Piractwo to kradzież?

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 153
Niemoralne (jak w linku ktory podalem) jest za to wykorzystywanie cudzej pracy do zarabiania.

Niemoralnie jest inicjowanie przemocy.

Praca została wykonana i powstało dzieło. Dalsze kopiowanie i wykorzystywania tego dzieła w dowolny sposób (w tym do zarabiania w bezpośredni lub pośredni sposób) nie jest wykorzystywaniem cudzej pracy, bo żadna cudza praca w tym procesie nie zachodzi. Twórca oryginalnego dzieła może mieć żal, że nie udało mu się zarobić za swoją pracę tyle, ile by mu się marzyło, ale to jest jego problem i nic nie może zrobić w tej sprawie.

Obawiam się, że postulowany system ostracyzmu za wykorzystywanie stworzonych przez innych dzieł nie przyjmie się. Być może przyjałby się, gdyby społeczność uznała to za korzystne, ale bardzo w to wątpię. Już obecnie nikt praktycznie nie uznaje za niemoralne legalne wykorzystywanie dzieł bez kompensowania czegokolwiek autorom (biblioteki czy handel używanymi dziełami), niezależnie jakie odnoszą z tego korzyści uczestnicy procederu.

Być może, świat bez IP okazałby się kulturalną i innowacyjną pustynią, co zachęcałoby do wdrożenia jakichś wolnościwych mechanizmów "ochrony interesów" twórców i wynalazców, ale dotychczasowa historia pokazuje, że nie jest to potrzebne.
 

workingclass

Well-Known Member
2 134
4 153
A ja zapytam, po chuj drążyć temat na takich teoretycznych przykładach? To nie jest możliwe, nawet teoretycznie, więc po co rozstrząsać temat? To nie prowadzi do niczego sensownego.

Ale nawet, to w takim wypadku prawdopodobnie powstałby mechanizm do rozróżniania "prawdziwych" stron od tych udających inne. A zresztą, kto decyduje jaka treść ma być powiązana z hasłem miasik.net? A jak mi odbije jak Cokemanowi i wywrócę zawartość tej strony na lewiznę, to jestem coś winien światu?
Ok, nie będę drążył. Miale dwa razy w życiu taka sytuacje, raz skopiowano prace artystyczna i podawano się za autora projektu a raz logo mojej (już teraz nie istniejącej) firmy było wykorzystane na produktach nie produkowanych przeze mnie.
Wtedy, kilka lat temu miałem ochotę mordować, teraz mam inne podejście ale przemyślenia czasem wracają.
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 153
Ależ możesz drążyć faktyczne przypadki, jak ten, który teraz podałeś, bo to jest faktycznie występujące zjawisko.

Nowoczesna technologia bez problemu pozwala na stworzenie mechanizmów, w których autorzy mogą "rejestrować" swoje dzieła, jeśli by in zależało na wykazaniu swojego autorstwa i walkę z oszustami. Jeśli rynek będzie potrzebował czegoś takiego, to będzie istniał system promujących oryginalnych twórców i napiętnujący plagiatorów.

Co ciekawe, obecnie plagiat jest zakazany, IP działa, a problem plagiatu istnieje i nie ma jakichś dobrych mechanizmów dochodzenia swojego. Choć uczelnie już wdrażają odpowiednie systemy wykrywania plagiatorów, bo tam jest to już plagą.
 
A

artur1978

Guest
Niemoralnie jest inicjowanie przemocy.

Praca została wykonana i powstało dzieło. Dalsze kopiowanie i wykorzystywania tego dzieła w dowolny sposób (w tym do zarabiania w bezpośredni lub pośredni sposób) nie jest wykorzystywaniem cudzej pracy, bo żadna cudza praca w tym procesie nie zachodzi. Twórca oryginalnego dzieła może mieć żal, że nie udało mu się zarobić za swoją pracę tyle, ile by mu się marzyło, ale to jest jego problem i nic nie może zrobić w tej sprawie.

Obawiam się, że postulowany system ostracyzmu za wykorzystywanie stworzonych przez innych dzieł nie przyjmie się. Być może przyjałby się, gdyby społeczność uznała to za korzystne, ale bardzo w to wątpię. Już obecnie nikt praktycznie nie uznaje za niemoralne legalne wykorzystywanie dzieł bez kompensowania czegokolwiek autorom (biblioteki czy handel używanymi dziełami), niezależnie jakie odnoszą z tego korzyści uczestnicy procederu.

Być może, świat bez IP okazałby się kulturalną i innowacyjną pustynią, co zachęcałoby do wdrożenia jakichś wolnościwych mechanizmów "ochrony interesów" twórców i wynalazców, ale dotychczasowa historia pokazuje, że nie jest to potrzebne.
Prawdopodobnie ostracyzm dzialalby w pewnych okreslonych okolicznosciach. Nei dotyczyloby to oczywiscie anonimowego pobierania czegokolwiek na wlasny uzytek. Ale na przyklad z plagiatami o ktorych pisalem juz teraz tak jest, ze nikt sie tym nie chwali. Nawet jak ktos sie przeslizgnie i kupi prace nie trabi o tym na lewo i prawo wsrod znajomych, bo wie ze byloby to postrzegane jako objaw jego braku umiejetnosci.
W swiecie naukowym plagiatorzy podlegaja mocnemu ostracyzmowi, dla naukowca jest to de facto smierc zawodowa.Nikt go nie zamknie ale nie bedzie cytowany, nie bedzie dostawal zaproszen na konferencje,sympozja, nikt nie bedzie chcial wspolpracowac etc.
Pewnie jakos sie to wyreguluje samo, im mniejsza i wplywowa zainteresowana grupa tym wieksza szansa ze ostracyzm zadziala.

Inicjowanie przemocy tez jest niemoralne, ale jest duzo szerszy zbior zachowan, ktore mozna uznac za niemoralne, a ktore nie sa agresja.
 

gelerth

Atlas Zbuntowany
107
278
Tak z innej beczki: http://techlaw.pl/ . Gdyby ktoś chciał poznać ile to niespotykanych w normalnym systemie problemów stwarza IP.
Blog prawny, raczej nie zawiera opinii autora. No ale jako prawnik, który z tego żyje raczej przeciwny IP nie jest ;)

No i jeszcze dobra wiadomość z UK

http://www.vg247.com/2014/07/22/britain-just-decriminalised-online-game-piracy/

The British government has decriminalised online video game, music and movie piracy, scrapping fuller punishment plans after branding them unworkable.
Starting in 2015, persistent file-sharers will be sent four warning letters explaining their actions are illegal, but if the notes are ignored no further action will be taken.
 
Ostatnia edycja:

pikol

Od humanitarystów nie biorę.
1 004
1 635
Starting in 2015, persistent file-sharers will be sent four warning letters explaining their actions are illegal, but if the notes are ignored no further action will be taken.

Ale wymyślili :)
 
D

Deleted member 427

Guest
Trzecia część "Niezniszczalnych" wyciekła do neta na kilka tygodni przed premierą. Ja już zinfoanarchizowałem.

The.Expendables.3.2014.DVDScr.LEAKED.CLEAN.XviD.MP3-RARBG
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 775
4 721
Dalsze kopiowanie i wykorzystywania tego dzieła w dowolny sposób (w tym do zarabiania w bezpośredni lub pośredni sposób) nie jest wykorzystywaniem cudzej pracy, bo żadna cudza praca w tym procesie nie zachodzi. Twórca oryginalnego dzieła może mieć żal, że nie udało mu się zarobić za swoją pracę tyle, ile by mu się marzyło, ale to jest jego problem i nic nie może zrobić w tej sprawie.

26a420cfbaf5460f_image.png.xxxlarge.jpg


Ten argument jest tak debilny i chory że nawet trzylatek zauważyłby jego kalectwo - tyle razy to słyszałem ale zawsze tak samo mnie to pieprzenie zadziwia, nikt nigdy nie twierdził, że cudza praca która tu jest wykorzystywana zawarta jest w kopii. Cudza praca zawarta jest w kopiowanym dziele - kopię uzyskuje się bez pracy to jasne, ale materiał do niej już nie i nie rozumiem jak ktokolwiek dysponując nawet odrobiną zdrowego rozsądku jest w stanie chrzanić takie głupoty.

Co do systemu ostracyzmu - wystarczyłoby wynająć odpowiednich ludzi. Zadziałałoby to dużo skuteczniej niż obecnie bo trzeba się perdolić z ceregielami prawnymi i w zasadzie niewiele to daje. W innym systemie "odpowiedni ostracyzm" z miejsca załatwiłby sprawe. Ale ja nie o tym chciałem..

W serii poradnikowej, bardzo ciekawy i rzetelny tekst całkowicie orzący skuteczność tzw blacklist i obalający mity na ich temat. Przypomniało mi sie że ktoś pytał czy to działa, tylko nie pamiętam w jakim dziale więc tu wklejam bo jest fajna analiza. Całość sie nie mieści w poście, ale tekst jest na wolnej licencji więc można kopiować do woli.

"An Update on Blocklists

Quite a few of you have taken issue, in the comments, about my disparaging posts on blocklists, that they don't work and never have. The arguments have boiled down to

  1. If they block just one IP, it's worth it.
  2. Of course they work, I've used one and never got a letter
  3. How much are the anti-p2p companies paying you for this?
There are a number of problems with all these arguments. Let's deal with them in order....

http://neuron2neuron.blogspot.com/2010/08/update-on-blocklists.html
 
Ostatnia edycja:

piezol

Jebać życie
1 263
4 235
materiał do niej już nie

No ale za sam materiał twórca już ma zapłacone.

Rozumiem, że za każdym razem jak robisz jajecznicę to wysyłasz pieniądze spadkobiercom osoby, która xxx lat temu wpadła pierwsza na pomysł zrobienia jajecznicy, nie?
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 775
4 721
materiał do niej już nie
Nikt nie mówi do cholery o kopiowaniu jajecznicy, wkurwia mnie to ustawiczne posługiwanie sie abstrakcyjnymi bezsensownymi przykładami które nawet w obecnym silnym reżimie nie istnieją. Kto mówi że kopiowanie jajecznicy jest kopiowaniem cudzego dzieła. Naprawde nie widzisz różnicy miedzy dziełem wymagającym nakładu a jajecznicą?
Nie powinienem o tym dyskutować bo ja uważam te argumenty za gorzej niż słabe i kompletnie pozbawione logiki - wszedłem żeby wkleić link do arta wkurzyłem sie, i odpisałem choć nie powinienem. Ale odpowiedz sobie na proste pytanie, na zasadzie Tak czy Nie.
Czy jesteś w stanie skopiować film BEZ cudzej (twórcy) pracy? Tak czy Nie? A jajecznicę?
 

piezol

Jebać życie
1 263
4 235
Tak jestem.
Nawet nie zrozumiałeś mojego pytania.
Robiąc sobie jajecznicę wykorzystujesz to, że ktoś wcześniej (być może w celach komercyjnych!) spędził jakąś część swojego czasu na myśleniu, jaką fajną potrawę wymyślić. W wyniku tego powstał produkt, informacja- pomysł na jajecznicę, który ty przecież bezczelnie powielasz, nie płacąc jego rodzinie ani złotówki.
Dokładnie tak samo to wygląda, gdy ściągasz film z internetu.
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 775
4 721
Tak jestem.
Nawet nie zrozumiałeś mojego pytania.
Robiąc sobie jajecznicę wykorzystujesz to, że ktoś wcześniej (być może w celach komercyjnych!) spędził jakąś część swojego czasu na myśleniu, jaką fajną potrawę wymyślić. W wyniku tego powstał produkt, informacja- pomysł na jajecznicę, który ty przecież bezczelnie powielasz, nie płacąc jego rodzinie ani złotówki.
Dokładnie tak samo to wygląda, gdy ściągasz film z internetu.

Znów miałem nie odpisywać ale nie umiem sie powstrzymać. Mylisz się, bardzo dobrze zrozumiałem co chcesz powiedzieć i to właśnie ten sposób dowodzenia jest niesamowicie drażniący bo z gruntu nieprawdziwy. Z co najmniej kilku przyczyn

Nie jest prawdą, że każda rzecz, aspekt rzeczywistości ma "wynalazcę". Nie sądze by ktoś "wymyślił" jajecznicę, drapanie się po tyłku, chodzenie spanie, szpadle, łopaty, mycie się, spacerowanie, krojenie chleba, słodycze i gazyliardy innych drobnych rzeczy. Wszystko to zostało wynalezione niejako naturalnie miliony razy w różnych miejscach na Ziemi. To proces w którym te rzeczy przybierały różne formy i kształty i twierdzenie iż na wszystko jest wynalazca to po prostu fałsz.

Kto wynalazł język polski albo rozpalanie ogniska? Uważasz wszystko za produkt zatem wskaż kto to zrobił
Wyważasz otwarte drzwi pisząc takie rzeczy ponieważ nigdy nikt, nawet najwięksi fani reżimów prawnoautorskich nie zamierzali domagać się praw z powodu przepisu na jajecznicę i podobnych pierdół.

Wiesz dlaczego tak jest? Ponieważ prawo autorskie chroni "kreację artystyczną" "dzieło" nie zaś informację jak piszesz, i z definicji musi być to dzieło unikatowe, indywidualne - dlatego nikt nie chroni bekania ani jajecznicy. Bo to nie jest dzieło. I nie jest ono indywidualne.
Prawo autorskie chroni tylko artystyczny aspekt, wrażeniowy. Celowe zresztą zrównywanie informacji i wytworów artystycznych to kolejna bzdura i manipulacja o której już pisałem tez.
Informację chroni prawo patentowe. Ale nawet tam by uzyskać patent musisz wprowadzić unikatowe rozwiązania. Jajecznicy nie opatentujesz z tego prostego powodu, że nie ma jej wynalazcy. Każdy jest jej wynalazcą miliony razy na dzień.

Zostawmy te wywody i zapraszam do prostego eksperymentu myślowego z poprzedniego postu. Eliminujemy twórców. Zostajesz sam. Odpowiedz na pytanie.
- Czy jesteś w stanie zrobić kopię jajecznicy bez ich pracy? Zrobić kopię i się najeść bez twórcy?
- Czy jesteś w stanie zrobić kopię filmu "Grawitacja" bez tego samego? Zaoszczędzić pare dolców i zobaczyć to samo bez nich? (btw zajebisty film ale wart kina seriously..)
Jeśli chodzi o mnie - pierwsze jest wykonalne bez nich. Do drugiego są konieczni. Dlatego jajecznica nie jest tym samym co film. W przypadku filmu korzystasz z cudzej pracy i tyle.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
Kto mówi że kopiowanie jajecznicy jest kopiowaniem cudzego dzieła. Naprawde nie widzisz różnicy miedzy dziełem wymagającym nakładu a jajecznicą?
A jeśli to bardzo skomplikowana jajecznica?

Czy jesteś w stanie skopiować film BEZ cudzej (twórcy) pracy? Tak czy Nie? A jajecznicę?
Jestem w stanie skopiować "Czarny kwadrat" Malewicza bez pracy oryginalnego twórcy. Natomiast wyobrażam sobie bardzo skomplikowaną jajecznicę, której nie byłbyś w stanie skopiować, dopóki nie rozebrałbyś jej na czynniki pierwsze i nie przeanalizował dokładnie.
 

Caleb

The Chosen
511
271
Dziennik Interneutów => Walka z piractwem celem ministerstwa... cyfryzacji?! Brzmi niepokojąco
Marcin Maj, Dzisiaj, 09:55

We wrześniu mają być zaproponowane zmiany w prawie dotyczące piractwa i wspomniał o tym przedstawiciel ministerstwa cyfryzacji, nie kultury. Przy okazji odgrzano wyświechtany tendencyjny raport o piractwie, mówiący o stracie 700 mln zł...


Jeszcze przed weekendem serwis NaTemat.pl doniósł, że szykują się jakieś zmiany w prawie dotyczące piractwa - zob. Przez piractwo polska gospodarka traci 700 mln zł rocznie. "Niedługo zmienimy prawo".

Oczywiście propozycje ograniczenia piractwa wracają co jakiś czas, szczególnie przy okazji spotkań polityków z przedstawicielami tzw. przemysłu praw autorskich. Taką właśnie okazją było Forum Ekonomiczne w Krynicy. Niemniej to o czym pisze NaTemat.pl jest szczególnie godne uwagi, z dwóch powodów.
MAC bierze się za piractwo? Niepokojące

Po pierwsze, to Roman Dmowski z Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji zapowiedział, że jakieś antypirackie rozwiązania mają być przedstawione we wrześniu. Nie byłbym zdziwiony, gdyby tego typu zapowiedź padła z ust przedstawiciela resortu kultury, bo ten właśnie resort odpowiada za prawa autorskie i sprawy mediów. Czy ministerstwo cyfryzacji naprawdę powinno walczyć z piractwem? Jeśli tak, to w jaki sposób? Czy poprzez zmianę ustawy o usługach elektronicznych (UŚUDE), a może jakiejś innej?

Gdybym był "czarnowidzem" to zacząłbym się obawiać, że nasze ministerstwo szykuje nam coś w rodzaju prawa trzech ostrzeżeń albo SOPA. Obserwowanym na całym świecie trendem jest nacisk na tworzenie takiego prawa, które zwiększa odpowiedzialność po stronie pośredników tj. dostawców internetu oraz e-usługodawców. Drogą do wprowadzenia czegoś takiego w Polsce byłoby właśnie majstrowanie przy Ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną.

Wysłałem już do ministerstwa dodatkowe pytania i mam nadzieję, że wkrótce otrzymam odpowiedzi. Nie ukrywam, że publikacja tego tekstu ma skłonić ministerstwo do szybszej reakcji. Moim zdaniem jeśli przedstawiciel MAC zapowiada jakieś środki antypirackie, należałoby od razu wyjaśnić o co chodzi.

Potrzebna reforma, a nie "walka z piractwem"

Jest jeszcze druga niepokojąca rzecz. Najwyraźniej przy okazji Forum w Krynicy znów odgrzano raport PwC o tym, że piractwo wideo zabrało 700 mln PKB. Pisałem już w Dzienniku Internautów nie raz, że takie raporty są wysoce wątpliwe. Ten konkretny raport nie jest obiektywnym źródłem wiedzy, bo został przygotowany na zlecenie Stowarzyszenia Dystrybutorów Programów Telewizyjnych SYGNAŁ. Poza tym większość ludzi cytuje główne liczby z raportu, nie wgryzając się w metodologię i niektóre zawarte w nim spostrzeżenia. Ten raport mówi również o tym, że jednym z powodów korzystania z ofert "pirackich" jest... bogactwo tych ofert (akurat NaTemat.pl to odnotował, ale wiele innych mediów to pomija).

Opisywałem również w Dzienniku Internautów w jaki sposób media wciąż odgrzewają raport PwC. Robią to bezrefleksyjnie i w sposób, który wydaje się zaplanowany. Nikt jakoś nie zastanawia się nad tym, czy faktycznie istnieje coś takiego jak "utracona sprzedaż". Nikt też nie bierze pod uwagę tego fragmentu raportu, który mówi, że wpływy na rynku produkcji i dystrybucji treści wideo w Polsce wynoszą ponad 10 mld złotych(!). Nawet jeśli piractwo wpływa na niektóre firmy, to nie musi powodować katastrofy. Wysoce wątpliwy jest też wpływ piractwa na całą gospodarkę.

Po co o tym wszystkim wciąż piszemy? Po to, żeby nie uczestniczyć w budowaniu przekonania, że piractwo jest katastrofą ekonomiczną, która wymaga szybkiego zaostrzenia prawa. Oczywiście istnieją szczególnie szkodliwe formy piractwa, ale można je już dziś ścigać i karać. Nawet jeśli chcemy zwiększyć skuteczność ścigania to trzeba uważać, aby przy okazji nie dać posiadaczom praw autorskich zbyt wielu narzędzi kontroli, które mogą być nadużywane.

Trzeba też rozważnie dopasować prawo do społecznych realiów, a to powinno oznaczać nie tylko walkę z piractwem, ale gruntowną reformę prawa z uwzględnieniem interesów "zwykłych użytkowników". Nie ukrywajmy, że jest społeczny konflikt o prawa autorskie.
Artykuł podlinkowany w tekście Przez piractwo polska gospodarka traci 700 mln zł rocznie. "Niedługo zmienimy prawo"
Kod:
http://natemat.pl/115791,przez-piractwo-polska-gospodarka-traci-700-mln-zl-rocznie-niedlugo-zmienimy-prawo
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 775
4 721
Odgrzebuję klasyk (nie z powodu dyskusji zresztą wątku dawno nie czytałem i nie mam zamiaru) - ale dlatego gdyż ponieważ trafiłem na niezły, obiektywny i bardzo szczery tekst autorstwa pewnego fotografa freelancera robiącego zdjęcia robaczkom, czyli nie koncern, a taka sobie drobnica. Tekst nie jest ckliwy, mimo to mnie poruszył, poza tym rzadko tu wypowiada się ktoś kogo problem dotyczy praktycznie - czyli osoba odczuwająca skutki "infoanarchizmu" na samym sobie.
http://arstechnica.com/tech-policy/...s-struggle-to-protect-his-copyrighted-images/
 

tolep

five miles out
8 576
15 476
Piractwo to nasze freemium
Już 10 lat temu spotkałem się z opinią, że piractwo to "woda na młyn Microsoftu". Nawet jeśli nie wszyscy płacą za Windowsa lub Office, to Microsoft zyskuje, bo jego produkty są w użyciu i ludzie nie mogą bez nich żyć.

Oczywiście ten pogląd nie pasował do oficjalnych działań firmy. Microsoft jest oficjalnie członkiem BSA, organizacji walczącej z piractwem w dość ostry i niekonwencjonalny sposób. Firma nieraz opowiadała się za takimi zmianami prawa, które miały ukrócić piractwo. Namawiała nawet amerykańskich polityków do wprowadzenia takich rozwiązań prawnych, które wprowadzałyby sankcje za samo prowadzenie interesów z firmą używającą pirackiego oprogramowania.

Piractwo - freemium Microsoftu
Mimo wszystko Microsoft wie, że piractwo jest dla niego opłacalne. Przyznał się do tego Satya Nadella, obecny szef firmy, który w wywiadzie dla CNBCpowiedział...

Zawsze mieliśmy freemium. Czasami nasze freemium było nazywane piractwem.

Te słowa padły w wywiadzie, który znajdziecie w tekście pt. CNBC Exclusive: CNBC Transcript: Microsoft CEO Satya Nadella Sits Down with CNBC's Jon Fortt.

CAŁOŚĆ TEKSTU > LINK
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 153
Tekst nie jest ckliwy, mimo to mnie poruszył, poza tym rzadko tu wypowiada się ktoś kogo problem dotyczy praktycznie - czyli osoba odczuwająca skutki "infoanarchizmu" na samym sobie.

Ja się wypowiadam bardzo często, bo ponad 20 lat pracuję w branży, która żyje z monopolu prawnoautorskiego. Odczuwam (a raczej nie odczuwam) skutków powszechnego infoanarchizmu w tej branży. Może poruszy cię praktyczna opowieść Sosa w tym temacie:

 

MaxStirner

Well-Known Member
2 775
4 721
ponad 20 lat pracuję w branży, która żyje z monopolu prawnoautorskiego
Wow, to mnie zaciekawiło, rzadko gram ale powiem na to tak - zapewne ktoś płaci Tobie, a ty olewasz dochody pracodawcy bo i tak masz pensję. Przejdź na swoje i wtedy zobaczymy czy będziesz ścigał piracone gry.
Co do Sosa - powtarza stare bzdury, że nie wiadomo czy pirat by kupił więc obecne liczenie strat jest bez sensu. Tego nikt nie neguje. Autor tekstu neguje wykorzystanie jego pracy komercyjnie bez jego zgody i pokazuje w jaki sposób to zmusiło go do zamknięcia interesu.
 
Do góry Bottom