inho

Well-Known Member
1 635
4 511
No jak bierzemy okresy życia koczowniczego i wcześniejsze pod uwagę to jak najbardziej - nie podważa to nijak faktu że określenie paru tysięcy lat jako "wkrótce" jest zwyczajnie komiczne w tym kontekście.
Czepiasz się skali, żeby jednocześnie twierdzić:

Być może mam trochę szerszą perspektywę przestrzenną, stąd nieporozumienie - bo NAP to trochę więcej imho niż "na moim polu jestem panem, a poza nim kładę męski chuj".
oraz:
Czyli w skrócie NAP to po prostu papier toaletowy o który wycierasz sobie zad jak trzeba? Czyli NAP jest ok, jeżeli jest w granicach mojej wyobraźni oraz arbitralnie przyjętym dystansie/skali i można sobie zlewać wodę ze zbiorników wodnych dokonując agresji na innych żeby ratować sobie dupę?
...Czyli generalnie rozciągasz koncepcję NAPu na "efekt motyla". Zgodnie z tak bzdurnym rozumowaniem, musisz się przestać myć, bo zużywając wodę, inicjujesz agresję wobec dzieci w Afryce, a oddychając inicjujesz agresję wobec np. mieszkańców Pekinu.

To po prostu kolejna próba stosowanie libertariańskiej retoryki do przykrycia twoich zamordystycznych poglądów.

Oczywiście, sporo krajów wychodzi ze skrajnej biedy i wymagania na energię rosną - co w obecnym miksie energetycznym musi kończyć się wzrostem emisji.
No to co jest ważniejsze: wychodzenie biednych krajów z biedy czy uniknięcie globalnej katastrofy? Dlaczego te biedne kraje inicjują agresję wobec reszty świata (zgodnie z twoją definicją NAPu)?

Nie widzę specjalnej różnicy w argumentacji, niemniej cieszę się Twoim szczęściem.
Jeśli nie widzisz, to jest twój problem. Nauka jest zdecydowanie po stronie szczepień i pożywienia pochodzenia zwierzęcego. Najprostszy dowód to porównanie budowy i funkcjonowania układów trawiennych człowieka oraz innych drapieżników i roślinożerców. Hipsterska moda na niejedzenie mięsa wynika z postawy moralnej, a nie z biologii czy konkretnie fizjologii człowieka. Jeśli ktoś jest świadomy konsekwencji diety opartej głównie na pokarmie pochodzenia roślinnego, to jest to jego wybór, natomiast nie ma to żadnego uzasadnienia naukowego. Żeby nie offtopować, polecam ci odświeżenie sobie wcześniejszych postów w tym temacie.

Kierunkując rozwój sieci energetycznej Polski w kierunku wzrostu udziału energii odnawialnej i pochodzącej z elektrowni atomowych chociażby.
Znowu piszesz ogólnikami zamiast wprost, że chodzi ci o to, żeby nadludzka władza wymusiła przemocą pieniądze od obywateli i dofinansowała w ich imieniu technologie, na które tych ludzi nie stać oraz o wymuszenie wzrostu cen technologii, na które ludzi stać.

Jak już wspominałem, ta lepsza i gorsza część ludzkości jakimś cudem nie chce bawić się w ruletke i woli zapobiegać niż "przystosować się" jak gówno uderzy w wiatrak.
To jest zwykłe histeryzowanie i sekciarskie sianie paniki.

Oczywiście, co nie rozwiąze żadnego problemu a wygeneruje nowe - ale przynajmniej lewaki bendom mieć bul dupy.
LOL, za to inżynieria społeczna, celowe podrażanie technologii, produktów i usług nie generuje żadnych problemów tylko nowy, wspaniały świat powszechnej szczęśliwości. Śmieszny jest ten twój ideologiczny bąbelek. :)

Negacjonizm najlepszym środkiem na dysonans poznawczy, sceptycy to często praktykują
To miecz obosieczny. Prezentujesz taką właśnie postawę w wielu kwestiach wobec których jesteś sceptyczny, jak np. wolność ogólnie, wolny rynek, odżywianie. W kwestii zmian klimatycznych również - negujesz wszystko, co nie jest zgodne z twoją subiektywną interpretacją rzeczywistości.

Może zamiast wkurwiać ludzi i dławić gospodarkę podwyżkami cen energii poprzez carbon tax, znieść podatki dla OZE? Np. zwolnić z VAT-u produkcję i dystrybucję urządzeń do produkcji energii wiatrowej czy słonecznej (paneli, turbin do wiatraków), zwolnić biopaliwa z akcyzy, skasować lub zliberalizować przepisy i koncesje które blokują rozwój branży OZE itd.?
Dokładnie. To, że tego nie robią, jest dla mnie dowodem na to, że nie ma takiego zagrożenia, jakie jest pompowane w mainstreamie. Gdyby było, to nawet ci nierozumni politycy - z obawy o własne dupy - wprowadziliby powyższe zmiany. Gdy to się stanie i dodatkowo zostanie wygaszona ochrona patentowa technologii produkcji czystej energii i wyłączona z możliwości takiej ochrony, to będzie znak, że może faktycznie istnieje jakieś zagrożenie.
 

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 407
Ziemię czeka powrót do geologicznej przeszłości
1199723054_316424-45131d780508f6d4367b46b451fb6665.jpeg


Z artykułu opublikowanego na łamach PNAS (Proceedings of the National Academy of Sciences) dowiadujemy się, że ludzkość doprowadziła do odwrócenia trwającego od co najmniej 50 milionów lat długoterminowego trendu ochładzania naszej planety.

Do roku 2030 klimat Ziemi może przypominać ten z połowy pliocenu, sprzed ponad 3 milionów lat. Jeśli zaś nie zmniejszymy emisji gazów cieplarnianych, to do roku 2150 będzie klimat będzie przypominał eocen, epokę sprzed 50 milionów lat. Do tak dramatycznych zmian człowiek może doprowadzić w ciągu dwóch wieków.

Jeśli myślimy o przyszłości w kategoriach przeszłości, to musimy stwierdzić, że wkraczamy na terytorium nieznane ludzkości. Zmierzamy w kierunku dramatycznych zmian w bardzo krótkim czasie, w ciągu kilku wieków odwracamy długoterminowy trend ochłodzenia, mówi Kevin Burke, główny autor badań.

Wszystkie gatunki na Ziemi pochodzą od przodków, którzy przetrwali eocen i pliocen. Nie wiemy jednak, czy współczesna flora i fauna oraz człowiek są w stanie zaadaptować się do tak szybkich zmian, jakie obecnie zachodzą. Wedle współczesnej nauki, są to najszybsze zmiany, jakich doświadczyło życie na Ziemi w całej swojej historii.

Możemy użyć przeszłości, aby dowiedzieć się, jak będzie wyglądała przyszłość. A będzie ona odmienna od wszystkiego, czego doświadczyliśmy w naszym życiu. Ludziom trudno jest wyobrazić sobie, co stanie się za 5 czy 10 lat. Używając analogii z przeszłości geologicznej Ziemi możemy przewidywać przyszłe zmiany, stwierdził profesor John Williams z University of Wisconsin-Madison.

Podczas eocenu kontynenty były bliżej siebie, niedawno wyginęły dinozaury, a średnie temperatury były o 13 stopni Celsjusza wyższe niż obecnie. Ziemię podbijali przodkowie współczesnych ssaków, a w Arktyce rosły bagienne lasy, podobne do tych, jakie obecnie występują na południu USA.

W pliocenie zaś Ameryka Północna i Południowa połączyły się, klimat był suchy, tworzyły się Himalaje, średnie temperatury były o 1,8–3,6 stopnia wyższe niż obecnie.

Na potrzeby swoich badań Burke i William, przy pomocy naukowców z University of Bristol, Columbia University, University of Leeds, NASA Goddard Institute for Space Studies oraz National Center for Atmospheric Research, zbadali podobieństwa pomiędzy prognozowanymi zmianami klimatu a różnymi okresami geologicznymi. Wzięli m.in. pod uwagę wczesny eocen, środkowy pliocen, ostatnie zlodowacenie (129–116 tysięcy lat temu), środkowy holocen (6000 lat temu), epokę sprzed rewolucji przemysłowej (przed 1850 rokiem) oraz początek XX wieku. Wykorzystali scenariusz RCP8.5, który zakłada brak redukcji emisji gazów cieplarnianych oraz RCP4.5, zakładający umiarkowaną redukcję, a także trzy modele klimatyczne: Hadley Centre Coupled Model version 3, Goddard Institute for Space Studies ModelE2-R i Community Climate System Model.

Oba scenariusze i każdy z modeli po porównaniu ich z poprzednimi epokami geologicznymi wykazały, że do roku 2030 (RCP8.5) lub 2040 (RCP4.5) klimat Ziemi ustabilizuje się w warunkach przypominających te ze środkowego pliocenu. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę scenariusz RCP8.5 i sprawdzimy, co będzie dalej, to modele wykazały, że do roku 2150 klimat Ziemi będzie przypominał ten z eocenu. Głębokie zmiany znajdą najpierw w centrach kontynentów i będą przemieszczały się w kierunku wybrzeży. Wzrosną temperatury, zwiększą się opady, będą topiły się lody.

Madison w stanie Wisconsin ogrzewa się szybciej niż Seattle w stanie Washington, mimo iż oba miasta leżą na tej samej szerokości geograficznej. Oznacza to, że jeśli średnie temperatury na kuli ziemskiej zwiększą się o 3 stopnie Celsjusza, to w Madison możemy spodziewać się dwukrotnie większego wzrostu, wyjaśnia Williams.

Badania wykazały też, że przy scenariuszu RCP8.8 całkowicie nowe warunki klimatyczne pojawią się na 9% powierzchni Ziemi. Oznacza to, że obszary takie jak m.in. południowo-wschodnia Azja, północna Australia i wybrzeża obu Ameryk doświadczą warunków, jakich nigdy wcześniej nie doświadczyły.

Przed 10 laty szwedzki naukowiec Johan Rockström i jego zespół opracowali koncepcję „bezpiecznej przestrzeni operacyjnej”. To warunki klimatyczne, w jakich mogą rozwijać się współczesne społeczeństwa rolnicze. Im dalej odsuwamy się od warunków klimatycznych Holocenu, tym większej jest ryzyko opuszczenia bezpiecznej przestrzeni operacyjnej, mówi Wiliams. W ciągu tych 20–25 lat od kiedy zajmuję się tym zagadnieniem przeszliśmy od prognozowania nadchodzących zmian klimatycznych, poprzez wykrywanie skutków tych zmian po doświadczanie ich negatywnych efektów. Z ich powodu już teraz umierają ludzie, ich nieruchomości są niszczone, widzimy coraz więcej pożarów i coraz silniejsze sztormy. W systemie klimatycznym gromadzi się coraz więcej energii, co prowadzi do coraz bardziej gwałtownych zjawisk, stwierdza uczony.

W historii Ziemi dochodziło do wielu wielkich wydarzeń. Ewoluowały nowe gatunki, życie potrafiło przetrwać największe klęski, gatunki również dawały sobie radę. Jednak wiele gatunków stracimy. I my żyjemy na tej planecie. Są rzeczy, o które powinniśmy się matrwić. Nasza praca pokazuje, że z historii możemy wyciągać wnioski, rozumieć zmiany i lepiej się do nich dostosowywać, dodaje Williams.

https://kopalniawiedzy.pl/klimat-zmiany-klimatyczne-pliocen-eocen-zycie-temperatura,29256
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 502
Z artykułu opublikowanego na łamach PNAS (Proceedings of the National Academy of Sciences) dowiadujemy się, że ludzkość doprowadziła do odwrócenia trwającego od co najmniej 50 milionów lat długoterminowego trendu ochładzania naszej planety.

Nie znam się, więc kosztuję potraw informacyjnych zarówno od warmingsceptyków jak i warmingentuzjastów. Entuzjaści są dość spójni i odnoszą się do wszystkich zastrzeżeń, które znalazłem (doskonałe są fakty i mity).

Sceptycy prawie zawsze korwinizują (Grenlandia była kiedyś zielona itd., w latach 70-tych straszono ochłodzeniem itp).

No ale nie znam się, więc poddany silniejszemu ostrzałowi informacyjnemu, skłaniam się do tezy o solidnym, paskudnym GO.

Brzmi to dość logicznie: Słońce ogrzewa Ziemię, Ziemia w jakiejś części akumuluje tę energię, która w określonych warunkach może zostać uwolniona.

Problemem nie tyle może być ocieplenie (jakoś tam by się może i żyło), tylko reakcja łańcuchowa. Główkę zapałki możemy ochłodzić zaprzestając pocierania nią o pudełko, ale tylko do momentu zapłonu. I to przejście jest niestety nagłe, więc aspergery mogą sami zapłacić rachunek za CO2 (a nie przyszłe pokolenia).

Z najciekawszych sprzężeń zwrotnych dodatnich podobają mi się trzy: uwolnienie metanu ze zmarzliny, parowanie oceanów wzmagające efekt cieplarni, spadające albedo topiących się lodowców.

No i ciekawy maksymalny możliwy finisz: ucieczka wodoru w kosmos, ostateczne zniknięcie wody, kilkaset albo kilka tysięcy stopni przy powierzchni i świecenie Ziemi własnym światłem.

Może to jest właśnie Wielki Filtr?
 

Redrum

Active Member
702
182
...Czyli generalnie rozciągasz koncepcję NAPu na "efekt motyla".

Oj nie, emisja CO2 to nie efekt motyla, to wyraznie obserwowalne zjawisko o konkretnych i policzalnych efektach a nie "pierdnalem wiec za pare dni moze ktos w Azji zostanie zmieciony wiatrem".

No to co jest ważniejsze: wychodzenie biednych krajów z biedy czy uniknięcie globalnej katastrofy?

Wazniejsze jest oczywiscie unikniecie globalnej katastrofy - zawsze ważniejsze będzie zdrowie i bezpieczeństwo całej Ziemi niż chęć czadzenia jakichś bardziej uwstecznionych społeczności. Fakt, ze czesc spoleczenstw uczestniczylo w antycywilizacyjnych ustrojach polityczno-gospodarczych nie daje im ulg w sprawie nierozpierdalania wspolnego pastwiska którym jest Ziemia.

Oslo, jedno nie jest sprzeczne z drugim.

Jeśli nie widzisz, to jest twój problem. Nauka jest zdecydowanie po stronie szczepień i pożywienia pochodzenia zwierzęcego.

Nauka jest zdecydowanie po stronie upraw roslinnych, po stronie diety niezawierajacej czerwonego miesa - jezeli w ogole mozemy bawic sie takimi okresleniami.

To jest zwykłe histeryzowanie i sekciarskie sianie paniki.

Jaka konkretnie histeria? Jakie sianie paniki? Konkrety.

LOL, za to inżynieria społeczna, celowe podrażanie technologii, produktów i usług nie generuje żadnych problemów tylko nowy, wspaniały świat powszechnej szczęśliwości. Śmieszny jest ten twój ideologiczny bąbelek.

Gratuluje strawmana - niemniej nie bede na niego odpowiadal.

To miecz obosieczny. Prezentujesz taką właśnie postawę w wielu kwestiach wobec których jesteś sceptyczny, jak np. wolność ogólnie, wolny rynek, odżywianie.

Gdzie jestem sceptyczny w sprawie odzywiania? O czym Ty w ogole mowisz?
Czemu wciskasz tematy zwiazane z naukami spolecznymi do tematu o naukach scislych?

W kwestii zmian klimatycznych również - negujesz wszystko, co nie jest zgodne z twoją subiektywną interpretacją rzeczywistości.

Nic nie neguje, po prostu odrzucam wszystko co nie ma zadnych podstaw i/lub jest efektem interesownosci/niewiedzy/selektywnego spojrzenia na rzeczywistosc o czym wspominal Grzechotnik.

Choc mozna powiedziec, ze nie mam w pelni otwartego umyslu - to prawda - po prostu umiem filtrowac smieci i odrzucac je by mi nie zasmiecily mozgu. (co jest wlasciwa i sluszna forma koncepcji otwartego umyslu)
 

Pestek

Well-Known Member
688
1 876
W kwestii mięsa, chodzi o przetworzone mięso. Więc wędliny, hamburgery, hotdogi, pizze itp.
Czerwone mięso to wzrost zachorowalności o kilka procent w badaniach epidemiologicznych. Np. tytoń, to wzrost o KILKASET procent jeśli chodzi o zachorowalność na raka. Badania epidemiologiczne mają to do siebie, że ludzie patrzą wstecz i próbują określić, co i w jakiej ilości jedli, co jest kiepsko mierzalne i naukowe.
Interesuję się tematem i dochodzę do wniosku, że obie strony stosują manipulacyjne zagrywki. Widzę zdrowych wegan i zdrowych mięsożerców. Każdy organizm jest inny i inaczej reaguje na pożywienie. Każdy ma inną genetykę, inną mikroflorę, tryb życia czy cele. Dlatego polecanie jakiejś konkretnej diety i wysnuwanie ogólnopopulacyjnych wniosków jest moim zdaniem nadużyciem.

Generalnie zarówno wegańscy jak i mięsożerni doktorzy zgadzają się, że ruch i ograniczanie cukru, przetworzonego pożywienia, alkoholu i tytoniu jest dobre. Poza tym do as you please i miej w tym umiar.
 

Redrum

Active Member
702
182
Każdy ma inną genetykę, inną mikroflorę, tryb życia czy cele. Dlatego polecanie jakiejś konkretnej diety i wysnuwanie ogólnopopulacyjnych wniosków jest moim zdaniem nadużyciem.

...ale to również można użyć w innych tematach - to, że ktoś może mieć nietolerancję laktozy lub inną przypadłość nie zmienia faktu, że pewne typy pokarmów są zdrowsze lub mniej na całą populację i tyle - nie twórzmy tutaj jakiegoś prawdopośrodkizmu.

Prawdą jest za to, że całkowita eliminacja mięsa nie jest konieczna do "optymalnie" zdrowej diety - odpowiednie mięso jak najbardziej może być częścią względnie optymalnie-zdrwowej, jednak tendencje są na diety oparte o rośliny.

Zresztą, zacytujmy giganta w dziedzinie :)

HEPJan2015-1024x808.jpg
 

Pestek

Well-Known Member
688
1 876
Toczy się dyskusja cały czas, i przywoływanie jakiegoś autorytetu, który btw bierze udział w tworzeniu elit i utrzymywaniu całej tej szopki państwowej nic nie rozwiązuje. Uwidacznia się u Ciebie tutaj brak poszanowania dla różnorodności ludzkiej i umiłowanie do autorytetu. Sam kiedyś patrzałem na tą piramidę i PRÓBOWAŁEM jej przestrzegać, ale zaobserwowałem, że pełne ziarna mi po prostu nie służą, i nie smakują. Szukając dalej możesz natrafić na artykuły o szkodliwych związkach, które utrudniają wchłanianie mikroskładników w pełnych ziarnach(jak np. żelazo). Ale przecież piramida z harvardu mówi, że trzeba jeść. Dlatego takie rzeczy nie działają, i odgórne zalecenia powinny być mocno ograniczone, a istnienie wielkich instytucji kwestionowane, bo ludzie się różnią i mają różne potrzeby i takie zalecenia wyrządzają więcej szkody niż pożytku.

Przepraszam za offtop.
 

Redrum

Active Member
702
182
No to widocznie musimy się zgodzić na brak zgody jak mówią na zachodzie, bo mamy zupełnie inne postrzeganie rzeczywistości. (co nietrudno było zauważyć w poprzednich wymianach)
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
Oslo, jedno nie jest sprzeczne z drugim.
Uzasadniałeś, że nie widać globalnych efektów zmniejszenia emisji gazów, bo biedne kraje wychodzą z biedy i zwiększają emisję. Jeśli rozwinięte kraje ograniczają emisję, a rozwijające się kraje zwiększają z nawiązką, to cała szopka raczej przypomina formę globalnej inżynierii mającej na celu zmniejszanie nierówności, a nie zapobieganie rzekomo nadchodzącej katastrofie.

Jaka konkretnie histeria? Jakie sianie paniki? Konkrety.
Masz kolejny przykład:
I nie ma w tym nic złego. Jeżeli ktoś może zyskać na rozwiązaniu największego problemu w historii ludzkości to tylko lepiej - przynajmniej taka jest moja opinia.


Gratuluje strawmana - niemniej nie bede na niego odpowiadal.
Jeśli uważasz, że to strawman, to tym samym przyznajesz, że twój argument o dodatkowych problemach nie miał żadnej wartości, bo wszystkie rozwiązania wiążą się z jakimiś negatywnymi konsekwencjami.


Rząd, promując nisko-emisyjne źródła energii i odchodząc od naszego narodowego czarnego złota.
Polacy głosując portfelami i zmieniając swoje zwyczaje poczynając od jedzenia, transportu po codzienne zwyczaje.
Itp itd.
Czemu wciskasz tematy zwiazane z naukami spolecznymi do tematu o naukach scislych?
Może gdybyś się lepiej odżywiał, to nie miałbyś problemów z ciągłością argumentacji. ;)

Nic nie neguje, po prostu odrzucam wszystko co nie ma zadnych podstaw i/lub jest efektem interesownosci/niewiedzy/selektywnego spojrzenia na rzeczywistosc o czym wspominal Grzechotnik.

Choc mozna powiedziec, ze nie mam w pelni otwartego umyslu - to prawda - po prostu umiem filtrowac smieci i odrzucac je by mi nie zasmiecily mozgu. (co jest wlasciwa i sluszna forma koncepcji otwartego umyslu)
Nie bierzesz pod uwagę, że twój rozum nie działa perfekcyjnie, że masz swoje subiektywne odchyły, uprzedzenia, błędnie interpretujesz rzeczywistość itd: to co odrzucasz może być wartościowe, a to co przyjmujesz, może być błędne. Prawdopodobnie jesteś jeszcze na tyle młody, że nie miałeś wielu okazji do podejmowania ważnych decyzji, związanych z poważnymi konsekwencjami. Kiedyś zderzysz się z rzeczywistością, na własnych błędach przekonasz się, że twój rozum nie jest idealny i nabierzesz więcej pokory. Przeżyjesz też parę politycznych czy medialnych histerii, to się na nie emocjonalnie uodpornisz.

***

@Redrum, żeby nie robić offtopa, na kwestie dotyczące odżywiania odpowiedziałem w innym temacie.
 

Redrum

Active Member
702
182
eśli rozwinięte kraje ograniczają emisję, a rozwijające się kraje zwiększają z nawiązką, to cała szopka raczej przypomina formę globalnej inżynierii mającej na celu zmniejszanie nierówności, a nie zapobieganie rzekomo nadchodzącej katastrofie.

Dla mnie może przypominać wielkiego chuja na niebie, ważne jest by działać i nie srać sobie do ryja jak niektórzy sceptycy co wierzą w magiczne naprawienie problemu samego z siebie albo EEEE NIECH CIAPAKI GINĄ BIALI SE PORADZO XD.

Masz kolejny przykład:

Tak, nie było nigdy większego problemu w historii ludzkości - chyba, że od biedy nazwiemy zimną wojnę i ryzyko M.A.D. czymś silniejszym - tylko że to było *ryzyko* a tutaj mamy do czynienia z ciągłym procesem.

Jeśli uważasz, że to strawman, to tym samym przyznajesz, że twój argument o dodatkowych problemach nie miał żadnej wartości, bo wszystkie rozwiązania wiążą się z jakimiś negatywnymi konsekwencjami.

Jeżeli uważam, że to strawman to uważam że to tylko bezpodstawna reinterpretacja mojej wypowiedzi, tyle.

Nie bierzesz pod uwagę, że twój rozum nie działa perfekcyjnie,

Kłamstwo, nie masz podstaw by tak mówić.

Prawdopodobnie jesteś jeszcze na tyle młody, że nie miałeś wielu okazji do podejmowania ważnych decyzji, związanych z poważnymi konsekwencjami.

Oczywiście, argument godny PRL-owego rupiecia - EEEEEEEEE GÓWNIARZ NIE WIE CO MÓWI ŻYCIA NIE ZNA XDDD Widzę uderzamy w samo jebane dno poziomu argumentacji. Ale tak, teoretyzuj sobie dalej na mój temat - Fatbantha już się rozpierdolił na tej drodze - możesz być drugi - tylko nie wiem po co.

Kiedyś zderzysz się z rzeczywistością, na własnych błędach przekonasz się, że twój rozum nie jest idealny i nabierzesz więcej pokory. Przeżyjesz też parę politycznych czy medialnych histerii, to się na nie emocjonalnie uodpornisz.

Tak, słyszałem to już w trochę innej formie od antyszczepionkowców, płaskoziemców, i szerokiego grona teorii spiskowych - będę trzymał się swojego światopoglądu bo póki co umozliwia mi bardzo dobre zrozumienie otaczającej rzezczywistości, dzięki bardzo.
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
nie srać sobie do ryja
Masz jakieś niemiłe doświadczenia, że tak ciągle przywołujesz ten argument? ;)

Fatbantha już się rozpierdolił na tej drodze - możesz być drugi - tylko nie wiem po co.
@FatBantha cię przeżuł, strawił i wydalił drugą stroną, a ty dalej myślisz, że jesteś fajny... Musisz sobie lepiej skalibrować te twoje filtry, bo odbierają jakąś alternatywną rzeczywistość.

Na razie EOD z mojej strony, bo szkoda mi już czasu na ciebie.
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 502
Co do tego, że emisja CO2 jest złamaniem NAP: jak sobie ktoś zdefiniuje tak będzie miał, przecież to nie fakt, tylko aksjomat.

Natomiast - zakładając antropogeniczne, groźne GO - wcale nie jestem przekonany, że działania rządów dają poprawne efekty. Rozważyłbym hipotezę, że jest odwrotnie.

Milcząco zakłada się, że rozwój OZE to efekt działania rządów. Twierdzę, że jest kilka rynkowych czynników, które wpływają na rozwój OZE a rządy pakując tam swój ryjek być może robią tylko zamieszanie i generują konflikty.
 

Redrum

Active Member
702
182
Na razie EOD z mojej strony, bo szkoda mi już czasu na ciebie.

Pomaluj mnie zaskoczonym.

Rozważyłbym hipotezę, że jest odwrotnie.

Tzn. ja miałbym troszeczkę inną postawę gdyby nie historia koluzji różnego rodzaju sceptyków z przemysłem węglowo-paliwowym (jak i think-tanków pro-kapitalistycznych/wolnościowych itp.), potężnym lobbowaniem chociażby w USA oraz kwiatków jak te o badaniach Exxona nad zmianami klimatu, które były zamiecione pod dywan.

Zwyczajnie przez to nie mam wiary w korporacje jeżeli chodzi o priorytetyzację dbania o planetę ponad zyski - tym bardziej nie mam wiary w to że ludy tego świata nagle dokonają masowego ostracyzmu wobec przemysłu węglowego/paliwowego by dokonać istotnych zmian w miksie energetycznym - czy to globalnym czy lokalnym.

(chyba, że wierzy się w stawiane w ogródku reaktory atomowe na potęgę w przypadku "braku regulacji" - Ciebie o to nie oskarżyłbym)

Milcząco zakłada się, że rozwój OZE to efekt działania rządów.

Nie wiem czy tak się robi - niemniej chociażby dopłaty do samochodów elektrycznych ułatwiają dostęp do tego typu produktów konsumentom, a carbon tax - chociażby w Kalifornii godzi rozwój gospodarczy z ograniczeniem emisji dwutlenku węgla.

Z analiz ekonomicznych wnioskuje się, że bezczynność wobec zmian klimatu jest po prostu najmniej opłacalną opcją - a czytałem, że prognozy generalnie zdają się niedoszacować straty związanych ze zmianami klimatu.
 

workingclass

Well-Known Member
2 131
4 151
https://motoryzacja.interia.pl/wiad...dy-elektryczne-nie-sa-ekologiczne,nId,2411032


"Szwedzki Instytut Środowiska (IVL) na zlecenie szwedzkiego Ministerstwa Transportu i szwedzkiej Agencji Energii przeprowadził badaniawpływu na środowisko baterii litowo-jonowych, które dzisiaj używane są w samochodach elektrycznych i hybrydowych.

Badaniawykazały, że wyprodukowanie 1 kWh pojemności akumulatora generuje od 150 do 200 kg CO2, który emitowany jest do atmosfery przez zakład produkcyjny. Tymczasem jeden z popularniejszych dzisiaj samochodów elektrycznych, czyli Nissan Leaf ma akumulatory o pojemności 30 kWh, zaś stanowiąca wzór auta elektrycznego Tesla model S - 100 kWh."


Nie weryfikowałem, nie wiem na ile wiarygodne jest Szwedzki Instytut Środowiska.
 

tolep

five miles out
8 555
15 441
Z najciekawszych sprzężeń zwrotnych dodatnich podobają mi się trzy: uwolnienie metanu ze zmarzliny, parowanie oceanów wzmagające efekt cieplarni, spadające albedo topiących się lodowców.

Metan pewnie trzeba będzie spalić co zmniejszy kilkunastokrotnie jego wkład w EC, lodowce są na biegunach co powoduje że ich powierzchnia "waży" bardzo mało w albedo, a co do parowania oceanów - gdyby sprzężenie zwrotne dodatnie dałoby się rozkręcić czymś tak banalnym jak parowanie oceanów, to dawno juz by ich tutaj nie było.

Może to jest właśnie Wielki Filtr?

To czyli szamozniszczenie własnego ekosystemu przez KAŻDĄ cywilizację kosmiczną? Raczysz żartować. Cywilizacja tak potęzna, że wywarła swymi świadomymi działaniami rzeczywisty wpływ na swój ekosystem musi być jednocześnie bardzo bliska uzyskania pełnej kontroli nad nim.
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 502
Tzn. ja miałbym troszeczkę inną postawę gdyby nie historia koluzji różnego rodzaju sceptyków z przemysłem węglowo-paliwowym (jak i think-tanków pro-kapitalistycznych/wolnościowych itp.), potężnym lobbowaniem chociażby w USA oraz kwiatków jak te o badaniach Exxona nad zmianami klimatu, które były zamiecione pod dywan.

Zgadzam się, przy czym rządy nie muszą być w opozycji do korpo. Pierwszy przykład z brzegu - ustawa wiatrakowa w Polsce: rząd siedzi na PiSie, PiS siedzi na Solidarności, Solidarność siedzi na konglomeracie węglowym, więc wiatraki są niebezpieczne a złoto jest czarne.

Zwyczajnie przez to nie mam wiary w korporacje jeżeli chodzi o priorytetyzację dbania o planetę ponad zyski - tym bardziej nie mam wiary w to że ludy tego świata nagle dokonają masowego ostracyzmu wobec przemysłu węglowego/paliwowego by dokonać istotnych zmian w miksie energetycznym - czy to globalnym czy lokalnym.

No to ja podobnie, przy czym moja niewiara rozciąga się na rządy. W Katowicach Chiny spinają się z USA, ale czy bardziej myślą o klimacie, czy o pułapce Tukidydesa?

Z analiz ekonomicznych wnioskuje się, że bezczynność wobec zmian klimatu jest po prostu najmniej opłacalną opcją - a czytałem, że prognozy generalnie zdają się niedoszacować straty związanych ze zmianami klimatu.

Nie wykluczam, że jakaś skuteczność w działaniach rządów może mieć miejsce. Niemniej w cieniu są czynniki fundamentalne typu Peak Oil, które wymuszają OZE bez konieczności radzenia sobie z problemem wspólnego pastwiska.

Bez względu na mechanizmy dekarbonizacji spodziewałbym się w pewnym momencie jakiegoś runu - odchodzenie od kopalin zwiększa cenę energii z nich pochodzącej, to powoduje dalsze odchodzenie i dalszy wzrost ceny. Czemu sprzężenia zwrotne mają być zawsze niefajne?
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 502
Metan pewnie trzeba będzie spalić co zmniejszy kilkunastokrotnie jego wkład w EC
Nie znam się na tym, na czuja - byłby to chyba problem, bo ten metan zapewne uwalniałby się w sposób niekontrolowany i zdaje się - relatywnie nagły. Inaczej niż dotarcie do jakiegoś pokładu i picie przez słomkę. Podobnie bąbelki z klatratów - trudno byłoby to chyba wyłapywać w oceanie.

lodowce są na biegunach co powoduje że ich powierzchnia "waży" bardzo mało w albedo, a co do parowania oceanów - gdyby sprzężenie zwrotne dodatnie dałoby się rozkręcić czymś tak banalnym jak parowanie oceanów, to dawno juz by ich tutaj nie było.
Tu już się kompletnie nie znam. Kwestia ilościowa do wyliczenia.

To czyli szamozniszczenie własnego ekosystemu przez KAŻDĄ cywilizację kosmiczną? Raczysz żartować. Cywilizacja tak potęzna, że wywarła swymi świadomymi działaniami rzeczywisty wpływ na swój ekosystem musi być jednocześnie bardzo bliska uzyskania pełnej kontroli nad nim.

Pytanie jak blisko jest opanowanie Ziemi i jak blisko jest kolaps. Kto pierwszy ten wygrywa.
 

Redrum

Active Member
702
182
gdyby sprzężenie zwrotne dodatnie dałoby się rozkręcić czymś tak banalnym jak parowanie oceanów, to dawno juz by ich tutaj nie było

Dlaczego tak? Skąd taki wniosek?

Zgadzam się, przy czym rządy nie muszą być w opozycji do korpo. Pierwszy przykład z brzegu - ustawa wiatrakowa w Polsce: rząd siedzi na PiSie, PiS siedzi na Solidarności, Solidarność siedzi na konglomeracie węglowym, więc wiatraki są niebezpieczne a złoto jest czarne.

Racja, jak najbardziej. PiS jest taką Partią Republikańską w wersji mikro pod tym względem - tylko motywacja trochę insza - wynik jest taki sam. Szczęśliwie świat nie jest ślepy na taką głupotę.

Niemniej w cieniu są czynniki fundamentalne typu Peak Oil, które wymuszają OZE bez konieczności radzenia sobie z problemem wspólnego pastwiska.

Być może wymuszają - ale jak wspominałem akcja jest wymagana teraz, a nie gdy wspomniane korporacje ustalą arbitralnie że "należy" przejść na OZE gdy łatwodostępna ropa jest przeszłością.

W Katowicach Chiny spinają się z USA, ale czy bardziej myślą o klimacie, czy o pułapce Tukidydesa?

Oba. Państwa tej skali mają swoje mocarstwowe interesy i będą je realizować na każdym kroku. Trudno jednak się przyczepić do Chin w tym temacie.

Bez względu na mechanizmy dekarbonizacji spodziewałbym się w pewnym momencie jakiegoś runu - odchodzenie od kopalin zwiększa cenę energii z nich pochodzącej, to powoduje dalsze odchodzenie i dalszy wzrost ceny.

Jak najbardziej, niedostępność surowca musi wpływać na jego cenę - niemniej to wymaga *czasu* - którego ludzkość po prostu nie ma.
 
Do góry Bottom