Rynek nie musiał sobie radzić z problemem sklepów z dopalaczami, bo problemu nie było. A właściwie rynek sobie doskonale poradził z problemem, czyli niedostatkiem legalnych środków psychoaktywnych, które ludzi chcieli sobie zapodawać.
Problem był i to gruntowny. Ilość osób trafiająca do szpitala gwałtownie wzrosła. U mnie w rodzinie, również był podobny przypadek. Ludzie chcieli, i już nie mogą Być może część z nich już nie chce.
Doprawdy nie ma się z czego cieszyć. Rząd wtrącił się w dobrowolne transakcje pomiędzy sprzedawcami i klientami pod pretekstem, że wie lepiej, co dla nich dobre. Zrobił to wyłącznie dla poprawienia wizerunku i niezgodnie z prawem, którego powinien przestrzegać.
Rząd się wtrącił, dlatego, że część ludzi tego chciała. Nie każdy myśli jak libertarianin.
Skoro rządowi wolno olewać prawo dla własnych korzyści, dlaczego nam nie wolno?
Rząd przestrzega tylko tego, co sam ustalił
Po pierwsze, popełniasz błąd zakładając, że istnieje legalnie zdefiniowana "własność intelektualna", a podziały prawne to jedynie efekt tego, że przedmioty tej "własności" dzielą się na różne kategorie. A faktycznie to, co obecnie wpisuje się w termin IP, to tak naprawdę osobne prawne byty, które w różny sposób i w różnym czasie zyskiwały swój monopolistyczny status.
Ty też popełniasz błąd zakładając, że coś nie istnieje.
Po drugie, to faktycznie jest jedynie zestawy bitów. A już szczególnie w kontekście "piracenia" o jakim tu mówimy (czyli przez internet), to mamy wyłącznie do czynienia z zestawami bitów, o które toczy się bój. To, jaka myśl stoi za danym ciągiem bitów zależy od tego jak te bity zostaną zinterpretowane. Dopóki nie znasz klucza to interpretacji, nie masz pojęcia czym dany ciąg bitów faktycznie jest.
Bity układają się w całość tworząc dzieło
I naprawdę trudno mi zrozumieć, jak ktoś chce skutecznie egzekwować własność ciągów bitów? I dlaczego uważa, że jakieś tam sekwencje bitów akurat mają być jego własnością?
Mi też trudno jest zrozumieć, dlaczego niektórzy chcą skutecznie egzekwować własność ciągu samochodów, które stoją w garażu. I dlaczego uważa się, że jakiś tam silnik seryjny ma być jego własnością?
Myślałem, że w kontekście penalizacji piracenia mówiliśmy o tym, że piracenie na własny użytek nie jest taki straszne i złe, a piracenie dla zysku, to już należy się surowa kara.
Dokładnie tak. Kwestia w tym czy jedno i drugie to piracenie. Jeśli tak, można siedzieć, za jedno i drugie.
Wolne oprogramowanie to nie jest przykład piracenia, więc nie ma znaczenia w tej dyskusji.
Istnieje też zestaw formatów, które są lub nie są legalne. Kto je wymyśla i czy pobiera za to jakieś opłaty?
Co do celów dydaktycznych, dozwolony użytek osobisty jest wyłączony w zakresie oprogramowania. Czyli jeśli posiadasz oprogramowanie, do którego nie masz prawa, to podlegasz karze i już. Prawo formalnie nie jest wcale tak pobłażliwie.
Racja.
Nie rozumiem, co to za argumentacja? Znaczy prawa autorskie są słuszne, bo ich jeszcze nie zniesiono? Na tej podstawie to i podatki są słuszne, bo przecież wszyscy je płacimy i jakoś nikt ich nie znosi.
Prawa autorskie obowiązują. Dla Ciebie mogą być słuszne, dla innych już nie. Jeśli chcesz mieć jakiś wpływ na to, jak będą wyglądały (lub czy je zlikwidujesz), musisz się postarać. Postawa "świat nie istnieje" mnie nie interesuje.
To jest dyskusja na poziomie piaskownicy, gdy jeden gnojek nabija się z innych, co chwila podpierając się argumentem, że ma w każdej sprawie rację, bo ma silnego starszego brata, który wszystkim jego adwersarzom rozkwasi nosy jak będą się sprzeciwiać. I zachęca ich, aby spróbowali zmierzyć się z bratem. Ale póki co, niezależnie od faktycznej racji, to on jest górą.
Dziękuje Bez inwektyw, bo będziesz musiał zmierzyć się ze mną, a mój brat faktycznie jest silny (jeśli to było w moim kierunku).
Maciek czy Ty aby nie określałeś się jako anarchokapitalista? A potem poparłeś państwowe ingerencje w rynek, tj. np. zamykanie sklepów z dopalaczami?
Nie popieram ingerencji rządowych w rynek, obserwuje to, jak ludzie zachowują się na tym rynku. Ja z wykształcenia również jestem politologiem i badam to pod tym kątem. Natomiast wcale mi nie jest przykro, że sklepy z dopalaczami zostały zamknięte, ciesze się, bo ten problem dotknął mojego drugiego brata