Wkurzające newsy z rana

Boomer

Well-Known Member
94
295
Z tego co sobie przypominam w dwóch ubiegłych latach we Włoszech miały miejsce potężne epidemie grypy. Ponoć zachorowało dziesięć milionów ludzi. W związku z tym mam taką teorię, że istnieje jakiś związek między śmiertelnością COVIDa a wcześniejszym przejściem grypy.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Hiszpania ukradła ludziom szpitale.

Mar 16, 2020, 3:45 PM
  • The Spanish government has nationalized all private hospitals and healthcare providers as the country suffers a surge in coronavirus cases.
The Spanish government has nationalized all of its hospitals and healthcare providers in the country in its latest move to combat the spread of the coronavirus.
The Ministry of Health in Prime Minister Pedro Sánchez's administration on Monday announced it would put all of Spain's private health providers and their facilities into public control as the spread of COVID-19 continues to grip the country.
The step was announced by Salvador Illa, Spain's health minister, The Guardian reported.
Illa also said fourth-year medical students in Spain would be asked to help the country's health service, Politico reported, while companies capable of producing medical equipment should get in touch with the government.
Spain is one of the worst-affected countries outside China, and its government has taken a number of extraordinary steps in an attempt to combat the spread of the coronavirus.
The government last week declared a state of national emergency, closing schools and public spaces and telling citizens they can leave the house only to go to work and buy essentials like food and medicine.
"The government of Spain will protect all its citizens and will guarantee the right life conditions to slow the pandemic with as little inconvenience as possible," Sánchez said.
Madrid has also closed restaurants, bars, and shops — except for supermarkets and pharmacies. Authorities are using drones to monitor the movements of its citizens.
There were 9,191 confirmed cases of the virus in Spain as of Monday, with 309 deaths linked to it.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
IBRIS zrobił sondaż na temat stosunku polaków wobec wprowadzonych przez rząd „prozdrowotnych” obostrzeń. Wśród narodu tylko 9% odpowiedziało, że raczej ich nie popiera i jedynie 3%, że jest zdecydowanie przeciw. Co najważniejsze najgorszy stosunek do tych obostrzeń mają ludzie powyżej 70 roku życia.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
IBRIS zrobił sondaż na temat stosunku polaków wobec wprowadzonych przez rząd „prozdrowotnych” obostrzeń. Wśród narodu tylko 9% odpowiedziało, że raczej ich nie popiera i jedynie 3%, że jest zdecydowanie przeciw. Co najważniejsze najgorszy stosunek do tych obostrzeń mają ludzie powyżej 70 roku życia.
Społeczeństwo niewolników.
 

Boomer

Well-Known Member
94
295
Ta afera z wirusem może w istocie stanowić jakiś rodzaj doświadczalnego poligonu dla rządów. Już się dowiedzieli, że bez jednego wystrzału są w stanie zamknąć ludzi w domach, zaorać gospodarkę, zlikwidować swobody religijne i jeszcze ludziska będą się nawzajem pilnować. Pewnie sami są zdziwieni, że tak łatwo poszło.
 

Slavic

Wolnorynkowiec
577
1 689
Został zatrzymany za ładną fryzurę. Straż miejska wlepiła mu mandat

Starannie uczesany i świeżo ostrzyżony mężczyzna zwrócił na siebie uwagę straży miejskiej na północy Włoch. Jego wygląd wydał się funkcjonariuszom podejrzany, bo zakłady fryzjerskie w kraju od tygodni są zamknięte. Okazało się, że jeden działał nielegalnie.

Włoskie media podały w piątek, że strażnicy miejscy zaczęli uważnie przyglądać się mężczyźnie idącemu ulicą w miejscowości Rovellasca koło Como w Lombardii. Uznali, że w czasie, gdy zakłady fryzjerskie są zamknięte, ma on wyjątkowo dobrze ostrzyżone i zadbane włosy.

Funkcjonariusze zatrzymali mieszkańca do kontroli, a ten przyznał, że właśnie wyszedł od fryzjera, który otworzył swój zakład mimo zakazu, zapisanego w rządowym dekrecie o walce z epidemią koronawirusa.

Kary otrzymali i fryzjer, i klient. Sprawę właściciela punktu usługowego zgłoszono też miejscowym władzom.

Bilans zgonów wzrósł do 22170

We Włoszech w ciągu ostatniej doby zmarło 525 osób zakażonych koronawirusem. Tym samym łączny bilans zmarłych wzrósł w tym kraju do 22170.

O 1189 zwiększyła się od środy we Włoszech liczba zakażonych. Obecnie jest ich ponad 106 tysięcy. 76 tys. spośród nich kuruje się w domowej izolacji. Od początku epidemii potwierdzono prawie 169 tys. przypadków koronawirusa.

Spada liczba pacjentów na oddziałach intensywnej terapii. Po raz pierwszy od 20 marca wynosi ona poniżej 3 tysięcy. Wyleczonych jest już ponad 40 tys. osób. Dzienny wzrost wyniósł około 2 tysięcy.

 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 377
Został zatrzymany za ładną fryzurę. Straż miejska wlepiła mu mandat

Starannie uczesany i świeżo ostrzyżony mężczyzna zwrócił na siebie uwagę straży miejskiej na północy Włoch. Jego wygląd wydał się funkcjonariuszom podejrzany, bo zakłady fryzjerskie w kraju od tygodni są zamknięte. Okazało się, że jeden działał nielegalnie.

Włoskie media podały w piątek, że strażnicy miejscy zaczęli uważnie przyglądać się mężczyźnie idącemu ulicą w miejscowości Rovellasca koło Como w Lombardii. Uznali, że w czasie, gdy zakłady fryzjerskie są zamknięte, ma on wyjątkowo dobrze ostrzyżone i zadbane włosy.

Funkcjonariusze zatrzymali mieszkańca do kontroli, a ten przyznał, że właśnie wyszedł od fryzjera, który otworzył swój zakład mimo zakazu, zapisanego w rządowym dekrecie o walce z epidemią koronawirusa.

Kary otrzymali i fryzjer, i klient. Sprawę właściciela punktu usługowego zgłoszono też miejscowym władzom.

Bilans zgonów wzrósł do 22170

We Włoszech w ciągu ostatniej doby zmarło 525 osób zakażonych koronawirusem. Tym samym łączny bilans zmarłych wzrósł w tym kraju do 22170.

O 1189 zwiększyła się od środy we Włoszech liczba zakażonych. Obecnie jest ich ponad 106 tysięcy. 76 tys. spośród nich kuruje się w domowej izolacji. Od początku epidemii potwierdzono prawie 169 tys. przypadków koronawirusa.

Spada liczba pacjentów na oddziałach intensywnej terapii. Po raz pierwszy od 20 marca wynosi ona poniżej 3 tysięcy. Wyleczonych jest już ponad 40 tys. osób. Dzienny wzrost wyniósł około 2 tysięcy.

Pipka. Nic by mu nie udowodnili, a tak jeszcze sprzedał. Mafia powinna odjebać.
 

The Silence

Well-Known Member
429
2 591
Polska i Węgry z najwyższą inflacją w UE

W Unii Europejskiej są kraje, gdzie wzrost cen jest nieprzyzwoicie wysoki, oraz takie, w których ceny dóbr konsumpcyjnych pozostają stabilne. Do tej pierwszej grupy zaliczają się Polska i Węgry.

W marcu 2020 r. inflacja HICP w Unii Europejskiej spadła do 1,2% wobec 1,6% w lutym. W przypadku strefy euro doszło do spadku z 1,2% do 0,7%. Dane te były zgodne z oczekiwaniami ekonomistów.
Takie odczyty oznaczają, że średnia inflacja cenowa zarówno w strefie euro jak i całej UE znajdują się poniżej celu inflacyjnego Europejskiego Banku Centralnego. EBC definiuje swój cel jako utrzymanie spadku siły nabywczej euro w tempie „blisko ale poniżej” 2% rocznie.


36b42a8539e745-645-287-0-0-1521-678.png

(Bankier.pl na podstawie danych Eurostatu.)

Rzecz jednak w tym, że inflacja HICP wykazuje bardzo silne zróżnicowanie w ramach Unii. Na europejskim południu (Hiszpania, Włochy, Portugalia, Cypr) ceny są zasadniczo stabilne – marcowa inflacja HICP wyniosła tam tylko 0,1% rdr. Umiarkowanie niski wzrost cen odnotowano we Francji (0,8%) oraz w Niemczech (1,3%) – czyli dwóch największych gospodarkach eurolandu.


Równocześnie z bardzo wysoką inflacją w dalszym ciągu zmagały się kraje Europy Środkowej. W Czechach wzrost kosztów życia został oszacowany na 3,6%. Ale najgorzej było w Polsce i na Węgrzech, gdzie Eurostat obliczył wzrost cen koszyka dóbr konsumpcyjnych aż na 3,9% rdr.


Ważna uwaga – Eurostat do międzynarodowych porównań posługuje się wskaźnikiem inflacji HICP, który jest odmienną miarą inflacji od najpopularniejszego wskaźnika CPI, który w lutym GUS obliczył na 4,7 proc. O różnicach między wskaźnikami pisaliśmy w artykule „Jak GUS mierzy inflację? Statystycy wyjaśniają”.

 
D

Deleted member 6341

Guest
W Niemczech utrata prawa jazdy od przekroczenia prędkości o 21 km/h.


Co się stanie z polskimi prawami jazdy?

Jeśli polski kierowca za granicą popełni wykroczenie, które na danym terenie karane jest zatrzymaniem prawa jazdy, miejscowa policja ma dwa wyjścia. Może po nałożeniu mandatu tylko poinformować go o zakazie i umieścić ten fakt w bazie danych albo fizycznie odebrać dokument. Prawo do tego ostatniego daje mundurowym art. 42 wiedeńskiej Konwencji o ruchu drogowym, która została podpisana również przez Polskę.

Jeśli dokument został odebrany, zagraniczna policja odeśle go do Polski. Gdzie trafi prawo jazdy? Wiele zależy od kraju, w którym dojdzie do zatrzymania prawa jazdy, a nawet regionu, w którym to się stanie. Zwykle dokument wysyłany jest do urzędu, przez który został wydany. Bywa jednak również, że prawa jazdy odsyłane są do Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, czyli miejsca, gdzie powstają. Jak dowiaduję się w jednym ze starostw, czas, w którym prawo jazdy trafia z zagranicy, wynosi zwykle od 3 do 4 tygodni, ale zdarzają się przypadki, że trwa to dłużej.

Dla osób, które od czasu wydania prawa jazdy zmieniły miejsce zamieszkania, może być to dodatkowo kłopotliwe. Jeśli odebranie dokumentu w miejscu jego wystawienia wymagałoby odbycia długiej podróży, można starać się załatwić sprawę w urzędzie właściwym dla aktualnego miejsca zamieszkania. Jeżeli teczka spraw związanych z prawem jazdy zostanie przesłana do wskazanego starostwa, urzędnicy wyślą tam również prawo jazdy, gdy nadejdzie ono z zagranicy. W niektórych państwach służby umieszczają na zatrzymanym prawie jazdy naklejkę z informacją o terminie, do którego obowiązuje zakaz prowadzenia w danym kraju.

A jak po zatrzymaniu za granicą prawa jazdy zachować się w Polsce? – Taka sankcja dotyczy wyłącznie kraju, w którym została nałożona – mówi kom. Joanna Biel-Radwańska z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. – Osoba, której poza granicami kraju odebrano dokument, w Polsce w razie zatrzymania przez policję naraża się na mandat za jego brak. Nie można jednak z tego powodu ukarać jej za nieuprawnione prowadzenie pojazdu – dodaje Joanna Biel-Radwańska.

Warto przyglądać się Niemcom
Jeśli rząd nie zmieni dotychczasowych planów w związku z koronawirusem, to od 1 lipca 2020 r. zaostrzone zostanie również polskie prawo. Wśród zmian, które mają się pojawić, ważną nowością będzie wprowadzenie przepisu nakazującego policji zatrzymywanie na 3 miesiące prawa jazdy tym kierowcom, którzy przekroczą dozwoloną prędkość o więcej niż 50 km/h również poza terenem zabudowanym. Warto uważnie przyjrzeć się nowelizacji przepisów drogowych w Niemczech, bo nasi zachodni sąsiedzi postanowili pójść inną drogą.

Nadchodzące zmiany mają utemperować tych kierowców, którzy w najbardziej drastyczny sposób łamią przepisy. W Niemczech nowe prawo koncentruje się także na tych, którzy dokonują mniej znaczących przekroczeń prędkości, ale w terenie zabudowanym. W myśl nowych niemieckich przepisów prawo jazdy będzie można stracić na miesiąc już przy przekroczeniu limitu o 21 km/h, jeśli stanie się to w terenie zabudowanym. Poza nim trzeba złamać limit przynajmniej o 26 km/h.

Najdłuższy okres zatrzymania prawa jazdy za prędkość w myśl niemieckiego prawa wynosić będzie 2 miesiące. Taka sankcja grozi wówczas, gdy jedzie się o 51 km/h szybciej niż to dopuszczalne, a zdarzenie ma miejsce w terenie zabudowanym. Co ciekawe, w myśl znowelizowanych niemieckich przepisów kierowca, który poza terenem zabudowanym przekroczy dozwoloną prędkość o 51–60 km/h ukarany zostanie zatrzymaniem prawa jazdy na miesiąc. Nowe polskie prawo — o ile zostanie wprowadzone — będzie więc w pewnym sensie bardziej restrykcyjne niż niemieckie.

Znowelizowane niemieckie prawo wyraźnie ma na celu ograniczenie prędkości rozwijanych w terenie zabudowanym. Nasi sąsiedzi stawiają raczej na nieuchronność kary już przy stosunkowo niewielkich wykroczeniach, niż na jej dużą uciążliwość dla osób, które przepisy łamią z największą bezczelnością. Z punktu widzenia bezpieczeństwa najsłabszych uczestników ruchu, czyli pieszych, takie podejście ma znacznie większy sens. Ostrzejsze przepisy w Niemczech wejdą w życie 28 kwietnia 2020 roku.


30 km/h - dziadek na rowerze jedzie szybciej albo hulajnogą.
 

Slavic

Wolnorynkowiec
577
1 689
Koronawirus. Ojciec zabrał dzieci do lasu, by przetrwać epidemię.

Rosyjskie media opisują poruszającą historię 39-letniego Aleksieja i jego trójki dzieci. Sześć lat temu na zapalenie płuc zmarła żona Aleksieja. Żeby chronić dzieci przed koronawirusem ojciec postanowił zabrać je do lasu, aby tam przetrwać epidemię. Obozowisko znalazła policja, dwóch synów i córka trafili do domu opieki tymczasowej.

Od kilku dni rosyjskie media żyją historią rodziny z Kraju Nadmorskiego na Dalekim Wschodzie. Aleksiej, samotny ojciec postanowił zabrać swoich synów w wieku lat 16 i 12 oraz 9-letnią córkę do lasu, gdzie zamierzali razem przetrwać epidemię koronawirusa.

Kiedy dzieci nie pojawiły się w szkole, nauczyciele zaalarmowali policję. Funkcjonariusze weszli do domu, gdzie mieszkała rodzina. Podczas przeszukania znaleziono notatkę sporządzoną przez ojca, z której wynikało, że rodzina zamierza wynieść się do lasu.


Po dwóch dniach poszukiwań, policji udało się zlokalizować Aleksieja i dzieci.

Jak opowiedziała Irina Syrowa, szefowa służby prasowej rosyjskiego MSW w Kraju Nadmorskim, funkcjonariusze znaleźli rodzinę w obozowisku w lesie. Jak się okazało, ojciec rozbił namiot wyposażony w panele słoneczne. Dzieci były pod jego opieką, nie potrzebowały jedzenia, ani wody.

"Mężczyzna wyjaśnił, że jego dzieci żyją w naturze" – powiedziała Syrowa. Dodała również, że sześć lat temu Aleksiej stracił swoją żonę. Kobieta zmarła na zapalenie płuc. Dlatego mężczyzna postanowił zabrać dzieci do lasu, aby uchronić je przed epidemią koronawirusa.

Funkcjonariusze podkreślają, że ojciec opiekował się dziećmi, nie poniosły one żadnego uszczerbku na zdrowiu. Mimo to policja uznała, że warunki życia w namiocie nie są odpowiednie.

Teraz lokalna administracja zadecydowała, że dzieci zostaną zabrane przez służby opiekuńcze. Aleksiej nie został zatrzymany.

Do podobnego incydentu doszło na początku kwietnia na Uralu. Matka, ojciec oraz trójka dzieci również postanowili uciec przed epidemią koronawirusa do lasu. Rodzina zamierzała nocować pod gołym niebem i tylko co jakiś czas wracać do domu, by uzupełnić prowiant. Rodzina zabrała do lasu również kota. Zaginięcie zgłosili krewni.


I jak zwykle państwo wpierdala się tam gdzie nie trzeba. Chłop wiedział co robi ale wiadomo...kapitan państwo wie lepiej.
 

The Silence

Well-Known Member
429
2 591
Gliński: W Polsce potrzebny jest fundusz ubezpieczeń dla artystów

2020-06-22 09:24

33c3a91491da6f-948-568-2-4-997-598.jpg

fot. Adam Guz / Kancelaria Premiera RP

W Polsce potrzebne jest utworzenie funduszu ubezpieczeń dla artystów; rozwiązanie to przewiduje projekt ustawy o statusie artysty zawodowego, nad którym trwają prace - poinformował w poniedziałek wicepremier, szef MKiDN Piotr Gliński.

W radiu RMF FM Gliński był pytany o wprowadzenie w Polsce tzw. opłaty reprograficznej, która w intencji rządu ma pozwolić na zwiększenie wsparcia dla artystów, ale może - jak zwrócono uwagę na antenie radia - podnieść ceny np. smartfonów i tabletów.

"Od dwóch i pół roku przygotowujemy wraz z wszystkimi środowiskami artystycznymi w Polsce wielką systemową ustawę o statusie artysty zawodowego" - powiedział szef MKiDN, zaznaczając, że celem nowych przepisów będzie m.in. to, by polscy artyści, którzy mają kłopoty finansowe, mogli otrzymać pomoc.


"Żeby przeciętny polski artysta, który ma kłopoty z przeżyciem, a później na ogół ma bardzo niską albo w ogóle nie ma emerytury, mógł funkcjonować w sposób cywilizowany" - wyjaśnił Gliński. "Jest potrzebne stworzenie funduszu ubezpieczeń dla artystów w Polsce" - dodał.


Tzw. opłata reprograficzna uiszczana jest przez producentów sprzętu służącego do kopiowania lub jego importerzy, co de facto oznacza, że kosztami obciążeni są nabywcy urządzeń. W związku z tym szef MKiDN był pytany, czy opłata ta może wynosić 6 proc. ceny urządzenia.


Codziennie utrzymuj porcję newsów o gospodarce, biznesie i finansach!

"Na pewno będzie mniejsza, około 50 proc. mniejsza będzie na pewno (czyli ok. 3 proc. ceny urządzenia - PAP)" - odpowiedział szef MKiDN, zastrzegając, że przepisy w tej sprawie są dopiero przygotowywane i - jak podkreślił - "nic nie jest przesądzone".

Szef MKiDN przypomniał też, że opłata reprograficzna już od dawna wprowadzona jest w wielu krajach europejskich.

"Z jednej strony te opłaty powinny iść na prawa autorskie, bo artyści mają prawo do rekompensaty za swoją pracę, a z drugiej strony na fundusz ubezpieczeń, tak, żeby w sposób solidarnościowy zaopiekować się biedniejszymi artystami. I to jest normalne. Natomiast absolutnie nie spodziewam się, żeby ceny urządzeń wzrosły" - podkreślił.

Minister zwrócił przy tym uwagę, że w Polsce ceny takich urządzeń jak smartfony są o kilkanaście procent droższe niż np. w Niemczech. "A w związku z tym jest jeszcze bardzo duża możliwość do tego, żeby producenci i dystrybutorzy trzymali ceny na odpowiednim poziomie" - zaznaczył.

Dopytywany o tę kwestię Gliński zwrócił się do odbiorców RMF FM: "Słuchacze drodzy, jesteśmy niestety przez kogoś nabijani w butelkę, ponieważ płacimy w Polsce za ten sprzęt kilkanaście (procent) drożej niż na przykład w Niemczech" - powtórzył.

Kwestię tzw. opłaty reprograficznej minister kultury poruszył także pod koniec kwietnia br. przypominając, że Polska jest jednym z ostatnich krajów europejskich, które nie mają opłaty reprograficznej dotyczącej nowoczesnego sprzętu. "To jest absolutnie rzecz zrozumiała, żeby od nowego typu technologicznego nośników, autorzy otrzymywali swoje tantiemy. W Polsce od wielu lat to nie jest uregulowane" - stwierdził wówczas Gliński.

Dodał, że intencją jest, by "co najmniej 50 proc. środków pochodzących z tej opłaty czystych nośników było przeznaczonych na fundusz ubezpieczeń dla artystów". Gliński dopytywany wówczas, od kiedy opłata reprograficzna mogłaby obowiązywać, odpowiedział, że chciałby, aby "ustawa weszła w życie jak najszybciej, bo ustawa reguluje status artystów w Polsce, stwarza im lepsze warunki działania, m.in. poprzez powołanie funduszu ubezpieczeniowego". (PAP)

 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700

hmmmm....
Straszenie ludzi przez wrzucanie im kolejnej religii. Religii weganizmu.
Weganizm powoduje cwelgresję. Robiono takie eksperymenty z więźniami, których karmiono bezmięsnym jadłem.
Nowi "Panowie" co wprowadzają NWO potrzebują grzecznego i pokornego bydła.
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 141
Two people are charged in connection to an altercation Wednesday at a Chipotle parking lot in Orion Township.

A video first shared on Twitter and then uploaded to YouTube shows what appears to be three women in a verbal altercation with another woman and her husband. At one point a woman pulls out a handgun and points it at the other women -- a mother and her two daughters.

Oakland County Sheriff Michael Bouchard held a news conference Thursday afternoon to address the case. He shared the videos and six different 911 calls. Bouchard said two people -- the driver and passenger of the minivan shown in the videos -- were arrested and are facing felonious assault charges, a four-year felony. They remained in custody Thursday and were expected to be arraigned in the afternoon.




Biali siedzą, bo rasizm.
 
Do góry Bottom