U
ultimate
Guest
Znam sprawę gdzie dług był mniejszy niż 10 tyś.zł. Nie pamiętam ile dokładnie to było.Sprawa trafiła do komornika. W międzyczasie dłużnik zawarł umowę z wierzycielem i zaczął regularnie spłacać dług na konto wierzyciela. Natomiast komornik nie zdążył podjąć jeszcze żadnych działań w tej sprawie , ale i tak dłużnik musiał komornikowi zapłacić 1800 zł tylko za to, że sprawa do niego trafiła.Nagle dzwoni do mnie radca prawny, reprezentujący wierzyciela (czyli jakąś tam pod-spółkę PKP) i mówi, że z tego co widzi rozpocząłem spłatę zadłużenia. Pyta, czy zamierzam regularnie spłacać dług, że mogę w ogóle pominąć komornika i wpłacać bezpośrednio na konto wierzyciela i że poda mi numer konta. To sugeruje totalny burdel w sprawie i brak komunikacji na linii wierzyciel - radca prawny - kancelaria komornicza. Póki co kroją mi co miesiąc te półtorej stówy i nie odzywają się w tej sprawie.