Redrum

Active Member
703
182
Ja podtrzymuję moją tezę, że @Redrum cały czas próbuje przemycić komuszą propagandę w takiej formie, żeby przypasowała libertarianom

Dokładnie tak, mam zapłacone przez chińskie firmy państwowe produkujące panele słoneczne. #juansięzgadza #partiajestzemna

IMHO, z wyolbrzymionymi skutkami globcia będzie tak, jak z bronią masowego rażenia w Iraku, ptasią grypą, szalonymi krowami, ah1n1 itd. Za 50 lat, kiedy okaże się, że to były strachy na Lachy

Podobne argumenty serwowano dziesiątki lat temu, niestety zauważone zmiany klimatyczne pokazały, że przewidywania dot. klimatu były poprawne i to ich najbardziej pesymistyczne scenariusze okazały się poprawne.
Niestety, pudło.

Najzabawniejsze jest to, że ci sami ludzie, którzy z taką pewnością prezentują ten rzekomo nadchodzący za pół wieku kataklizm klimatyczny

Nikt nie przewiduje tu kataklizmu klimatycznego, polecam zejść z błędów logicznych.

Nie widzą problemu opieki socjalnej, która powoduje, że migranci "klimatyczni" nie chcą zamienić Afryki na Turcję, Grecję, Bałkany czy Polskę, tylko koniecznie Niemcy, Szwecję, Wlk. Brytanię.

Migracje występują z krajów ogarniętych wojną/biednych do bogatych. Turcja, Grecja czy Bałkany nie oferują takiego standardu życia jak stare kraje kapitalistycznego zachodu i mają inne podejście do migracji jako takich. "Socjal" istnieje we wszystkich krajach, a w tych zamożniejszych jest po prostu silniejszy.

Ci wszyscy propagatorzy walki z globciem jednocześnie tworzą lub popierają wszystkie inne debilne regulacje w stylu acta, rodo, absurdalne podatki i ogólną redystrybucję dóbr, zasiłki, cenzurę

Pozwolę sobie obalić tezę - ja tak nie sądzę.
Oops.

Swoją drogą, @Redrum, tylko globcio cię interesuje na forum libertarian?

Wybieram tematy które mi się podobają. Towarzystwo wolnościowe jest wyjątkowo przesiąknięte "sceptycyzmem" klimatycznym (i w sumie nie tylko), który moim zdaniem warto zderzyć z rzeczywistością - bo jest to zjawisko bezpodstawne i kompromitujące.
 

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 466
A czy wśród tego naukowego środowiska, co to, w przeciwieństwie do oponentów, posługuje się rozumem i godnością czlowieka, pomyślał ktoś o koszcie alternatywnym?

Powtarzacie jak ucierpią ludzie ze względu na GO, a jakoś nikt z frakcji rigczu nie zająknął się o tym, jak ucierpią ludzie przez walkę z GO. Ktokolwiek kiedykolwiek podjął jakieś kalkulacje? Bo wydaje mi się, że decyzja walki z GO to jest niepodważalny aksjomat nie mający nic wspólnego z naukowym podejściem.

Ok, może za 100 lat ktoś straci ziemie na skutek podnoszącego się poziomu wody. Ale może dzięki dostępowi do taniej energii postawi sobie do tego czasu dom na wodzie.

Kto powiedział, że GO jest problemem, a walka z nim i ubożenie społeczeństwa koniecznym do zapłaty kosztem? Może to GO jest koniecznym kosztem rozwoju techologicznego i taniej energii?
 
Ostatnia edycja:

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 382
A czy wśród tego naukowego środowiska, co to, w przeciwieństwie do oponentów, posługuje się rozumem i godnością czlowieka, pomyślał ktoś o koszcie alternatywnym?

Powtarzacie jak ucierpią ludzie ze względu na GO, a jakoś nikt z frakcji rigczu nie zająknął się o tym, jak ucierpią ludzie przez walkę. Ktokolwiek kiedykolwiek podjął jakieś kalkulacje? Bo wydaje mi się, że decyzja walki z GO to jest niepodwazalny aksjomat nie mający nic wspólnego z naukowym podejsciem.

Ok, może za 100 lat ktoś straci ziemie na skutek podnoszącego się poziomu wody. Ale może dzięki dostępowi do taniej energii postawi sobie dom na wodzie.

Kto powiedział, że GO jest problemem, a walka z nim i ubożenie społeczenstwa koniecznym do zapłaty kosztem? Może to GO jest kosztem rozwoju techologicznego i taniej energii?
@Redrum Ma wyjebane na to. Dla niego murzyni mogą głodować... te jego eko rozwiązania mogą uderzyć we wszystkich tylko nie w jego wycieczki zagraniczne i w jego dobrostan... to taki altruizm wybiórczy ;)
 

tolep

five miles out
8 579
15 476
Podobne argumenty serwowano dziesiątki lat temu, niestety zauważone zmiany klimatyczne pokazały, że przewidywania dot. klimatu były poprawne i to ich najbardziej pesymistyczne scenariusze okazały się poprawne.

Wyrażnie taniej kosztuje ogrzewanie, jest OK. A jak szlag treafi Golfsztrom z powodu stopienia lodów Arktyki, to nasi potomkowie w Europie NA PEWNO sobie poradzą z tym lodowcem. Posypią go miałem węglowym albo coś... albo przeniosą się na południe, w zależności od tego co bedzie się im rynkowo opłacało.

Migracje występują z krajów ogarniętych wojną/biednych do bogatych.

Afryka to shithole z ZUPEŁNIE innych powodów - niektóre już wymieniłeś - niż globcio. Na szczęście - i piszę to przepełniony miłoscią do czarnego bliźniego - Chiny zaczynają tam robić porządek w tempie imponującym. Nawiasem pisząc, Chiny też były całkiem niedawno shithole z częściowo podobnych, a częściowo innych powodów, również nie mających nic wspólnego z klimatem.
 
Ostatnia edycja:

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 410
Ci wszyscy propagatorzy walki z globciem jednocześnie tworzą lub popierają wszystkie inne debilne regulacje w stylu acta, rodo, absurdalne podatki i ogólną redystrybucję dóbr, zasiłki, cenzurę (mowa nienawiści), patologiczne i nieefektywne systemy państwowej służby zdrowia, edukacji, ubezpieczeń społecznych itd.
A Redrum?
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 516
No jakbyś nie zauważył, to właśnie pytałem @Redrum o to w ostatnim poście. Dodatkowo, jeśli dobrze pamiętam, to w tym temacie zacząłem pisać, bo właśnie on tu jakieś państwowe sterowanie ludźmi propagował. Dziwi mnie to, że ktoś trafił na forum libertarian i jedyny wątek, który go interesuje, to globcio, który jest dla mnie na równi z tematem o płaskiej ziemi i wynurzeniami krystkona.
 

Eli-minator

zdrajca świętych dogmatów
698
1 672
No jakbyś nie zauważył, to właśnie pytałem @Redrum o to w ostatnim poście. Dodatkowo, jeśli dobrze pamiętam, to w tym temacie zacząłem pisać, bo właśnie on tu jakieś państwowe sterowanie ludźmi propagował. Dziwi mnie to, że ktoś trafił na forum libertarian i jedyny wątek, który go interesuje, to globcio, który jest dla mnie na równi z tematem o płaskiej ziemi i wynurzeniami krystkona.



(1) Jedyny?

(2) Facet zaczął od założenia interesującego wątku o tym, że brak długu jest traktowany jako... problem. Jeśli założył, to raczej go to interesuje.
(3) Głupio bronił brytyjskiej służby zdrowia, która upaństwowiła słynne, nieżyjące już dziecko.
(4) Mądrze krytykował umysłowe ograniczenia ruchu antyszczepionkowego. (Oczywiście pisząc "mądrze" nie wspieram państwowych regulacji. Szczepionki powinien wspierać wolny rynek, a ignorantów powinna piętnować propaganda ludzi dobrej woli.)
(5) Mocno angażował się w problematykę bliskowschodnią, w kwestie konfliktu palestyńsko-izraelskiego krytykując państwo Izrael.

Czego chcieć więcej? Ma zbierać lajki za gołe dupy, śmieszne obrazki i fajne teledyski? Tyle mi się wbiło w pamięć, dodałem te cztery pozycje z pamięci, bez kliknięcia w listę jego postów, który to zabieg mógłby może ujawnić kolejne punkty (zdarzają się zresztą wątki, do których w ogóle nie zaglądam, więc mogę nie mieć pojęcia o kolejnych tematach).

Krytykowałem Redruma za potraktowanie na tym samych poziomie bardzo konkretnej (choć uzasadnionej) hipotezy AGO i paradygmatu współczesnej nauki, jakim jest ewolucjonizm. No ale jakaś wspólna płaszczyzna tu jest. Powiedzmy: prawda. (Choć Redrum zdaje się nie rozumieć, że to inne rodzaje prawdy, teoria ewolucji jest bliżej logiki, antropogeniczne GO jest bliżej historii z geografią.)

Nie widzę żadnej wspólnej płaszczyzny dla uzasadnionej i mającej dalsze perspektywy w nauce hipotezy AGO, dla osobistych wynalazków ideowych krystiana (we w miarę rozsądnej interpretacji nie gorszych niż system, którego ofiarami lub beneficjentami jesteśmy; por. to, co piszę tu dalej o braku kapitalizmu) i dla bredni płaskiej ziemi. To są trzy kompletnie różne poziomy.

Przy okazji odpowiem Redrumowi, bo wyznaję ze skruchą, że wcześniej mi się nie chciało. Jakkolwiek uważam, jak pisałem, że na razie z globalnego ocieplenia należy się raczej cieszyć, a na walkę z nim przyjdzie czas w przyszłości to faktem jest też, że kapitalizm uważam za ogólnie PROEKOLOGICZNY, przy czym uważam też za ustrój od stu paru lat prawie nie istniejący. Dla mnie bowiem kapitalizm jest ustrojem twardego, deflacyjnego, drogiego pieniądza, w którym proces alokacji kapitału jest rygorystyczny, to znaczy kapitału brakuje, więc nie wszczyna się zbędnych inwestycji, nie inwestuje w sponsorowanie dziecioróbstwa i dba o oszczędności (również energetyczne). Odwrotnością tego jest komunizm, socjalizm, rezerwa cząstkowa - wszystko to wiąże się z miękkim pieniądzem i prowadzi do konsumpcjonizmu (również w wersji typu stalinowskiego, gdzie głodni zamiast wartościowego jedzenia mogą sobie popatrzeć na defilady z ciężkim sprzętem wojskowym). A konsumpcjonizm w oczywisty sposób prowadzi do eksploatacji/zatrucia/przyspieszenia zmian środowiska. To jest najlepsza odpowiedź na problemy ekologiczne (oczywiście nie wyłącznie to!!!; kary za prawdziwe trucizny - nie CO2, który jest gazem życiodajnym - przykładowo, itd.). Najtańsza i najuczciwsza. Niestety nie wchodzi w grę, ale na złą wolę i głupotę już nie mam rady.

A wyolbrzymiony problem migracji klimatycznej (w języku odpowiedzi Redruma do mnie: zagrożenie terenów cywilizowanych przez najazd barbarzyńców) ma łatwe i już praktykowane (niekoniecznie z odniesieniem do klimatu) rozwiązanie. Węgry i Izrael pokazują, że można strzec granic i najeźdźcom pokazać wała. Choćby Polska idzie tą drogą, więc Węgry, Izrael nie są odosobnionymi przykładami. A jeśli Merkel i inne stare baby chcą rzekomych migrantów klimatycznych brać w siebie, to ich sprawa. Wiążące się z agresją brednie o "niukowaniu dzikusów" naprawdę były niestosowne w zestawieniu z moim rozsądnym postem.
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 516
(1) Jedyny?

(2) Facet zaczął od założenia interesującego wątku o tym, że brak długu jest traktowany jako... problem. Jeśli założył, to raczej go to interesuje.
(3) Głupio bronił brytyjskiej służby zdrowia, która upaństwowiła słynne, nieżyjące już dziecko.
(4) Mądrze krytykował umysłowe ograniczenia ruchu antyszczepionkowego. (Oczywiście pisząc "mądrze" nie wspieram państwowych regulacji. Szczepionki powinien wspierać wolny rynek, a ignorantów powinna piętnować propaganda ludzi dobrej woli.)
(5) Mocno angażował się w problematykę bliskowschodnią, w kwestie konfliktu palestyńsko-izraelskiego krytykując państwo Izrael.

Czego chcieć więcej? Ma zbierać lajki za gołe dupy, śmieszne obrazki i fajne teledyski? Tyle mi się wbiło w pamięć, dodałem te cztery pozycje z pamięci, bez kliknięcia w listę jego postów, który to zabieg mógłby może ujawnić kolejne punkty (zdarzają się zresztą wątki, do których w ogóle nie zaglądam, więc mogę nie mieć pojęcia o kolejnych tematach).

Krytykowałem Redruma za potraktowanie na tym samych poziomie bardzo konkretnej (choć uzasadnionej) hipotezy AGO i paradygmatu współczesnej nauki, jakim jest ewolucjonizm. No ale jakaś wspólna płaszczyzna tu jest. Powiedzmy: prawda. (Choć Redrum zdaje się nie rozumieć, że to inne rodzaje prawdy, teoria ewolucji jest bliżej logiki, antropogeniczne GO jest bliżej historii z geografią.)
Czas pokaże, co z tego będzie. Jak na razie odnoszę takie wrażenie, jak napisałem.
 

Redrum

Active Member
703
182
Powtarzacie jak ucierpią ludzie ze względu na GO, a jakoś nikt z frakcji rigczu nie zająknął się o tym, jak ucierpią ludzie przez walkę z GO.

Efekty globalnego ocieplenia jak i walka z globalnym ociepleniem są materiałem analiz ekonomicznych - oczywiście!

Ok, może za 100 lat ktoś straci ziemie na skutek podnoszącego się poziomu wody.

Nie może, tylko NA PEWNO, i będą to masy ludzi a nie Jan Kowalski - w tym problem.

Ale może dzięki dostępowi do taniej energii postawi sobie do tego czasu dom na wodzie.

Oczywiście, można losy Ziemi przekazać rzutowi kości, tylko po co? Dla legendarnego bólu dupy lewaków?

Ma wyjebane na to. Dla niego murzyni mogą głodować...

Tak? A gdzie coś takiego zasugerowałem?

Kto powiedział, że GO jest problemem

Kto powiedział, że GO jest problemem? Naukowcy zajmujący się klimatem.

a walka z nim i ubożenie społeczeństwa koniecznym do zapłaty kosztem?

Jeżeli konsumpcja danych dóbr jest szkodliwa dla jakości życia obecnych i przyszłych pokoleń, ich własności i zdrowia to rezygnacja/ograniczenie konsumpcji tych dóbr jest oczywistym wyborem dla każdej społeczności o niskiej preferencji czasowej. Tak sądzą naukowcy, oraz politycy - przynajmniej ich większość (są kwiatki które wymieniłem powyżej) oraz coraz częściej szarzy Kowalscy.

Choć Redrum zdaje się nie rozumieć, że to inne rodzaje prawdy, teoria ewolucji jest bliżej logiki, antropogeniczne GO jest bliżej historii z geografią.

Uściślę - nie chciałem tu tworzyć znaku równości między AGW a teorią ewolucji. Użyłem tutaj porównania w kontekście poziomu dowodów, które potwierdzają obie teorie - w sensie że negowanie AGW ma obecnie równie wielki sens jak negowanie TE. Nic więcej.

że kapitalizm uważam za ogólnie PROEKOLOGICZNY

W pewnym sensie tak. Kapitalizm wraz z jego wpływem na rynek pracy, poziom życia i możliwość realizowania "wyższych" potrzeb niż biologiczne pozwoliły nam na tak abstrakcyjne działania jak badania nad klimatem, myślenie nad kwestią sustainability (słów po polsku mi zabrakło, wybacz) naszych działań na Ziemi i w wyniku tego konstruktywną walkę z problemami globalnymi. Z drugiej strony przez wysoką produktywność kapitalizmu rozpędziliśmy swoją działalność ekonomiczną tak mocno, że jego konsekwencje/skutki uboczne mają wyraźny wpływ na klimat jw. mówiłem w wielu postach.

W długim okresie czasu wszystkie możliwe ustroje ekonomiczne doprowadziłyby do podobnych skutków - to jest jednak zupełnie nieistotne - stworzyliśmy sobie problem który należy rozwiązać - bo przecież nie jesteśmy rozwydrzonymi, nihilistycznymi śmieciami z wysoką preferencją czasową, c'nie?

A wyolbrzymiony problem migracji klimatycznej (w języku odpowiedzi Redruma do mnie: zagrożenie terenów cywilizowanych przez najazd barbarzyńców) ma łatwe i już praktykowane

Ja tutaj nie chciałem sugerować żadnych konkretnych liczb - małych czy dużych. Potencjalne migracje w przyszłości są oczywistą konsekwencją zmian klimatu w pewnych częściach świata - jej rozmiar jest afaik nieprzewidywalny - z pewnością będzie nieporównywalnie większy od tego co widzieliśmy w latach 2015-2017, a o ile większy zależeć będzie od tego jak ludzkość zareaguje na zmiany klimatyczne.

oczywiście nie wyłącznie to!!!; kary za prawdziwe trucizny - nie CO2, który jest gazem życiodajnym - przykładowo, itd.

Problem w tym, że to właśnie CO2 jest tą "trucizną", i to globalną. A CO2 jest życiodajny do pewnego poziomu (lokalnie), a jego nadmiarowe, niepochłaniane ilości w atmosferze kończą się obserwowanymi zmianami klimatycznymi.

A jak szlag treafi Golfsztrom z powodu stopienia lodów Arktyki, to nasi potomkowie w Europie NA PEWNO sobie poradzą z tym lodowcem.

Muszę Ci zadać pytanie ściśle teoretyczne - jeżeli powódź groziłaby Twojej miejscowości gdzie mieszkasz to powiedziałbyś "no jak zaleje to weźmiemy co się ostało i znajdziemy inne lokum", czy próbował jednak stawiać tamy i zabezpieczyć się?

Afryka to shithole z ZUPEŁNIE innych powodów - niektóre już wymieniłeś - niż globcio.

Oczywiście.
 

tolep

five miles out
8 579
15 476
Muszę Ci zadać pytanie ściśle teoretyczne - jeżeli powódź groziłaby Twojej miejscowości gdzie mieszkasz to powiedziałbyś "no jak zaleje to weźmiemy co się ostało i znajdziemy inne lokum", czy próbował jednak stawiać tamy i zabezpieczyć się?

Pomyślałbym z 10 lat, potem poczekał kolejne 50, a potem bym się zastanowił. Bo mówimy o takich skalach czasowych, w wersji katastroficznej, od pierwszych symptomów?

Ale tak czy siak byłby to mój problem a nie Ala Gore'a.
 

Redrum

Active Member
703
182
Pomyślałbym z 10 lat, potem poczekał kolejne 50, a potem bym się zastanowił. Bo mówimy o takich skalach czasowych, w wersji katastroficznej, od pierwszych symptomów?

Ale tak czy siak byłby to mój problem a nie Ala Gore'a.

Nie - masz tydzień do powodzi - masz czas się przygotować by załagodzić wraz z innymi mieszkańcami efekty powodzi lub ograniczyć straty na ile się da. Co robisz?

O co chodzi z tym Alem G. wracającym w dyskusji, wyjaśni ktoś?
 

tolep

five miles out
8 579
15 476
Rzniesz glupa, sorry. Zakładałem że Twój przykład miał związek z tematem, ale myliłem się.
 

Eli-minator

zdrajca świętych dogmatów
698
1 672
Wyrażnie taniej kosztuje ogrzewanie, jest OK. A jak szlag treafi Golfsztrom z powodu stopienia lodów Arktyki, to nasi potomkowie w Europie NA PEWNO sobie poradzą z tym lodowcem. Posypią go miałem węglowym albo coś... albo przeniosą się na południe, w zależności od tego co bedzie się im rynkowo opłacało.



Afryka to shithole z ZUPEŁNIE innych powodów - niektóre już wymieniłeś - niż globcio. Na szczęście - i piszę to przepełniony miłoscią do czarnego bliźniego - Chiny zaczynają tam robić porządek w tempie imponującym. Nawiasem pisząc, Chiny też były całkiem niedawno shithole z częściowo podobnych, a częściowo innych powodów, również nie mających nic wspólnego z klimatem.


Tak, jak cała Arktyka popłynie z powodu ciepła, to - akurat - powstanie lodowiec na północnej Europie. Oczywiście, przy braku tego prądu klimat w północnej Europie może być nieco surowszy, ale odrobina orzeźwienia przy globalnym ociepleniu nikomu nie zaszkodzi, a za to w Grenlandii zrobi się łagodniej, a to nie jest daleko, więc same plusy.

Całym sercem popieram zatem GO. Afryka razem z komunistycznym pseudopaństwem ulokowanym na chińskich ziemiach niech spada na wyschnięte drzewo. Widziałem wczoraj panów piłkarzy z Senegalu, jak po chamsku faulowali Japończyków. Podgrzać ich, bo jak sędzia nie karał czerwoną, to trzeba podgrzewać czerwonych. Podgrzać ich! Nie będę bierny. Planuję wesołe ognisko, by jak najwięcej CO2 wprowadzić do atmosfery.

A w przyszłości, gdy stanie się to rzeczywiście potrzebne, ludzkość rozwinie technologie kontrolowania obecności zbędnych gazów cieplarniach (metan, para wodna, dwutlenek, itd.), co powitamy z zadowoleniem, jak każdy prawdziwy i oczekiwany postęp.
 

Redrum

Active Member
703
182
Rzniesz glupa, sorry. Zakładałem że Twój przykład miał związek z tematem, ale myliłem się.

Coz, przynajmniej nikt mi nie zarzuci ze nie probowalem.

A w przyszłości, gdy stanie się to rzeczywiście potrzebne

Co definiuje wg. Ciebie rzeczywista potrzebe?

ludzkość rozwinie technologie kontrolowania obecności zbędnych gazów cieplarniach (metan, para wodna, dwutlenek, itd.), co powitamy z zadowoleniem, jak każdy prawdziwy i oczekiwany postęp.

W skrocie - mimo swiadomosci niebezpieczenstwa, mamy czekac na magiczne wyczarowanie technologii przez niewidzialna reke w nieokreslonym czasie, w miedzyczasie przyjmujac na klate efekty uboczne zmian klimatu? Potwierdz prosze czy o to Ci chodzi bo nie chce chocholic.
 

Eli-minator

zdrajca świętych dogmatów
698
1 672
Co definiuje wg. Ciebie rzeczywista potrzebe?



W skrocie - mimo swiadomosci niebezpieczenstwa, mamy czekac na magiczne wyczarowanie technologii przez niewidzialna reke w nieokreslonym czasie, w miedzyczasie przyjmujac na klate efekty uboczne zmian klimatu? Potwierdz prosze czy o to Ci chodzi bo nie chce chocholic.


Potrzeby ludzi są subiektywne. Można jednak zaprojektować bardzo twardy wyznacznik tego, że problem stał się autentycznie kłopotliwy, a nie iluzoryczny - wręcz antykłopotliwy (pozytywny). Każdy taki projekt będzie wysoce dyskusyjną propozycją. Propozycją, a nie odkryciem obiektywnego standardu. Gdy mówię: "rzeczywiście potrzebne", to jest to wyrażenie językowe, którym staram się przeforsować swój punkt widzenia, nic więcej. Natomiast, żeby odpowiedzieć Ci wyczerpująco, a nie ogólnikowo, przedstawię konkretny projekt dalej. Zauważ, że jego plusem będzie to, że pominie on przyczyny globalnego ocieplenia (jak zasadniczo słusznie wspomina tolep w najnowszym poście, scenariusze mogą być bardzo różne).

Chodzi mi o to: W postępie technologicznym nie ma nic magicznego, choć przyznaję, że nie jest to proces do zaplanowania. Ze zmian klimatu, póki co, trzeba się cieszyć (choć ja, jako Polak, mam tendencję do narzekania, a upałów osobiście nie lubię). Jeśli chodzi o ramy czasowe, to oceniam, że do boju nie należy wkraczać wcześniej niż za 20 lat i nie później niż za 80 lat. To duży przedział, więc stąd następujący projekt miernika powagi sytuacji (czyli tego, że minusy GO ewidentnie i bezdyskusyjnie przeważają nad plusami). Wyznaczmy dowolną małą miejscowość (4 takie) położoną nie więcej niż 25 kilometrów od granic administracyjnych Waszyngtonu, Pragi, Bratysławy, Seulu. Jeżeli w danym sezonie zimowym (15 list. - do 15 marca) w żadnej z tych miejscowości nie będzie ani jednego pełnego tygodnia, w którym temperatura nieustannie byłaby ujemna (choćby w najcieplejszej chwili: -0,5 stopnia), to znaczy, że sprawy zaszły za daleko i cywilizacja w przyszłości powinna ruszyć z realizacją planu chłodzenia planety. Niekoniecznie tylko przez neutralizację gazów cieplarnianych. Dziś to oczywiście niemożliwe, ale można sobie wyobrazić budowę wielkich elektrowni orbitalnych, których funkcją w mniejszym stopniu będzie produkcja prądu, a w większym zacienianie planety i przełożenie działalności produkcyjnej poza Ziemię. Zresztą metod, które teraz mało komu przychodzą do głowy, może być wiele.

Na dziś trzeba organizatorom uciążliwej walki z globalnym ociepleniem stawiać opór, choć czysto studyjne prace nad metodami walki należy oczywiście (na przyszłość) jak najbardziej cały czas prowadzić. Jeśli przykładowo Indiom, Brazylii, tak zwanym "chinom ludowym" (które, na marginesie, najwięcej dwutlenku produkują) już teraz przeszkadza ciepełko, to niech takim krajom jak Polska, Rosja czy Francja ZAPŁACĄ (tak by było uczciwie) statkiem z platyną, srebrem, złotem za straty gospodarki i kraju związane z polityką antycieplną. Ale oni nie chcą chłodniejszym krajom płacić. Często zresztą mniej histeryzują niż zideologizowane lub powiązane z określonymi sektorami biznesowymi środowiska krajów chłodniejszych (według Twoich kryteriów - krajów bardziej ochoczych do odpowiedzialności). Nie chcą płacić? To grzać! Na razie grzać!
 
Ostatnia edycja:

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
Dziwnym cudem, te nieistotne renewables potencjalnie są w stanie pokryć w pełni potrzeby energetyczne świata.
W dwóch smakach - tu i tu.
Jeśli elektrownie słoneczne są tak zajebiście konkurencyjne dla paliw kopalnych jak twierdzą te artykuły, to w czym problem? Rynek załatwi, że staną się dominującym źródłem energii. I problem globcia zniknie.
 

Redrum

Active Member
703
182
Wybuch wulkanu Krakatau, to jest zagrożenie, nagłe i niespodziewane. Kaldera Yellowstone to jest zagrożenie.

Jak najbardziej, to są poważne zagrożenia - niemniej nie zapowiada się na to byśmy byli w stanie zapobiec takim zjawiskom - jesteśmy na to skazani.

Zmiana klimatu, przewidziana i liczona w dziesiątych częściach kelwina na stulecie to nie jest ŻADNE zagrożenie.

Czyli to zaostrzenie pogody, częstsze skrajne zjawiska pogodowe i inne fanty w stylu zanik możliwych do zamieszkania terenów to nie są zagrożenia mam rozumieć?

(jak zasadniczo słusznie wspomina tolep w najnowszym poście, scenariusze mogą być bardzo różne)
Wyznaczmy dowolną małą miejscowość (4 takie) położoną nie więcej niż 25 kilometrów od granic administracyjnych Waszyngtonu, Pragi, Bratysławy, Seulu. Jeżeli w danym sezonie zimowym (15 list. - do 15 marca) w żadnej z tych miejscowości nie będzie ani jednego pełnego tygodnia, w którym temperatura nieustannie byłaby ujemna (choćby w najcieplejszej chwili: -0,5 stopnia), to znaczy, że sprawy zaszły za daleko i cywilizacja w przyszłości powinna ruszyć z realizacją planu chłodzenia planety.

Mam wrażenie, że próbujesz wynaleźć koło na nowo.
To czy klimat będzie się ocieplał nie jest w ogóle kwestią dyskusyjną - jeżeli nie stwierdziłem tego wcześniej, to mówię to teraz - klimat będzie się ocieplał i cywilizacja ludzka będzie tego powodem. Mamy czekać na potwierdzenie czegoś, co jest już wiadome i doskonale zrozumiałe? Nie ma żadnych racjonalnych podstaw do tego.
Różnorodność scenariuszy polega raczej na wariacji intensywności zjawiska, nie kierunku.

Na dziś trzeba organizatorom uciążliwej walki z globalnym ociepleniem stawiać opór

...bo?

Jeśli przykładowo Indiom, Brazylii, tak zwanym "chinom ludowym" (które, na marginesie, najwięcej dwutlenku produkują) już teraz przeszkadza ciepełko

Wg. powszechnie rozumianych standardów praktycznie każdemu państwu na świecie "przeszkadza ciepełko".

Często zresztą mniej histeryzują niż zideologizowane lub powiązane z określonymi sektorami biznesowymi środowiska krajów chłodniejszych

Jaką konkretnie histerię?
 

Non Serviam

Well-Known Member
834
2 251
Efekty globalnego ocieplenia jak i walka z globalnym ociepleniem są materiałem analiz ekonomicznych - oczywiście!
Who gives a shit.



Nie może, tylko NA PEWNO, i będą to masy ludzi a nie Jan Kowalski - w tym problem.
I co ma nas to obchodzić? Niech se postawią wały przeciwpowodziowe.



Oczywiście, można losy Ziemi przekazać rzutowi kości, tylko po co? Dla legendarnego bólu dupy lewaków?
Nie trzeba ich przekazywać bo los Ziemi zawsze zależał od rzutu kością, dalej zależy, Ziemia z resztą i tak nie zdechnie od paru Kelvinów więcej, najwyżej trochę ludzi poumiera, ale przedwczesna śmierć w przyrodzie świadczy jedynie o tym że dany osobnik był odpadem Homo sapiens. Czyż jako osobom o niskiej preferencji czasowej nie powinno nam zależec przede wszystkim na polepszeniu gatunku ludzkiego?


Kto powiedział, że GO jest problemem? Naukowcy zajmujący się klimatem.
Problemy tyczą się konkretnych ludzi, jeżeli naukowcy twierdzą że GO jest problemem to znaczy że jest ich problemem. Tu gdzie mieszkam nie dotrze woda nawet jak stopnieją wszystkie lodowce, jak będzie trzeba to mogę się przenieść do ziemianki i sobie hodować roślinki pod ziemią, dlaczego mam więc się przejmować globciem? Trzeba będzie jedynie dookonać małej readaptacji, ależ czyż adaptacja nie jest kwintesencją życia?



Jeżeli konsumpcja danych dóbr jest szkodliwa dla jakości życia obecnych i przyszłych pokoleń, ich własności i zdrowia to rezygnacja/ograniczenie konsumpcji tych dóbr jest oczywistym wyborem dla każdej społeczności o niskiej preferencji czasowej. Tak sądzą naukowcy, oraz politycy - przynajmniej ich większość (są kwiatki które wymieniłem powyżej) oraz coraz częściej szarzy Kowalscy.
Pisałem już wcześniej - z punktu widzenia niskiej prefrencji czasowej zachowanie całej populacji nie jest korzystne, to tak naprawdę kwestia tego jak daleko patrzymy w przód. Za 200 lat będą może masowo umierać ludzie przez, ale za to za 1000 lat nasz gatunek będzie lepszy niż gdyby te niedojdy przeżyły i przekazały swoje chujowe geny
.
W pewnym sensie tak. Kapitalizm wraz z jego wpływem na rynek pracy, poziom życia i możliwość realizowania "wyższych" potrzeb niż biologiczne pozwoliły nam na tak abstrakcyjne działania jak badania nad klimatem,
Tym się głównie zajmują naukowi kołchoźnicy a nie opłacani prywatnie naukowcy mimo wszystko.


myślenie nad kwestią sustainability (słów po polsku mi zabrakło, wybacz) naszych działań na Ziemi i w wyniku tego konstruktywną walkę z problemami globalnymi. Z drugiej strony przez wysoką produktywność kapitalizmu rozpędziliśmy swoją działalność ekonomiczną tak mocno, że jego konsekwencje/skutki uboczne mają wyraźny wpływ na klimat jw. mówiłem w wielu postach.

W długim okresie czasu wszystkie możliwe ustroje ekonomiczne doprowadziłyby do podobnych skutków - to jest jednak zupełnie nieistotne - stworzyliśmy sobie problem który należy rozwiązać - bo przecież nie jesteśmy rozwydrzonymi, nihilistycznymi śmieciami z wysoką preferencją czasową, c'nie?
dla jednych jest to problem dla drugich nie, wg. mnie np. nie, czemu mam brać udzial w rozwiązywaniu twojego wyimaginowanego problemu? To ty boisz się o los swoich potomków.



Ja tutaj nie chciałem sugerować żadnych konkretnych liczb - małych czy dużych. Potencjalne migracje w przyszłości są oczywistą konsekwencją zmian klimatu w pewnych częściach świata - jej rozmiar jest afaik nieprzewidywalny - z pewnością będzie nieporównywalnie większy od tego co widzieliśmy w latach 2015-2017, a o ile większy zależeć będzie od tego jak ludzkość zareaguje na zmiany klimatyczne.
No i? Nie jesteśmy tutaj komuchami (w większości) jebią nas migracje. Z resztą to efekt wojen i zachęt socjalnych i bezkarności wywolanej reglamentacją broni i politpoprawnością.



Problem w tym, że to właśnie CO2 jest tą "trucizną", i to globalną. A CO2 jest życiodajny do pewnego poziomu (lokalnie), a jego nadmiarowe, niepochłaniane ilości w atmosferze kończą się obserwowanymi zmianami klimatycznymi.
Maksymalna fotosynteza zachozi przy stężeniu rzędu 0,1% u roślin C3, obecnie mamy 0,036%. Ogolnie im większe stezenie tym wieksza asymilacja > wiecej biomasy > jeszcze wieksza asymilacja > jeszcze więcej asymilującej biomasy. Trzeba by raczej stworzyć model określający jaki będzie przyrost biomasy przy każdym 0,01% wzrostu i czy to się nie wychuśta powyżej 0,1%. Co ciekawe rośliny C4 np. gorzej sobie radzą przy wysokim stężeniu CO2 więc dodatkowo więcej brudnoskórych będzie umierać (proso, sorgo, kukurydza to głównie rośliny C4), jak tu nie kochać CO2?



Muszę Ci zadać pytanie ściśle teoretyczne - jeżeli powódź groziłaby Twojej miejscowości gdzie mieszkasz to powiedziałbyś "no jak zaleje to weźmiemy co się ostało i znajdziemy inne lokum", czy próbował jednak stawiać tamy i zabezpieczyć się?
Normalny człowiek się ubezpiecza i nie buduje na terenach zalewowych żeby później nie musieć improwizować z sąsiadami, przed globciem można się zabezpieczyć indywidualnie.
 

tolep

five miles out
8 579
15 476
Czyli to zaostrzenie pogody, częstsze skrajne zjawiska pogodowe i inne fanty w stylu zanik możliwych do zamieszkania terenów to nie są zagrożenia mam rozumieć?
Właśnie tak. Przy czym nie będzie żadnego zaniku. Tu i ówdzie będzie cieplej, gdzieś indziej chłodniej, tu będzie więcej opadów, tam mniej... Wielkie mecyje., pfff..

Skutki spalania ropy naftowej są takie, że w Katarze, Arabii Saudyjskiej czy innych tam ZEA żyje się o wiele przyjemniej, nieprawdaż? A mają 33 stopnie Celsjusza w nocy. 100 lat temu pastuchy jebaly własne kozy, a teraz się ocieplilo i jak miło jest w Dubaju. Ha ha ha.

Ekstremalne zjawiska pogodowe? Musi być coś magicznego w tym całym ociepleniu z akurat 288 do 289 kelwinów, że Matka Natura Gaja sprowadza na nas takie wielkie kataklizmy AKURAT przy tej temperaturze. Jeden kelwin mniej i mamy łagodne zefirki. Co prawda w szkole nie uczyli mnie na fizyce o niczym szczególnym dziejacym się akurat w okolicach 288K ale pewnie nauka nie była tak postępowa. Teraz już wiem, że przy tej granicy dzieje się coś, co powoduje że tereny zamieszkałe zostaną albo zalane albo dotknięte katastrofalną suszą. Innej możliwości nie ma. Tam gdzie do tej pory było znośnie, będzie nieznośnie a tam gdzie było ciężko będzie piekło na Ziemi. Miejsc zaś, gdzie wzrost średniej temperatury spowoduje złagodzenie klimatu, nie będzie wcale. Ani hektara spośród 15 miliardów ha powierzchni ziemskich lądow. Takie skutki w jakimkolwiek miejscu globu są wykluczone. Magia.

Tak więc z braku warunków i miejsca do życia ewakuujemy się na Tytan lub wyzdychamy. I wtedy przestaniemy produkować tyle tego strasznego CO2. Homeostaza dziffko!

Podsumowując: nie strasz, nie strasz, bo się zesrasz

(nic osobistego)
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom