma żadnych szans. Człowiek bez swoich zabawek w konfrontacji z naturą jest niczym. Nawet pomimo pokonania kolejnej nic nie znaczącej "robotnicy", natura pokazuje Ripley faka, bo i tak zmuszona jest do urodzenia królowej Obcych, których tak bardzo chciała wytępić. Owszem, ma wybór - umrzeć z własnej woli nim się to stanie, ale czy to tak naprawdę wybór? Jedna królowa Obcych mniej, których w kosmosie pewnie są miliardy...

Te dwa filmy są genialne. Kocham w nich każdy detal i to jak pobudzają wyobraźnię. Do tego za każdym seansem odnajduję w nich coś nowego. Nie mogę się doczekać kolejnego... obcowania z tymi skończonymi ARCYDZIEŁAMI.

12/10



No, ale są jeszcze nieszczęsne części 2, 4, Pizdeteusz, kontra Predatory i nadchodząca spierdolina Scotta. Ale po kolei. Druga część od Camerona to świetny akcyjniak. Świetny akcyjniak od kogoś, kto nie zrozumiał pierwowzoru. Albo po prostu nie umiał inaczej, w końcu Cameron to spec od kina akcji, gdzie poprzednik i następca to rasowe horrory. Obcy od Jamesa jest naiwnym, idealistycznym tworkiem pełnym komunałów o heroizmie oraz miłości, które przy zestawieniu z dziełami Scotta i Finchera są po prostu dziecinne. Fajnie się to ogląda, ale to nie to samo. Traktuję tę część jako ciszę przed burzą, niespełnione nadzieje Ripley na temat eksterminacji Obcych i założenia rodziny, z których następny film obedrze ją niczym ze skóry.

8/10

Czwórka to już typowy cash-grab, ale znów wykonany znośnie i oglądalny.

7/10

Prometeusz wysrał się na całą mitologię Obcego i w sumie ciężko powiedzieć dla kogo zrobił ten film Scott. Sam chyba zapomniał, o czym był oryginał. Realizacja wspaniała, ale scenariusz to ścierwo niesamowite.

5/10

Nadchodzący film wygląda na próbę uprzątnięcia bajzlu po Prometeuszu, ale nie wierzę, że Scottowi się uda. Pewnie dam coś między 0/10 a 5/10.

Pierwszego kontra Predatora nakręcił ten kolo z niedojebaniem rdzeniowo-mózgowym od filmowych Resident Evilów. W PG-13 i z Predatorami jako good guyami.

0/10

Drugiego nakręcili jacyś fanboje w konwencji młodzieżowego slashera. Tym razem była przynajmniej krew, a Predator obdzierał ze skóry ludzi.

4/10
 
Ostatnia edycja:

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 852
12 246
@Hitch taka drobna uwaga - nowy Prometeusz nie wygląda na próbę uprzątnięcia bajzlu po pierwowzorze. Już w trailerze widać, że powtarza te same skuchy scenariuszowe, za które wieszano psy na jedynce, o czym pisałem tutaj:
https://libertarianizm.net/threads/jakie-filmy-ostatnio-ogladaliscie.328/page-67#post-206221

Ja się pierwotnie mocno rozczarowałem Prometeuszem, bo wiele po nim oczekiwałem, ale z czasem przeszło mi hejtowanie i uważam go za film całkiem niezły, chociaż oczywiście nie wybitny. Dla mnie gdzieś tak miedzy 6 i 7 na 10. Ten sam poziom co 4 część Obcego, która też nie rzucała na kolana scenariuszem, ale cieszyła oko.

BTW, Obcaki tak jak SW mają swoją literaturę i komiksy i jeden z nich jest przezajebistym materiałem na film, w którym Obcaki orzą do samego gruntu Ziemię:
https://en.wikipedia.org/wiki/Aliens:_Earth_Hive
Stawiam w ciemno, że ktoś to nakręci w ciągu 20 lat i modlę się żeby to nie był R. Emmerich :)
 

Hitch

3 220
4 872
Wiem, że uniwersum Obcego jest szersze niż filmy, przynajmniej nieoficjalnie, ale szczerze powiedziawszy to większość tych pozycji to albo fanbojska odtwórczość, albo takie głupoty, że się płakać chce. Wolę zostać przy Alien i Alien 3 :)
 

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 407
ikona nowego ateizmu/ wspolczesnego antyteizmu w kultowym filmie dokumentalnym, film z lektorem polskim i w hd
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 142
To w kontekście filmu, który pewnie obejrzę (jak spiracę):

C51YU_GWYAEOS7t.jpg
 
Do góry Bottom