- Admin
- #961
- 4 872
- 12 259
Dlaczego bredni? Ludzie na wschodzie Ukrainy często w ogóle nie mówią nawet po ukraińsku. Ot, mieszkali sobie w Związku Sowieckim, czyli mówiąc kolokwialnie u Ruskich, a tu nagle przyszły jakieś przemiany, coś tam się rozjebało i nagle się okazało, że mają być jakimiś Ukraińcami i się nawet nie bardzo są w stanie dogadać ze swoimi aktualnymi pasterzami, co uczyniło z nich automatycznie ludzi trzeciej kategorii (byli drugiej, bo pierwszej byli tylko partyjni, później wierchuszka przemian gospodarczych).
"Według spisu powszechnego z 2001 roku, język rosyjski określiło mianem swojego ojczystego języka 14 273 000 obywateli Ukrainy, to jest 29,6% mieszkańców[1]"
http://pl.wikipedia.org/wiki/Język_rosyjski_na_Ukrainie
Ukraina to jakiś wielki chuj, nie państwo.
Co do stanowiska Korwina, to już pisałem, że zagospodarowuje on dziewiczy obszar wyborców popierających Rosję. To jest jakieś 50% wyborców, którym nikt inny nic nie oferuje.
Ja bym się nad tą kwestią zastanowił z punktu widzenia akapa, bo geopolityka to nie rurki z kremem. Jak wiadomo bolszewicy to był zupełny folklor polityczny i nikt nawet nie śnił, że mogliby kiedykolwiek cokolwiek znaczyć, aż tu nagle Niemcy i amerykańskie żydostwo wsadzili Lenina do pociągu załadowanego złotem, a resztę tej historii już chyba każdy zna.
Obecnie mamy bardzo ciekawy z punktu widzenia teorii gier układ sił na świecie - trójkąt USA, Rosja, Chiny. Każdemu z tych graczy zależałoby, żeby doszło do niesnasek między dwoma pozostałymi. Ponadto w interesie każdego gracza leży wjebanie pozostałych na minę w postaci długotrwałego, wyniszczającego konfliktu, lub innego rodzaju rozpierduchy. Teraz wyobraźmy sobie, że gdzieś na terytorium NATO rozpada się państwo i zaczyna być realizowane somalian dream. Jaki byłby skutek takich zdarzeń? Na 90% stawiałbym na bratnią pomoc towarzyszy z atlantyckiego sojuza.
"Polska drugim Wietnamem" - z takim hasłem udałbym się do rosyjskiej ambasady z prośbą o wsparcie naszych dążeń do akapu To się samo raczej nie zrobi, ale wbrew pozorom są chętni, by nas podwieźć pociągiem z pieniędzmi.
"Według spisu powszechnego z 2001 roku, język rosyjski określiło mianem swojego ojczystego języka 14 273 000 obywateli Ukrainy, to jest 29,6% mieszkańców[1]"
http://pl.wikipedia.org/wiki/Język_rosyjski_na_Ukrainie
Ukraina to jakiś wielki chuj, nie państwo.
Co do stanowiska Korwina, to już pisałem, że zagospodarowuje on dziewiczy obszar wyborców popierających Rosję. To jest jakieś 50% wyborców, którym nikt inny nic nie oferuje.
Ja bym się nad tą kwestią zastanowił z punktu widzenia akapa, bo geopolityka to nie rurki z kremem. Jak wiadomo bolszewicy to był zupełny folklor polityczny i nikt nawet nie śnił, że mogliby kiedykolwiek cokolwiek znaczyć, aż tu nagle Niemcy i amerykańskie żydostwo wsadzili Lenina do pociągu załadowanego złotem, a resztę tej historii już chyba każdy zna.
Obecnie mamy bardzo ciekawy z punktu widzenia teorii gier układ sił na świecie - trójkąt USA, Rosja, Chiny. Każdemu z tych graczy zależałoby, żeby doszło do niesnasek między dwoma pozostałymi. Ponadto w interesie każdego gracza leży wjebanie pozostałych na minę w postaci długotrwałego, wyniszczającego konfliktu, lub innego rodzaju rozpierduchy. Teraz wyobraźmy sobie, że gdzieś na terytorium NATO rozpada się państwo i zaczyna być realizowane somalian dream. Jaki byłby skutek takich zdarzeń? Na 90% stawiałbym na bratnią pomoc towarzyszy z atlantyckiego sojuza.
"Polska drugim Wietnamem" - z takim hasłem udałbym się do rosyjskiej ambasady z prośbą o wsparcie naszych dążeń do akapu To się samo raczej nie zrobi, ale wbrew pozorom są chętni, by nas podwieźć pociągiem z pieniędzmi.
Ostatnia edycja: