T.M.
antyhumanista, anarchista bez flagi
- 1 412
- 4 448
Jeszcze niedawno moje doświadczenia ze służbą zdrowia ograniczały się do szczepionek w podstawówce i dwukrotnego składania zapijaczonego ryja, kiedy karetka mnie zabierała z miejsca pojedynku. Aha, jeszcze ta jedna akcja, o niej też wspomnę na początku. Otóż jakiś rok temu po trzech dniach umierania z powodu bólu brzucha i odwodnienia dowlokłem się w nocy na SOR. Nie miałem wtedy tzw. państwowego ubezpieczenia, przez większość "dorosłego" (wg definicji urzędowej) nie miałem i naturalnie wolę leczyć się prywatnie, ale wedy czułem już chłodny oddech śmierci na karku (teraz się z tego śmieję, ale było naprawdę słabo ze mną). No i kombinowałem tak: państwowy lekarz mnie potnie zardzewiałym skalpelem, ale przynajmniej usunie problem, to będę spłacał potem. Nie zastanawiasz się, jak będzie w akapie, po trzech dniach męczarni. Najpierw próbowałem się dostać do jednego szpitala (szpital bielański w Warszawie), zapomnij. Ludzie po jakichś okaleczeniach, z zakrwawionymi bandażami czekają grzecznie godzinami w kolejce. Wyczerpany bezowocną wyprawą próbowałem zamówić karetkę, ale przez telefon mi baba mówi, żebym wziął leki przeciwbólowe i wysłać karetkę to ona może, ale "jako taksówkę" (??). Że też nie wpadłem wtedy na pomysł oblania się wódką i leżenia na chodniku. Godzina 22, próbuję się dostać do kolejnego szpitala (szpital wolski). Kolejka jak skurwesyn, rekordzistka 17 godzin czeka. Chwilę posiedziałem, zapisali, że tam czekam i wyszedłem. Przetrzymałem jakoś noc i na następny dzień do prywaciarza podłego kapitalisty wyzyskiwacza poszedłem, to mnie wyleczył za 140 zł. A ja myślałem, że umieram. W każdym razie nawet bym o tym nie wspominał, gdyby nie to, że niedawno przysłali mi rachunek z tego drugiego szpitala! Za "usługę medyczną" plus koszty upomnienia, 300 parę złotych. Dzwonię do jakiegoś rzecznika praw pacjenta, co to za szopka, czy takie akcje się zdążają często. Na infolinii baba mi zaczyna Elizę Orzeszkową cytować, co mnie nieco zbiło z tropu, bo cytat faktycznie z pamięci wybrała długi i do sytuacji pasował. Żeby nie wyjść na chama, coś tam o Dostojewskim pierdolę i próbuję informację bardziej użyteczną uzyskać. No to ona, że pisz pan odwołanie i zobaczymy. Napisałem, ale odpowiedzi nie odebrałem, bo akurat musiałem z Warszawy wyjechać na trochę i awizo przepadło.
Ja pierdolę, bateria mi pada, dodaję ten strumień świadomości i CDN.
Ja pierdolę, bateria mi pada, dodaję ten strumień świadomości i CDN.