MaxStirner
Well-Known Member
- 2 775
- 4 721
Dotarliśmy do człowieka, który w internecie właśnie został wrogiem publicznym numer 1. To Paweł Bosky, [nazwisko to sciema czy real , wygląda jak z Rodzinka.pl? To chyba jakieś jaja są? Niemożliwe, żeby normalny człowiek sie tak nazywał..] który robi zdjęcia warszawiakom pijącym alkohol nad Wisłą i wzywa do nich policję. - Nie przestanę. A za internetowe wpisy naruszające moje prawa będę pozywać - zapowiada Bosky.
- Na razie mam jeszcze dobry humor. Ciśnienie mi nie skoczyło - deklaruje Paweł Bosky, mieszkaniec warszawskiego Powiśla. A mogłoby, gdyby wczytał się w komentarze na Facebooku.
Kilka dni temu ktoś tam napisał (pisownia oryginalna): "Ten oto czlowiek, jezdzi rowerem w WARSZAWIE nad Wisłą i robi zdjęcia ludziom pijącym alkohol. Później dzwoni na policje i czeka na przyjazd (...). Udostępniajcie ku przestrodze. Picie piwa nad rzeką to nie przestępstwo!!!".
Wpis okraszono zdjęciem. Na zdjęciu Paweł Bosky, na rowerze, z aparatem. Pod wpisem już ponad 600 komentarzy. "Obciąć łapska przy samym d...psku", "Dziwne!!! Że mu jeszcze nikt nóg nie połamał!!!" albo "Jeszcze nikt go do Wisły nie wrzucił?" - to najłagodniejsze. Paweł Bosky dla bywalców bulwarów nad Wisłą stał się wrogiem publicznym numer 1.
Zgadza się na publikację nazwiska, bo w internecie i tak został już zidentyfikowany. - Nie boję się - deklaruje.
Podkreśla, że z każdym, kto mu grozi, spotka się przed sądem. - Będę ścigał każdego, kto narusza moje prawa - zapewnia. Wczoraj złożył kolejne zawiadomienie dotyczące gróźb karalnych właśnie na Facebooku. Potwierdza to policja.
- Prowadzimy postępowanie w tej sprawie. Będziemy analizować wpisy w portalu i będziemy starać się zidentyfikować osoby, które dokonały wpisów mogących stanowić przestępstwo - mówi nadkom. Robert Szumiata ze śródmiejskiej komendy. I dodaje: - W przypadku naruszenia dóbr osobistych tego pana pozostaje mu droga cywilna. Natomiast jeśli będzie czuł się zagrożony, zawsze może wystąpić do policji o ochronę.
Na komendzie trwają też inne dochodzenia. Dotyczą wydarzeń z końca sierpnia. Ktoś uszkodził Bosky'emu rower, ktoś uderzył go w klatkę piersiową. Pobiciu przez trzech innych mężczyzn zapobiegła policja.
Mieszkańcy cierpią
Bosky przekonuje, że tysiące mieszkańców Powiśla cierpią z powodu nocnego życia nad Wisłą. Ale większość z nich się boi. - W każdy weekend dochodzi tu do kilkudziesięciu tysięcy wykroczeń - mówi. - Zgłaszam do skutku. Widzę pijących? Zgłaszam. Zaśmiecających teren? Zgłaszam. Ktoś ma umowę na dzierżawę 100 m kw. terenu, a zajmuje 2 tys. m? Zgłaszam. Policja? Robi tyle, ile może. Był koncert, hałas na pół Powiśla. Wezwałem policję. Ze sceny poleciało: "J...bać konwenanse i ciszę nocną. I j...bać interwencję policyjną, j...bać ją, j...bać ją!". Ja to wszystko dokumentuję. Mam 100 gigabajtów filmów i zdjęć. Mam profesjonalny aparat, kamerę do nagrywania w nocy - opowiada.
Za to, co dzieje się na Powiślu, Bosky obwinia ratusz. - Jest przyzwolenie urzędników. To oni są odpowiedzialni za cały ten syf. Ja mówię, że miasto kaszle bulwarami. Chciałbym tych ludzi odesłać do ogródka pani prezydent. Niech depczą jej rabatki. Niech srają w jej piwnicy - mówi ostro. - Nie chodzi tylko o picie alkoholu, ale o jego skutki. Burdy, bójki, hałas nie do wytrzymania, seks pijanych nastolatków w toi toiach.
W tym roku popularne kluby (przede wszystkim z Powiśla, ale nie tylko) podpisały z miastem tzw. kodeks dobrych praktyk. Zapisano w nim, co mają zrobić kluby, dyskoteki czy puby, żeby być jak najmniej uciążliwe dla sąsiadów, np. dbać o przestrzeń publiczną w sąsiedztwie, zwracać uwagę gościom, którzy zachowują się za głośno, a gdy to nie pomaga - wzywać policję. Podpisanie tego dokumentu było pomysłem wiceprezydenta Michała Olszewskiego.
Zdaniem Pawła Bosky'ego nic się jednak nie zmieniło. O dokumencie mówi dosadnie: - D...pę sobie można tym podetrzeć. Sam kodeks jest super, bo papier wszystko przyjmie. To jak z rozejmem na Ukrainie. Jest podpisany, ale nikt go nie respektuje.
- Każdy ma prawo krytykować działania urzędu. Ale zapewniam, że miasto dostrzega problem. Świadczy o tym chociażby to, że zajmuję się nim osobiście - podkreśla Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy. - W tym roku mieliśmy wzmożone kontrole akustyczne i dotyczące prowadzenia działalności gospodarczej. Sam brałem udział w dwóch takich kontrolach. Po serii rozmów z klubami w ostatnim badaniu normy hałasu nie były już przekraczane. W niektórych miejscach trzeba poprawić oświetlenie i dostęp do sanitariatów. Ale część miejsc, dziś to już wiemy, w przyszłym roku wyłączymy z dzierżaw, bo nie da się w nich bezpiecznie prowadzić działalności. Jeśli zaś chodzi o kodeks dobrych praktyk, to mówiłem od początku, że sytuacji nie da się zmienić w miesiąc. To m.in. kwestia edukacji. Uważam jednak, że sytuacja jest lepsza niż przed rokiem. Służby mundurowe odnotowały w tym rejonie ok. 25 proc. mniej interwencji - mówi wiceprezydent Olszewski.
Tymczasem komentarzy na Facebooku pod wpisem o Pawle Boskym przybywa. "Polubiło" go już ponad 1,2 tys. osób, ponad 2,5 tys. udostępniło go dalej.
- Na razie mam jeszcze dobry humor. Ciśnienie mi nie skoczyło - deklaruje Paweł Bosky, mieszkaniec warszawskiego Powiśla. A mogłoby, gdyby wczytał się w komentarze na Facebooku.
Kilka dni temu ktoś tam napisał (pisownia oryginalna): "Ten oto czlowiek, jezdzi rowerem w WARSZAWIE nad Wisłą i robi zdjęcia ludziom pijącym alkohol. Później dzwoni na policje i czeka na przyjazd (...). Udostępniajcie ku przestrodze. Picie piwa nad rzeką to nie przestępstwo!!!".
Wpis okraszono zdjęciem. Na zdjęciu Paweł Bosky, na rowerze, z aparatem. Pod wpisem już ponad 600 komentarzy. "Obciąć łapska przy samym d...psku", "Dziwne!!! Że mu jeszcze nikt nóg nie połamał!!!" albo "Jeszcze nikt go do Wisły nie wrzucił?" - to najłagodniejsze. Paweł Bosky dla bywalców bulwarów nad Wisłą stał się wrogiem publicznym numer 1.
Zgadza się na publikację nazwiska, bo w internecie i tak został już zidentyfikowany. - Nie boję się - deklaruje.
Podkreśla, że z każdym, kto mu grozi, spotka się przed sądem. - Będę ścigał każdego, kto narusza moje prawa - zapewnia. Wczoraj złożył kolejne zawiadomienie dotyczące gróźb karalnych właśnie na Facebooku. Potwierdza to policja.
- Prowadzimy postępowanie w tej sprawie. Będziemy analizować wpisy w portalu i będziemy starać się zidentyfikować osoby, które dokonały wpisów mogących stanowić przestępstwo - mówi nadkom. Robert Szumiata ze śródmiejskiej komendy. I dodaje: - W przypadku naruszenia dóbr osobistych tego pana pozostaje mu droga cywilna. Natomiast jeśli będzie czuł się zagrożony, zawsze może wystąpić do policji o ochronę.
Na komendzie trwają też inne dochodzenia. Dotyczą wydarzeń z końca sierpnia. Ktoś uszkodził Bosky'emu rower, ktoś uderzył go w klatkę piersiową. Pobiciu przez trzech innych mężczyzn zapobiegła policja.
Mieszkańcy cierpią
Bosky przekonuje, że tysiące mieszkańców Powiśla cierpią z powodu nocnego życia nad Wisłą. Ale większość z nich się boi. - W każdy weekend dochodzi tu do kilkudziesięciu tysięcy wykroczeń - mówi. - Zgłaszam do skutku. Widzę pijących? Zgłaszam. Zaśmiecających teren? Zgłaszam. Ktoś ma umowę na dzierżawę 100 m kw. terenu, a zajmuje 2 tys. m? Zgłaszam. Policja? Robi tyle, ile może. Był koncert, hałas na pół Powiśla. Wezwałem policję. Ze sceny poleciało: "J...bać konwenanse i ciszę nocną. I j...bać interwencję policyjną, j...bać ją, j...bać ją!". Ja to wszystko dokumentuję. Mam 100 gigabajtów filmów i zdjęć. Mam profesjonalny aparat, kamerę do nagrywania w nocy - opowiada.
Za to, co dzieje się na Powiślu, Bosky obwinia ratusz. - Jest przyzwolenie urzędników. To oni są odpowiedzialni za cały ten syf. Ja mówię, że miasto kaszle bulwarami. Chciałbym tych ludzi odesłać do ogródka pani prezydent. Niech depczą jej rabatki. Niech srają w jej piwnicy - mówi ostro. - Nie chodzi tylko o picie alkoholu, ale o jego skutki. Burdy, bójki, hałas nie do wytrzymania, seks pijanych nastolatków w toi toiach.
W tym roku popularne kluby (przede wszystkim z Powiśla, ale nie tylko) podpisały z miastem tzw. kodeks dobrych praktyk. Zapisano w nim, co mają zrobić kluby, dyskoteki czy puby, żeby być jak najmniej uciążliwe dla sąsiadów, np. dbać o przestrzeń publiczną w sąsiedztwie, zwracać uwagę gościom, którzy zachowują się za głośno, a gdy to nie pomaga - wzywać policję. Podpisanie tego dokumentu było pomysłem wiceprezydenta Michała Olszewskiego.
Zdaniem Pawła Bosky'ego nic się jednak nie zmieniło. O dokumencie mówi dosadnie: - D...pę sobie można tym podetrzeć. Sam kodeks jest super, bo papier wszystko przyjmie. To jak z rozejmem na Ukrainie. Jest podpisany, ale nikt go nie respektuje.
- Każdy ma prawo krytykować działania urzędu. Ale zapewniam, że miasto dostrzega problem. Świadczy o tym chociażby to, że zajmuję się nim osobiście - podkreśla Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy. - W tym roku mieliśmy wzmożone kontrole akustyczne i dotyczące prowadzenia działalności gospodarczej. Sam brałem udział w dwóch takich kontrolach. Po serii rozmów z klubami w ostatnim badaniu normy hałasu nie były już przekraczane. W niektórych miejscach trzeba poprawić oświetlenie i dostęp do sanitariatów. Ale część miejsc, dziś to już wiemy, w przyszłym roku wyłączymy z dzierżaw, bo nie da się w nich bezpiecznie prowadzić działalności. Jeśli zaś chodzi o kodeks dobrych praktyk, to mówiłem od początku, że sytuacji nie da się zmienić w miesiąc. To m.in. kwestia edukacji. Uważam jednak, że sytuacja jest lepsza niż przed rokiem. Służby mundurowe odnotowały w tym rejonie ok. 25 proc. mniej interwencji - mówi wiceprezydent Olszewski.
Tymczasem komentarzy na Facebooku pod wpisem o Pawle Boskym przybywa. "Polubiło" go już ponad 1,2 tys. osób, ponad 2,5 tys. udostępniło go dalej.