Czy broń masowego rażenia powinna być ogólnodostępna?

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
Z Tobą jak z dzieckiem... Dobrze, ok, rozumiem wszystko jest be i bez sensu i podlega interpretacji oprócz prawa własności, które nie podlega interpretacji, bo nie. Ilość wątpliwości i pytań odnośnie propertarianizmu w wielu wątkach forum świadczy, że nie jest to takie oczywiste i wtedy nadrzędnym interpretatorem jest bardzo często FatBantha, którego interpretacje nie podlegają krytyce, bo inaczej się zostaje komunistą. ;)
Większość wątpliwości odnośnie propertarianizmu bierze się stąd, że ludzie nie pamiętają bądź nie przywiązują uwagi do istoty uprawnień i ich transferowych ciągów, z których składają się później umowy, samo prawo własności czy prywatne prawodawstwo z tamtego wynikłe - bo to wszystko ma jeden wspólny mianownik. Absolutnie nie mam nic przeciwko temu, aby inni dokonywali podobnego rozbijania niejasnych sytuacji na części pierwsze, sprawdzali jak kto zadysponował swoimi uprawnieniami, czy w ogóle takowe w danym momencie miał, czy się ich wyzbył, z czego one wynikały, doprowadzając do wyjaśnienia, czyje roszczenia w jakichś sytuacjach są w świetle propertarianizmu słuszne, a czyje nie oraz co z tego może wynikać. Każdy może sam to prześledzić, bez mojej pomocy - jeśli ludzie pytają, to znaczy, że wolą jednak aby zrobił to ktoś zamiast nich.

Natomiast z pewnością nie reguluję ex cathedra spraw takich jak globalne ustalenie czy ludzie powinni za agresję uznawać to czy tamto, bo implikuje to już sam układ rozdysponowania ich i cudzych uprawnień. Jeśli ktoś zobowiązuje się, że wiek przyzwolenia na jego działce wynosi lat 15, a prześpi się na tej działce z 14-latką, oczywistym jest, że jego roszczenia podczas ewentualnego procesu będą niesłuszne. Tak samo jak kogoś kto za wiek przyzwolenia uzna lat 12, a wykorzysta kogoś kto ma lat mniej. Nie jest moją sprawą, czy ludzie na swoich działkach powinni regulować tę kwestię prawnie czy nie, wprowadzając wiek przyzwolenia, czy nie, a jeśli tak, to czy granica powinna przebiegać w tym czy innym miejscu.

Tak samo wygląda kwestia regulacji posiadania broni, ich zasięgu czy czegokolwiek innego. Jeśli ktoś nie zobowiązał się, że nie będzie posiadał broni nuklearnej w swoim ogródku, posiadając takową w nic nie godzi. Doputy nie naruszy cudzej własności, dopóki nie łamie żadnych ustaleń - nie ma mowy o żadnej agresji, złamania kontraktu, umowy, czegokolwiek. Równie dobrze może trzymać tam machiny oblężnicze, rakiety ziemia-powietrze czy cokolwiek innego, chyba że zobowiązał się, że tego nie uczyni. Gdyby ktoś chciał z tego tytułu wytoczyć mu proces, nie będzie miał żadnych podstaw.

W propertarianizmie nie ma problemu, aby ludzie masowo wystąpili przeciw posiadaniu BMR, zawierając wielostronne umowy ze sobą, że takowej posiadać nie będą, ustanawiając jakąś wspólną kontrolę i rozliczając się z tego. Ale nikt nie może dysponować i zrzekać się cudzych uprawnień bez zgody tamtych osób. Nie ma sytuacji, że Block z garstką swoich paladynów coś ustalą i będą iść jak po swoje do kogoś, kto się z nimi nie zgodził. Skoro przyjęli między sobą, że posiadanie BMR jest naruszeniem NAP, niech zatrzymują osoby, które wnoszą na ich posesje atomówki. Tam mają prawo ludzi z takiego czy jakiekolwiek innego pomysłu ludzi rozliczać. Ale ich jurysdykcja kończy się na ich ziemiach.

Myślałem, że z kontekstu rozmowy wynika, że chodziło o mierzenie do postronnej osoby, nie na podstawie dodatkowych umów itp. W tej dyskusji mówimy właśnie o takich przypadkowych osobach, które znajdują się w polu rażenia. ;)
Rzecz w tym, że skoro kontekst jest zmienny, nie ma sensu uznawać tego za jakąkolwiek "dodatkową" umowę, gdyż na tym terytorium to po prostu inna umowa a nie jakaś nadbudówka. W każdym razie istnieje mechanizm braku zgody na cudze interpretacje, by wprowadzać swoje. Tak samo

To dziwne, bo ja odnoszę wrażenie, że taki jeden FatBantha z grupką kilku gości umiłowało sobie propertarianizm i z grupką entuzjastów w każdym możliwym wątku narzuca wszystkim swoją koncepcję jako jedyną możliwą, jaśnie oświeconą i oczekują od libertarian i reszty świata podporządkowania tej ideologii.
Z pewnością nie jedyną możliwą, być może nie jaśnie oświeconą, ale na pewno lepiej zabezpieczającą jednostkę przed dysponowaniem jej dobytkiem, ustalaniem wbrew jej woli co nim może być, a co nie, przez kogoś z zewnątrz.

W demokracji nie liczy się kto głosuje, lecz kto liczy głosy. W libertarianizmie nie liczy się treść aksjomatów, lecz kto tę treść interpretuje, bo w tym leży prawdziwa władza. Propertarianizm natomiast domyślnie przypisuje tę władzę konkretnym właścicielom, zabezpieczając ich niezależność.

Odpowiedź masz w #131.
Fajnie, dziś o tym czy coś jest zgodne z NAP czy nie, ustala Sejm.
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
Tak samo wygląda kwestia regulacji posiadania broni, ich zasięgu czy czegokolwiek innego. Jeśli ktoś nie zobowiązał się, że nie będzie posiadał broni nuklearnej w swoim ogródku, posiadając takową w nic nie godzi. Doputy nie naruszy cudzej własności, dopóki nie łamie żadnych ustaleń - nie ma mowy o żadnej agresji, złamania kontraktu, umowy, czegokolwiek. Równie dobrze może trzymać tam machiny oblężnicze, rakiety ziemia-powietrze czy cokolwiek innego, chyba że zobowiązał się, że tego nie uczyni. Gdyby ktoś chciał z tego tytułu wytoczyć mu proces, nie będzie miał żadnych podstaw.
Czyli Twój sąsiad ze swojej działki może mierzyć z karabinu w Twoją głowę za każdym razem kiedy Cię zobaczy, tak? Ponieważ nie zobowiązał się, że nie będzie ze swojej działki mierzył do nikogo to wykonując to, nie narusza w żaden sposób zasad.

Rzecz w tym, że skoro kontekst jest zmienny, nie ma sensu uznawać tego za jakąkolwiek "dodatkową" umowę, gdyż na tym terytorium to po prostu inna umowa a nie jakaś nadbudówka. W każdym razie istnieje mechanizm braku zgody na cudze interpretacje, by wprowadzać swoje. Tak samo
Nie chodzi o żadną inną umowę, tylko osoby postronne, których nie łączy żadna umowa. Na przykład, w środku miasta, w którym wszyscy mieszkańcy zawarli umowę wzajemną o nie posiadaniu BMR, propertarianin kupuje sobie dom i takiej umowy z nikim nie zawiera. Postanawia postawić BMR o zasięgu obejmującym wszystkich pozostałych mieszkańców. Zgodnie z propertarianizmem złamie zasady dopiero wtedy gdy wysadzi całe miasto w powietrze zabijając wszystkich mieszkańców łącznie ze sobą i za karę idzie do piekła... ;)

Fajnie, dziś o tym czy coś jest zgodne z NAP czy nie, ustala Sejm.
Za to w propertarianizmie jak byłyby rostrzygane spory pomiędzy propertarianami, którzy nie mogą dojść do porozumienia w sprawie dysponowania jakimiś uprawnieniami?
 

father Tucker

egoista, marzyciel i czciciel chaosu
2 337
6 516
Czy mógłbyś mi powiedzieć czy zapoznałeś się z przytoczonym przeze mnie esejem Waltera Blocka?
tl;dr

Czy jeśli 231/460 posłów danego państwa postanowi napaść na enklawę akapu, to jest usprawiedliwione unicestwienie kilkumilionowej stolicy tego państwa lub jakiejkolwiek postronnej osoby w zasięgu rażenia BMR? W jaki sposób miałoby to być libertariańskie?

To co teraz robisz, to budowanie chochoła; Czy mordowałbyś niewinnych ludzi, żeby odeprzeć atak. To zbyt abstrakcyjne i naładowane emocjonalnie stwierdzenie. Równie dobrze mógłbyś powiedzieć, że spadające orzechy kokosowe zabijają rocznie 100 ludzi na świecie, w związku z czym w akapie należałoby kazać właścicielom palm kokosowych pościnać je wszystkie, żeby żadnej postronnej osobie nie stała się krzywda. Przypominam przy tym, że rocznie na świecie więcej ludzi umiera od orzechów kokosowych, niż od broni masowego rażenia ;-)

Poza tym, atak państwa na uzbrojoną w BMR enklawę jest nieprawdopodobne, co wyjaśniłem w punkcie 3. Czy mógłbyś mi powiedzieć czy zapoznałeś się z przytoczonymi przeze mnie argumentem? Pytam dlatego, bo przedstawione przez Ciebie argument został tam przeanalizowany i nie wiem czy odrzucasz tamtą argumentację czy nie - w związku z tym czy muszę drążyć czy nie. ;-)
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
;)
To co teraz robisz, to budowanie chochoła; Czy mordowałbyś niewinnych ludzi, żeby odeprzeć atak. To zbyt abstrakcyjne i naładowane emocjonalnie stwierdzenie. Równie dobrze mógłbyś powiedzieć, że spadające orzechy kokosowe zabijają rocznie 100 ludzi na świecie, w związku z czym w akapie należałoby kazać właścicielom palm kokosowych pościnać je wszystkie, żeby żadnej postronnej osobie nie stała się krzywda. Przypominam przy tym, że rocznie na świecie więcej ludzi umiera od orzechów kokosowych, niż od broni masowego rażenia ;-)
Ty napisałeś o obronie przy użyciu BMR: "w okresie pojawiania się pierwszych akapowych enklaw posiadanie BMR będzie dla nich koniecznością, by się bronić przed agresją państwa.". Jaki jest sens przytaczania statystyk z całkowicie innego systemu? ;) Jedna enklawa broniąca się w ten sposób nadrobiłaby liczbę ofiar kokosowych z ostatniego stulecia. ;)
Nie jest to stwierdzenie emocjonalne tylko odnoszące się do libertariańskich podstaw. Jeżeli ktoś atakuje Ciebie to możesz użyć przemocy wobec tego kogoś natomiast nie możesz przy okazji np. zastrzelić żadnej innej osoby. Na tej zasadzie, w jaki sposób chcesz użyć BMR zgodnie z libertariańskimi podstawami?
Poza tym, atak państwa na uzbrojoną w BMR enklawę jest nieprawdopodobne, co wyjaśniłem w punkcie 3. Czy mógłbyś mi powiedzieć czy zapoznałeś się z przytoczonymi przeze mnie argumentem? Pytam dlatego, bo przedstawione przez Ciebie argument został tam przeanalizowany i nie wiem czy odrzucasz tamtą argumentację czy nie - w związku z tym czy muszę drążyć czy nie. ;-)
Przeczytałem, zrozumiałem i się nie zgadzam. ;) To co napisałeś jest prawdą na poziomie obecnych państw. BMR na poziomie indywidualnym jest całkowicie inną grą. ;)
 

father Tucker

egoista, marzyciel i czciciel chaosu
2 337
6 516
Czy przypominasz sobie, żeby od czasu wynalezienia broni jądrowej jakieś państwo posiadające ją zostało zaatakowane? Jak myślisz, czemu? Wciąż nie podważyłeś mojego argumentu o skuteczności doktryny MAD. I niby czemu na poziomie indywidualnych jednostek ma być inaczej? Uzasadnisz to?
Jeżeli tak bardzo boisz się, że w akapie ktoś może, kiedyś, gdzieś może użyć na kimś BMR, to pomyśl o tych wszystkich głowicach atomowych, które zniknęły z magazynów podczas upadku ZSRR, albo o niepilnowanych przez nikogo beczkach z wąglikiem na Wyspie Odrodzenia, albo o bombie wodorowej zgubionej przez Amerykanów na Grenlandii w 1968, albo, jeżeli uważasz że to za daleko i ciebie nie dotyczy, pomyśl o 65 tysiącach ton gazów bojowych na dnie Bałtyku, które każdy może sobie znaleźć i wyłowić, używając echosond, dźwigu i zestawu do nurkowania. Pytanie, co się stanie, jeżeli jakaś niezrównoważona osoba w akapie dostanie do ręki broń masowego rażenia jest nieistotne, bo już teraz zdobycie takiej broni dla osoby zdecydowanej jest możliwe już teraz.
 

Caleb

The Chosen
511
271
@inho wychodzisz chyba z takiego komuszego założenia, że jak coś nie jest zakazane to bedzie obligatoryjne. Czyli, jak nie będzie ograniczenia prędkości to wszyscy będą jeździć po mieście z prędkością maksymalną dla swojego pojazdu, jak nie będzie krarania jazdy po spożyciu to wszyscy kierowcy będą nachlani albo naćpani, jak leki nie będą wydawane na kartki to wszyscy się zatrujemy. Jak nie będzie regulacji w sprawie BMR to każdy będzie ładował w sąsiada rakietami z głowicami nuklearnymi, albo rozsypie mu wąglika na wycieraczce z byle powodu. Czy fakt, że BMR jest droga w produkcji i straty wynikające z jej użycia przewyższają ewentualne zyski to za mało?
 

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 052
Czy fakt, że BMR jest droga w produkcji i straty wynikające z jej użycia przewyższają ewentualne zyski to za mało?
A czym dla Ciebie są ewentualne zyski? Dla kogoś ewentualne zyski (rozjebanie połowy miasta), mogą być większe niż wynikające z tego straty (śmierć).
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
Czyli Twój sąsiad ze swojej działki może mierzyć z karabinu w Twoją głowę za każdym razem kiedy Cię zobaczy, tak? Ponieważ nie zobowiązał się, że nie będzie ze swojej działki mierzył do nikogo to wykonując to, nie narusza w żaden sposób zasad.
Tam z karabinu... Co stoi na czyjejś działce, to stoi na czyjejś działce. Jeśli powstanie jakiś ogólny plan zagospodarowania terenu, powstanie zupełnie oddolnie na zasadzie umów między właścicielami, w poszanowaniu ich suwerenności. Jeżeli nie chcesz aby sąsiad celował do Ciebie ze swojej działki, stwórz dla niego jakiś zachętę czy bodziec, wynegocjuj umowę, postrasz ostracyzmem, jeśli celowanie do ludzi nie jest akceptowalne w Twojej okolicy.

Nie chodzi o żadną inną umowę, tylko osoby postronne, których nie łączy żadna umowa. Na przykład, w środku miasta, w którym wszyscy mieszkańcy zawarli umowę wzajemną o nie posiadaniu BMR, propertarianin kupuje sobie dom i takiej umowy z nikim nie zawiera. Postanawia postawić BMR o zasięgu obejmującym wszystkich pozostałych mieszkańców. Zgodnie z propertarianizmem złamie zasady dopiero wtedy gdy wysadzi całe miasto w powietrze zabijając wszystkich mieszkańców łącznie ze sobą i za karę idzie do piekła... ;)
Jeśli chodzi o osoby, których nie łączy absolutnie nic, znajdują się na niczyjej ziemi, gdzie nie obowiązuje żadne prawo, nie są sobie nic winne i mogą się względem siebie zachowywać zupełnie dowolnie, bo do niczego się nie zobowiązywały. Kto coś zawłaszcza lub korzysta z własności, jest zobowiązany, jako że własność stanowi formę rezygnacji z części uprawnień w stosunku do przedmiotów, które jej nie stanowią. Natomiast nie bierzesz pod uwagę, że nawet jeśli ktoś wprowadzi się do takiego sąsiedztwa, to może mieć, prawny przynajmniej kłopot, z dowozem na swoją posesję BMR, jeśli właściciele dróg jakimi ją transportuje, regulują tę kwestię. Przewóz takiego materiału może być przecież niezgodny z ich prywatnym prawem.

Za to w propertarianizmie jak byłyby rostrzygane spory pomiędzy propertarianami, którzy nie mogą dojść do porozumienia w sprawie dysponowania jakimiś uprawnieniami?
Tak jak dzisiaj między suwerennymi państwami. Kiedyś już o tym pisałem. Tam akurat dotyczyło kwestii dzieci, którą podobnie jak BMR chciano regulować z góry, grzebiąc przy aksjomatach.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
W sumie to akapowych porad można byłoby to wrzucić. Akap-FAQ dla opornych.

  • Co zrobić, gdy sąsiad mierzy do mnie ze swojego karabinu?
  • Odpowiedzieć na to mierząc do sąsiada z dwóch. A następnie skłonić do podpisania aktu o niemierzeniu do siebie z karabinów.
lub:
  • wrócić z bazooką, w myśl doktryny znanego polskiego eksperta w tej dziedzinie.
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
Czy przypominasz sobie, żeby od czasu wynalezienia broni jądrowej jakieś państwo posiadające ją zostało zaatakowane? Jak myślisz, czemu? Wciąż nie podważyłeś mojego argumentu o skuteczności doktryny MAD. I niby czemu na poziomie indywidualnych jednostek ma być inaczej? Uzasadnisz to
Przytoczona doktryna opiera się na tym, że strony ewentualnego konfliktu nie mogą osiągnąć celu bez poniesienia nieakceptowalnych dla niech strat. Dlaczego osoba chcąca jak największej liczby przypadkowych ofiar miałaby przejmować się użyciem w odwecie takiej samej broni powielającej tę liczbę? ;)

Jeżeli tak bardzo boisz się, że w akapie ktoś może, kiedyś, gdzieś może użyć na kimś BMR, to pomyśl o tych wszystkich głowicach atomowych, które zniknęły z magazynów podczas upadku ZSRR, albo o niepilnowanych przez nikogo beczkach z wąglikiem na Wyspie Odrodzenia, albo o bombie wodorowej zgubionej przez Amerykanów na Grenlandii w 1968, albo, jeżeli uważasz że to za daleko i ciebie nie dotyczy, pomyśl o 65 tysiącach ton gazów bojowych na dnie Bałtyku, które każdy może sobie znaleźć i wyłowić, używając echosond, dźwigu i zestawu do nurkowania. Pytanie, co się stanie, jeżeli jakaś niezrównoważona osoba w akapie dostanie do ręki broń masowego rażenia jest nieistotne, bo już teraz zdobycie takiej broni dla osoby zdecydowanej jest możliwe już teraz.
Fajnie, fajnie, tylko że jeśli tylko wyjdzie to na jaw, to takie zagrożenie jest neutralizowane. Gdyby uznać, że celowanie z broni (poza szczególnymi przypadkami np. za zgodą zainteresowanego) nie łamie NAPu, to byłoby to de facto pozbawienie ludzi możliwości samoobrony.

Przypominam: "Nie jest to stwierdzenie emocjonalne tylko odnoszące się do libertariańskich podstaw. Jeżeli ktoś atakuje Ciebie to możesz użyć przemocy wobec tego kogoś natomiast nie możesz przy okazji np. zastrzelić żadnej innej osoby. Na tej zasadzie, w jaki sposób chcesz użyć BMR zgodnie z libertariańskimi podstawami?" ;)

@inho wychodzisz chyba z takiego komuszego założenia, że jak coś nie jest zakazane to bedzie obligatoryjne. Czyli, jak nie będzie ograniczenia prędkości to wszyscy będą jeździć po mieście z prędkością maksymalną dla swojego pojazdu, jak nie będzie krarania jazdy po spożyciu to wszyscy kierowcy będą nachlani albo naćpani, jak leki nie będą wydawane na kartki to wszyscy się zatrujemy. Jak nie będzie regulacji w sprawie BMR to każdy będzie ładował w sąsiada rakietami z głowicami nuklearnymi, albo rozsypie mu wąglika na wycieraczce z byle powodu.
Rozwiewam Twoje przypuszczenia: nie wychodzę z takiego założenia. Wychodzę z założenia, że jeśli ktoś mierzy do mnie z broni, to z zamiarem jej użycia.

Czy fakt, że BMR jest droga w produkcji i straty wynikające z jej użycia przewyższają ewentualne zyski to za mało?
Nie ma to dla mnie znaczenia. Nie obchodzą mnie czyjeś zyski i straty z tego. Obchodzi mnie fakt, czy ktoś do mnie mierzy i to, czy mogę się bronić czy nie.

Tam z karabinu... Co stoi na czyjejś działce, to stoi na czyjejś działce. Jeśli powstanie jakiś ogólny plan zagospodarowania terenu, powstanie zupełnie oddolnie na zasadzie umów między właścicielami, w poszanowaniu ich suwerenności. Jeżeli nie chcesz aby sąsiad celował do Ciebie ze swojej działki, stwórz dla niego jakiś zachętę czy bodziec, wynegocjuj umowę, postrasz ostracyzmem, jeśli celowanie do ludzi nie jest akceptowalne w Twojej okolicy.
Sąsiad ma gdzieś Twoje zachęty, bodźce itp. Za którymś razem (trzecim, piątym, dziesiątym lub ...pierwszym) zabija Cię strzałem w głowę - zastosuj ostracyzm. ;)

Jeśli chodzi o osoby, których nie łączy absolutnie nic, znajdują się na niczyjej ziemi, gdzie nie obowiązuje żadne prawo, nie są sobie nic winne i mogą się względem siebie zachowywać zupełnie dowolnie, bo do niczego się nie zobowiązywały. Kto coś zawłaszcza lub korzysta z własności, jest zobowiązany, jako że własność stanowi formę rezygnacji z części uprawnień w stosunku do przedmiotów, które jej nie stanowią. Natomiast nie bierzesz pod uwagę, że nawet jeśli ktoś wprowadzi się do takiego sąsiedztwa, to może mieć, prawny przynajmniej kłopot, z dowozem na swoją posesję BMR, jeśli właściciele dróg jakimi ją transportuje, regulują tę kwestię. Przewóz takiego materiału może być przecież niezgodny z ich prywatnym prawem.
Obca Ci osoba na ulicy (wydeptanej, nie ma właściciela i przez niego ustalonego prawa lokalnego) celuje do Ciebie z pistoletu albo przystawia Ci nóż do szyi (z malutkim odstępem) - łamie Twoje prawa czy nie? Masz prawo się bronić czy nie?

Tak jak dzisiaj między suwerennymi państwami. Kiedyś już o tym pisałem. Tam akurat dotyczyło kwestii dzieci, którą podobnie jak BMR chciano regulować z góry, grzebiąc przy aksjomatach.
Facet mierzy do Ciebie z pistoletu ze swojego terenu albo na terenie bez prawa lokalnego, proponujesz mu przystąpienie do ligi osób zobowiązujących się do niemierzenia z broni do osób postronnych? To są jakieś żarty... :D

W sumie to akapowych porad można byłoby to wrzucić. Akap-FAQ dla opornych.
  • Co zrobić, gdy sąsiad mierzy do mnie ze swojego karabinu?
  • Odpowiedzieć na to mierząc do sąsiada z dwóch. A następnie skłonić do podpisania aktu o niemierzeniu do siebie z karabinów.
lub:
  • wrócić z bazooką, w myśl doktryny znanego polskiego eksperta w tej dziedzinie.
Jak wyżej, sąsiad ma gdzieś Twoje nakłanianie i nie przeszkadza mu mierzenie do niego z czegokolwiek. Nie zostają złamane żadne zasady w związku z tym codziennie liczysz na to, że mu się palec nie omsknie... ;)
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
Sąsiad ma gdzieś Twoje zachęty, bodźce itp. Za którymś razem (trzecim, piątym, dziesiątym lub ...pierwszym) zabija Cię strzałem w głowę - zastosuj ostracyzm. ;)
Facet mierzy do Ciebie z pistoletu ze swojego terenu albo na terenie bez prawa lokalnego, proponujesz mu przystąpienie do ligi osób zobowiązujących się do niemierzenia z broni do osób postronnych? To są jakieś żarty... :D
Jak wyżej, sąsiad ma gdzieś Twoje nakłanianie i nie przeszkadza mu mierzenie do niego z czegokolwiek. Nie zostają złamane żadne zasady w związku z tym codziennie liczysz na to, że mu się palec nie omsknie... ;)
Nudzi mnie już ten Twój oczywisty trolling. Jeśli nie odpowiada Ci takie sąsiedztwo, nic nie da się zmienić, w żaden sposób nie możesz wpłynąć na czyjeś zachowanie i generalnie odczuwasz z tego powodu dyskomfort, najlepszym rozwiązaniem jest wstawić drzwi z drugiej strony, z której sąsiad do Ciebie nie będzie celował albo się po prostu wyprowadzić. Zawsze możesz zagłosować nogami i poszukać sobie innego miejsca z innym, milszym sąsiedztwem, którego wewnętrzne zasady będą kompatybilne z Twoimi. Ludzie tak robią od zawsze - jak coś im nie odpowiada, zwijają manatki i przenoszą się gdzie im lepiej. Rusz dupę zamiast mi tu truć, że wszystko źle i nic się nie da zrobić.

Obca Ci osoba na ulicy (wydeptanej, nie ma właściciela i przez niego ustalonego prawa lokalnego) celuje do Ciebie z pistoletu albo przystawia Ci nóż do szyi (z malutkim odstępem) - łamie Twoje prawa czy nie? Masz prawo się bronić czy nie?
Już przecież powiedziałem, że domyślnie w takiej sytuacji każdy może zrobić wszystko, bo z niczego nie rezygnował i nie jest niczym zobowiązany. Więc możesz się bronić, nie bronić, handlować dragami, przeprowadzać przedszkolaków na drugą stronę ulicy, whatever.
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
Nudzi mnie już ten Twój oczywisty trolling. Jeśli nie odpowiada Ci takie sąsiedztwo, nic nie da się zmienić, w żaden sposób nie możesz wpłynąć na czyjeś zachowanie i generalnie odczuwasz z tego powodu dyskomfort, najlepszym rozwiązaniem jest wstawić drzwi z drugiej strony, z której sąsiad do Ciebie nie będzie celował albo się po prostu wyprowadzić. Zawsze możesz zagłosować nogami i poszukać sobie innego miejsca z innym, milszym sąsiedztwem, którego wewnętrzne zasady będą kompatybilne z Twoimi. Ludzie tak robią od zawsze - jak coś im nie odpowiada, zwijają manatki i przenoszą się gdzie im lepiej. Rusz dupę zamiast mi tu truć, że wszystko źle i nic się nie da zrobić.
O taką jasną odpowiedź mi chodziło. Podsumowując: W propie sąsiad kretyn może de facto wymusić na kimś opuszczenie własnego domu lub przynajmniej jego przebudowę, również na mieszkańcach całego miasta jeśli postanowi mieć BMR. W libertarianizmie taki sąsiad łamie NAP, masz prawo do niego strzelić i zostać we własnym domu.

edit: Pomysł na biznes w propertarianizmie: "Wywłaszczanie przez zastraszanie - Iksiński i synowie" :D
 
Ostatnia edycja:

Rebel

komunizm warstwowy
679
822
ten argument z celowaniem jest błędny. Broń atomowa jest jak każda inna broń tylko narzędziem. Narzędzia nie zabijają, robią to ludzie.
Posiadanie broni atomowej nie implikuje jej użycia ani celowania do kogokolwiek.
Posiadanie jakiejkolwiek broni, nie świadczy że zamierzasz jej używać.
 

Rebel

komunizm warstwowy
679
822
Z resztą same możliwości do jakich można wykorzystać jakieś narzędzie nie świadczą na rzecz zakazu.
A co do samego celowania to analogiczną do niego czynnością w przypadku broni nuklearnej jest trzymanie palca na detonatorze, a nie same jej posiadanie.
 

father Tucker

egoista, marzyciel i czciciel chaosu
2 337
6 516
Przytoczona doktryna opiera się na tym, że strony ewentualnego konfliktu nie mogą osiągnąć celu bez poniesienia nieakceptowalnych dla niech strat. Dlaczego osoba chcąca jak największej liczby przypadkowych ofiar miałaby przejmować się użyciem w odwecie takiej samej broni powielającej tę liczbę?
bo, kurwa, sam będzie w tej liczbie?
Mnie też już znudził twój trolling. Koniec tematu z mojej strony
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Przypominam: "Nie jest to stwierdzenie emocjonalne tylko odnoszące się do libertariańskich podstaw. Jeżeli ktoś atakuje Ciebie to możesz użyć przemocy wobec tego kogoś natomiast nie możesz przy okazji np. zastrzelić żadnej innej osoby. Na tej zasadzie, w jaki sposób chcesz użyć BMR zgodnie z libertariańskimi podstawami?"
Czekam na Twoją alternatywną i zgodną z libertariańskimi podstawami propozycję rozwiązania tego dylematu.
 

Lancaster

Kapłan Pustki
1 148
1 113
inho
jak ktoś będzie chciał cię zabić to wystarczy, że ci kark skręci (nawet byś się nie zorientował), a skoro każdy może każdego zabić (technicznie), to mi to rybka, czy zamorduje tylko mnie, czy przy okazji kilkaset tysięcy innych osób. Każdego można odjebać, bo stanowi potencjalne zagrożenie?
 

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 463
Owszem, efekt jest ten sam, ale przy użyciu BMR masz kilkaset tysięcy większą szansę na bycie ofiarą niż w przypadku ukręcenia karku konkretnej osobie.
 
Do góry Bottom