Pestek

Well-Known Member
688
1 879
https://motoryzacja.interia.pl/wiad...dy-elektryczne-nie-sa-ekologiczne,nId,2411032


"Szwedzki Instytut Środowiska (IVL) na zlecenie szwedzkiego Ministerstwa Transportu i szwedzkiej Agencji Energii przeprowadził badaniawpływu na środowisko baterii litowo-jonowych, które dzisiaj używane są w samochodach elektrycznych i hybrydowych.

Badaniawykazały, że wyprodukowanie 1 kWh pojemności akumulatora generuje od 150 do 200 kg CO2, który emitowany jest do atmosfery przez zakład produkcyjny. Tymczasem jeden z popularniejszych dzisiaj samochodów elektrycznych, czyli Nissan Leaf ma akumulatory o pojemności 30 kWh, zaś stanowiąca wzór auta elektrycznego Tesla model S - 100 kWh."


Nie weryfikowałem, nie wiem na ile wiarygodne jest Szwedzki Instytut Środowiska.

Koniecznie trzeba dodać, ze obliczanie są poprawne przy założeniu, że nieco ponad połowa energii elektrycznej dostarczanej fabryce pochodzi z elektrowni zasilanych paliwami kopalnymi (głównie węglem).

Przecież akumulatory Tesli są produkowane na pustyni, gdzie mają całkowite zasilanie z baterii słonecznych.
 

Redrum

Active Member
703
182
Nie weryfikowałem, nie wiem na ile wiarygodne jest Szwedzki Instytut Środowiska.

Ale co konkretnie jest wiadomościołamiącego? To, że produkcja baterii emituje dwutlenek węgla? Ilość CO2 emitowanego przy produkcji samochodów elektrycznych *jest* wyższa o parędziesiąt procent - to na pewno.
 

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 410
Coraz więcej opadów, coraz mniej wody

burza-110352ac1dfdcf1cbd68906eb92e57e1.jpg


Autorzy globalnego studium zauważyli niezwykły paradoks – w miarę postępów globalnego ocieplenia zwiększa się ilość opadów, a jednocześnie zmniejszają się zasoby wody pitnej.

Badania, najszerzej na świecie zakrojone studium opadów i rzek, zostały przeprowadzone przez zespół profesora Ashisha Sharmy z australijskiego Uniwersytetu Nowej Południowej Walii. Naukowcy wykorzystali dane z 43 000 stacji monitorujących opady i 5300 stacji monitorujących rzeki w 160 krajach.

To coś, co przegapiono. Spodziewaliśmy się, że ilość opadów będzie rosła, gdyż cieplejsze powietrze może przechować więcej wilgoci. To samo przewidują tez modele klimatyczne. Nie przewidzieliśmy jednak, że w obliczu zwiększonych opadów rzeki będą wysychały, mówi Sharma.

Sądzimy, że przyczyną tego stanu rzeczy jest wysychanie gleby w zlewniach rzek. Tam, gdzie kiedyś przed opadami było wilgotno, dzięki czemu nadmiar wody z opadów spływał do rzek, jest teraz bardziej sucho. Więcej wody wsiąka w glebę, a mniej trafia do rzek. Mniej wody w rzekach oznacza mniej wody dla miast i rolnictwa. Tymczasem bardziej sucha gleba to konieczność zwiększonego nawadniania pól. Co gorsza, ten schemat obserwujemy na całym świecie, dodaje uczony.

Już w tej chwili na każde 100 kropli opadów do rzek i jezior trafia 36 kropli. To woda dostępna dla człowieka. Pozostałe 64 krople zostają zatrzymane w glebie. Im bardziej sucha gleba, tym mniej kropli spłynie do rzek i jezior.

Mniej wody trafia tam, gdzie możemy ją później wykorzystać. W tym samym czasie pojawia się więcej opadów, co przeciąża infrastrukturę kanalizacyjną w miastach, prowadząc do większej liczby podtopień, stwierdza Sharma.

Profesor Mark Hoffman chwali badania Sharmy. Zmiana klimatu wciąż dostarcza nam niemiłych zaskoczeń. Naszą rolą, jako inżynierów, jest zidentyfikowanie problemu i znalezienie rozwiązania, mówi.

Sharma i jego zespół zauważyli już wcześniej, że pomimo zwiększenia się liczby ekstremalnych opadów, nie dochodzi do zwiększenia liczby ekstremalnych powodzi. Przyczynę tego stanu rzeczy upatrują w bardziej suchej glebie oraz mniejszym zasięgu terytorialnym ekstremalnych opadów. Jednak ekstremalne powodzie to zjawiska, które są zbyt potężne, by napełnić zbiorniki przeznaczone na wodę pitną dla ludzi. Mogą być one za to napełnione przez słabsze powodzie. Problem w tym, że, zdaniem Sharmy, ogólna liczba powodzi się zmniejsza. Uczony wskazuje tutaj na wcześniejsze badania Amerykanów, którzy stwierdzili, że przy ekstremalnie dużych opadach, jeśli gleba była wilgotna przed opadami, to 62% wody opadowej składa się na powódź. Jeśli zaś gleba była wcześniej sucha, to powódź tworzy 13% wody opadowej.

To sprzeczne z tym, co czytamy w raportach IPCC, w których przewiduje się rosnącą liczbę powodzi. Jednocześnie jednak wskazuje nam to na potencjalnie groźny scenariusz. Niewielkie powodzie są bardzo ważne, gdyż napełniają zbiorniki, z których czerpiemy wodę. Jednak powodzi jest coraz mniej, bo gleba wchłania wodę. Nawet jeśli pojawi się naprawdę duży deszcz, to gleby są tak suche, że pochłaniają więcej wody niż wcześniej. Mniej więc trafia tam, skąd możemy ją czerpać, wyjaśnia Sharma. Dotychczas wszyscy mieli obsesję na punkcie powodzi i nie zwracali uwagę na znacznie ważniejszy element równania, wodę trafiającą do zbiorników, dodaje.

Zdaniem Sharmy, mamy dwa wyjścia. Możemy poczekać, aż ludzie zmniejszą emisję gazów cieplarnianych i klimat się ochłodzi, co jednak zajmie dużo czasu. Możemy też przebudować infrastrukturę przechowującą i dostarczającą wodę, dostosować systemy kanalizacyjne w miastach i przenieść uprawy wymagające dużych ilości wody w tereny, gdzie ta woda będzie.

Konieczne będą prace inżynieryjne na masową skalę. Jednak jest to możliwe. W miejscach takich jak Arizona czy Kalifornia roczne opady wynoszą zaledwie około 400 milimetrów, a mimo to, dzięki odpowiedniej infrastrukturze, zamieniono niegościnne tereny w miejsca, gdzie żyje olbrzymia liczba ludzi. Popatrzmy chociażby na infrastrukturę w australijskich Snowy Mountains. Składa się ona z szesnastu głównych zapór, siedmiu elektrowni wodnych, stacji pomp i 225 kilometrów tuneli. Woda z topniejącego śniegu jest wykorzystywana tam zarówno do generowania energii jak i do nawadniania pól.

https://kopalniawiedzy.pl/opady-woda-pitna-zbiornik-deszcz-globalne-ocieplenie,29281
 

Pestek

Well-Known Member
688
1 879
Żydzi stworzyli państwo na pustyni, i zbierają plony tam, gdzie wcześniej był piasek. Wystarczy wziąć z nich przykład.
Miały być powodzie, a nie będzie. Minus jeden dla straszycieli katastrofalnym globalnym ociepleniem. Jest wiele rzeczy, których modelami się przewidzieć nie da.
Co ze sprzężeniami ujemnymi?
 
Ostatnia edycja:

Pestek

Well-Known Member
688
1 879
Tyle co napisałem. Niektóre rzeczy się sprawdzają, inne nie. Sprzężenia nie są do końca zrozumiane. Fakt, że CO2 jest gazem cieplarnianym. Fakt, że ludzie produkują go dużo. Nie wiadomo tylko, na ile ma to wpływ, i jakie sprzężenia negatywne mogą zmniejszyć przewidywany efekt. Naukowcy przewidywali katastrofy już na początku 21 wieku. Dalej jesteśmy. Wielu jest powiązanych z rządami, i zależnych od rządowej kasy(podatek CO2), dlatego należy pozostawać sceptycznym wobec ich przewidywań i żądań.
 
Ostatnia edycja:

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 504
Przy okazji dowiedziałem się wielu zaskakujących dla mnie rzeczy. Żyłem w przekonaniu, że liczba ludzi rośnie wykładniczo, więc prędzej czy później i tak cywilizacja pacnie w coś czołem.

Niby tak, ale okazuje się, że wzrost osiągnął maksimum w roku 1962 i aż do dziś stabilnie maleje. Zachowanie tej tendencji to osiągnięcie populacji 11 miliardów i zatrzymanie się przed tą linią.

Eksperyment Calhouna - ciekawe rzeczy.
 

Sorasil

Well-Known Member
160
488
Przy okazji dowiedziałem się wielu zaskakujących dla mnie rzeczy. Żyłem w przekonaniu, że liczba ludzi rośnie wykładniczo, więc prędzej czy później i tak cywilizacja pacnie w coś czołem.

Niby tak, ale okazuje się, że wzrost osiągnął maksimum w roku 1962 i aż do dziś stabilnie maleje. Zachowanie tej tendencji to osiągnięcie populacji 11 miliardów i zatrzymanie się przed tą linią.

Eksperyment Calhouna - ciekawe rzeczy.

Mam wielką nadzieję, że tak się stanie (w sensie że populacja przestanie rosnąć). Problem jednak polega również na tym, że gęstość zaludnienia na niektórych obszarach jest zbyt duża, co w powiązaniu z lokalnymi warunkami stwarza mnóstwo problemów. Tak jest na przykład w Indiach, gdzieś na forum był nawet wpis na ten temat.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 872
12 259
Zachowajcie dla potomności. Kto dożyje, niech później powie, ile straszyciele się rozminęli w swych proroctwach...
Ja mogę zdać relację jak przebiegały końce świata związane z dziurą ozonową i peak oil jeśli ktoś jest zainteresowany, ale w sumie wystarczy się zastanowić jak to jest możliwe, że sobie siedzimy teraz zrelaksowani przed komputerami.

Oczywiście z globciem będzie inaczej, jak z tym socjalizmem, który tym razem się uda.
 

Non Serviam

Well-Known Member
834
2 251
Proszę, rozwiń to.
W USA ropa miała się skończyć w latach '60. Mamy 2k18 USA zużywa więcej ropy niż kiedykolwiek przedtem - i jeszcze ją eksportuje. Również w latach '60-'70 miały nastąpić załamanie demograficzne - spadek populacji i klęska żywnościowa. Populacja dalej rośnie a głód dotyka jedynie niektóre gównopaństewka afrykańskie.

Modele choćby nie uwzględniają postępu technologicznego. Może za rok ktoś stworzy jakiś hiperefektywny reaktor z czarnej dupy który pokryje 90% zapotrzebowania na energię i produkcja CO2 spadnie prawie do zera? I co wtedy zrobią lewaccy politycy i ścierwa takie jak ty, powieszą się za to że przez ostatnie parędziesiąt lat w ataku panikarstwa spowalniali rozwój ludzkości by okazało się że to bez sensu?

Poza tym klimat jest w huj skomplikowany, tak samo jak biocenoza. Nie da się przewidzieć na 100% co się stanie, wystarczy spojrzeć na powyżej wrzucone prognozy - jedno mówią o braku powodzi i napełnianiu zbiorników wodą pitną i wysychaniu rzek, drugie o regularnych wylewach rzek i powodziach. Jedni panikarze twierdzą że przez lodowce zmniejszy się zasolenie mórz i część organizmów halofilnych zostanie wyparta, jednocześnie mapka wrzucona przez Rawpre sugeruje że zasolenie u nas w morzu się zwiększy przy wzroście poziomu morza o 1m xD.

No i życie. Życie się adaptuje (komuchy jako element przyrody nieożywionej nie są tego w stanie zrobić) trudno jednoznacznie określić jak zachowają się rośliny czy bakterie. Może ulatniający się z hydratów metan nas usmaży a może się go po prostu zacznie wydobywać (obecnie nie można bo lewackie traktaty o zachowaniu rejonów podbiegunowych), albo nastąpi gwałtowny rozwój metanotrofów? Zwykle jest tak że w przyrodzie występują w większości organizmy dobrze przystosowane do danego środowiska i organizmy gorzej przystosowane stanowiące mniejszość - jeżeli zacznie następować przemiana środowiska nie ważne w którą stronę, organizmy będące obecnie 'wyrzutkami' staną się dobrze przystosowanymi do nowego środowiska.
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 504
Z dziurą ozonową jest narracja, że administracyjne wyłączenie freonów wyeliminowało duży problem. Peak Oil to aktualny problem, a jego urok polega na tym, że wymusza rynkowe działania, które jednocześnie mają rozwiązywać problem GO.

Z drugiej strony - od milionów, a na pewno od dziesiątek tysięcy lat homo sapiens radził sobie ze wszystkim problemami poprzez ekspansję, a nie chowanie się w jaskini. Gdzieś tam czytałem, że samo powstanie rolnictwa już było złe, bo rozpoczęło cywilizacyjny nowotwór :)

W USA ropa miała się skończyć w latach '60. Mamy 2k18 USA zużywa więcej ropy niż kiedykolwiek przedtem - i jeszcze ją eksportuje.

Na tym właśnie ma polegać Peak Oil - szczyt wydobycia. Bezpośrednio przed Peak Oil ma być więcej ropy niż kiedykolwiek wcześniej.
 
Ostatnia edycja:

Redrum

Active Member
703
182
Sprzężenia nie są do końca zrozumiane.

Co to znaczy nie do końca zrozumiane? Która dziedzina nauki jest do końca zrozumiana?

Nie wiadomo tylko, na ile ma to wpływ, i jakie sprzężenia negatywne mogą zmniejszyć przewidywany efekt.

Oczywiście, że wiadomo - google: wymuszenie radiacyjne.
Sprzężenia negatywne są znane.

Naukowcy przewidywali katastrofy już na początku 21 wieku.

Ale co z tego? Bo ktoś się pomylił w przeszłości to mamy teraz srać sobie do ryja i ignorować zjawisko zachodzące na całej Ziemi?

Modele choćby nie uwzględniają postępu technologicznego

Dlaczego modele klimatyczne miałyby uwzględniać postęp technologiczny?

Coś, co może uwzględniać ewentualne zmiany technologiczne to ilość wymuszeń które są prognozowane na przyszłość - stąd mamy różne scenariusze zależne od generowanych przez ludzkość emisji.

Tak, nie da się przewidzieć ile ludzie będą konkretnie emitowali gazów cieplarnianych co do dziesiątego miejsca po przecinku - nie wiem za bardzo za czym to jest argument - ale z chęcią posłucham.

jedno mówią o braku powodzi i napełnianiu zbiorników wodą pitną i wysychaniu rzek, drugie o regularnych wylewach rzek i powodziach. Jedni panikarze twierdzą że przez lodowce zmniejszy się zasolenie mórz i część organizmów halofilnych zostanie wyparta, jednocześnie mapka wrzucona przez Rawpre sugeruje że zasolenie u nas w morzu się zwiększy przy wzroście poziomu morza o 1m xD.

I co w związku z tym?

Poza tym klimat jest w huj skomplikowany

Oczywiście, jak cały świat - nie da się go zrozumieć na chłopski rozum.
Co z tego?

No i życie. Życie się adaptuje

Oczywiście, że tak - dlatego na prawie całym świecie podejmuje się działania związane z ograniczaniem destruktywnych emisji gazów cieplarnianych, a nie siedzi się na forum pierdoląc jak to świat jest zły i ludzie się mylą.
 

Non Serviam

Well-Known Member
834
2 251
Na tym właśnie ma polegać Peak Oil - szczyt wydobycia. Bezpośrednio przed Peak Oil ma być więcej ropy niż kiedykolwiek wcześniej.
Owszem pytanie tylko czy Peak Oil mamy teraz czy nastąpi on za 200 lat kiedy technologia już raczej nie będzie ropy używać jako paliwa i dostępne będą surowce z poza planety.
Może być tak że tej ropy starczy na 200 lat, a technologia ją zużywająca i tak stanie się przestarzała np. w 2100 roku a my będziemy przez 80 lat bidować oszczędzając ropę jak jacyś idioci. Surowce są po to aby je zużywać a nie po to by leżały w ziemi.

Peak Oil to bardziej wydarzenie historyczne, coś co ludzie będą opisywać za ileś tam setek lat kiedy już będzie wiadomo jakie były całe zasoby ropy i że zostały zużyte (jak się przekopie cała planetę 100km wgłąb lub nawet dalej), z naszej perspektywy to coś co dopiero nastąpi i nie jesteśmy w stanie nawet stwierdzić kiedy to będzie nawet jeśli właśnie by się działo
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 504
Owszem pytanie tylko czy Peak Oil mamy teraz czy nastąpi on za 200 lat kiedy technologia już raczej nie będzie ropy używać jako paliwa i dostępne będą surowce z poza planety.

Zgadza się. To dylemat podobny do ubezpieczenia - ubezpieczać się czy nie? Albo wypadek albo kasa w błoto.
 

Pestek

Well-Known Member
688
1 879
Co to znaczy nie do końca zrozumiane? Która dziedzina nauki jest do końca zrozumiana?
Np wpływ większej ilości chmur na efekt cieplarniany. Słyszałem argument, że jest to sprzężenie negatywne, ale czytam też, że może być pozytywne, bo zależy od wysokości powstałych chmur. Powiesz mi na ile wiadomo, jaki będzie miało wpływ powstanie większej ilości chmur na efekt cieplarniany? Wiesz, jakie chmury powstaną?

Ok, czyli wymuszenia radiacyjne według wikipedii są w pozytywną stronę, czyli kierują się w stronę ocieplenia klimatu. Nie jestem obeznany z tematem na tyle, aby to zakwestionować. Jeśli przyjmiemy, że to jest fakt, jakie rozwiązania proponujesz?
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 382
Pewnie to nie ma żadnego związku z tym, że niemiecka gospodarka jest parokrotnie większa od Polski - to po prostu niemiecki spisek.
To, że Niemców jest więcej to jest uwzględnione w PerCapita. Podaż robi się tylko po to by konsumować, więc jak widzę bronisz bogoli i ich konsumpcji, bo sam jak już dawno mówiliśmy nie poświęcisz swojego dobrostanu dla jakiegoś tam problemu globalnego ocieplenia. Prosta sprawa... niech nie wymieniają samochodów co parę lat, niech nie kupują co roku nowych telefonów czy komputerów, niech nie latają na zagraniczne wycieczki, niech wreszcie zrobią coś dla naszej pięknej planety i chociażby zrównają swoje obciążenie dla planety z polaczkami.

Oczywiście, to wszystko po to by udupić biednych, obsranych Polaków - jaki ten świat zły.
(właściwie to nawet szkoda, że tak nie jest)
Nieźle ojkofobia. Nie chodzi o Polaczków tylko własne tłuste dupska. Niech murzyny gniją w biedzie, my główni truciciele będziemy wprowadzać ograniczenia dla dobra świata, których konsekwencje w nas nie uderzą, a reszta biedaków niech się wali. Sry ale jesteś zjebem, który w trakcie suszy mówi sąsiadom "Zmniejszmy wszyscy pobór wody o 10%", gdzie ty zużywasz jej 10/20 x więcej bo masz 100 hektarowy ogród w stylu francuskim i dla ciebie te 10% to zaniechanie dobudowania nowej oranżerii, a dla nich kąpiel raz w tygodniu.
 
Ostatnia edycja:

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790
Ale co z tego? Bo ktoś się pomylił w przeszłości to mamy teraz srać sobie do ryja i ignorować zjawisko zachodzące na całej Ziemi?
Ach, gdyby ktoś w tej przeszłości pomylił się raz. Rzecz w tym, że istnieje długa tradycja spektakularnych a przy okazji mylnych prognoz z przeszłości tworzonych przez jakieś wpływowe środowiska katastrofistów powiązanych z władzą, próbujących ją namówić do działań, które po fakcie okazują się być zupełnie zbyteczne i poronione. Środowiska te w swoim czasie wspierają się rzekomo topowymi autorytetami naukowymi, a koniec końców wszystko okazuje się być stekiem bzdur.

Ile razy mamy przerabiać taki Klub Rzymski i jego pogrobowców od zero-growth? Aż do znudzenia?
Dlaczego modele klimatyczne miałyby uwzględniać postęp technologiczny?
No skoro klimat w jakimś stopniu może być kształtowany antopogenicznie - jak zapewne uznajesz, w stopniu coraz większym - to wypadałoby przewidywać czynnik ludzki, aby przewidywać klimat, nie? Wydaje się to być oczywiste.

Chyba, że ludzie nie mają na niego wpływu lub jest on pomijalny, to można sobie darować i dokładności prognoz nie powinno to zaszkodzić.
 

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 794
8 465
W USA ropa miała się skończyć w latach '60. Mamy 2k18 USA zużywa więcej ropy niż kiedykolwiek przedtem - i jeszcze ją eksportuje. Również w latach '60-'70 miały nastąpić załamanie demograficzne - spadek populacji i klęska żywnościowa. Populacja dalej rośnie a głód dotyka jedynie niektóre gównopaństewka afrykańskie.
Nieprawda, nie eksportuje. To znaczy może jakie produkty petrochemiczne eksportuje, bo ma dużo rafinerii, ale dalej jest importerem netto ropy, to znaczy więcej zużywa niż wydobywa z ziemi.

In 2017, the United States consumed a total of 7.28 billion barrels of petroleum products, an average of about 19.96 million barrels per day.

Annual average U.S. crude oil production reached 9.3 million barrels per day (b/d) in 2017, an increase of 464,000 b/d from 2016 levels after declining by 551,000 b/d in 2016.


Co ciekawe jak do tej pory tylko w USA udała się rewolucja łupkowa, nigdzie indziej na świecie się nie wydobywa ropy i gazu łupkowego. W USA jest kapitał i są technologie. To znaczy, że im więcej wolnego rynku i kapitalizmu tym lepiej ludzie radzą sobie z jakimiś problemami i skuteczniej wynajdują rozwiązania.

Gdyby nie było tak kapitalistycznego państwa jak Ameryka to już mielibyśmy Peak Oil, z drugiej strony gdyby Stany nie były kapitalistyczne to nie zużywałyby tyle ropy, więc może jednak nie byłoby Peak Oilu ;)
 
Do góry Bottom