Technologiczne bezrobocie

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Ja pisałem tylko, że bezrobocie (zarówno to twoje dobrowolne jak i przymusowe) jest nierozłącznym elementem rynku, i że przypisywanie przymusowego bezrobocia jedynie etatyzmowi, to głupota nie poparta żadnymi dowodami empirycznymi, ani nawet logicznym wywodem.

Pisałeś o tym, że bezrobocie przymusowe występuje na rynku

1)powołując się na to w następujący sposób:" A jak oślepnę, albo mi urwie nogi? Czy to nie będzie wtedy "przymusowe" bezrobocie?"
2) oraz na to, że "w trakcie samego szukania pracy jest się przecież bezrobotnym."

Jeszcze raz odpowiadam.

ad1) Jeżeli kalectwa te uniemożliwiały pracę to nie możemy mówić o bezrobociu, bo z definicji bezrobocie to zjawisko braku pracy zarobkowej dla osób zdolnych do pracy i gotowych do jej podjęcia.
ad2) Jeżeli w trakcie szukania pracy ktoś jest bezrobotny a pracy jest dookoła pełno to nie można mówić o bezrobociu przymusowym, bo ktoś może natychmiast pracę podjąć, ale jeżeli tego nie robi, bo woli poczekać aż znajdzie na przykład lepiej płatną pracę to znajduje się on wtedy na bezrobociu dobrowolnym.
vast napisał:
Ale ja przecież nigdzie nie wyraziłem swojego niedowierzania w to, że na ludzi czeka praca.

Ale powątpiewałeś w to, że będzie czekała w "akapistanie". Niech Ciebie jeszcze raz zacytuję:
"Akapijni utopiści oprócz słodkiego austriackiego pierdololo nie mają żadnych dowodów, ani podstaw aby tak twierdzić. "W akapie każdy chcący pracować będzie miał pracę" - to brzmi prawie jak slogan jakiegoś komucha forsującego swoją wizję jakiejś socjalistycznej utopii."
Dlatego podawałem ci ten artykuł i jak to nie dało rady to konkretny przykład. To, że każdy chcący pracować może mieć pracę to żadna utopia. Jeśli jest tak teraz to czemu tak nie może być w bardziej wolnorynkowych warunkach?

vast napisał:
Nie wiem po jaką cholerę piszesz o tej anegdotce, nie widzę żadnego związku z tematem, oprócz tego, że podkopujesz swoją poprzednią tezę, że rząd powoduje przymusowe bezrobocie. To w końcu jak jest - ludzie siedzą na dobrowolnym bezrobociu, bo rząd daje zwolnienia lekarskie i zasiłki? Co chciałeś w ogóle tym udowodnić?

Wyżej już odpowiedziałem po co anegdota. Nie twierdzę też, że rząd zawsze wywołuje przymusowe bezrobocie, ale twierdzę, że jak ono występuje to z winy rządu.
 

vast

Well-Known Member
2 745
5 808
ad1) Jeżeli kalectwa te uniemożliwiały pracę to nie możemy mówić o bezrobociu, bo z definicji bezrobocie to zjawisko braku pracy zarobkowej dla osób zdolnych do pracy i gotowych do jej podjęcia.

Ale to jest twoja definicja wzięta z kosmosu (definicja zdolnych do pracy). Dlaczego osoba bez nóg jest wg. ciebie niezdolna do żadnej pracy? W etatyzmie o czyjejś zdolności do pracy decyduje komisja zusowska, lub jakiś inny gównourząd. Kto będzie o tym decydował w akapie? Masz pierdyliard osób które są w pełni zdolne, a jednak pracodawca im z jakiegoś powodu odmawia (bo np. są żydami, albo murzynami - dyskryminacja). Muszą iść szukać dalej, i dopóki ktoś ich nie zatrudni, są przymusowo bezrobotni. Jeżeli wg. ciebie na wolnym rynku takie sytuacje nie występują, to pozostaje mi tylko uznać, że masz coś nie tak z głową.

ad2) Jeżeli w trakcie szukania pracy ktoś jest bezrobotny a pracy jest dookoła pełno to nie można mówić o bezrobociu przymusowym, bo ktoś może natychmiast pracę podjąć, ale jeżeli tego nie robi, bo woli poczekać aż znajdzie na przykład lepiej płatną pracę to znajduje się on wtedy na bezrobociu dobrowolnym.

Kręcisz się w kółko. Jeżeli dla ciebie "bezrobociem przymusowym" jest sytuacja, w której nie istnieją w ogóle pracodawcy i jakiekolwiek zatrudnienie nie jest możliwe, to masz chyba kompletnie spaczone postrzeganie rzeczywistości. Jeżeli zasoby są ograniczone, to miejsca pracy wykorzystujące te zasoby również będą ograniczone, co w oczywistości będzie prowadzić w mniejszym lub większym stopniu do bezrobocia. Czyli pracy jest tyle, na ile ktoś jest w stanie ci jej dać. Jak pracodawca osiągnie w swoim przedsiębiorstwie jakąś tam zamierzoną kwotę i powie ci "ok stefan, do końca tygodnia możesz wziąć wolne, wyrobiliśmy ponad normę", to do końca tygodnia jesteś na PRZYMUSOWYM BEZROBOCIU - jeżeli nie będziesz w stanie znaleźć sobie przez ten czas jakiejś nowej fuchy, mimo tego, że próbujesz. Więc udowodnij mi, że w akapie zawsze będzie "dookoła pełno pracy" i że w akapie nie będą istniały np. przestoje w produkcji, albo że popyt nie będzie mógł spaść poniżej pewnego poziomu. Idąc twoim tokiem myślenia, to bezrobocie przymusowe w ogóle nie istnieje, bo nawet jak np. sąsiad nie chce abyś skosił mu trawnik za 0,01 zł, to zawsze możesz skosić mu za darmo - czyli jeżeli praca za jeden grosz to dla ciebie za mało, to jesteś na bezrobociu dobrowolnym, bo przecież masz możliwość pracy za darmo...

Ale powątpiewałeś w to, że będzie czekała w "akapistanie". Niech Ciebie jeszcze raz zacytuję:
"Akapijni utopiści oprócz słodkiego austriackiego pierdololo nie mają żadnych dowodów, ani podstaw aby tak twierdzić. "W akapie każdy chcący pracować będzie miał pracę" - to brzmi prawie jak slogan jakiegoś komucha forsującego swoją wizję jakiejś socjalistycznej utopii."
Dlatego podawałem ci ten artykuł i jak to nie dało rady to konkretny przykład. To, że każdy chcący pracować może mieć pracę to żadna utopia. Jeśli jest tak teraz to czemu tak nie może być w bardziej wolnorynkowych warunkach?

Ale ty zupełnie źle zinterpretowałeś to co ja napisałem. Przecież nigdzie nie twierdziłem, że w akapie nie będzie pracy dla ludzi, twierdziłem tylko, że mogą być momenty, że tej pracy w jakimś tam stopniu zabraknie i nie zawsze każdy się załapie... Nie wiem co w tym kontrowersyjnego???

To, że każdy chcący pracować może mieć pracę to żadna utopia.

Ale "może" nie znaczy, że na pewno będzie ją miał.
 
Ostatnia edycja:

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 141
Jedynym zauważalnym skutkiem automatyzacji na przełomie wieków jest obniżenie progu wejścia na rynek w różnych branżach. Gdyby następowała kumulacja bezrobocia z powodu następstw zmian technologicznych, to powinniśmy już globalnie dobijać do kilkudziesięciu procent, jednakże pomimo wykładniczego wzrostu populacji po rewolucji przemysłowej - zapotrzebowanie na pracowników wciąż rośnie.

Szacuje się, że do roku 2030 zniknie 57 profesji, zaś powstanie 186 nowych. Przy czym w tym drugim przypadku - są to bardzo konserwatywne szacunki, oparte o dzisiejszą wiedzę na temat ścieżek rozwoju poszczególnych branż i technologii.

http://atlas100.ru/en/catalog/

Kolejna sprawa jest taka, że przy każdej kolejnej rewolucji technologicznej następuje kompletne przemeblowanie ustrojowe, społeczne i edukacyjne.
Merkantylizm obalił feudalizm, liberalizm obalił monarchie absolutne. Rewolucja przemysłowa obaliła modele gospodarcze oparte o niewolnictwo, itp itd.

Następstwem kolejnych będzie najprawdopodobniej porzucenie modelu państwowej edukacji na rzecz przyzakładowych kursów na zasadzie pracuj-i-ucz-się w związku, z jednej strony - z postępującą specjalizacją, z drugiej - chęci wykształcenia i zachowania kadry na miejscu.

Państwowe waluty zostaną najprawdopodobniej wyparte przez kryptowaluty. W pewnym momencie po prostu korpo przestanie przyjmować w rozliczeniach państwowy pieniądz, a za nimi pójdą średni i mikro przedsiębiorcy.

Sektor prywatny wraz z rozwojem technologicznym i obniżaniem kosztów i progu wejścia na rynek, będzie stopniowo wypierał państwa z kolejnych branż.
Np. zaoranie dzisiejszej, drogiej medycyny nastąpi na drodze rozwoju nanotechnologii. Każdy dokupi sobie raz (na jakiś czas) "upgrade" do sztucznego układu odpornościowego w postaci tysięcy nanorobotów, krążących w krwioobiegu i niszczących dowolne bakterie i wirusy (przez przebijanie ich błon), czy "wycinających" zmutowane komórki rakowe. Co znów spowoduje drastyczne potanienie ubezpieczeń zdrowotnych (właściwie będą związane tylko z wypadkami losowymi). Prócz tego mamy jeszcze rozwój związany z komórkami macierzystymi, których możliwości odbudowy (nawet całych, zniszczonych organów) są w dłuższej perspektywie praktycznie nieograniczone.
Możliwe że w przyszłości w ogóle zniknie branża związana z hospitalizacją i zostanie w znacznej części zastąpiona maszynami diagnostyczno-zabiegowymi. Każdy kupi sobie takową do domu i tyle.

Droga kanalizacja zostanie zastąpiona jakąś formą gromadzenia i odzysku energii, itp itd.
 
Ostatnia edycja:

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 377
Ale to jest twoja definicja wzięta z kosmosu (definicja zdolnych do pracy). Dlaczego osoba bez nóg jest wg. ciebie niezdolna do żadnej pracy? W etatyzmie o czyjejś zdolności do pracy decyduje komisja zusowska, lub jakiś inny gównourząd. Kto będzie o tym decydował w akapie? Masz pierdyliard osób które są w pełni zdolne, a jednak pracodawca im z jakiegoś powodu odmawia (bo np. są żydami, albo murzynami - dyskryminacja). Muszą iść szukać dalej, i dopóki ktoś ich nie zatrudni, są przymusowo bezrobotni. Jeżeli wg. ciebie na wolnym rynku takie sytuacje nie występują, to pozostaje mi tylko uznać, że masz coś nie tak z głową.



Kręcisz się w kółko. Jeżeli dla ciebie "bezrobociem przymusowym" jest sytuacja, w której nie istnieją w ogóle pracodawcy i jakiekolwiek zatrudnienie nie jest możliwe, to masz chyba kompletnie spaczone postrzeganie rzeczywistości. Jeżeli zasoby są ograniczone, to miejsca pracy wykorzystujące te zasoby również będą ograniczone, co w oczywistości będzie prowadzić w mniejszym lub większym stopniu do bezrobocia. Czyli pracy jest tyle, na ile ktoś jest w stanie ci jej dać. Jak pracodawca osiągnie w swoim przedsiębiorstwie jakąś tam zamierzoną kwotę i powie ci "ok stefan, do końca tygodnia możesz wziąć wolne, wyrobiliśmy ponad normę", to do końca tygodnia jesteś na PRZYMUSOWYM BEZROBOCIU - jeżeli nie będziesz w stanie znaleźć sobie przez ten czas jakiejś nowej fuchy, mimo tego, że próbujesz. Więc udowodnij mi, że w akapie zawsze będzie "dookoła pełno pracy" i że w akapie nie będą istniały np. przestoje w produkcji, albo że popyt nie będzie mógł spaść poniżej pewnego poziomu. Idąc twoim tokiem myślenia, to bezrobocie przymusowe w ogóle nie istnieje, bo nawet jak np. sąsiad nie chce abyś skosił mu trawnik za 0,01 zł, to zawsze możesz skosić mu za darmo - czyli jeżeli praca za jeden grosz to dla ciebie za mało, to jesteś na bezrobociu dobrowolnym, bo przecież masz możliwość pracy za darmo...



Ale ty zupełnie źle zinterpretowałeś to co ja napisałem. Przecież nigdzie nie twierdziłem, że w akapie nie będzie pracy dla ludzi, twierdziłem tylko, że mogą być momenty, że tej pracy w jakimś tam stopniu zabraknie i nie zawsze każdy się załapie... Nie wiem co w tym kontrowersyjnego???



Ale "może" nie znaczy, że na pewno będzie ją miał.
Czy Robinson Cruzoe był bezrobotnym?
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Ale to jest twoja definicja wzięta z kosmosu (definicja zdolnych do pracy). Dlaczego osoba bez nóg jest wg. ciebie niezdolna do żadnej pracy?
Moim zdaniem nie widzę powodów aby osoba bez nóg nie mogła pracować. Wcześniej zapytałeś o to czy jak urwie ci nogi to czy to nie będzie wtedy przymusowe bezrobocie. Pomyślałem, że chodzi ci o tę zdolność do pracy i odpowiedziałem ci, że jeśli uczyni cię to niezdolnym (nie wnikając w to w jaki sposób brak nóg ma uniemożliwić pracę) do pracy to definicja wyklucza tu bezrobocie. Musiało ci chodzić o coś innego i mówiąc szczerze nie mam pojęcia e takim razie o co. Wracając do definicji, to szperałem po necie i ciągle trafiałem na definicję bezrobocia, w której zawarty jest warunek o zdolności o pracy. Może są jakieś inne definicje, niemniej te powszechnie przyjęte precyzują, że ludzie muszą być zdolni do pracy, aby zostać uznanymi za bezrobotnych. Nie rozumiem skąd zatem zarzut, że biorę coś z kosmosu.

Co do reszty, to tak krótko. Próbowałem ci prosto pokazać na przykładach z rzeczywistości, że nie jest utopią to, że pracy może być pod dostatkiem. Ty chcesz dowodów na to, że na wolnym rynku na pewno tej pracy będzie zawsze pod dostatkiem i jednocześnie twierdzisz, że "Akapijni utopiści oprócz słodkiego austriackiego pierdololo nie mają żadnych dowodów, ani podstaw aby tak twierdzić.<<W akapie każdy chcący pracować będzie miał pracę>> - to brzmi prawie jak slogan jakiegoś komucha forsującego swoją wizję jakiejś socjalistycznej utopii." Chcesz zmierzyć się z dorobkiem Misesa to proszę bardzo. Chętnie poczytam orkę jego dokonań. Tylko przyłóż się do tego, bo pewnie zdajesz sobie sprawę z tego, że będziesz musiał znaleźć lepsze argumenty niż to, że jego teoria przypomina ci slogany jakiegoś komucha i jest to słodkie pierdololo. To tyle z mojej strony, bo nie będę tu przeklejać całych fragmentów ze wspomnianego Misesa.
 

vast

Well-Known Member
2 745
5 808
W akapie zaoferuję każdemu, bez wyjątku, pracę za 10 groszy miesięcznie polegającą na patrzeniu się w jeden punkt przez 14 godzin dziennie, nawet jeśli jest niewidomy. Wątpię, żeby ktoś się na to zgodził, ale przynajmniej nikt nie będzie mógł narzekać na bezrobocie, bo przecież sam sobie wybrał swój los.

Super, a co przeszkadza ci w zaoferowaniu komuś tej "pracy" obecnie?

Moim zdaniem nie widzę powodów aby osoba bez nóg nie mogła pracować. Wcześniej zapytałeś o to czy jak urwie ci nogi to czy to nie będzie wtedy przymusowe bezrobocie. Pomyślałem, że chodzi ci o tę zdolność do pracy i odpowiedziałem ci, że jeśli uczyni cię to niezdolnym (nie wnikając w to w jaki sposób brak nóg ma uniemożliwić pracę) do pracy to definicja wyklucza tu bezrobocie.

Oczywiście, twoja definicja wyklucza tu bezrobocie, bo technicznie możesz zatrudnić każdego (jak ten pacjent powyżej) do nie robienia niczego za 20groszy za godzinę. Tak więc jedyną osobą niezdolną do pracy byłaby osoba nie posiadająca umiejętności zawarcia umowy, ale dla ciebie te osoby przecież z automatu nie wliczają się do grona bezrobotnych. Wychodzi na to, że w akapie można być bezrobotnym tylko dobrowolnie. To pytam się, dlaczego robisz rozróżnienie między akapem a etatyzmem?

Musiało ci chodzić o coś innego i mówiąc szczerze nie mam pojęcia e takim razie o co.

To było proste jak budowa cepa. Ale ok, postaram się prościej. Czy jak w akapie zamknę cię w piwnicy wbrew twej woli, to jesteś na "przymusowym bezrobociu"?

to szperałem po necie i ciągle trafiałem na definicję bezrobocia, w której zawarty jest warunek o zdolności o pracy.

Tak, tylko każdy ma inną definicję "zdolności do pracy". Dla jednego 12 letnie dziecko będzie zdolne, a dla kogoś innego już nie. Koniec końców decydują o tym biurokraci i legislatorzy.



Co do reszty, to tak krótko. Próbowałem ci prosto pokazać na przykładach z rzeczywistości, że nie jest utopią to, że pracy może być pod dostatkiem. Ty chcesz dowodów na to, że na wolnym rynku na pewno tej pracy będzie zawsze pod dostatkiem i jednocześnie twierdzisz, że "Akapijni utopiści oprócz słodkiego austriackiego pierdololo nie mają żadnych dowodów, ani podstaw aby tak twierdzić.<<W akapie każdy chcący pracować będzie miał pracę>> - to brzmi prawie jak slogan jakiegoś komucha forsującego swoją wizję jakiejś socjalistycznej utopii." Chcesz zmierzyć się z dorobkiem Misesa to proszę bardzo. Chętnie poczytam orkę jego dokonań. Tylko przyłóż się do tego, bo pewnie zdajesz sobie sprawę z tego, że będziesz musiał znaleźć lepsze argumenty niż to, że jego teoria przypomina ci slogany jakiegoś komucha i jest to słodkie pierdololo. To tyle z mojej strony, bo nie będę tu przeklejać całych fragmentów ze wspomnianego Misesa.

Linkuj. Linkuj te teksty Misesa, w których udowadnia on, że w akapie nie będzie bezrobocia (przymusowego).
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Oczywiście, twoja definicja wyklucza tu bezrobocie, bo technicznie możesz zatrudnić każdego (jak ten pacjent powyżej) do nie robienia niczego za 20groszy za godzinę. Tak więc jedyną osobą niezdolną do pracy byłaby osoba nie posiadająca umiejętności zawarcia umowy, ale dla ciebie te osoby przecież z automatu nie wliczają się do grona bezrobotnych. Wychodzi na to, że w akapie można być bezrobotnym tylko dobrowolnie. To pytam się, dlaczego robisz rozróżnienie między akapem a etatyzmem?
Zaczynasz łapać o co chodzi. Różnica pomiędzy nieskrępowanym wolnym rynkiem a tym mniej wolnym jest taka, że na tym drugim państwo może wprowadzić stawki minimalne np. za godzinę pracy itd. Kwestią zasadniczą jest czy te ograniczenia będzie trudno obejść, czy uderzają one w rynkowe umowy (chodzi o to, że jak płaca minimalna jest poniżej tego ile trzeba zapłacić na rynku za najgorzej płatną robotę to przymusowego bezrobocia ona nie wywoła) i czy państwo skwapliwie zwalcza szarą i czarną strefę. Jeśli tak to mamy przymusowe bezrobocie.
vast napisał:
Czy jak w akapie zamknę cię w piwnicy wbrew twej woli, to jesteś na "przymusowym bezrobociu"?
Dobra niech ci będzie. Nie będę się wykłócał o definicje. Punkt dla ciebie. Na nieskrępowanym rynku nie ma bezrobocia przymusowego, ale krępować go może nie tylko państwo. Mafia zamykająca ludzi w piwnicach też może być źródłem krępowania wolnego rynku i przymusowego bezrobocia.
vast napisał:
Linkuj. Linkuj te teksty Misesa, w których udowadnia on, że w akapie nie będzie bezrobocia (przymusowego).
Generalnie to powinienem teraz zasypać ciebie nie linkami a książkami. Ale dla ułatwienia podpowiem, że wskazówką powinno być zdanie z zalinkowanego przeze mnie uprzednio artykułu Rothbarda: "Zastanawiające jest, że nawet ekonomiści, którzy akceptują ogólną teorię cen, uważają wbrew logice, że nie ma ona zastosowania do płac, czyli ceny pracy. Twierdzą na przykład, że teorię krańcowej produktywności można w całości zastosować do innych czynników produkcji niż praca." Abyś nie musiał zbierać rozsianych treści u Misesa masz tu streszczenie tych jego poglądów, które mogą być istotne dla tego tematu. Jest to niespełna czterdziestostronnicowa praca pióra Hoppego http://libertarianin.org/Ebooks/Hoppe/Hoppe-Misesowskie_argumenty_przeciwko_Keynesowi.pdf
Zacznij od zaorania tego. Ktoś dziś na forum narzekał, że kiedyś tu było ciekawiej. Może znów będzie ciekawie jak przeczytamy tu obronę keynesizmu autorstwa Vasta pt. "Ostateczne zaoranie ASE".

EDIT: Aby ułatwić jeszcze zadanie to za punkt wyjścia możesz przyjąć coś takiego:
Tradycyjne ujecie neoklasyczne (A. Marshal 1920 i A.C. Pigou 1933) opiera się na twierdzeniu, że w warunkach swobodnego działania mechanizmów rynkowych występuje tendencja do pełnego zatrudnienia. Bezrobocie pojawia się natomiast w przypadku ograniczenia mechanizmów przystosowawczych na rynku pracy, dotyczących zwłaszcza stawek płacy . Gdyby na rynku pracy powstała nadwyżka podaży, zaś mechanizmy rynkowe mogły swobodnie działać, konkurencja między pracownikami doprowadziłaby do obniżenia płac realnych, w rezultacie, czego wzrósłby popyt na pracę, spadłaby podaż pracy i nierównowaga zostałaby zlikwidowana. Gdyby jednak w takiej sytuacji płace zostały usztywnione od dołu np. w rezultacie silnej pozycji związków zawodowych , to mechanizmy prowadzące do przyrostu zatrudnienia zostałyby zablokowane. Pojawiłaby się luka pomiędzy zatrudnienia a krańcowa produktywnością pracy, prowadząca do bezrobocia (w literaturze początek koncepcji luki płacowej). Przy nieco szerszej interpretacji można stwierdzić, że - według tej teorii - bezrobocie powstaje w sytuacji, gdy ujawnia się luka między jednostkowymi kosztami pracy (oprócz stawek, składki na ubezpieczenia społeczne, koszty zwolnień z pracy, koszty przyjęć do pracy, koszty szkoleń) a krańcową produkcyjnością pracy, której nie można zlikwidować ze względu na występujące usztywnienia na rynku pracy.
źródło: magisterskie24.pl/pz/600/teorie-bezrobocia.docx
Z krótkich rzeczy warto rzucić okiem na:
https://www.nbportal.pl/wiedza/artykuly/historia-mysli-ekonomicznej/historia_ekonomii_11
http://mises.pl/blog/2012/03/09/murphy-krytyczna-skaza-systemu-keynesa/
 
Ostatnia edycja:

tolep

five miles out
8 556
15 441
Technologiczne bezrobocie soon:



Mój pisany angielski jest okropny, ale zwolna przełmuję opory przed piblikowaniem dłuższych zdań. Więc wrzuciłem taki komentarz:

key word: homeostasis. Products and services made by machines will be cheaper and cheaper while handmade things will be more and more valuable. As simple as that. We don't need any communist delusions.

Pytanie: ile tu błędów? :D
 

tolep

five miles out
8 556
15 441
0 błędów imo ale zapomniales ze moze nie byc popytu na handmade rzeczy, ja tam bym wolal taniej od robota niz drozej od czlowieka

To tylko najprawdopodobniejsza z możliwości. I najczęsciej chyba spotykana w SF. Handmade i dziś jest wartością sama w sobie, tyle ze dotyczy to tapicerki w rolls royce'ach i haute couture.
 

Doman

Well-Known Member
1 221
4 052
Handmade i dziś jest wartością sama w sobie, tyle ze dotyczy to tapicerki w rolls royce'ach i haute couture.

Roboty stanieją, będą miały precyzyjniejsze rąsie, oczko połączone z mądrzejszym softwarem, to zrobią handmade i hand job jeśli zechcesz.
 

Doman

Well-Known Member
1 221
4 052
Chodzi o to, że nadal nie ma robotów uniwersalnych a dla małych serii nie opłaca się przeważnie programować/ustawiać linii produkcyjnej. Poza tym w chirurgii nadal operują ludzie. Na tej samej zasadzie na jakiej żaden robot nie złoży/naprawi zegarka mechanicznego. Robota możesz zaprogramować na sekwencje mega precyzyjnych ruchów, ale naprawianie zegarka - nie stanowi przewidywalnej sekwencji. Na tej samej zasadzie pracuje ekipa remontowa/wykończeniowa. No i masz 99% "handmade".

A że snobom wciskają bajki, że ręczna robota z wyboru a nie z musu, to po prostu marketing. Guzik mnie obchodzi czy kierownicę obszywał człowiek czy robot. Jak będę kupował cepeliadę indiańską, to owszem - będzie mnie interesowało czy to robił człowiek, w dodatku czy był Indianinem. Większość firm chwalących się ręczną robotą natychmiast ją rzuci gdy dostanie tanie i uniwersalne roboty.
 

tolep

five miles out
8 556
15 441
Gdzieś widziałem 100-megapikselowe zdjęcie jakiegoś obrazu. Lepiej widziałem detale niżbym miał okazję gołym okiem w galerii.

Ale jednak więcej wart jest sam obraz i to nie jest marketing.
 
Do góry Bottom