No i mam pytanie - oni tu uciekają do nas teraz czy nie? Jeśli nie to dlaczego, nie chcą , nie mogą itd?
USA i inni stworzyła taki kraj a którego każdy Ukrainiec jakby tylko mógł jak najszybciej by wyjechał by gdzieś tam indziej normalnie w miarę żyć czyli pracować, oszczędzać i coś tam odkładać.
Także tego... dziś pijemy.Kiedy Ukraińcy ogłoszą kolejnego milestone'a - że wytłukli 10k ruskiej swołoczy, wypiję za to. A następny toast pójdzie przy 15k.
Oczywiście wiem, ale z liczbami ofiar wojen czy nawet poszczególnych bitew rozbieżności są rzeczą normalną. Wystarczy wziąć na warsztat Grunwald i problem z określeniem samej liczebności armii.Oczywiscie wiesz, że nikt tego nie bierze poważnie, w realu to pewnie 1/4 lub 1/5 tego wyniku. To nie moje widzimisie, tak mówią nawet poważni eksperci (tudzież naturalnie ekspertki) i analityczki na Wyborczej
oczywiście, że podejrzana postać ale w tym co mówi - językiem pełnym jadu, pogardy i nienawiści jest od cholery racji.
Amerykanie ponoć podają 7 tys. Z drugiej strony nie tylko sami zabici sie liczą, ranni wykluczeni z walk to tak, jakby kolejni zabici. Wyborcza:Oczywiście wiem, ale z liczbami ofiar wojen czy nawet poszczególnych bitew rozbieżności są rzeczą normalną. Wystarczy wziąć na warsztat Grunwald i problem z określeniem samej liczebności armii.
Rosjanom wymsknęło się coś o własnych stratach i to nie jest 1/4 lub 1/5 tego wyniku.
Минобороны сообщило, что российские войска завершают разгром националистического батальона «Донбасс»
В российском Минобороны заявили, что войска завершают разгром украинского националистического батальонаweb.archive.org
По предварительным подсчетам ГШ ВСУ, с начала специальной военной операции на Украине по 20 марта ВС РФ потеряли 96 самолетов, 118 вертолетов и 14,7 тысячи военных.Минобороны РФ опровергает информацию украинского Генштаба о якобы маштабных потерях ВС РФ на Украине. По данным Минобороны РФ, в ходе спецоперации на Украине ВС РФ потеряли убитыми 9861 человека, ранения получили 16153 человека.According to preliminary estimates of the General Staff of the Armed Forces of Ukraine, from the beginning of the special military operation in Ukraine to March 20, the RF Armed Forces have lost 96 aircraft, 118 helicopters and 14.7 thousand military personnel.The Ministry of Defense of the Russian Federation refutes the information of the Ukrainian General Staff about the alleged large-scale losses of the RF Armed Forces in Ukraine. According to the Ministry of Defense of the Russian Federation, during the special operation in Ukraine, the Russian Armed Forces lost 9861 people killed, 16153 people were injured.5 tysięcy w te czy we wte? Nie ma się co spierać o drobniaki, tyle to w łagrach się potrafi zawieruszyć.
Jednak aby mieć perspektywę trzeba by to odnieść do strat ukraińskich. Te mają być wg Usa "poważne" ale niższe niz te ruskie, choć nikt nie podaje niczego bliżej. Straty w sprzecie to też ważna sprawa, ale ponoć gifty z zagranicy uzupełniają skutecznie stan.Swoje szacunki rosyjskich strat podaje też Pentagon. Amerykanie aktualnie twierdzą, zastrzegając, że to "bardzo ostrożne" szacunki, iż Rosjan zginęło już ponad siedem tysięcy. Swoje wyliczenia opierają na danych wywiadu, zwiadu i zdjęciach oraz nagraniach walk trafiających do sieci. Nieoficjalnie padają deklaracje, że straty bezpowrotne, czyli zabici, zaginieni i wzięci do niewoli, mogą być bliskie 10 tysięcy.
Kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy zabitych i niezdolnych do walki
Statystycznie na klasycznej wojnie na każdego zabitego przypada trzech kolejnych rannych czy chorych, generalnie niezdolnych do dalszej walki. Tak zwane straty sanitarne. Choć Amerykanie w obecnej sytuacji zaznaczają, że to może być bliżej relacji 2 do 1, ponieważ jakość rosyjskiego systemu ewakuacji medycznej ma być bardzo niska. Czyli wielu rannych umiera, choć na przykład w armiach NATO, czy nawet ukraińskiej, mieliby szansę przeżyć. Liczbę rosyjskich rannych można więc szacować na od 20 do 30 tysięcy. Czyli łącznie Rosjanie mogli już stracić w Ukrainie od blisko 30 do nawet 40 tysięcy ludzi.
Szczególnie że, jak to określił Ołeksandr Nowikow, mieli „nieoceniony wkład w grabienie rosyjskiej armii, zanim zdążyła wtargnąć na terytorium Ukrainy”Straty w sprzecie to też ważna sprawa, ale ponoć gifty z zagranicy uzupełniają skutecznie stan.
Nie jest to problem nowy, ale wręcz wdrukowany w system. Każdy kolejny szef resortu obrony dostaje zadanie zwalczenia korupcji w armii. I każdy polega.
Wojna to zawsze wielkie „sprawdzam”, zwłaszcza dla armii agresora. Już na początku inwazji Kreml był podwójnie zaskoczony: oporem Ukraińców i własną nieskutecznością. Zawiodło planowanie, Rosja nie doszacowała możliwości Ukrainy i przeszacowała swoje. Jej siły zbrojne, nie tylko wielkie, zmodernizowane, ale też przećwiczone, utknęły już w pierwszych dniach ofensywy i wciąż nie są w stanie zrealizować większości swoich celów operacyjnych.
Szczerek: Lecę do schronu! Ukraina walczy z całym poświeceniem
Armia Rosji. Sprzęt nie od parady
Rosjanom „dziękowała” za to ukraińska Narodowa Agencja ds. Prewencji Korupcji, publikując 9 marca list otwarty do rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu. Ołeksandr Nowikow wyraził w nim wdzięczność za „nieoceniony wkład w grabienie rosyjskiej armii, zanim zdążyła wtargnąć na terytorium Ukrainy”. Dołączył zdjęcia, m.in. racji żywnościowych z terminem ważności do 2015 r. czy „tekturowych” kamizelek kuloodpornych. Kreml nie może zaprzeczyć, że jego armia ma problemy logistyczne, zmaga się z brakiem paliwa i nie korzysta ze sprzętu, który świat ogląda podczas majowych parad zwycięstwa na pl. Czerwonym.
„Kreml próbował zmodernizować armię przez 20 lat. Znaczna część przeznaczonego na to budżetu została rozkradziona i wydana na wielkie jachty na Cyprze. Ale jako doradca militarny nie możesz o tym zameldować prezydentowi. Dlatego kłamiesz. To potiomkinowska armia” – ocenił Andriej Kozyriew, dawny szef rosyjskiej dyplomacji.
Czytaj też: Siergiej Ławrow. Wszystkie twarze człowieka Putina
Resort obrony przeżarty korupcją
Nie jest tajemnicą, że resort obrony od lat należy w państwie do najbardziej skorumpowanych. Już w 2011 r. w rankingu „Nowej Gaziety” zajmował pierwsze miejsce, wyprzedzając ministerstwa transportu, rozwoju gospodarczego i zdrowia. Do najbardziej powszechnych form korupcji w służbie wojskowej dziennik zaliczył: świadczenie usług i obejmowanie patronatem przyjaciół i krewnych (38 proc.), przyjmowanie i wręczanie łapówek i prezentów (36,4 proc.), kradzież (26 proc.), wykorzystywanie stanowisk i uprawnień w celu zdobycia mieszkania, nagród, bonów, innych świadczeń i przywilejów (23 proc.), wzjatki (łapówki) przy zawieraniu kontraktów rządowych (13 proc.).
Nie jest to problem nowy, ale wręcz wdrukowany w system. Każdy kolejny szef resortu dostaje zadanie zwalczenia korupcji w armii. I każdy polega. Szojgu otrzymał nominację w 2012 r. po olbrzymim skandalu korupcyjnym, który doprowadził do dymisji jego poprzednika Anatolija Serdiukowa. Szacowano, że resort poniósł przez niego straty w wysokości 5 mld rubli, czyli ok. 140 mln dol. Rosyjskie media zarazem spekulowały, że faktyczną przyczyną zwolnienia był konflikt z elitą generalską – Serdiukow był zbyt „odważnym księgowym”.
Rezerwy są, ale tylko na papierze
Szojgu, który przez lata sprawdzał się na odcinku „sytuacji nadzwyczajnych”, miał sobie lepiej poradzić. Wydawało się, że misja się powiodła, bo za jego kadencji Rosja przejęła Krym, a rok później interweniowała w Syrii. Rzecz w tym, że aneksja półwyspu to nie była długa operacja, Rosjanie zajęli go bez wystrzału, a w Syrii ciężar operacji wzięli na siebie Irańczycy.
„Mamy armię, która poszła na wojnę, nie mobilizując rezerw. Oficjalnie one są, ale tylko na papierze” – mówił w rozmowie z „Deutsche Welle” Paweł Felgenhauer, jeden z najbardziej znanych ekspertów ds. wojskowości. Podobnie jest z zapasami. Czołgi i wozy opancerzone, które wkraczały na terytorium Ukrainy, oficjalnie miały pełne baki, a okazuje się, że było inaczej. Rosyjska prasa od lat opisuje takie przypadki.
W styczniu antykorupcyjny portal rasmi.ru przypomniał sprawę aresztowania gen. płk. Ołeha Kisłowa, odpowiedzialnego za Kapustin Jar, kosmodrom i rakietowy poligon w północno-zachodniej części obwodu astrachańskiego. Kisłow przyznał się do winy i zawarł ugodę z prokuraturą wojskową. Miał wziął prawie 2 mln rubli łapówki w zamian za umożliwienie firmie Ya-Avtodisel przejęcia 300 ton paliwa i smarów z magazynów ropy, wszystko zaś pod pretekstem „oczyszczania obiektu wojskowego”. Generał wzjatkę wziął, a poligon został bez paliwa.
A im dalej od sztabu generalnego, tym korupcja powszechniejsza. Gen. dywizji Rusłan Ałachwierdijew, zastępca szefa wojsk inżynieryjnych sił zbrojnych, jest w areszcie śledczym od zeszłego lata, oskarżany o branie łapówek i nadużycia władzy. Przyjął prawie 8 mln rubli w zamian za udostępnianie żołnierzy do pracy w domkach letniskowych zaprzyjaźnionego biznesmena. Tłumaczył, że pieniądze chciał przeznaczyć na cele charytatywne – budowę pomnika pamięci saperów poległych w rejonie Moskwy.
Przykład idzie z góry. Za przyzwoleniem Władimira Putina większość firm odpowiedzialnych za dostarczanie żywności armii powiązana jest z Jewgienijem Prigożynem, „kucharzem Kremla”, właścicielem Grupy Wagnera, czyli najemników oficjalnie w Rosji nielegalnych. Kilka lat temu Aleksiej Nawalny oskarżył firmy Prigożyna o stworzenie kartelu i manipulowanie systemem przetargów obronnych, w grę wchodziły kontrakty o wartości kilkuset milionów dolarów. Przekonywał, że jakość wyżywienia i zakwaterowania wojska nie jest wyższa od standardów kolonii karnych. Podobne oskarżenia wysuwał wobec kateringu, który firmy Prigożina dostarczają do moskiewskich szkół. Przyjaciel Putina poczuł się znieważony. W 2019 r. sąd nakazał Nawalnemu zapłacić mu 87 mln rubli (1,4 mln dol.) odszkodowania.
Czytaj też: Jak Nawalny ośmieszył Putina
Rosyjska armia jak rosyjskie społeczeństwo
Rosyjską armię zasila rodzimy przemysł zbrojeniowy. Plagą są firmy krzaki z fikcyjnymi adresami, służące wyłącznie do wyłudzania funduszy przeznaczonych na badania i rozwój w sferze obronności. Według raportu gazeta.ru w 2012 r. firma Zaslon otrzymała grant na ok. 800 mln rubli (26 mln dol.) na opracowanie systemu przechwytywania pocisków Drotik. Rok później prace zamrożono, a sprzęt i wyniki miały być bezpiecznie przechowywane w firmie. Portal Vedomosti donosił w czerwcu 2016 r., że gdy ministerstwo wznowiło projekt, pozostały po nim tylko dwa stare laptopy, uszkodzony teleskop, radiotelefon Panasonic i trefny model pocisku rakietowego.
– Rosyjska armia jest odzwierciedleniem społeczeństwa i odwrotnie: wszystkie problemy społeczeństwa dotykają także armii – mówi Jacek Raubo, ekspert portalu Defence24. Korupcji to także dotyczy. Bo skoro jest ona fundamentem życia społecznego, na niej opiera się system władzy, to dlaczego miałaby omijać wojsko? Generałowie i niżsi oficerowie też chcą żyć godnie, mieć daczę i spędzać wakacje nie na Krymie, lecz nad Morzem Śródziemnym. Uwłaszcza się więc każdy, kto może. Że siłownicy także, to teraz widać w Ukrainie.
Czytaj też: Wojna się przybliżyła. Czy NATO będzie musiało się bronić?
Obawiałem się, że podzielą nasz los z 1939r. Zachód będzie gadać, a Putin swoje zrobi.Jeżeli Ukraińcy odeprą Rosjan