Eli-minator
zdrajca świętych dogmatów
- 698
- 1 674
Serio dziwi Cię, że skrzynki nie przetrwały uderzenia w biurowiec, eksplozji paliwa, pożaru trwającego blisko godzinę (w przypadku pierwszej wieży nawet dłużej) i całkowitego zawalenia się WTC? Nawet jeśli jakieś fragmenty przetrwały mogły zupełnie nie przypominać czarnych skrzynek.
Czarne skrzynki są wytrzymałe ale nie są niezniszczalne. Podałem wyżej przykłady katastrof lotniczych, w których obie skrzynki zostały zniszczone (zostały z nich tylko fragmenty obudowy) lub nie znalezione w ogóle.
Nie przeszkadza mi, gdy czarna skrzynka nie wytrzymuje zdarzenia. Jest projektowana, by wytrzymać bardzo dużo, ale może zawieść, jak każde urządzenie. Napisałem, że rozkład "przygód" czarnych skrzynek z samolotu pentagońskiego (jedna działa, druga nie) wygląda całkiem wiarygodnie. (Jakby na innym poziomie, już z puntu widzeia osoby, która jednoznacznie nie dowierza oficjalnej wersji, obstawiam, że nie działa akurat ta, na której mogły być ciekawsze dane, ale sam rozkład "przygód" jest prawdopodobny.)
Gratuluję projektantom czarnych skrzynek samolotu polnego. Obie sprawne. Zadziwia mnie to, ale ok. Nie ma to nic do rzeczy z "tematem spisku". Po prostu imponuje mi ich trwałość w kontekście energii wyzwolonej w zderzeniu. Samolot polny trafił w pole, a nie w biurowiec, składający się częściowo z bąbli powietrza. I żadna część paliwa lotniczego nie mogła w szczerym polu ścieknąć grawitacyjnie na niższe kondygnacje. Prędkość miał podkręconą składową wynikającą z przyspieszenia ziemskiego.
"Spiskowo" znaczące (w zasadzie jest to samozaoranie wersji oficjalnej) jest nie odnalezienie skrzynek w jednym z najważniejszych śledztw w dziejach ludzkości. One nie spadły na dno głębokiego na kilka tysięcy metrów oceanu! Nie ma takiej opcji, że żadna z nich nie została znaleziona. Zresztą znasz z nazwiska ludzi, którzy głoszą, że znają szczegóły ich odnalezienia, bo znajdowali się tam na miejscu. Nie ufasz im? Ok, nie jestem przesadnie wielkim fanem zaufania. Ale odnalezienie w kontekście takiego śledztwa to totalna oczywistość i absolutna konieczność. Nie każde śledztwo jest takie same. Czasami (jak w tym wypadku) potrzebne są standardy, wymogi, dociekliwość badawcza lepsze niż najlepsze. Nie odnalezienie ŻADNEJ Z CZTERECH to raczej bajeczka.
Wracając jeszcze do samolotu polnego. Gdyby pasażerowie nie udupili tej akcji, czy nie okazałoby się, że samolot dotarł do celu i rozbił się CELNIE o ważny obiekt, a wtedy poprawnie działające skrzynki by przeszkadzały, bo na przykład ujawniałyby ukryty mechanizm celności? Potrzebne by było wtedy, by "nie przetrwały eksplozji paliwa lotniczego na pełnej kurwie".
Aluzci, naprawdę wierzysz w baśń oficjalną? Czy tylko piszesz dla sportu i podtrzymania aktywności forum?
Czarne skrzynki są wytrzymałe ale nie są niezniszczalne. Podałem wyżej przykłady katastrof lotniczych, w których obie skrzynki zostały zniszczone (zostały z nich tylko fragmenty obudowy) lub nie znalezione w ogóle.
Nie przeszkadza mi, gdy czarna skrzynka nie wytrzymuje zdarzenia. Jest projektowana, by wytrzymać bardzo dużo, ale może zawieść, jak każde urządzenie. Napisałem, że rozkład "przygód" czarnych skrzynek z samolotu pentagońskiego (jedna działa, druga nie) wygląda całkiem wiarygodnie. (Jakby na innym poziomie, już z puntu widzeia osoby, która jednoznacznie nie dowierza oficjalnej wersji, obstawiam, że nie działa akurat ta, na której mogły być ciekawsze dane, ale sam rozkład "przygód" jest prawdopodobny.)
Gratuluję projektantom czarnych skrzynek samolotu polnego. Obie sprawne. Zadziwia mnie to, ale ok. Nie ma to nic do rzeczy z "tematem spisku". Po prostu imponuje mi ich trwałość w kontekście energii wyzwolonej w zderzeniu. Samolot polny trafił w pole, a nie w biurowiec, składający się częściowo z bąbli powietrza. I żadna część paliwa lotniczego nie mogła w szczerym polu ścieknąć grawitacyjnie na niższe kondygnacje. Prędkość miał podkręconą składową wynikającą z przyspieszenia ziemskiego.
"Spiskowo" znaczące (w zasadzie jest to samozaoranie wersji oficjalnej) jest nie odnalezienie skrzynek w jednym z najważniejszych śledztw w dziejach ludzkości. One nie spadły na dno głębokiego na kilka tysięcy metrów oceanu! Nie ma takiej opcji, że żadna z nich nie została znaleziona. Zresztą znasz z nazwiska ludzi, którzy głoszą, że znają szczegóły ich odnalezienia, bo znajdowali się tam na miejscu. Nie ufasz im? Ok, nie jestem przesadnie wielkim fanem zaufania. Ale odnalezienie w kontekście takiego śledztwa to totalna oczywistość i absolutna konieczność. Nie każde śledztwo jest takie same. Czasami (jak w tym wypadku) potrzebne są standardy, wymogi, dociekliwość badawcza lepsze niż najlepsze. Nie odnalezienie ŻADNEJ Z CZTERECH to raczej bajeczka.
Wracając jeszcze do samolotu polnego. Gdyby pasażerowie nie udupili tej akcji, czy nie okazałoby się, że samolot dotarł do celu i rozbił się CELNIE o ważny obiekt, a wtedy poprawnie działające skrzynki by przeszkadzały, bo na przykład ujawniałyby ukryty mechanizm celności? Potrzebne by było wtedy, by "nie przetrwały eksplozji paliwa lotniczego na pełnej kurwie".
Aluzci, naprawdę wierzysz w baśń oficjalną? Czy tylko piszesz dla sportu i podtrzymania aktywności forum?