military
FNG
- 1 766
- 4 727
Tak myślałem. Bo wiesz, brzmisz trochę jak nurek wypowiadający się o podróżach kosmicznych.nie mam
Tak myślałem. Bo wiesz, brzmisz trochę jak nurek wypowiadający się o podróżach kosmicznych.nie mam
Tak myślałem. Bo wiesz, brzmisz trochę jak nurek wypowiadający się o podróżach kosmicznych.
Istnieje oczywiście problem z tymi, którzy pracują dla aparatu represji. Czy okradając panią na poczcie, odzyskujesz to, co zabrał ci rząd, czy nie? Ale to nie jest problem - znowu - typowo libertariański.
Załóżmy, że A ukradł ci zegarek i:
a) sprzedał go B za 200 zł.
b) dał go B.
c) sprzedał go B, a B wiedział, że jest kradziony.
d) dał go B, a B wiedział, że jest kradziony.
Czy i kiedy masz prawo odebrać B zegarek lub 200 zł?
A teraz wprowadź jeszcze zapośredniczenie. A ukradł nie tylko tobie, ale i innym 200zł i dał je różnym B1, B2, B3. Gdy chcesz odebrać 200 zł B2 nie wiesz, czy to są "te twoje" 200 zł (może to są Twoje, może ukradzione od innej osoby, a może A akurat te 200 zł zdobył uczciwie?). Czy wolno Ci je odebrać? I czy świadomość B, w czym brała udział coś tu zmienia?
Przedmioty mają tytuły własności, ale czy mają je pieniądze? Czy jak złodziej kupi coś w sklepie, to mamy prawo odebrać pieniądze sprzedawcy? Skąd wiemy, że są to te same pieniądze?
Przecież wiem. Napisałem samoposiadania, a nie posiadania.Ja jestem przeciwnikiem posiadania dzieci. Chodziło mi o: normalni ludzie nie mają problemu ze zrozumieniem, że idea posiadania dzieci jest idiotyczna.
Czyli co? W tematach o własności intelektualnej, gwardii narodowej, komunikacji miejskiej i wielu innych pieprzysz sobie głupoty czy wychodzi z Ciebie komuch? A może masz kompleksową wiedzę i doświadczenie w każdej z tych dziedzin?Nie potrzebujesz. Możesz się wypowiadać o czym chcesz i kiedy chcesz, i nikt ci nie zabroni, tyle że nie znając tematu, będziesz pieprzył głupoty, jako i teraz czynisz.
W ogóle to podejście walące komuną: nie masz dzieci, ale już o relacji rodziców i dzieci masz do powiedzenia bardzo dużo, i chciałbyś to odpowiednio "uregulować".
Lebiediew, pytanie nie brzmi, co Ty na ten temat uważasz, tylko czy istnieje taki spór na międzynarodowym forum libertarian. Tak, istnieje. Podobnie jak istnieje spór o to, czy człowiek może się oddać innemu pod niewolę itd.
Generalnie takie pytania były już zadawane i po przeczytaniu tego wątku https://libertarianizm.net/threads/odpowiedzialność-i-karanie.3553/page-2 powinieneś znać odpowiedź. Jeśli jeszcze jej nie znasz, to osoba, która korzysta np. finansowo z istnienia bandyty (ale nie zmusza go do przemocy, nie płaci mu lub w inny sposób nie wykorzystuje zależności z nim), ale nie pomaga mu w przestępstwie jest niewinna. W przypadkach, które podałeś osoba B (i pani z poczty) nie dokonała względem ciebie agresji, a odszkodowania i wynagrodzenia krzywd możesz się domagać wyłącznie od osoby A. Możesz, też powiedzieć pani z poczty, żeby wypierdalała z urzędu, bo go oddolnie reprywatyzujesz, a jak nie spierdoli, tylko dalej będzie okupować twój urząd możesz ją potraktować jak włamywacza. Możesz domagać się sprawiedliwości tylko na winnych osobach, a do niewinnych nie masz, żadnego moralnego prawa. Jak ktoś ci zajebie samochód i nie chce oddać możesz, go torturować, zabić whatever, ale nie masz prawa się mścić na jego rodzinie, dzieciach czy pani z warzywniaka (u której kupił ogórki), bo oni względem ciebie nie inicjowali agresji. Jeśli jakieś ścierwo będzie cię kosztować więcej, niż możesz od niego wziąć, to trudno sprawa zamknięta, na chuj drążyć temat. Jeśli uznasz, że krzywdy nie zostały pomszczone i zabijesz kogoś niewinnego z tego powodu, to jesteś zwykłym mordercą. Jeśli ktoś miał raka, to czy to jest sprawiedliwe? Nie, ale niektóre krzywdy nie mogą zostać pomszczone, można najwyżej zabić jakiegoś Boga, Allacha czy inną siłę nieczystą, na poprawę humoru.
Przecież wiem. Napisałem samoposiadania, a nie posiadania. A "normalni ludzie", to nie mają także problemu ze zrozumieniem, że podatki są konieczne, więc co to kurwa za argument. Chyba, że za "normalnego człowieka" uważasz siebie i kilku ziomków z frakcji rothbardystów (or whtvr) na niszowym forum...
Nie potrzebujesz. Możesz się wypowiadać o czym chcesz i kiedy chcesz, i nikt ci nie zabroni, tyle że nie znając tematu, będziesz pieprzył głupoty, jako i teraz czynisz.
W ogóle to podejście walące komuną: nie masz dzieci, ale już o relacji rodziców i dzieci masz do powiedzenia bardzo dużo, i chciałbyś to odpowiednio "uregulować".
Co do kwestii klapsów, to przyznam, że Stefan Molyneux dość dobrze mi to wyjaśnił - jak chcesz wychować dziecko w poszanowaniu NAPu, jak go będziesz bił, gdy coś będzie robił nie tak (bo nie zawsze jego akcje będą inicjacą agresji uzasadniającą użycie klapsa).
Mnie problem nie dotyczy. Jeżeli (w akapie) byłbym rodzicem, to nie krzywdziłbym swoich dzieci, a do obrony innych dzieci nikt nie może mnie zmusić.
Nie chodzi o to, by Ciebie zmuszać, ale bym na przykład ja (albo jakaś PAO) miał prawo interweniować, gdy jakiś szalony prop będzie katował swoje dziecko.
Nie sądzę, by dyskusja na tym forum rozstrzygała jakieś problemy, więc nie wiem, czemu mnie do niej odsyłasz z takim przekonaniem. Trochę pokory. Sprawa nie jest prosta, bo różnica między współudziałem/współpracą z przestępcą/nieświadomym handlem z przestępcą nie jest jasna.
Rozumiem, że jak przestępca zajmie mój dom podczas mojej nieobecności i sprzeda go za złotówkę, to nie mam już do niego prawa i mogę domagać się rekompensaty tylko od przestępcy?
lebiediwie, bo uznawanie zwolenników opcji dzieci jako własności za szaleńców niegodnych Twojej uwagi, nie jest oczywiście stygmatyzujące...