Ból dupy Układu w/s Korwina!

pikol

Od humanitarystów nie biorę.
1 004
1 635
Biedne murzyniątka, Korwin stwierdził fakt, że w wielu krajach czarni nie mają pracy (po chuj jak można robić dzieci, i zasiłek brać) i że trzeba znieść płacę minimalną. Oj biedactwa.
Korwin dobrze czyni robiąc burdel takimi wypowiedziami! Robi się zauważalny i jest szansa, że w niektórych przecwelonych europejczykach obudzą się resztki człowieczeństwa. Poprawność polityczna ma na celu dyskredytację pewnych poglądów, ale jest różnica pomiędzy tym co widać, a tym co ludzie osobiście myślą. Próbuje się np. kreować wizerunek rasizmu jako czegoś równającego się ksenofobii, podczas gdy np. w USA wielu ludzi prywatnie jest rasistami, ale jest to rasizm będący wynikiem kalkulacji na poziomie możliwości prostego człowieka, a nie rezultat uprzedzeń. Konkretnie powodem jest oczywiście większa agresywność połączona z mniejszą intiligencją czarnych. Ktoś powie, że rasizm to kolektywizm nieprzystający do libertarianizmu. Zgadza się, ale prosty lud pozostanie prostym ludem i nie ma zdolności postrzegania świata w tak wielu barwach jakbyśmy chcieli. Akap nie jest systemem skomplikowanym. Jest bardzo prosty, ale nie w wydaniu różnych misesowców. Ludowi trzeba wmówić proste hasła typu "moja własność (w tym moje pieniądze) to moja świętość i wara od niej!" Wtedy mamy wolność i kapitalizm. Niestety, różne osobniki wciąż głoszą, że kluczem do zwycięstwa jest "edukacja", czyli głoszenie nudnych analiz twórczości Misesa, najlepiej na terenach salek wiejskich. Nie zrozumcie mnie w ten sposób, że niby krytykuję szkołę austriacką, ale ludzie są różni i nie każdego, a nawet mało kogo rajcują takie tematy. Ja np. nie przeczytałem żadnej książki wolnorynkowej w całości i nie wstydzę się tego, nie rajcuję mnie tego typu literatura. Do poglądów wolnościowych doszedłem trochę sam, bazując najpierw na filmikach z Korwinem na YT, potem na tym forum itp. Nie potrzebuję analizy każdego czynnika (podatków, regulacji, płacy minimalnej itp.) na gospodarkę, żeby nazywać się akapem. Czasem mam wrażenie, że humanitarystom bardzo podoba się obecna sytuacja, ponieważ wtedy mogą sprzedawać swoją ideologiczną gadkę. Odcinają się dlatego od brutalistów i innych ludzi, którzy chcą nie tylko gadać, ale i działać. W USA jest sporo aktywnych akapów, radzę poczytać np. o sovereign citizens. Niestety, często nawet od ideologicznych libertarian nie dostają wsparcia, bo aksjomaty, bo "poglądy nie powinny usprawiedliwiać łamania prawa" itp. Jeżeli ktoś krytykuje Korwina, ponieważ mówi on o "pierdołach", a nie skupia się na gospodarce, to niech wie, że 99% społeczeństwa nie zrozumie wolnego rynku rozbitego na pierdyliard czynników. Uderzenie w poprawność polityczną, to świetny krok, bo ludzie potrzebuja prostych i nośnych haseł.
 

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 794
8 465
Nie wiedziałem, że Korwin-Mike miał jakąś konferencje po angielsku. No, ale jak zwykle nie zawodzi :D

http://www.eunews.it/en/2014/07/23/...tay-at-home-and-bring-up-their-children/20019

“1% of women have an interesting work,” said the lapidary Polish MEP, “all the others put stamps on letters at the post office, sell things at shops, they have no intellectual interest.”

7uxHgFZ.jpg
 
Ostatnia edycja:

Gość niedzielny

Well-Known Member
968
2 124
Tak bardzo korwę XD O święta naiwności, trochę wstyd, ale się przyznam: po cichu wierzyłem, że jak Korwin dostanie się do PE, to wszelkie przemyślenia na temat Hitlera, murzynów i kobiet zatrzyma tam wyłącznie dla siebie.
 

Aterlupus

Well-Known Member
474
971
Ból dupy i chyba też lekka sraka u rzecznika SLD Dariusza Jońskiego:

Jeśli zostanie ukarany, odbiorą mu dietę za kilka dni, to może zrozumie, że pewnych rzeczy się nie robi i trzeba umieć się zachować.
Mój boże, jaka bieda intelektualna z tego zieje xD.

Dieta europoselska to 6 tysięcy złotych miesięcznie. Majątek Mikkego to według jego oświadczenia prawie 10 mln zł. Zabranie mu diety zaboli go tyle co nic, a z pewnością przyciągnie uwagę mediów. Korwin pewnie chętnie przehandlowałby te niespełna 400 tysięcy (zakładając zabranie diety na cały okres sprawowania mandatu) w zamian za niewątpliwie prestiżowy status "ciernia w tyłku eurokołchozu".

Polityk musi być autorytetem.
Jak ograniczonym trzeba być? Dla jednych autorytet to wydawanie pieniędzy podatników na tęcze, a dla drugich fizyczna konfrontacja z kanaliami które im uchybiły. Ludzie mają różne preferencje, wydawało mi się że nawet etatyści o tym wiedzą.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
Tak bardzo korwę XD O święta naiwności, trochę wstyd, ale się przyznam: po cichu wierzyłem, że jak Korwin dostanie się do PE, to wszelkie przemyślenia na temat Hitlera, murzynów i kobiet zatrzyma tam wyłącznie dla siebie.
Nie. Jak widać on chce tę samą taktykę, którą w Polsce osiągnął sukces wypróbować w skali makro. ;) Więc szykuj się na to, że będzie się działo. Oj będzie się działo...
A z drugiej strony, pomyśl o poparciu milionogłowego eurokuca. Poparcie milionogłowego eurokuca, może rykoszetem wrócić do Polski.
 

Racibor

Well-Known Member
408
2 160
Ból dupy Cimoszewicza:

Dowód krańcowej niedojrzałości i nieodpowiedzialności wielu obywateli? Bezmyślnie gotowi są powierzyć los państwa niekompetentnemu błaznowi – atakuje Korwina i rodaków Włodzimierz Cimoszewicz w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
http://www.fakt.pl/polityka/cimoszewicz-o-korwinie-blazen,artykuly,476842.html

Ból dupy Wałęsy. Grozi wyborcom Korwina wpierdolem:D

Jak (Kaczyński) wygra, to dopiero przegra. W tym czasie, kiedy będzie rządził narobi szkody, ale taki jest stan demokracji, taki jest stan zaangażowania Polaków. Wybierają Korwin-Mikkego i inne rzeczy. Młócka się należy niektórym.
http://natemat.pl/111139,lech-wales...ybory-zaangazuje-sie-w-mowienie-czym-to-grozi

W wyborczej obszerna analiza psychologiczna socjopatycznych wyborców JKM autorstwa Michała Bilewicza(wykładowca Wydziału Psychologii UW, kierownik Centrum Badań nad Uprzedzeniami UW. Członek zarządu Międzynarodowego Towarzystwa Psychologii Politycznej):

Nowa skrajna prawica

Na naszych oczach zmienia się oblicze skrajnej prawicy - dziś radykalna prawica to skrajny liberalizm i brutalna, niczym nieskrępowana mowa nienawiści. Twarzą tej prawicy jest Janusz Korwin-Mikke.

Krótkie wystąpienie Janusza Korwin--Mikkego w czasie debaty plenarnej Parlamentu Europejskiego (16 lipca) wzbudziło bardzo gorące reakcje - znacznie silniejsze niż na wypowiadane wcześniej na tym forum słowa innych przedstawicieli skrajnie prawicowych partii, takich jak francuski Front Narodowy, niemiecka NPD czy grecki Złoty Świt.

Korwin uderza w podstawowe wartości

Lider polskiego Kongresu Nowej Prawicy w ciągu minuty zdążył uderzyć w dwie podstawowe wartości europejskiego ładu politycznego - zasadę solidarności, która wyraża się prawem Europejczyków do zrzeszania się i ochrony swoich praw pracowniczych w związkach zawodowych, oraz zasadę niedyskryminacji, czyli ochrony mniejszości przed nierównym traktowaniem oraz agresją fizyczną i werbalną. Używając mowy nienawiści na forum plenarnym Parlamentu Europejskiego oraz podważając prawo do zrzeszania się w związkach zawodowych, Janusz Korwin-Mikke naruszył konstytucyjne wartości, na których opiera się dzisiejsza Europa.

Wypowiedź Korwin-Mikkego pewnie się spotka z potępieniem większości znaczących sił politycznych, zarówno w Europie, jak i w Polsce. Ale jednocześnie poparcie dla jego formacji może wzrosnąć, gdyż nienawistny język i skrajnie antyspołeczny program ekonomiczny mają poważne poparcie w społeczeństwie i zdają się znamionować nowe oblicze europejskiej skrajnej prawicy. W tym sensie wystąpienie lidera Kongresu Nowej Prawicy jest przejawem znacznie szerszego procesu, wartego dokładniejszej analizy. Myślę, że 16 lipca - po wystąpieniu Korwin-Mikkego - Europa zrozumiała to, na co zdają się wskazywać liczne badania społeczne.

Prawicowy autorytaryzm, czyli świat jest niebezpieczny

Dotychczasowe psychologiczne badania problemu skrajnej prawicy w Europie zwracały uwagę na specyficzny rys osobowości osób głosujących na tego typu formacje. Psychologowie pisali zwykle o prawicowym autorytaryzmie - czyli połączeniu uległości wobec silnej władzy, konwencjonalizmu (postępowania zgodnie z normami, dążenia do porządku) oraz agresji (w tym wypadku: karania osób naruszających normy). Osoby takie były zwykle lękowe i postrzegały świat jako niebezpieczny. Silna władza i normy miały uchronić jednostkę przed zagrożeniami nowoczesności.

Badania wielokrotnie wskazywały, że to osoby autorytarne były najbardziej uprzedzone wobec imigrantów i najchętniej głosowały na partie skrajnie prawicowe. Partie skrajnie prawicowe z kolei eksponowały w swoich postulatach kwestie porządku, silnego państwa i kar dla osób naruszających normy. Prawica rozbudzała też lęki społeczne - przekonując, że nowoczesność zagraża podstawowym wartościom. Tradycyjnym elektoratem partii prawicowych były osoby starsze i gorzej wykształcone - to wśród nich badania wykazywały najwyższy poziom autorytaryzmu i uprzedzeń. Wielu analityków spodziewało się, że lata kryzysu - w których sporo ludzi traci poczucie kontroli nad własnym losem - będą triumfem autorytaryzmu jako światopoglądu. Tak się jednak nie stało.

Umiłowanie hierarchii, czyli wygrywa najsilniejszy

Psychologowie polityczni zwracają uwagę, że oprócz autorytaryzmu istnieje jeszcze inny typ osobowości odpowiedzialny za uprzedzenia - jest to tzw. orientacja na dominację społeczną, czyli umiłowanie hierarchii społecznych. Osoby hierarchiczne postrzegają świat jako dżunglę, w której wygrywa najsilniejszy. Ich ulubionym systemem ekonomicznym jest nieskrępowany liberalizm pozbawiony jakichkolwiek osłon socjalnych. Uprzedzenia osób o światopoglądzie hierarchicznym są zwykle wymierzone w imigrantów oraz w przedstawicieli wszelkich grup domagających się wsparcia finansowego, ochrony czy rekompensat. Grupy mniejszościowe mają "znać swoje miejsce", albowiem nie dominują liczebnie i materialnie nad większością.

Osoby hierarchiczne nie zastanawiają się nad źródłami swojej dominacji. Co więcej - nawet gdy ich sytuacja jest niekorzystna, gotowe są się utożsamiać z dominującymi elitami. Amerykański psycholog społeczny John Jost w wielu badaniach zauważył, że osoby o niskim statusie społecznym są gotowe popierać system, który uniemożliwia im awans. Osoby takie żyją iluzją merytokracji - wierzą, że porządnie zmywając naczynia w sieciowym barze, mają szansę trafić do zarządu firmy. Wierzą też, że osoby majętne zasłużyły na swoje sukcesy, a biedni i wykluczeni są też w gruncie rzeczy szczęśliwi, o ile tylko nie walczą o swoje prawa. Taki światopogląd uaktywnia się w czasach kryzysu, gdy całość systemu jest poważnie zagrożona.

Kto dopuszcza mowę nienawiści

Prowadzone przez Centrum Badań nad Uprzedzeniami i Fundację Batorego badania nad mową nienawiści pokazały zaskakujący profil osób akceptujących obrażanie osób czarnoskórych, homoseksualnych, Żydów czy Romów.

O ile "prawicowi autorytaryści" uważali obrażanie tych osób za niedopuszczalne i domagali się karania tego typu wypowiedzi, o tyle osoby hierarchiczne zdecydowanie optowały za dopuszczeniem mowy nienawiści w życiu publicznym. Nie widziały też niczego złego w obrażaniu geja czy Żyda. Hierarchiczny profil osobowości łączył się z poparciem mowy nienawiści głównie u młodzieży. Młodzi Polacy o takim światopoglądzie reagowali entuzjazmem na mowę nienawiści w znacznie większym stopniu niż ich rodzice. Nazywanie orientacji homoseksualnej "wynaturzeniem", osoby czarnoskórej "małpą", Roma "brudasem", a Żyda "wszarzem" nie wzbudzało ich sprzeciwu. To przecież mniejszości, więc po co je chronić? Obrażając, można sobie poprawić samopoczucie - w końcu to my, silniejsi i liczniejsi, tutaj rządzimy.

Politycy prawicowi coraz częściej odpowiadają na psychologiczne potrzeby młodego pokolenia wyborców. Proces ten jest zauważalny w całej Europie. Tradycyjna prawica walcząca o silne narodowe państwo opiekuńcze i opierająca się na starszych, słabo wykształconych wyborcach zdaje się odchodzić do lamusa.

Skrajni i młodzi

Zaskakujące badania profili wyborców węgierskich partii politycznych przeprowadzone przez Petera Kreka z Uniwersytetu im. Loránda Eötvösa wykazały, że niemal połowa osób popierających skrajnie prawicowy Jobbik to osoby młode (w przedziale wiekowym 18-35 lat). Jobbik pod tym względem znacznie wyprzedza Fidesz czy socjaldemokratów.

Tradycyjny światopogląd? Nic podobnego. Wyborcy Jobbiku swobodniej i częściej korzystają z internetu niż wyborcy pozostałych partii, jest też wśród nich największa liczba ateistów.

Partia bezrobotnych i sfrustrowanych? Też niekoniecznie. Zwolennicy Jobbiku to głównie mężczyźni o stosunkowo wysokich zarobkach. Co ciekawe, jeśli chodzi o psychologiczne wartości, to dzisiejsi wyborcy skrajnej prawicy wcale nie hołdują wartościom tradycyjnym. Tym, co ich wyróżnia na tle innych partii, jest raczej fundamentalny brak zaufania do innych ludzi: głębokie przekonanie, że człowiek człowiekowi wilkiem. Władze Jobbiku zdają sobie sprawę z tych cech swoich wyborców i starają się dostosować swój wizerunek do zmieniającego się profilu psychologicznego europejskiej prawicy.

Profil wyborcy polskiego Kongresu Nowej Prawicy jest zresztą podobny - niemal trzy czwarte wyborców tej partii to mężczyźni, głównie osoby młode (niemal połowa wyborców nie przekroczyła 25. roku życia).

Niebezpieczna prawica z twarzą Korwina

Janusz Korwin-Mikke, obrażając osoby czarnoskóre i domagając się ograniczenia praw związków zawodowych, uderza we wszelkie formy osłon społecznych - w normy chroniące mniejszości przed dyskryminacją rasową, w instytucje i prawa chroniące obywateli przed brutalnością gospodarki wolnorynkowej. Nie jest to jednak czcza gadanina nieodpowiedzialnego polityka.

W jednominutowej wypowiedzi Korwin-Mikke wyłożył fundamenty nowego światopoglądu skrajnej prawicy. Jest to wizja świata, w którym nikt nikogo nie chroni. W którym wygrani biorą wszystko, a przegrani sekundują im w podziale łupów. Świata, w którym nikt nie ma prawa domagać się szacunku, a najsłabsi narażeni są na codzienną przemoc. Dlatego też europejska prawica z twarzą Korwin-Mikkego może się okazać znacznie niebezpieczniejsza niż stara prawica - bo o ile tradycyjnej prawicy nie udało się stworzyć w Europie upragnionego porządku autorytarnego, o tyle nowej prawicy może się udać destrukcja porządku społecznego chroniącego najsłabszych przed przemocą, wykluczeniem i dyskryminacją.

http://wyborcza.pl/1,75968,16375348,Nowa_skrajna_prawica.html
 

Bajaratt

First of his name
348
1 552
Jest to bardzo ważny magnes przyciągający do KNP ludzi młodych. Jeśli bowiem zadeklarujesz się jako zwolennik PiS, to połowa bogatszych dziewczyn w miasteczku z tego powodu nie umówi się z tobą na randkę. Ale unikniesz tego, jeśli powiesz, że jesteś za Korwin-Mikkem, który tym dziewczynom nie kojarzy się z obciachem, a poza tym nie zagraża interesom ich tatusiów. Ot, i cała tajemnica popularności lidera KNP wśród młodzieży."
http://niezalezna.pl/57617-radykalizm-podszyty-konformizmem-zrodlo-wyborczego-sukcesu

Przypomina mi się tekst Grubasyana, w którym buldupi, że liby mają więcej lajków na fejsie niż jego wypociny
 

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 794
8 465
Wklejam tekst jakiejś socjalistki z Wyborczej, która próbuje udowodnić, że prywatne droższe niż miejskie.

Partyzanci miejscy. Zagłosuj na Janusza i wynajmij park

Kiedy w Colorado Springs, amerykańskim miasteczku znanym z politycznego konserwatyzmu, kryzys uderzył w finanse publiczne, władze miasta zapytały mieszkańców, czy zgodzą się na podwyżkę podatków, by utrzymać miejską infrastrukturę. Utrzymanie podstawowych miejskich funkcji kosztowałoby pojedynczą rodzinę ok. 200 dolarów rocznie. Kiedy 2/3 mieszkańców w referendum odrzuciło propozycję, w mieście nagle zgasły latarnie. Zamknięto publiczne toalety, zlikwidowano część linii autobusowych, parki zaczęły usychać, bo nie było pieniędzy na ich podlewanie.

Jednocześnie rozpoczął się bezprecedensowy projekt rozmontowywania sieci infrastrukturalnych i ich wybiórczej prywatyzacji. Światło przed domem można było odzyskać, biorąc udział w programie "zaadoptuj latarnię". Ponowne włączenie jednej latarni kosztowało danego mieszkańca 125 dol. rocznie (płatność gotówką lub kartą kredytową), zaadoptowanie parku było dużo droższe - aż 2,5 tys. dolarów. Jednocześnie w ciemnym mieście rosły wskaźniki przestępczości (tym bardziej że dla oszczędności zredukowano część policji i straży pożarnej). W jednym z wywiadów prasowych z tamtego okresu pojawia się wypowiedź konserwatywnego wyborcy, który właśnie zapłacił 3 tys. dolarów za przywrócenie wszystkich latarni w jego mikrodzielnicy. Zapytany przez dziennikarza, czy nie żałuje, że nie wsparł inicjatywy podatkowej, dzięki której za 200 dolarów rocznie miałby włączone wszystkie latarnie w mieście, a dodatkowo działające baseny i parki, policję i straż, żachnął się, że nigdy nie wsparłby żadnej inicjatywy podwyższenia podatków.

W Polsce podobne ideologiczne zacięcie ma Janusz Korwin-Mikke, który też przygotowuje swoją wizję dla polskich miast i wsi. Realizacja jego pomysłów i likwidacja niemal wszystkich obciążeń podatkowych spowoduje, że będziemy sobie sami opłacać latarnie, płacić za kawałek drogi, którego akurat chcemy użyć, sadzić kwiatki na skwerku i adoptować parki. Chociaż może jednak parki uschną, bo kogo będzie stać na park? Prawdopodobnie jedynie tych, którzy już dawno mają wielkie prywatne ogrody odgrodzone od reszty wysoką siatką. Najlepiej taką z drutem kolczastym, jaka stanęła ostatnio w Gdańsku, gdzie mieszkańcy jednego grodzonego osiedla nie mogli się pogodzić z tym, że mieszkańcy innego grodzonego osiedla przechodzą przez ich teren, by skrócić sobie drogę do sklepu.

W jednym tylko Korwin-Mikke ma rację: przy takich cięciach podatkowych wydatki na policję trzeba będzie zwiększyć co najmniej o 50 proc. Więc koniec końców i tak będziemy płacić dużo więcej, by na ekranach z kamer ochroniarskich móc oglądać naszych sąsiadów biegających w panice po pełnych dziur ulicach i w ciemności kaleczących się o druty.
 

adex26

Active Member
112
106
Teraz gdy KNP ma ogromne szanse no dwukrotne przekroczenie progu wyborczego, komuszki srają po gaciach i tyle, oni nie są głupi, po prostu nie mogą znieść tego, że społeczeństwo przestaje im wierzyć.
 

Volvek

Well-Known Member
797
1 919
Ej, dzisiaj po raz tysięczny przeczytałem, że ja i moi znajomi umrzemy na ulicy, jak zagłosujemy na KNP. Skoro tylu ludzi tak twierdzi, to musi być to prawdą, nie wiem co teraz... Podobno socjal może nas uratować, więc nie wszystko stracone, namawiajcie rodziny!
 
OP
OP
tomislav

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 003
Autor propagandowego tekstu podlinkowanego przez Racibora - Michał Bilewicz. Używając frazeologii audiofilskiej: gra (gada) jak wygląda.

bilewicz2_min2.jpg


Oczywiście zajadle używa obowiązującej w lewackiej stajni terminologii, mi kojarzącej się z orwellowskim stylem:

- (cyt: dziś radykalna prawica to skrajny liberalizm i brutalna, niczym nieskrępowana mowa nienawiści. Twarzą tej prawicy jest Janusz Korwin-Mikke),
- (cyt: Używając mowy nienawiści na forum plenarnym Parlamentu Europejskiego oraz podważając prawo do zrzeszania się w związkach zawodowych, Janusz Korwin-Mikke naruszył konstytucyjne wartości, na których opiera się dzisiejsza Europa.),
- (cyt: Prowadzone przez Centrum Badań nad Uprzedzeniami i Fundację Batorego badania nad mową nienawiści pokazały zaskakujący profil osób akceptujących obrażanie osób czarnoskórych, homoseksualnych, Żydów czy Romów.),
- (cyt: o tyle osoby hierarchiczne zdecydowanie optowały za dopuszczeniem mowy nienawiści w życiu publicznym),

... itd.

Układ dyga coraz bardziej i potrzebuje więcej takich propagandówek, gdzie prawdę miesza się z gównem. Od razu widać, jad dalece spięte jest z państwem środowisko akademickie i jakie łazęgi wypuszcza z tytułami. Ciekawe, czy wierzy w to co pisze, co stawiałoby go w roli kaleki umysłowej i skończonego przygłupa, czy tylko klika na zlecenie, mając nadzieję, że motłoch da się omamić. A może jedno i drugie? Kim trzeba być, by na serio pisać tak wewnętrznie sprzeczny bełkot? Przerażające dno.
 
Ostatnia edycja:

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 145
A Wybiórcza dalej swoje:

Na naszych oczach zmienia się oblicze skrajnej prawicy - dziś radykalna prawica to skrajny liberalizm i brutalna, niczym nieskrępowana mowa nienawiści. Twarzą tej prawicy jest Janusz Korwin-Mikke

Krótkie wystąpienie Janusza Korwin--Mikkego w czasie debaty plenarnej Parlamentu Europejskiego (16 lipca) wzbudziło bardzo gorące reakcje - znacznie silniejsze niż na wypowiadane wcześniej na tym forum słowa innych przedstawicieli skrajnie prawicowych partii, takich jak francuski Front Narodowy, niemiecka NPD czy grecki Złoty Świt.

Korwin uderza w podstawowe wartości

Lider polskiego Kongresu Nowej Prawicy w ciągu minuty zdążył uderzyć w dwie podstawowe wartości europejskiego ładu politycznego - zasadę solidarności, która wyraża się prawem Europejczyków do zrzeszania się i ochrony swoich praw pracowniczych w związkach zawodowych, oraz zasadę niedyskryminacji, czyli ochrony mniejszości przed nierównym traktowaniem oraz agresją fizyczną i werbalną. Używając mowy nienawiści na forum plenarnym Parlamentu Europejskiego oraz podważając prawo do zrzeszania się w związkach zawodowych, Janusz Korwin-Mikke naruszył konstytucyjne wartości, na których opiera się dzisiejsza Europa.

Wypowiedź Korwin-Mikkego pewnie się spotka z potępieniem większości znaczących sił politycznych, zarówno w Europie, jak i w Polsce. Ale jednocześnie poparcie dla jego formacji może wzrosnąć, gdyż nienawistny język i skrajnie antyspołeczny program ekonomiczny mają poważne poparcie w społeczeństwie i zdają się znamionować nowe oblicze europejskiej skrajnej prawicy. W tym sensie wystąpienie lidera Kongresu Nowej Prawicy jest przejawem znacznie szerszego procesu, wartego dokładniejszej analizy. Myślę, że 16 lipca - po wystąpieniu Korwin-Mikkego - Europa zrozumiała to, na co zdają się wskazywać liczne badania społeczne.

Prawicowy autorytaryzm, czyli świat jest niebezpieczny

Dotychczasowe psychologiczne badania problemu skrajnej prawicy w Europie zwracały uwagę na specyficzny rys osobowości osób głosujących na tego typu formacje. Psychologowie pisali zwykle o prawicowym autorytaryzmie - czyli połączeniu uległości wobec silnej władzy, konwencjonalizmu (postępowania zgodnie z normami, dążenia do porządku) oraz agresji (w tym wypadku: karania osób naruszających normy). Osoby takie były zwykle lękowe i postrzegały świat jako niebezpieczny. Silna władza i normy miały uchronić jednostkę przed zagrożeniami nowoczesności.

Badania wielokrotnie wskazywały, że to osoby autorytarne były najbardziej uprzedzone wobec imigrantów i najchętniej głosowały na partie skrajnie prawicowe. Partie skrajnie prawicowe z kolei eksponowały w swoich postulatach kwestie porządku, silnego państwa i kar dla osób naruszających normy. Prawica rozbudzała też lęki społeczne - przekonując, że nowoczesność zagraża podstawowym wartościom. Tradycyjnym elektoratem partii prawicowych były osoby starsze i gorzej wykształcone - to wśród nich badania wykazywały najwyższy poziom autorytaryzmu i uprzedzeń. Wielu analityków spodziewało się, że lata kryzysu - w których sporo ludzi traci poczucie kontroli nad własnym losem - będą triumfem autorytaryzmu jako światopoglądu. Tak się jednak nie stało.

Umiłowanie hierarchii, czyli wygrywa najsilniejszy

Psychologowie polityczni zwracają uwagę, że oprócz autorytaryzmu istnieje jeszcze inny typ osobowości odpowiedzialny za uprzedzenia - jest to tzw. orientacja na dominację społeczną, czyli umiłowanie hierarchii społecznych. Osoby hierarchiczne postrzegają świat jako dżunglę, w której wygrywa najsilniejszy. Ich ulubionym systemem ekonomicznym jest nieskrępowany liberalizm pozbawiony jakichkolwiek osłon socjalnych. Uprzedzenia osób o światopoglądzie hierarchicznym są zwykle wymierzone w imigrantów oraz w przedstawicieli wszelkich grup domagających się wsparcia finansowego, ochrony czy rekompensat. Grupy mniejszościowe mają "znać swoje miejsce", albowiem nie dominują liczebnie i materialnie nad większością.

Osoby hierarchiczne nie zastanawiają się nad źródłami swojej dominacji. Co więcej - nawet gdy ich sytuacja jest niekorzystna, gotowe są się utożsamiać z dominującymi elitami. Amerykański psycholog społeczny John Jost w wielu badaniach zauważył, że osoby o niskim statusie społecznym są gotowe popierać system, który uniemożliwia im awans. Osoby takie żyją iluzją merytokracji - wierzą, że porządnie zmywając naczynia w sieciowym barze, mają szansę trafić do zarządu firmy. Wierzą też, że osoby majętne zasłużyły na swoje sukcesy, a biedni i wykluczeni są też w gruncie rzeczy szczęśliwi, o ile tylko nie walczą o swoje prawa. Taki światopogląd uaktywnia się w czasach kryzysu, gdy całość systemu jest poważnie zagrożona.

Kto dopuszcza mowę nienawiści

Prowadzone przez Centrum Badań nad Uprzedzeniami i Fundację Batorego badania nad mową nienawiści pokazały zaskakujący profil osób akceptujących obrażanie osób czarnoskórych, homoseksualnych, Żydów czy Romów.

O ile "prawicowi autorytaryści" uważali obrażanie tych osób za niedopuszczalne i domagali się karania tego typu wypowiedzi, o tyle osoby hierarchiczne zdecydowanie optowały za dopuszczeniem mowy nienawiści w życiu publicznym. Nie widziały też niczego złego w obrażaniu geja czy Żyda. Hierarchiczny profil osobowości łączył się z poparciem mowy nienawiści głównie u młodzieży. Młodzi Polacy o takim światopoglądzie reagowali entuzjazmem na mowę nienawiści w znacznie większym stopniu niż ich rodzice. Nazywanie orientacji homoseksualnej "wynaturzeniem", osoby czarnoskórej "małpą", Roma "brudasem", a Żyda "wszarzem" nie wzbudzało ich sprzeciwu. To przecież mniejszości, więc po co je chronić? Obrażając, można sobie poprawić samopoczucie - w końcu to my, silniejsi i liczniejsi, tutaj rządzimy.

Politycy prawicowi coraz częściej odpowiadają na psychologiczne potrzeby młodego pokolenia wyborców. Proces ten jest zauważalny w całej Europie. Tradycyjna prawica walcząca o silne narodowe państwo opiekuńcze i opierająca się na starszych, słabo wykształconych wyborcach zdaje się odchodzić do lamusa.

Skrajni i młodzi

Zaskakujące badania profili wyborców węgierskich partii politycznych przeprowadzone przez Petera Kreka z Uniwersytetu im. Loránda Eötvösa wykazały, że niemal połowa osób popierających skrajnie prawicowy Jobbik to osoby młode (w przedziale wiekowym 18-35 lat). Jobbik pod tym względem znacznie wyprzedza Fidesz czy socjaldemokratów.

Tradycyjny światopogląd? Nic podobnego. Wyborcy Jobbiku swobodniej i częściej korzystają z internetu niż wyborcy pozostałych partii, jest też wśród nich największa liczba ateistów.

Partia bezrobotnych i sfrustrowanych? Też niekoniecznie. Zwolennicy Jobbiku to głównie mężczyźni o stosunkowo wysokich zarobkach. Co ciekawe, jeśli chodzi o psychologiczne wartości, to dzisiejsi wyborcy skrajnej prawicy wcale nie hołdują wartościom tradycyjnym. Tym, co ich wyróżnia na tle innych partii, jest raczej fundamentalny brak zaufania do innych ludzi: głębokie przekonanie, że człowiek człowiekowi wilkiem. Władze Jobbiku zdają sobie sprawę z tych cech swoich wyborców i starają się dostosować swój wizerunek do zmieniającego się profilu psychologicznego europejskiej prawicy.

Profil wyborcy polskiego Kongresu Nowej Prawicy jest zresztą podobny - niemal trzy czwarte wyborców tej partii to mężczyźni, głównie osoby młode (niemal połowa wyborców nie przekroczyła 25. roku życia).

Niebezpieczna prawica z twarzą Korwina

Janusz Korwin-Mikke, obrażając osoby czarnoskóre i domagając się ograniczenia praw związków zawodowych, uderza we wszelkie formy osłon społecznych - w normy chroniące mniejszości przed dyskryminacją rasową, w instytucje i prawa chroniące obywateli przed brutalnością gospodarki wolnorynkowej. Nie jest to jednak czcza gadanina nieodpowiedzialnego polityka.

W jednominutowej wypowiedzi Korwin-Mikke wyłożył fundamenty nowego światopoglądu skrajnej prawicy. Jest to wizja świata, w którym nikt nikogo nie chroni. W którym wygrani biorą wszystko, a przegrani sekundują im w podziale łupów. Świata, w którym nikt nie ma prawa domagać się szacunku, a najsłabsi narażeni są na codzienną przemoc. Dlatego też europejska prawica z twarzą Korwin-Mikkego może się okazać znacznie niebezpieczniejsza niż stara prawica - bo o ile tradycyjnej prawicy nie udało się stworzyć w Europie upragnionego porządku autorytarnego, o tyle nowej prawicy może się udać destrukcja porządku społecznego chroniącego najsłabszych przed przemocą, wykluczeniem i dyskryminacją.

Michał Bilewicz - wykładowca Wydziału Psychologii UW, kierownik Centrum Badań nad Uprzedzeniami UW. Członek zarządu Międzynarodowego Towarzystwa Psychologii Politycznej (ISPP)


http://wyborcza.pl/1,75968,16375348,Nowa_skrajna_prawica.html
 

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 145
I bełkot niezależnej..

Polaryzacja sceny politycznej, taka, z jaką mamy do czynienia obecnie w postaci walki PO i PiS, wywołuje u znacznej części ludzi chęć zejścia z głównej linii konfliktu. Ci, którzy boją się rzeczywistego starcia, ale którym ambicja i prawicowe poglądy nie pozwalają na całkowite wycofanie się z polityki, od lat wybierają ofertę Janusza Korwin-Mikkego. Pozwala im ona bowiem grać rolę bezkompromisowych bojowników walki o wolność i standardy cywilizacyjne, a jednocześnie schodzić z głównej linii konfliktu, jaki rozdziera III RP, i bezpiecznie uprawiać swoją bezkompromisowość na zapleczu - pisze Andrzej Waśko w najnowszym wydaniu tygodnika „Gazeta Polska”.

Dobry, po wielu latach, wynik partii Janusza Korwin-Mikkego w ostatnich eurowyborach wzbudził ożywione zainteresowanie środowiskiem Kongresu Nowej Prawicy i jego politycznymi perspektywami. Piotr Gociek w „Do Rzeczy” (14 lipca br.) zauważa zwiększony przepływ młodego elektoratu w kierunku tej partii i – pijąc w stronę głównej siły opozycyjnej – pyta o jego przyczyny: „Zamiast pleść bzdury o tym, że KNP »ukradł« głosy PiS, może warto zastanowić się nad tym, dlaczego JKM jest dziś tak atrakcyjną alternatywą dla części prawicowych wyborców?”. Co prawda sugerowana przez Goćka odpowiedź, że wynika to z wad Prawa i Sprawiedliwości, rozczarowuje, bo nie ma takiego zjawiska społecznego w Polsce, którego media i eksperci od lewa do prawa nie potrafiliby wytłumaczyć wadami PiS, ale samo pytanie jest dobre. Trzeba tylko na nie odpowiedzieć, nie używając intelektualnych wytrychów.

Bojownik na... zapleczu

Każda ostra polaryzacja sceny politycznej, taka, z jaką mamy do czynienia obecnie w postaci walki PO i PiS, wywołuje u znacznej części ludzi chęć zejścia z głównej linii konfliktu. Z jednej strony nie chcą oni opowiedzieć się po stronie skorumpowanej władzy, z drugiej, odrzucając rządzące sitwy, ludzie ci nie są gotowi dostać się pod bezpośredni ostrzał ze strony tych sitw, na co obecnie naraża zdeklarowanie się po stronie PiS. Ci, którzy boją się rzeczywistego starcia, ale którym ambicja i prawicowe poglądy nie pozwalają na całkowite wycofanie się z polityki, od lat wybierają więc ofertę Janusza Korwin-Mikkego. Pozwala im ona bowiem grać rolę bezkompromisowych bojowników walki o wolność i standardy cywilizacyjne, a jednocześnie schodzić z głównej linii konfliktu, jaki rozdziera III RP, i bezpiecznie uprawiać swoją bezkompromisowość na zapleczu.

Atrakcyjność poglądów Korwin-Mikkego zawsze polegała na tym, że proponował on taki obraz cywilizacyjnego sporu, w którym walkę obozu niepodległościowego z układem magdalenkowym w III RP można było uznać za konflikt pozorny. Wszystkie perełki felietonowej swady JKM bladły przy jednym podstawowym wniosku, który z nich wynikał. Wniosek ten mówił, że skoro konflikt między władzą i opozycją w III RP jest konfliktem między socjalizmem i malowaną prawicą, w gruncie rzeczy również socjalistyczną, to prawdziwy prawicowiec nie musi, a nawet nie może w tym konflikcie uczestniczyć. Reakcją, którą wywody Korwin-Mikkego wyzwalały w młodych, konserwatywnych radykałach – prywatnie niezbyt skłonnych do niepotrzebnego ryzyka w towarzystwie czy w miejscu pracy – było więc westchnienie ulgi. Okazywało się bowiem, że dzięki tej ideologii można głosić antysystemowe hasła, nie narażając się przy tym na żadne przykre konsekwencje ze strony zwalczanego systemu.

Przelicytować w radykalizmie, czyli walka z zapinaniem pasów

Doskonałym sposobem na ciche i spokojne życie jest przelicytowanie wszystkich w radykalizmie. Dlatego w KNP popularne jest następujące stanowisko: to prawda, że rząd źle rządzi, są afery itp. Ale przecież opozycyjny PiS też jest częścią politycznego establishmentu. Żeby naprawdę było lepiej, trzeba popędzić cały polityczny establishment, łącznie z Jarosławem Kaczyńskim. W ten sposób korwinowcy mimochodem zaczynają przedstawiać wyjaśnianie afer czy ściganie poszczególnych skorumpowanych polityków jako prowokacje służb specjalnych, w których rzekomo lubował się PiS za czasów swoich rządów (twierdzi tak np. Adam Wielomski w ostatnim „Najwyższym Czasie”). Jednak ten, kto chce walczyć jednocześnie z rządem i z opozycją, w gruncie rzeczy puszcza oko do rządu, mówiąc: „jesteśmy wrogami waszych wrogów”.

Podobnie działa objawienie zesłane przed laty członkom UPR, że wszyscy poza partią Korwin-Mikkego są „socjalistami”. Jedyną płaszczyzną, na której można próbować uzasadnić jedność całego spektrum politycznego od Leszka Millera do Jarosława Kaczyńskiego, jest stosunek do państwa. Zło, z którym walczą libertariańscy doktrynerzy, tkwi w ograniczaniu wolności jednostki przez państwo. Ideologia ta odwraca więc uwagę od podstawowych kwestii bezpieczeństwa i pozycji Polski w świecie, a każe skupić się na sprawach takich jak obowiązkowe szczepienia, leki na receptę czy zapinanie pasów w samochodach, bo to są akty przemocy państwa wobec jednostki. Widać z tego, że kto chce zreperować zepsuty świat nowoczesny jako całość, ten w praktyce kończy na zajmowaniu się głupstwami, które nikogo nie obchodzą w Warszawie, a tym bardziej w Moskwie czy Berlinie. Kto jest przeciwko wszystkim, ten w gruncie rzeczy nie przeszkadza nikomu.

Z tego też powodu media głównego nurtu zupełnie inaczej traktują zwolenników Korwin-Mikkego niż zwolenników PiS. Wobec UPR i KNP nigdy nie prowadzono żadnej kampanii nienawiści w stylu tej, której przedmiotem byli i są Jarosław Kaczyński czy Antoni Macierewicz. Dzięki opowiedzeniu się za JKM można więc być dzisiaj w Polsce największym prawicowcem, a zarazem nie być „moherem”. Jest to bardzo ważny magnes przyciągający do KNP ludzi młodych. Jeśli bowiem zadeklarujesz się jako zwolennik PiS, to połowa bogatszych dziewczyn w miasteczku z tego powodu nie umówi się z tobą na randkę. Ale unikniesz tego, jeśli powiesz, że jesteś za Korwin-Mikkem, który tym dziewczynom nie kojarzy się z obciachem, a poza tym nie zagraża interesom ich tatusiów. Ot, i cała tajemnica popularności lidera KNP wśród młodzieży.

Młodzież należy traktować z sympatią i ze zrozumieniem dla problemów, które pojawiają się przed nią, kiedy zaczyna wchodzić w dorosłe życie. Znalem wielu młodych korwinistów z pokolenia lat 90. i już wtedy nasłuchałem się z ich strony wielu potępień za „socjalizm”, „etatyzm”, jak też za przynależność do establishmentu i salonu. Potem obserwowałem dalsze losy pierwszego dorosłego pokolenia korwinistów i mogę powiedzieć, że w ich biografiach zaznaczył się nie tyle „antysocjalizm” rozumiany jako niechęć do pracy na państwowym, ile „wolnorynkowość” rozumiana jako gotowość do robienia interesów z każdym. Dlatego tylu wychowanków UPR odnalazło się w Platformie i dlatego najwięksi radykałowie z „Najwyższego Czasu”, atakując pomysł ewentualnej w przyszłości koalicji z PiS, w imię kontrrewolucyjnych ideałów zalecają trzymanie furtki otwartej na PO.

To prawda, że JKM jeszcze nie rządził. Ale nie jest prawdą, że żaden z jego głównych postulatów lat 90. nie został zrealizowany. Jeden bowiem – i to kluczowy wśród tych, które głosił – zrealizowany został. Konserwatywni liberałowie lat 90. chcieli gospodarki bez związków zawodowych, które uważali za główny hamulec rozwoju gospodarczego i wzrostu dobrobytu – i obecnie mamy w Polsce gospodarkę bez związków zawodowych. Czy mamy jednak zarazem rozwój i dobrobyt? Czy zerkająca w stronę KNP młodzież nie miałaby w Polsce łatwiejszej sytuacji, gdyby były tu jakieś siły zdolne negocjować wysokość pensji i warunki pracy? I czy młodzi Polacy nie wybierają życia na Wyspach Brytyjskich także ze względu na istniejący tam socjal?

Mówić o Kaczyńskim językiem Tuska i Millera

Leitmotivem działalności JKM jest zastępowanie niepodległościowego modelu polityki modelem w teorii bardziej niepokornym i antysystemowym, który jednak w praktyce jest bardzo na rękę postkomunie i różnym zakulisowym grupom trzymającym władzę. Kiedyś, na początku lat 90., takim przesunięciem perspektywy była teoria, że wszystkiemu winne są związki zawodowe, uderzająca wtedy głównie w „Solidarność”, i to zarówno w jej związkowy, jak i patriotyczno-niepodległościowy charakter. Obecnie uzasadnieniem dla odrzucenia kierunku polityki prowadzonej przez Lecha Kaczyńskiego i usprawiedliwieniem dla wkładania głowy w piasek w sprawie Smoleńska próbuje się czynić mieszankę libertarianizmu z utopijnym paleokonserwatyzmem. Wychodząc z takich oderwanych od praktyki doktryn, zrównuje się więc Jarosława Kaczyńskiego z Tuskiem i Millerem, a następnie zaczyna się mówić o Kaczyńskim językiem Tuska i Millera. I o to chodzi, bo doktryn elektorat nie bierze pod uwagę, a obelgi pod adresem PiS każdy rozumie i tego towaru w mediach nigdy za dużo.

W przeciwieństwie do Piotra Goćka nie uważam więc, że powinniśmy chodzić wokół partii JKM na paluszkach, a wręcz przeciwnie – sądzę, że środowisko to powinno usłyszeć o sobie parę gorzkich słów, na które od dawna zasłużyło. Korwinowców nie należy przy tym przeceniać ani upatrując w nich nadziei dla prawicy, ani mianując ich ruskimi agentami. Są oni bowiem produktem domowego wyrobu, który szuka swojego miejsca na politycznym rynku. Jeśli je znajdzie, w przypadku wejścia Kongresu Nowej Prawicy do sejmu, to stanie przed dylematem: pozostać przy pustej libertariańsko-paleokonserwatywnej retoryce, czy szukać koalicji z PiS w imię realizacji wspólnych celów prawicowego elektoratu? I ten dylemat już rozdwaja korwinowskie środowisko oraz postawę jego lidera, który się waha i doraźnie próbuje przykryć to wahanie wywoływaniem skandali.

http://niezalezna.pl/57617-radykalizm-podszyty-konformizmem-zrodlo-wyborczego-sukcesu
 

ingosr

Member
40
76
Jeśli bowiem zadeklarujesz się jako zwolennik PiS, to połowa bogatszych dziewczyn w miasteczku z tego powodu nie umówi się z tobą na randkę. Ale unikniesz tego, jeśli powiesz, że jesteś za Korwin-Mikkem, który tym dziewczynom nie kojarzy się z obciachem, a poza tym nie zagraża interesom ich tatusiów. Ot, i cała tajemnica popularności lidera KNP wśród młodzieży.

I dlaczego KNP się tak nie reklamuje? - "Głosuj na KNP, a każda laska w mieście będzie twoja!" Krótka kampania w mediach i 30% stuknie.
 

tomahawk

Well-Known Member
736
1 296
Nigdy wcześniej nie wchodziłem na nazalezna.pl (od czego/kogo są niezależni?), ale teraz przeglądam sobie ich stronę i widzę takie tuzy dziennikarstwa jak Tomasz Sakiewicz czy Katarzyna-Gójska Hejke - od razu sobie ją przypomniałem z programu w tv republika, w którym zaczęli wyzywać Szczęśniaka (ekspert od rynku paliw, sympatyzujący z KNP) od agentów Putina, ponieważ ten powiedział, że w Polsce nie ma łupków i że Rosja dała wpierdol Gruzji (ten się wkurzył i wyszedł, ok. 9.00):
 
Do góry Bottom