Singularity

New Member
6
1
Połączony temat "Globalne ocieplenie a wolność"

Witam wszystkich:) Jestem tu nowy:) Chciałbym poruszyć temat globalnego ocieplenia. Zastanawiałem się co by było gdyby się okazało iż człowiek rzeczywiście wpływa na klimat w takim stopniu w jakim się to powszechnie mówi. Na stronach traktujących o wolnym rynku i libertarianizmie trudno znaleźć takie rozważania. Zazwyczaj widać tam zapewnienia iż globalne ocieplenie powodowane przez człowieka to bujda itp. A gdyby tak porzucić na chwilę wszelkie spory dotyczące tego czy człowiek przyczynia się do zmian klimatu. Wyobraźmy sobie że globalne ocieplenie spowodowane działalnością człowieka jest faktem udowodnionym w takim stopniu jak np. Ogólna teoria względności Einsteina czy zasady dynamiki Newtona i że wywoła takie skutki jak opisywane przez IPCC ("W 2080 roku bez wody pozostanie od 1,1 do 3,2 miliarda ludzi. W tym samym czasie ponad 600 milionów ludzi będzie cierpiało głód") będą szaleć klęski żywiołowe, niektóre wyspy zatoną wraz ze swoimi mieszkańcami. Jak społeczeństwo minarchistyczne lub anarchokapitalistyczne mogło by temu zaradzić? Czy moje codzienne używanie różnych urządzeń którego skutkiem jest emisja dwutlenku węgla i w konsekwencji np. zalanie Malediwów jest pogwałceniem wolności i agresją w stosunku do mieszkańców tej wyspy? Przecież robię to pomimo wiedzy że mogę komuś poważnie zaszkodzić i wręcz go wyeksmitować ze swojej własności. Jakie macie zdanie na ten temat?
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

Trigger Happy

Mądry tato
Członek Załogi
2 946
957
Abstrachując od tego że jestem pijany i uważam globalne ocieplenie za wymysł rządzących na skasowanie dodatkowej kasy od wszystkich oraz pretekst do stworzenia rzadu światowego, to przyjmując wymysły tych skurwysynów za pewnik, uważam że teoretyczne skutki "G.O." należy traktować jako zewnętrzne warunki rynkowe. Tak samo mozna zapytać czy przyjebanie meteorytu jest ograniczeniem wolności .... Jeżeli mamy wpływ to trudno, potrzeba na rynku stworza popyt na usługę. Mi nie przeszkadzają pomarańcze w ogrótku. A co jeżelie era zlodowacenia znów nadejdzie ? Co wtedy... zapewne nic. Ludzie do każdego gówna sie przyzwyczają ...

PS. Jak na abstynenta strasznie dużo pije ...

PS2. Niniejszym przenosze tego posta do Nierzadu, bo tak ...
 

Alu

Well-Known Member
4 629
9 677
A jak przyjdzie globalne oziębienie, to będziesz miał pretensje, że Malediwy nie wypuszczają wystarczająco gazów cieplarnianych i pozwalają Polsce zniknąć pod lodowcem wraz ze sporym kawałkiem Europy? (tak dla odpowiedniej perspektywy, zmiany temperatury z ostatnich 425 tys. lat wg analizy rdzeni lodowych):

global_temp2.jpg

http://www.seed.slb.com/subcontent.aspx?id=2316
 
OP
OP
S

Singularity

New Member
6
1
Może przedstawię jeszcze mój pogląd w tej sprawie. Otóż jestem zwolennikiem teorii globalnego ocieplenia powodowanego przez człowieka. Nie jestem w 100% przekonany że to prawda ale wydaje mi się to najbardziej prawdopodobną teorią. Chciałbym jednak zaznaczyć iż nie jestem żadnym "ekooszołomem" ani "ekoterrorystą" i nie zamierzam nikogo "nawracać" w imię ratowania "Matki Ziemi".
Od 3 lat jestem libertarianinem(konkretnie minarchistą) i nikt na razie nie zdołał mnie przekonać do zmiany poglądów gdyż do tej pory jakoś nikomu nie udało się podważyć tego co mówi Szkoła austriacka. Osobiście uważam iż można być zwolennikiem teorii antropogenicznego globalnego ocieplenia i jednocześnie przeciwnikiem zorganizowanej rządowej "walki" a nim. Jest to spowodowane tym iż nie można zmuszać drugiego człowieka do działania zgodnego z własną wizją świata i pragnieniami. Wytłumaczę na przykładzie: Jest sobie miasto a wokół niego piękny las(załóżmy że las jest niczyj jak klimat). Ktoś może mieć dowody na to że jeżeli to miasto będzie się rozwijać w takim tempie jak teraz to za ileś tam lat zostanie on zniszczony a jego miejsce zajmą wieżowce i asfaltowe autostrady z dymiącymi samochodami. Może mieć też dowody iż zniszczenie tego lasu spowoduje iż np. coś się popierniczy z obiegiem wody i będą problemy z dostępem do niej, ale nie ma prawa zmuszać ludzi do np. ograniczenia przyrostu naturalnego żeby nie przybywało ludzi i miasto nie powiększało swojego obszaru bo las nie należy do niego. Budynki i samochody których w tym mieście coraz więcej też nie należą do niego i nie ma prawa ich właścicielom niczego zabraniać choćby nawet rzeczywiście troszczył się o ich przyszły los. Co najwyżej może im pokazać swoje dowody lub przypuszczenia a każdy człowiek ma prawo wybrać co będzie robił. Jeżeli wybierze kontynuację obecnego stylu życia to oznacza iż ważniejszy jest dla niego obecny komfort niż ewentualne przyszłe konsekwencje. Wybór taki wcale nie jest ani lepszy ani gorszy od tego drugiego.

Ekolodzy może i chcą walki z globalnym ociepleniem ale przeciętny człowiek już nie. Gdyby tak było ludzie masowo przesiadali by się na rowery czy coś innego i nie tłumaczyli by że nie wygodne czy za drogie bo przecież walka ze zmianami klimatu wymaga wyrzeczeń a w życiu za darmo nic nie ma. Nie można mieć ciastko i zjeść ciastko. Podobnie gdyby większość ludzi rzuciła się na prąd z np. elektrowni wiatrowych to ci którzy je budują zaczęli by zarabiać grube pieniądze a era dominacji paliw kopalnych by się zakończyła. Jeżeli budowa takiej elektrowni jest nieopłacalna to oznacza to przecież iż produkcja energii w taki sposób wymaga wycofania środków produkcji z procesów dzięki którym zostają zaspokojone bardziej pilne potrzeby konsumentów. Jeżeli rząd wspiera taki projekt to przymusowo zaspokaja mniej pilne potrzeby kosztem bardziej pilnych czyli działa na niekorzyść społeczeństwa. Nie pomogą tu zapewnienia jaka to ważna jest szybka i sprawna walka z GO gdyż konsumenci mają inne zdanie na ten temat i nie można przymuszać ich do "jedynie słusznych" działań.

Kolejną rzeczą jest nagonka na różne elektrownie i innych wielkich emitentów CO2. Zapomina się o tym iż Kapitalizm to system w którym zwierzchnictwo należy do konsumentów i to oni niejako zmuszają producentów do tego aby ów CO2 emitować(Patrz wyżej fragment o elektrowniach wiatrowych) W takiej sytuacji wspinanie się na chłodnie kominowe w ramach protestu to absurd. Jedyne co ekolodzy mogą zrobić to zachęcać ludzi to bardziej ekologicznego trybu życia( i oczywiście samemu się do niego stosować) oraz mogą próbować wymyślać jakieś ekologiczne rozwiązania które były by konkurencyjne w stosunku do dziś stosowanych a nie marnować czas na wielkie konferencje klimatyczne na które przylatuje się bardzo ekologicznymi odrzutowcami. Mogli by też spróbować np. przeforsować projekt prywatyzacji lasów równikowych i je kupić, każdy miałby swój mały kawałek, wtedy mogliby powiedzieć "wara od naszych lasów" i byłby jeden problem z głowy. Samo przejście na czysty kapitalizm spowodowało by redukcję emisji oraz ochronę przyrody w innych aspektach. Niestety ale chyba żaden z ekologów nie interesuje się ekonomią...mogli by ten czas który spędzają na drzewach przeznaczyć na zapoznanie się z podstawami ekonomii..

Co do mojego własnego pytania czy moja czy każdego innego z Nas emisja CO2 może być w pewnym sensie naruszeniem praw własności to osobiście uważam że nie. Jak wiadomo "Trzepot skrzydeł motyla, np. w Ohio, może po trzech dniach spowodować w Teksasie burzę piaskową" Oczywiście to tylko anegdota ale uważam iż w cała nasza cywilizacja choćby nic nie emitowała to jednak budynki które zmieniają przepływ wiatru czy setki futurystycznych "zero emisyjnych" samolotów poruszających się po niebie na dłuższą metę były by w stanie spowodować to iż jakaś burza powstała nad czyimś domem a nie kilometr dalej i wywołała zniszczenia a nawet kogoś zabiła ale nazwanie tego naruszeniem praw własności to przesada (A gdybyśmy mieli się stosować do popieranej przez większość ekologów zasady ostrożności która głosi że nie należy podejmować żadnych działań o ile nie udowodniono ponad wszelką wątpliwość że nie są szkodliwe to musieli byśmy nie oddychać bo nigdy nie wiadomo czy jak pojadę do "Biedronki" swoim wozem to za tydzień nie spłonie z tego powodu las z rzadkimi gatunkami).Analogicznie ma się sytuacja z emisją CO2 i zatopieniem niektórych wysp przez podnoszący się poziom oceanów. Należy zaznaczyć iż mieszkańcy takich wysp również emitują CO2 i równie dobrze można by powiedzieć że są współwinni powstaniu huraganu Katrina. Można się tak zarzucać oskarżeniami bez końca. Jeśli ktoś ma inne zdanie to oczywiście posłucham, po to ta cała dyskusja:)

Zauważyłem że jestem "nieco" odosobniony w swoich poglądach:D. Nie znalazłem jeszcze w internecie osoby która była by libertarianinem, popierała by teorię antropogenicznego globalnego ocieplenia i jednocześnie była przeciwna walce z nim.
 

Giga

New Member
262
5
Singularity napisał:
Zauważyłem że jestem "nieco" odosobniony w swoich poglądach:D. Nie znalazłem jeszcze w internecie osoby która była by libertarianinem, popierała by teorię antropogenicznego globalnego ocieplenia i jednocześnie była przeciwna walce z nim.

Chyba Czytelnik ma taki sam pogląd.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Singularity napisał:
Zazwyczaj widać tam zapewnienia iż globalne ocieplenie powodowane przez człowieka to bujda itp.
Bo nie ma na to żadnych naukowych dowodów. Równie dobrze można by było oskarżyć jakąś epidemię 83-letniego Pana Mariana spod Sokółki, bo odpędza złe duchy - czyli odprawia czary.

Singularity napisał:
A gdyby tak porzucić na chwilę wszelkie spory dotyczące tego czy człowiek przyczynia się do zmian klimatu. Wyobraźmy sobie że globalne ocieplenie spowodowane działalnością człowieka jest faktem udowodnionym w takim stopniu jak np. Ogólna teoria względności Einsteina czy zasady dynamiki Newtona
Odpowiadanie na tak postawione pytanie jest równoznaczne z uznaniem przez nas jakiejś religii i próbą odpowiedzi co by było gdyby szarlataneria była prawdą. Otóż nie da się na tak postawiony temat jakościowo dyskutować, bo trudno normalnemu człowiekowi się skupić na logicznej odpowiedzi przy nielogicznych założeniach, których nie wolno obalić.

Trzeba rozbić dyskusję na dwa tematy. Jeden o globciu i braku wody a drugi na temat przekwalifikowania zasobów nierzadkich na rzadkie i zmian takiej samej działalności z pokojowej na agresywną spowodowaną czynnikami zewnętrznymi.

Wymyśl jakiś lepszy przykład, który ma naukowe podstawy. I zaczniemy poważna dyskusję w osobnym wątku.
 

SzabloZębny

New Member
329
4
Tendencyjny, propagandowy i nierzetelny artykuł.

Galieusz wielkim naukowcem, a średniowiecze to jedna wielka dziura? Toż to trzeba być chorym na ignorancje, bo przecież prawda o historii nauki wcale nie jest wiedza tajemną.

Singularity, nie jesteś odosobniony w swej antyetatystycznej postawie, bo nawet jeżeli teoria globalnego ocieplenia jest prawdą, co wg mnie niekoniecznie musi mieć negatywne skutki dla człowieka, to nie jest to argument za rozrostem struktur biurokratycznych.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Problem jest inny. Nie da się naukowo ani obalić globcia ani go udowodnić. W świetle tego co wiemy globcio jest małoprawdopodobne. Można jedynie obalić zdecydowaną większość argumentów zwolenników globcia. Mając na uwadze rodzaj argumentacji zwolenników globcia - należy uznać go nie za teorię a za religię.
 

Maciej Piechotka

New Member
42
0
Sprawa ma kilka aspektów:
- Co spowodowało zmiany
- Czy zmiany są dobre czy złe
- Jak z nimi sobie radzić

Pierwszy punkt pomijam zakładając że jest to spowodowane emisją CO2 przez człowieka (uważam inaczej).

Czy zmiany są dobre czy złe - to jest drugi punkt. Zazwyczaj zmiany są przedstawiane jednoznacznie negatywnie. Ale tak nie musi być - zapewne jedni stracą a inni zyskają. Może się okazać że zyska np. rolnik na Syberii bo dłuższy okres wegetacji umożliwi mu uprawę bardziej opłacalnych gatunków. Inny rolnik w strefie Sahelu może utracić swoją ziemię na rzecz Sahary. Podobnie z gatunkami - jedne stracą a inne zyskają a większość się przeniesie.

Co do tego jak z nimi sobie radzić. Dla libertarianina podstawowoym pytaniem jest czy doszło do naruszenia prawa własności. Jeśli zmieniłem coś na czimś terenie to zapewne większość z nas uzna że doszło do naruszenia. Właściciel może więc pozwać naruszającego - ewentualnie naruszający może uzgodnić z właścicielem że za tyle to a tyle może naruszać. Podobne rozwiązania znajdziesz w sekcji dotyczącej zatruwania etc.
 

Matbir

New Member
24
0
Jeżeli ktoś na swojej nieruchomości składuje toksyny, które następnie przenikają do wód zaskórnych, można mu udowodnić że działa na czyjąś szkodę( np. ktoś pije wodę ze studni). Więc można ubiegać się o zadośćuczynienie szkód. Jeśli jest globalne ocieplenie to trzeba udowodnić ponad wszelką wątpliwość jego przyczynę, czego jak na razie zrobić się nie da więc nie można podejmować następnych kroków.
 

Czytelnik.

New Member
146
0
Giga napisał:
Chyba Czytelnik ma taki sam pogląd.


A mam , bo zgodnie ze zdaniem przytłaczającej części klimatologów , GO jest faktem i jego sprawcą jest człowiek. Ja też kiedyś uważałem GO za wymysł lewaków , ale tylko dlatego że kłóciło się to z wyznawaną przeze mnie ideologią. W końcu ugiąłem się pod ciężarem faktów optujących za zmianami klimatu i zaakceptowałem to. Radzę uważać na argumenty przeciwko GO - dla laika mogą się one wydawać dobre, ale jeżeli bliżej przyjrzeć się tezom serwowanym przez eko-sceptyków można zauważyć że to czystej wody fałszerstwa i manipulacje. Jak ktoś chce więcej o nich poczytać to zapraszam tutaj : http://ziemianarozdrozu.pl/encyklopedia ... -naukowego i bardziej szczegółowo tutaj : http://doskonaleszare.blox.pl/html

Zresztą zawsze mnie zastanawiało , czemu ekolodzy/zieloni i libertarianie muszą stać po różnych stronach barykady ??? Czemu dostrzeganie zagrożeń wynikających z GO musi kolidować z libertariańskim światopoglądem ??? Innej przyczyny poza ideologicznym zacietrzewieniem nie dostrzegam.
 

smootnyclown

New Member
214
3
Czytelniku, ja dostrzegam. Znam kilku zielonych i z kilkoma nieraz dyskutowałem. KAŻDY z nich miał zielone poglady okraszone zamordyzmem. Czym innym jest wolnościowec, dostrzegający zagrożenia GO i uznający je, a czym innym zwykły Zielony, który jedyne wyjście widzi w jeszcze większym zamordyzmie. Nie znam ŻADNEGO zielonego, którego postulaty byłyby wolnościowe.
 

Czytelnik.

New Member
146
0
Większość ekonomistów twierdzi że obecny system to kwintesencja wolnego rynku i za ich głosem idą różne prądy polityczne w tym zieloni - przecież muszą na czymś opierać swoje idee. To samo jest z częścią liberałów i "libertarian" którzy zawzięcie bronią obecnego porządku i jego skutków. I weź teraz postaw się w sytuacji tego zielonego , który bombardowany jest taką papką o cudowności "wolnego rynku" ,"wolnego handlu" , wspaniałej roli przedsiębiorców i korporacji , widząc jednocześnie jego skutki , jedyne wyjście z tego widzi w państwowym interwencjonizmie. Zresztą to nie tylko tyczy się "zielonych" ale i innych lewicowych nurtów oraz zwyczajnych ludzi. Często słuszne argumenty giną w zalewie ideologicznej obrony status quo.
 
OP
OP
S

Singularity

New Member
6
1
A mam , bo zgodnie ze zdaniem przytłaczającej części klimatologów , GO jest faktem i jego sprawcą jest człowiek. Ja też kiedyś uważałem GO za wymysł lewaków , ale tylko dlatego że kłóciło się to z wyznawaną przeze mnie ideologią. W końcu ugiąłem się pod ciężarem faktów optujących za zmianami klimatu i zaakceptowałem to. Radzę uważać na argumenty przeciwko GO - dla laika mogą się one wydawać dobre, ale jeżeli bliżej przyjrzeć się tezom serwowanym przez eko-sceptyków można zauważyć że to czystej wody fałszerstwa i manipulacje. Jak ktoś chce więcej o nich poczytać to zapraszam tutaj : http://ziemianarozdrozu.pl/encyklopedia ... -naukowego i bardziej szczegółowo tutaj : http://doskonaleszare.blox.pl/html

Zresztą zawsze mnie zastanawiało , czemu ekolodzy/zieloni i libertarianie muszą stać po różnych stronach barykady ??? Czemu dostrzeganie zagrożeń wynikających z GO musi kolidować z libertariańskim światopoglądem ??? Innej przyczyny poza ideologicznym zacietrzewieniem nie dostrzegam.

Wow! Zupełnie jakbym czytał o sobie:D Przez długi czas byłem przeciwnikiem GO właśnie z powodów ideologicznych. Wydaje mi się iż przeciętny libertarianin boi się że jeżeli GO spowodowane przez człowieka to prawda to będzie musiał się zgodzić na interwencję państwa a przecież wcale być tak nie musi.
Szczerze mnie zastanawia jak by to tego podszedł Mises bo w "Ludzkim działaniu" jawi się jako przeciwnik praw naturalnych i nie miesza moralności do ekonomii. Nie uważał aby podatki stanowiły jakąś kradzież. Sprzeciwiał się interwencjonizmowi dlatego iż działania rządu prawie zawsze przynoszą skutki odwrotne. Gdyby jakaś interwencja dawała zamierzone skutki to by ją poparł i dlatego mnie interesuje pewien fragment tej książki:
"Istnieją oczywiście sytuacje, w których określone ograniczenia należy uznać za uzasadnione. Regulacje dotyczące ochrony przeciwpożarowej są rodzajem restrykcji i przyczyniają się do zwiększenia kosztów produkcji. Jednak ograniczenie łącznej produkcji, do czego się przyczyniają, to cena, jaką trzeba zapłacić za unikniecie większej katastrofy. Decyzję o wprowadzeniu każdego ograniczenia trzeba podejmować po szczegółowej oceny kosztów, jakie ono za sobą pociągnie, i korzyści, jakie można z niego mieć. Nikt rozsądny nie może zakwestionować tej reguły." Po przeczytaniu tego zastanawiam się czy jakby dziś żył i słyszał o tej całej sprawie z globalnym ociepleniem to czy by poparł działania "anty" czy nie...W końcu są ludzie którzy twierdzą iż koszty ekonomiczne walki z GO będą mniejsze niż niepodejmowanie takiej walki. Przyznam że innej książki Misesa niż "Ludzkie działanie" nie czytałem więc mogłem coś opacznie zrozumieć. Szkoda że nie może dziś na bieżąco komentować obecnej rzeczywistości.
 

smootnyclown

New Member
214
3
czytelniku, Twój argument byłby trafny, gdybym z zielonymi gadał TYLKO o GO i tym podobnych sprawach. Jednak na moim blogu (i na innych blogach na S24) gadałem z zielonymi nie tylko o zieloności, ale i o polityce, i o ekonomii, i o społeczeństwie. I żaden nie miał poglądów choćby zbliżonych do wolnościowych. Także ja osobiście NIE ZNAM zielonego, który byłby wolnościowcem.
Warto zresztą tutaj odróżnić libertarian environmentalism, czy jakoś tak i po prostu environmentalism..:)
 

Czytelnik.

New Member
146
0
Singularity napisał:
Wydaje mi się iż przeciętny libertarianin boi się że jeżeli GO spowodowane przez człowieka to prawda to będzie musiał się zgodzić na interwencję państwa a przecież wcale być tak nie musi.

Widzę zatem że przeciętni libertarianie są zupełnie oderwani od rzeczywistości. Nie da się znieść państwowego interwencjonizmu z dnia na dzień , i będzie on nam jeszcze długi czas towarzyszył. To jest taki paradoks , bo bez pomocy państwa pewnych spraw nawet libertarianie nie rozwiążą.
Nie jestem zwolennikiem etatyzmu i krzywo patrzę na takie metody ale z rzeczywistością trzeba iść na kompromisy jeżeli się chce coś realnego uzyskać. Tu po prostu chodzi o wybór mniejszego zła , a takich wyborów nie muszą podejmować tylko ci którzy nic nie robią i unoszą się w oparach swojej czystości ideologicznej. Więc wolę już by państwo wsparło np. 100 milionami rozwój energii odnawialnych niż by miało wydać 20 mld zł na budowę elektrowni jądrowej.


Singularity napisał:
Szczerze mnie zastanawia jak by to tego podszedł Mises bo w "Ludzkim działaniu" jawi się jako przeciwnik praw naturalnych i nie miesza moralności do ekonomii.

Faktycznie Mises był bardziej utylitarny niż np. Rothbard który kiedyś napisał że gdyby istniał magiczny przycisk umożliwiający natychmiastową likwidację państwa to bez wahania by go użył. Chyba jednak zapomniał że bez zmiany w ludzkich umysłach i przy braku realnych alternatyw , recydywa starego systemu jest jak najbardziej prawdopodobna.


Singularity napisał:
W końcu są ludzie którzy twierdzą iż koszty ekonomiczne walki z GO będą mniejsze niż niepodejmowanie takiej walki.

Bo mają trochę racji , chyba lepiej jest zapobiegać teraz niż udawać że nic złego się nie dzieje i przerzucać koszty na przyszłe pokolenia :-/ Tacy libertarianie są zapobiegliwi , tak pomstują na państwowe zadłużanie się obarczające następne generacje , a do kwestii GO podchodzą zupełnie inaczej , choć widać paralele między tymi dwoma problemami. To samo z różnym dotacjami dla OZE które samodzielnie nie mają szans z dotowaną od dziesięcioleci brudną energetyką.


Singularity napisał:
Szkoda że nie może dziś na bieżąco komentować obecnej rzeczywistości.

Misesa zostaw już w spokoju , bo widzę że traktujesz go jak wyrocznię a to prosta droga do zamknięcia się na intelektualny rozwój.

smootnyclown napisał:
I żaden nie miał poglądów choćby zbliżonych do wolnościowych. Także ja osobiście NIE ZNAM zielonego, który byłby wolnościowcem.

Rozumiem , także wielu zielonych operuje ideologicznym dogmatyzmem. Wyłączając już polską specyfikę takie porozumienie wymagało by kompromisu od obu stron. Nie ukrywam że taki proces to niełatwa rzecz, ale wydaje mi się że tylko zjednoczenie nurtów antysystemowych i ich wspólne działanie może przybliżyć nas do libertariańskiej utopii.


smootnyclown napisał:
Warto zresztą tutaj odróżnić libertarian environmentalism, czy jakoś tak i po prostu environmentalism..:)

No wiem , tyle że ci pierwsi to niestety mniejszość w wolnościowym ruchu , a szkoda.
 
OP
OP
S

Singularity

New Member
6
1
Bo mają trochę racji , chyba lepiej jest zapobiegać teraz niż udawać że nic złego się nie dzieje i przerzucać koszty na przyszłe pokolenia Tacy libertarianie są zapobiegliwi , tak pomstują na państwowe zadłużanie się obarczające następne generacje , a do kwestii GO podchodzą zupełnie inaczej , choć widać paralele między tymi dwoma problemami. To samo z różnym dotacjami dla OZE które samodzielnie nie mają szans z dotowaną od dziesięcioleci brudną energetyką.
Ja się zastanawiam czy w tych kalkulacjach o których pisałem jest uwzględnione to że GO to nie same straty. Dla niektórych walka z GO oznacza podwójne straty bo stracą ewentualne zyski z GO i jeszcze będą musieli za tą stratę zapłacić.
Misesa zostaw już w spokoju , bo widzę że traktujesz go jak wyrocznię a to prosta droga do zamknięcia się na intelektualny rozwój.
Ja go nie traktuję jak wyrocznię, traktuję go jak inteligentnego człowieka. Podałem tylko przykład ewentualnej postawy liberała w stosunku do GO. Zastanawiałem się tylko czy człowiek który cały czas walczył w obronie wolnego rynku, byłby w stanie poprzeć intensywny interwencjonizm państwowy na skalę globalną. Nie napisałem nigdzie że chciałbym aby mi powiedział jakie mam zająć stanowisko. Swoje zdanie na ten temat wyraziłem już wcześniej:)
 
Do góry Bottom