TFN
Member
- 63
- 4
Gwiazdka z nieba nie powstała dzięki temu komuś. Co do egzekucji - fakt, ciężko piractwo powstrzymać. Co nie znaczy, że jest słuszne, fajne, etc.Może sobie zażyczyć gwiazdkę z nieba, czy to już bezczelność? Jak wyegzekwuje to życzenie? Nawet zakładając, że nie znika monopol państwa na przemoc?
Nie istnieją, bo...? Jeżeli autor nie ma innych praw do swojego dzieła niż decyzja o upublicznieniu - to by znaczyło, że od strony komercyjnej ma takie same szanse, jak osoba która nie przyłożyła ręki do powstania dzieła ani nie wydała na nie złotówki. Klasyczny przykład jeżdżenia na cudzej dupie. Jest to dla mnie brak konsekwencji w myśleniu - autor ma do czegoś prawo, ale jak tylko pokaże to coś na zewnątrz - to już wszyscy mają do tego prawo, ew. nikt do tego nie ma praw, bo to informacja, rzecz ulotna, etc. Tak na logikę, co takiego dzieje się wraz z upublicznieniem dzieła po raz pierwszy, że już sekundę po tym każdy Zenek może sprzedać to za 10 zł mniej niż autor?Nie mam sensu pytać o pozostałe uprawnienia autora, bo nie istnieją. Tak, jak nie istniały przed 1710 rokiem, gdy powstał ten sztuczny prawno-autorski monopol. I nic się specjalnego tego roku nie wydarzyło - nie było objawienia i nowych tablic z przykazaniami prawa autorskiego.
Co do zmian po 1710 - warto zauważyć, że kiedyś pewne problemy po prostu nie istniały, np. ze względu na ograniczony dostęp do informacji, technologii odtwarzania czy kopiowania treści, itd.