Redrum
Active Member
- 703
- 182
Jutro odpowiem na komcie, tymczasem sprawdźcie sobie porównania temperatur w waszych miastach do czasów gdy się urodziliście.
Jutro odpowiem na komcie, tymczasem sprawdźcie sobie porównania temperatur w waszych miastach do czasów gdy się urodziliście.
4 dni. BTW u nie od lat 60 do lat 90 tych było coraz mniej dni z wysoką temperaturą... why?Najpierw wpisałem nazwę mojej miejscowości. Później podając tą samą datę wpisałem nazwę miejscowości co prawda administracyjnie odrębnej lecz w rzeczywistości stanowiącej peryferia mojej. Różnica w 2017 na końcu wykresu to aż cztery stopnie. Odległość dzieląca centra obu miejscowości to osiem kilometrów. Oczywiście z obu wykresów wynika wzrost temperatury.
Tutaj zestawienie temperatur grudnia w Polsce w latach 1991-2016
https://meteomodel.pl/BLOG/grudzien-w-latach-1991-2016/
Tutaj zestawienie temperatur grudnia w Polsce w latach 1991-2016
https://meteomodel.pl/BLOG/grudzien-w-latach-1991-2016/
Grendlandia ma 2mln z grosikiem... zresztą na chuj na Grenlandii? Sahara ma ponad 9mln km2 gdzie wiatraki można przeplatać ogniwami foto. To jest ostro manipulacja BTW bo akurat USA jest ogromnie energochłonne, dodatkowo nikt nie chce niszczyć elektrowni wodnych, atomówki są ok mimo, że jakieś zjeby się do nich przypierdalają, elektrownie pływowe, geotermalne inne.Naukowcy z Harvardu obliczyli, że gdyby USA miało pozyskiwać energie tylko z wiatru to ilość turbin byłaby tak duża, iż całkowicie zaburzyłaby ruch wiatru i doprowadziła do znacznego wzrostu temperatury:
https://www.bostonglobe.com/news/sc...ome-warming/HgW5zl95zYWZaJ09eeXWKK/story.html
A więc na szeroką skalę jedynie oceany wchodzą w grę. Aby zasilić całą Ziemie energią z wiatru potrzeba budowy farm wiatrowych na oceanach o łącznej pow. 3 mln km2 (tyle co Grenlandia). Schłodziłoby to Arktykę aż o 13 st C, wprowadzając nieznane reperkusje w globalny klimat. Poza tym jak zbudować i utrzymać takie farmy w ekstremalnych warunkach oceanicznych? Na razie nas to przerasta.
Np wpływ większej ilości chmur na efekt cieplarniany. Słyszałem argument, że jest to sprzężenie negatywne, ale czytam też, że może być pozytywne, bo zależy od wysokości powstałych chmur.
Jeśli przyjmiemy, że to jest fakt, jakie rozwiązania proponujesz?
Nieźle ojkofobia
Niech murzyny gniją w biedzie
Sry ale jesteś zjebem
Podaż robi się tylko po to by konsumować, więc jak widzę bronisz bogoli i ich konsumpcji
Ach, gdyby ktoś w tej przeszłości pomylił się raz. Rzecz w tym, że istnieje długa tradycja spektakularnych a przy okazji mylnych prognoz z przeszłości tworzonych przez jakieś wpływowe środowiska katastrofistów powiązanych z władzą
Ile razy mamy przerabiać taki Klub Rzymski i jego pogrobowców od zero-growth? Aż do znudzenia?
No skoro klimat w jakimś stopniu może być kształtowany antopogenicznie - jak zapewne uznajesz, w stopniu coraz większym - to wypadałoby przewidywać czynnik ludzki, aby przewidywać klimat, nie? Wydaje się to być oczywiste.
Chyba, że ludzie nie mają na niego wpływu lub jest on pomijalny, to można sobie darować i dokładności prognoz nie powinno to zaszkodzić.
Na temat globalnego ochujenia mam do powiedzenia mniej więcej tyle co Michalkiewicz
Jak najbardziej, niedostępność surowca musi wpływać na jego cenę - niemniej to wymaga *czasu* - którego ludzkość po prostu nie ma.
Nie będę się przekopywał przez dziesiątki stron wątku, więc jeśli możesz, napisz w skrócie jeszcze raz.Przeczytaj wyżej w wątku, pisałem parę razy.
Każdy, kto zainstalował wtyczkę doprowadzającą Szechtera do zapaści finansowej.Ma ktoś dostęp?
Ale często i związanych, mających wpływ na polityków czy ponadnarodowe zrzeszenia polityków, jak Organizacja Narodów Zjednoczonych.Super, ale ja mówię o prognozach gros naukowców a nie wyrwanych cytatach pojedynczych ludzi często niezwiązanych z ww. towarzystwem którymi biczuje się dyskusje jakby to było protezą argumentu. (łamiące wiadomości: nie jest)
Oczywiście, że będzie, bo przy skali całych społeczeństw nie ma takich warunków, w jakich zero-growth jest opcją rozsądną. Tłumienie ludzkiej inicjatywy, efektywności, przedsiębiorczości i okazji do bogacenia się zawsze jest strategią samobójczą, kastrującą społeczeństwo z możliwości. Każdy pogrobowiec Malthusa, postmaltuzjanista, powinien z założenia być traktowany jako upośledzony umysłowo a jego diagnozy i recepty jako zwykłe, szkodliwe brednie.Ile razy chcesz - za każdym razem będzie to not an argument.
I chociażby dlatego nie ma co brać ich śmiertelnie poważnie.Czynnik ludzki reprezentowany jest wymuszeniami - tj. emisjami gazów cieplarnianych. Same modele nie modelują zjawisk społeczno-ekonomicznych - przynajmniej nie słyszałem o takim.
Jeżeli druga strona jest niekooperatywna, ślepa i głucha na argumenty przy jednych założeniach, to można je w ogóle zakwestionować, przyjmując zupełnie inne, jeszcze mniej dla niej dogodne. Zimny prysznic albo pomoże ją otrzeźwić, albo ostatecznie zabije dyskusję, która i tak jest stratą czasu.Chyba jesteśmy na takim poziomie, że to nie jest do poddania pod dyskusję?
Miałem, ale przestało mi działać po aktualizacji firefoxa.
Ale często i związanych, mających wpływ na polityków czy ponadnarodowe zrzeszenia polityków, jak Organizacja Narodów Zjednoczonych.
Co robić globalnie? Tutaj klimatolodzy nie są już na swoim terenie, bo to jest polityka. Przyjdzie pan władza i zlikwiduje emisję dwutlenku węgla. Prosty odruch kolanowy.
W końcu to, co we Francji, to zdaje się uznałeś za błąd w kalibracji obciążeń,
To przykład, ale Polska jest - wbrew pozorom - także krajem bogatym. Ilu ludzi zostanie w ten sposób wepchniętych pod powierzchnię w krajach biednych? Ilu umrze?
Po co o tym w ogóle debatować, jeśli wolny rynek prędzej czy później rozwiązuje każdy problem?
Oczywiście, że będzie, bo przy skali całych społeczeństw nie ma takich warunków, w jakich zero-growth jest opcją rozsądną.
To, czy występuje globalne ocieplenie, czy inne "szczególne warunki", przed którymi neomaltuzjanista stara się nas uchronić, wychodząc ze swoją szkodliwą propozycją i tak nie zmienia niczego, bo ta propozycja jest uniwersalnie szkodliwa.
Jeżeli druga strona jest niekooperatywna, ślepa i głucha na argumenty przy jednych założeniach, to można je w ogóle zakwestionować, przyjmując zupełnie inne, jeszcze mniej dla niej dogodne
I chociażby dlatego nie ma co brać ich śmiertelnie poważnie.
Jeżeli ktoś ci mówi, że klimat tak naprawdę w ogromnym stopniu zależy od ciebie, a później w swoich modelach pomija twoją obecność i działania, to jest po prostu niespójny i sam sobie przeczy.
dlaczego mamy priorytetyzować dobrobyt ludzi dokonujących agresji na cały klimat ziemski mocniej od wszystkich ludzi na Ziemi oraz ludzi którzy jeszcze się nie narodzili?
Jasne, to jest robota dla ekonomistów/polityków et consortes.
Naukowcy z Harvardu obliczyli, że gdyby USA miało pozyskiwać energie tylko z wiatru to ilość turbin byłaby tak duża, iż całkowicie zaburzyłaby ruch wiatru i doprowadziła do znacznego wzrostu temperatury:
https://www.bostonglobe.com/news/sc...ome-warming/HgW5zl95zYWZaJ09eeXWKK/story.html
A więc na szeroką skalę jedynie oceany wchodzą w grę. Aby zasilić całą Ziemie energią z wiatru potrzeba budowy farm wiatrowych na oceanach o łącznej pow. 3 mln km2 (tyle co Grenlandia). Schłodziłoby to Arktykę aż o 13 st C, wprowadzając nieznane reperkusje w globalny klimat. Poza tym jak zbudować i utrzymać takie farmy w ekstremalnych warunkach oceanicznych? Na razie nas to przerasta.
W sensie - dlaczego mamy pozwolić zadłużać się państwom i zrzucać koszt obsługi takiego długu na kolejne pokolenia, które nie tylko nie mają nic do powiedzenia przy jego zaciąganiu, ale też mało co z niego często później korzystają?
Nie, koszt "walki" o klimat ponosi społeczeństwo, to robota dla każdego.
Nic zatem dziwnego, że powinni mieć gwarancję sukcesu
Jeżeli waszym kontrdyskutantem jest ktoś chronicznie cierpiący na błąd logiczny McNamary lub jakąś jego pochodną, jak Redrum, a temat dotyczy przyszłości, to w gruncie rzeczy jest to nieuniknione.
krótkowzroczne empiryczne liczykrupstwo oparte na dezaktualizujących się założeniach