Piractwo to kradzież?

piezol

Jebać życie
1 263
4 235
Pytanie do arturo:
czy jeżeli napiszę program, który losowo wypełnia bity na dysku i konsekwencją jego uruchomienia będzie identyczna baza danych, to czy jestem skurwiałym pasożytem żerującym na ciężko pracujących twórcach pierwotnej wersji?
 
A

artur1978

Guest
Pytanie do arturo:
czy jeżeli napiszę program, który losowo wypełnia bity na dysku i konsekwencją jego uruchomienia będzie identyczna baza danych, to czy jestem skurwiałym pasożytem żerującym na ciężko pracujących twórcach pierwotnej wersji?
Po raz nty pisze ze nie?
Ile razy mam napisac, ze nie obchodzi mnie czy powstana inne takie same bazy danych tak dlugo jak nie bedzie to wynikiem rozmyslnego dzialania majacego na celu pozyskanie tych UPORZADKOWANYCH informacji bezposrednio ode mnie?
Ja lacze uporzadkowanie informacji z pewna praca (co jest logiczne bo zmniejszam entropie ukladu) a wy to interpretujecie w jakis dziwaczny sposob.
 
T

Tralalala

Guest
Tosiabunio pisal o PAO wiec jego pytaj nie mnie.
W ankapie beda istnialy prywatne agencje zajmujace sie takimi rzeczami,ale nie o tym teraz jest mowa.
PAO to może na moje zlecenie odjebać łeb lub ściągnąć należność. Przeczytaj jeszcze raz swoją wypowiedź albo cytat twojej wypowiedzi. I wtedy zobaczysz o czym pisałem.

Jakie ma znaczenie gdzie fizycznie znajduje się serwer, skoro jest wynajęty? Rozumiesz płacę Ci hajs za np łódkę i w zamian za ten hajs na określonych warunkach ja ową łódką dysponuję w określonych ramach czasowych. Prosta umowa, serio.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
w sumie tosia już wszystko napisał co ja chciałem odpisać i też dobrze że pierwszy napisał że artur jest głupi bo moja wersja była mniej poprawna politycznie hehe

wielu tu ma własne biznesy...
kiedy publikowałem oferte każdy mógł ją skopiować i też tak robili bo miałem konkurencje z ukrainy i chin, tak samo ja wprowadzając nowe produkty zakupiłem u konkurencji i skopiowałem i chuj i biznes sie kręcił...

wydaje mi sie że artur napisał jakis lipny programik, który jednak do czegoś sie tam nadaje ale nikt za chuja nie chce zapłacić za to złamanego grosza i ino kopie krążą po sieci więc ma wielki ból dupy...

jeszcze raz według definicji pojęcia kradzież, kopiowanie kradzieżą nie jest, koniec kropka...

i niech przestanie ludziom kraść teksty które oni w pocie czoła poukładali, bo ktoś to jeszcze za kradzież uzna i mu łapsko odjebie... ;)

a co do kary za włam na serwer, mój serwer moje prawo, jak mi sie na mój włamiesz to zawiesze cie głową w dół i począwszy od dupy przetne na pół piłą łańcuchową...
 
A

artur1978

Guest
w sumie tosia już wszystko napisał co ja chciałem odpisać i też dobrze że pierwszy napisał że artur jest głupi bo moja wersja była mniej poprawna politycznie hehe

wielu tu ma własne biznesy...
kiedy publikowałem oferte każdy mógł ją skopiować i też tak robili bo miałem konkurencje z ukrainy i chin, tak samo ja wprowadzając nowe produkty zakupiłem u konkurencji i skopiowałem i chuj i biznes sie kręcił...

wydaje mi sie że artur napisał jakis lipny programik, który jednak do czegoś sie tam nadaje ale nikt za chuja nie chce zapłacić za to złamanego grosza i ino kopie krążą po sieci więc ma wielki ból dupy...

jeszcze raz według definicji pojęcia kradzież, kopiowanie kradzieżą nie jest, koniec kropka...

i niech przestanie ludziom kraść teksty które oni w pocie czoła poukładali, bo ktoś to jeszcze za kradzież uzna i mu łapsko odjebie... ;)

a co do kary za włam na serwer, mój serwer moje prawo, jak mi sie na mój włamiesz to zawiesze cie głową w dół i począwszy od dupy przetne na pół piłą łańcuchową...
Nie nie jestem programista, wykonuje prace ktorej nie da sie nasladowac.
Do odjebywania lapska lub przecinania pila zapraszam, skoro myslsiz ze dalbys rade :D
Jak PUBLIKOWALES oferte to oczywiste jest ze kazdy mogl ja sobie skopiowac.
Dlatego dalem przyklad z baza jako informacja prywatna, ktora nigdy nie jest i nie bedzie na sprzedaz w odroznieniu od muzyki lub programow.

Ale takie delikatne niuanse umykaja co poniektorym bo trzeba by jzu wyjc poza utarte schematy i znane argumenty.
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 153
Nie o tym jest mowa, znowu zmieniasz temat.

Nie, nie zmieniam tematu. Tłumaczę, jak dziecku, że w akapie sądzony będzie akt włamania się i użycia cudzej fizycznej własności. Nie będzie brane pod uwagę, co tam jest. Znaczy, może będzie, ale nie dlatego, że ktoś "posiadał" te informacje.

Wlamanie do kompa sasiada przez jakiegos smarkacza bedzie musialo byc tak samo karane jak wyrafinowane wlamanie w celu biznesowym.
O tym jest mowa i wydaje mi sie to oczywiste, jesli tego nie dostrzegasz to sorry ale ja juz wymiekam.

Kto mówi, że będzie musiało być tak samo karane? Jest jakaś wolnościowy kodeks, który to definiuje? Być może będzie karana identycznie, być może inaczej. Ja nie wiem, jak będzie. Ty nie wiesz, jak będzie. Nie ma sensu powoływać się na to, gdyż nieznany nam stan przyszły nie może być argumentem za lub przeciw.

Fakt jak widac nie kazdy przedsiebiorca rozumie mechanizmy rynkowe.

Widać to doskonale po Tobie i tych wypocinach.

Nie ma to zresztą znaczenia, bo nie ma znaczenia, kto jest przedsiębiorcą a kto nie, w dyskusji o IP.

Powoływanie się na swój rzekomy autorytet biznesowy nie jest argumentem, a błędem logicznym - apelem do autorytetu. Którego zresztą nie posiadasz, więc błędem logicznym o małej sile na dodatek.

"Moze" , odwolujmy sie dalej do statystycznie nieistotnych przykladow, zeby udowadniac kwestie ideologiczne. Takie myslenie jest po prostu slabe i dobre dla tych, ktorzy nie maja naukowego podejscia.

To była próba zejścia do bardziej zrozumiałego poziomu, bo "naukowe podejście" wydawało mi się zbyt trudne. Cieszę się, że nie będziemy musieli sięgać do nieznaczących statystycznie przykładów, jak bazy danych klientów małego biznesu.

Cieszy mnie też, że chcesz pozostać na poziomie ideologicznym, co pozwoli nam przestać przechwalać się kto jest lepszym kapitalistą, kto ma lepsze poczucie zdrowego rozsądku i damy sobie spokój z argumentacją utylitarystyczną. Okay?

Wazna jest poczatkowa definicja czy cos jest wlasnoscia czy nie i od tego zalezy czy formy pozyskania takiego dobra beda uznawane za pokojowe i dopuszczalne czy nie.

Masz rację, ważna jest definicja, co może być przedmiotem własności, a co nie. Otóż informacja (najogólniej ujmując) nie może być przedmiotem własności, bo nie jest dobrem rzadkim, nie ma konfliktu w ich użyciu i kontroli. Każdy może z nich korzystać nie umniejszając podobnej korzyści innym. Nie trzeba decydować w przypadku konfliktu, kto jest bardziej uprawniony - czyli właściciel.

Nie można więc uznać za agresję pozyskanie czego, co nie jest przedmiotem własności. Pozyskiwanie informacji nie będzie uznawane za agresję, a więc będzie dopuszczalne.

Natomiast próbą agresji jest niewątpliwie próba zmonopolizowania korzystania z informacji (wiedzy). Próba pozyskania monopolu, który możliwy jest jedynie dzięki ingerencji państwa, bo na wolnym rynku nie miałby szansy zaistnieć.

Coz nie chce mi sie z Toba uprawiac szermierki na obelgi, wystarczy ze jak dla mnie masz problem ze zrozumieniem prostego przykladu i ciagle powtarzasz argumenty, ktore sie do niego nie odnosza.

Wrócmy więc do tego jednego argumentu i trzymajmy się go.

Co mnie obchodzi ze ktos zdobedzie sobie taka sama baze w jakis inny sposob. Co to ma w ogole wspolnego z moim przykladem?

No nic nie poradzę, że nie rozumiesz. Może nie umiem tego jasno wytłumaczyć, może poziom dyskusji jest za wysoki (zbyt naukowy).

A ma to tyle wspólnego, że nie możesz twierdzić, że posiadasz jakąś wiedzę i jest twoją własnością, bo wiedza ma taką właściwość, że ktoś inny może posiadać taką samą wiedzę zupełnie niezależnie.

Nie może być dwóch właścicieli tego samego dobra (nie mówię o współwłasności, aby uprzedzić ewentualne obiekcje). Teoretycznie nie ma ograniczenia, co do tego, ile osób może posiadać tę samą wiedzę, więc nie może istnieć konstrukt, że tylko jeden z nich jest "właścicielem", a pozostali to rzekomo jacyś pasożyci.

Uzywanie i posiadanie mojej wersji nie ogranicza w niczym innych,a ty jak zdarta plyta powtarzasz argument ze ja w ten sposob chce zabronic komus budowania wlasnej bazy, litosci.

Litości, powtarzam, bo nie dociera. Najwyraźniej trzeba potarzać.

Ale zrozumiałeś jedno - każdy może posiadać identyczną bazę. Przyjmijmy, że powstały niezależnie i samodzielnie, aby odrzucić koncept pasożytowania. Jak rozróżnisz, która jest która? Kto w takim przypadku jest pierwotnym właścicielem tej wiedzy? Ty czy ten ktoś inny?

Jeśli ten ktoś inny, to ma prawo wykonywać swoje właścicielskie uprawnienia? Pozbawić cię możliwości korzystania ze swojej bazy? Nakazać płacić za korzystanie z jego własności?

Ponownie, kwestia pierwotnej definicji, dlaczego problem ma miec kto jest UCZCIWY a nie ktos kto jest zwyklym pasozytem z premedytacja probujacym wykorzystac slabosc systemu do szkodzenia innym?

Szkodzi w biznesie konkurent. Czy konkurencja więc jest czymś szkodliwym i nieuczciwym? On przecież też próbuje "wykorzystać słabość systemu do szkodzenia innym"?

Ta analogia nie daje rady. Przykro mi.

Podobnie jak z jablkami w sadzie, jak mi ukradna jablko to chyba problem powinien miec ten kto jablko ukradl a nie ja dlatego ze nie wybudowalem wystarczajaco wysokiego plotu.

Chybione porównanie. Jabłka to dobra rzadkie. Nie ma sensu dalsze dyskutowanie o tej błędnej analogii.

A kiedys jak pierwsi ludzie byli koczownikami to nie istniala wlanosc ziemi, bo ziemia wydawal im sie bezwartosciowa.

Zgadza się. I nie znali konceptu własności ziemi. Podobnie jak Indianie. Dla nich ziemia nie była dobrem rzadkim. Nie wypracowali sobie mechanizmu własności w stosunku do ziemi, bo nie było takiej potrzeby, nie było konfliktu.

Podobnie jest z ideami. Nie ma potrzeby wypracowywać do nich konceptu własności, bo nie ma konfliktu.

Prawo wlasnosci ziemi tez nie jest "naturalne" a jest podstawa ideologii libertariańskiej teraz.

Jest o tyle naturalne, że dotyczy bardzo ważnego dobra rzadkiego, czyli naszych własnych ciał.

To czy cos jest czescia systemu czy nie jest kwestia umowna, tylko ideologom wydaje sie ze kwestie z zakresu nauk spolecznych maja jakakolwiek wartosc "naturalna".

Zdecyduj się - chcesz rozmawiać na gruncie ideologicznym (parę akapitów wyżej), czy na gruncie praktycznym? Mnie dyskusja praktyczna nie interesuje, bo nie znajdziemy wspólnej platformy oceny wartości użyteczności danego konceptu.

Moze powinien raczej powiedziec anarchisci ale anarchizm bez kapitalizmu to nie bedzie juz anarchokapitalizm.

Brawo Kapitanie Oczywisty! A bez syndykalizmu nie będzie anarchosyndykalizmu. Tylko co to ma do rzeczy?

Do tej pory jak na razie to wiekszosc nieprzedsiebiorcow narzuca socjalistyczne koncepcje calej reszcie, na tym polega chora demokracja.

Dziękujemy za podzielenie się z nami tymi przemyśleniami. Ale co to ma do rzeczy?

Wiekszosc przedsiebiorcow jest "naturalnymi" kapitalistami, nie maja moze gorliwosci neofitow przechrzczonych nagle poprzez kontakt z idea w internecie ale maja naturalny zmysl i zrozumienie tego jak dziala rynek.

Nie interesuje mnie Twoja amatorska ocena jakichś bliżej mi nie znanych grup. Jak na razie sam prezentujesz podejście neofity i próbujesz żenująco przekonywać nas swoim rzekomym naturalnym zmysłem i głęboką kapitalistyczną wiedzą. Zupełnie niepotrzebnie, bo to ma być dyskusja na argumenty, a nie porównywanie siusiaków.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790
Nie ma to zresztą znaczenia, bo nie ma znaczenia, kto jest przedsiębiorcą a kto nie, w dyskusji o IP.

Powoływanie się na swój rzekomy autorytet biznesowy nie jest argumentem, a błędem logicznym - apelem do autorytetu. Którego zresztą nie posiadasz, więc błędem logicznym o małej sile na dodatek.
Brechtłem. Okrutnieś go tym ujebał, umniejszając nawet rolę błędu logicznego. To trochę jakby impotentowi któremu nie staje, powiedzieć, że w dodatku ma jeszcze małego...
 

piezol

Jebać życie
1 263
4 235
Po raz nty pisze ze nie?
A jeżeli deterministycznie w tym programie ustalę, że pierwszym bitem będzie jedynka (bo wiem, że tak jest w twojej bazie danych), a resztę wygeneruję losowo, to wciąż będzie ok?
A jeżeli ustalę dwa pierwsze bity takie same jak w bazie danych?
A jeżeli ustalę 0.001% pierwszych bitów?
A jeżeli ustalę 1% pierwszych bitów?
A jeżeli ustalę 49% pierwszych bitów?
A jeżeli ustalę 51% pierwszych bitów?
Gdzie artur1978, władca wszelkich owoców pracy intelektualnej ustali granice?

Dalej: jeżeli zarezerwuję na dysku pewien obszar logiczny i wypełnię wszystkie bity jedynkami, powiedzmy 1024*1024 jedynek, oznacza to, że jestem właścicielem informacji reprezentowanej przez 1024*1024 jedynek? Będzie to oznaczało, że nikt na swoim dysku nie może mieć takiego samego obszaru wypełnionego jedynkami, prawda? Oczywiście dopuścimy jakiś kompromis, żeby się całkowicie nie ośmieszyć. Na prawach cytatu pozwolimy innym posiadanie maksymalnie 100 jedynek pod rząd na swoim dysku
 
Ostatnia edycja:

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
Do odjebywania lapska lub przecinania pila zapraszam, skoro myslsiz ze dalbys rade :D
a niby czemu nie miałbym dać rady? wiedza na temat obsługi piły jest ogólnodostepna... hehe
Jak PUBLIKOWALES oferte to oczywiste jest ze kazdy mogl ja sobie skopiowac.
no a jak w sieci znajde opublikowany program to se go moge też kopiować...
Dlatego dalem przyklad z baza jako informacja prywatna, ktora nigdy nie jest i nie bedzie na sprzedaz w odroznieniu od muzyki lub programow.
no a ja i tosia napisaliśmy że baza danych to chuj, odjebka należy sie za włam na serwer...
 
A

artur1978

Guest
powracając do głównego tematu, definicja kradzieży jest taka że kopiowanie czegokolwiek nie kwalifikuje sie...
snifuje ci haslo do konta internetowego i nasteonie przelewam sobie cala kase.
Wedlug twojej definicji nie ma kradziezy i za wlam tez nie mozna mnie odjebac, bo snifuje poza twoim terenem.
Bang zostales darczynca roku.
Mozna sie klocic ze nie bedzie kont internetowych i elektronicznego pieniadza ale nie w tym rzecz.
 
A

artur1978

Guest
Po raz nty pisze ze nie?
A jeżeli deterministycznie w tym programie ustalę, że pierwszym bitem będzie jedynka (bo wiem, że tak jest w twojej bazie danych), a resztę wygeneruję losowo, to wciąż będzie ok?
A jeżeli ustalę dwa pierwsze bity takie same jak w bazie danych?
A jeżeli ustalę 0.001% pierwszych bitów?
A jeżeli ustalę 1% pierwszych bitów?
A jeżeli ustalę 49% pierwszych bitów?
A jeżeli ustalę 51% pierwszych bitów?
Gdzie artur1978, władca wszelkich owoców pracy intelektualnej ustali granice?

Dalej: jeżeli zarezerwuję na dysku pewien obszar logiczny i wypełnię wszystkie bity jedynkami, powiedzmy 1024*1024 jedynek, oznacza to, że jestem właścicielem informacji reprezentowanej przez 1024*1024 jedynek? Będzie to oznaczało, że nikt na swoim dysku nie może mieć takiego samego obszaru wypełnionego jedynkami, prawda? Oczywiście dopuścimy jakiś kompromis, żeby się całkowicie nie ośmieszyć. Na prawach cytatu pozwolimy innym posiadanie maksymalnie 100 jedynek pod rząd na swoim dysku

Wybacz,ale mi rece opadaja, wiem ze w tej dyskusji jestem sam i wszyscy chca po mnie bardzo pojechac, ale jak mam skomentowac sytuacje w ktorej wykazujesz sie brakiem elementarnej umiejetnosci czytania ze zrozumieniem.
Nawet tosiabunio zauwazyl o co mi chodzi i ze ja wiaze po prostu wlasnosc z praca, a ty po raz ktorys probujesz mi przypisac jakies nonsensowne twierdzenia.
Napisalem kilka razy, ze nie o informacje chodzi ale o to w jaki sposob ktos wchdozi w jej posiadanie.
Napisze najprosciej jak umiem:
Co mnie kurwa obchodzi zawartosc twojego dysku i co sobie z nim robisz?
Mnie obchodzi MOJ dysk i to co sam stworzylem.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
snifuje ci haslo do konta internetowego i nasteonie przelewam sobie cala kase.
Wedlug twojej definicji nie ma kradziezy i za wlam tez nie mozna mnie odjebac, bo snifuje po twoim terenem.
Bang zostales darczynca roku.
Mozna sie klocic ze nie bedzie kont internetowych i elektronicznego pieniadza ale nie w tym rzecz.
kurwa jesteś taki głupi czy ino udajesz? podawanie sie za mnie jest oszustwem, za oszustwo jest odjebka...

dodatkowo nie kopiujesz ino zabierasz środki z konta...
 
A

artur1978

Guest
Nie, nie zmieniam tematu. Tłumaczę, jak dziecku, że w akapie sądzony będzie akt włamania się i użycia cudzej fizycznej własności. Nie będzie brane pod uwagę, co tam jest. Znaczy, może będzie, ale nie dlatego, że ktoś "posiadał" te informacje.
Dlatego ze ty tak mowisz?Mpoze bedzie mzoe nie bedzie, zalezec bedzie od tego jaka bedzie potrzeba w tym zakresie.Jesli wystarczajaco wielu wolnych ludzi uzna ze kopiownaie jest zle to beda sobie karac i swiat bedzie krecil sie dalej bez kopiowania.


Kto mówi, że będzie musiało być tak samo karane? Jest jakaś wolnościowy kodeks, który to definiuje? Być może będzie karana identycznie, być może inaczej. Ja nie wiem, jak będzie. Ty nie wiesz, jak będzie. Nie ma sensu powoływać się na to, gdyż nieznany nam stan przyszły nie może być argumentem za lub przeciw.
Szkoda ze nie uzywasz tego argumentu kiedy wyjasniasz mi kto i za co bedzie sadzony w akapie. Och poczekaj przeciez ty nie przeczylbys sam sobie...


Widać to doskonale po Tobie i tych wypocinach.

Nie ma to zresztą znaczenia, bo nie ma znaczenia, kto jest przedsiębiorcą a kto nie, w dyskusji o IP.

Powoływanie się na swój rzekomy autorytet biznesowy nie jest argumentem, a błędem logicznym - apelem do autorytetu. Którego zresztą nie posiadasz, więc błędem logicznym o małej sile na dodatek.
To milo mi ze probujesz mi wytknac blad logiczny i jednoczesnie sam taki popelniasz (Argumentum ad hominem).
Ja uzylem raczej chwytu retorycznego (swiadomie), twoj blad jest dla mnie gorszy bo nieswiadomy.
Ale jak chcesz mnie zaorac i przy okazji walisz sie plugiem w leb to raczej to wzbudza moje politowanie.


To była próba zejścia do bardziej zrozumiałego poziomu, bo "naukowe podejście" wydawało mi się zbyt trudne. Cieszę się, że nie będziemy musieli sięgać do nieznaczących statystycznie przykładów, jak bazy danych klientów małego biznesu.

Cieszy mnie też, że chcesz pozostać na poziomie ideologicznym, co pozwoli nam przestać przechwalać się kto jest lepszym kapitalistą, kto ma lepsze poczucie zdrowego rozsądku i damy sobie spokój z argumentacją utylitarystyczną. Okay?
Nie okay.Moj przyklad odnosi sie do bardzo czestej sytuacji biznesowej, twoj to typowy (znowu) blad logiczny "Dicto simpliciter".
Szansa na to ze wygenerujesz sobie losowo jakiekolwiek uzyteczne dane jest tak malo prawdopodobna, ze nie warta dyskutowania.
Kradziez tajemnic handlowych i szpiegostwo przemyslowe jest powszechne w biznesie.Porownywanie tych dwoch rzeczy to tani chwyt dobry do dyskusji z etatystami.



Masz rację, ważna jest definicja, co może być przedmiotem własności, a co nie. Otóż informacja (najogólniej ujmując) nie może być przedmiotem własności, bo nie jest dobrem rzadkim, nie ma konfliktu w ich użyciu i kontroli. Każdy może z nich korzystać nie umniejszając podobnej korzyści innym. Nie trzeba decydować w przypadku konfliktu, kto jest bardziej uprawniony - czyli właściciel.

Nie można więc uznać za agresję pozyskanie czego, co nie jest przedmiotem własności. Pozyskiwanie informacji nie będzie uznawane za agresję, a więc będzie dopuszczalne.

Natomiast próbą agresji jest niewątpliwie próba zmonopolizowania korzystania z informacji (wiedzy). Próba pozyskania monopolu, który możliwy jest jedynie dzięki ingerencji państwa, bo na wolnym rynku nie miałby szansy zaistnieć.
Jesli nie jest dobrem rzadkim to dlaczego konkurencja tak bardzo chce te informacje pozyskac?
Proste pytanie.




Litości, powtarzam, bo nie dociera. Najwyraźniej trzeba potarzać.

Ale zrozumiałeś jedno - każdy może posiadać identyczną bazę. Przyjmijmy, że powstały niezależnie i samodzielnie, aby odrzucić koncept pasożytowania. Jak rozróżnisz, która jest która? Kto w takim przypadku jest pierwotnym właścicielem tej wiedzy? Ty czy ten ktoś inny?

Jeśli ten ktoś inny, to ma prawo wykonywać swoje właścicielskie uprawnienia? Pozbawić cię możliwości korzystania ze swojej bazy? Nakazać płacić za korzystanie z jego własności?
Mialo nie byc argumentow utylitarystycznych, wiec po co po nie siegasz?Jakie to ma znaczenie czy latwo czy trudno bedzie ustalic?
Tak samo trudno jest ustalic, czy ktos ukradl jablko z wielohektarowego sadu ale to nie oznacza ze przezt o mamy uznac ze kradziez jest dobra.


Szkodzi w biznesie konkurent. Czy konkurencja więc jest czymś szkodliwym i nieuczciwym? On przecież też próbuje "wykorzystać słabość systemu do szkodzenia innym"?
Ta analogia nie daje rady. Przykro mi.

To jest tez kolejny blad logiczny a dokladnie ekwiwokacja, uzywasz slowa "szkodzi" ktore ja uzylem w okreslonym kontekcie w inny sposob i przez to probujesz cos wykazac.
To tak jakbym napisal. "Zlodziej szkodzi wlasnosci" a ty bys odpisal "szkodzi w biznesie konkurent..."
Ten argument daje rade ty nie dajesz sobie rady z tym argumentem.

Chybione porównanie. Jabłka to dobra rzadkie. Nie ma sensu dalsze dyskutowanie o tej błędnej analogii.
Jelsi to czy ziemia jest dobrem rzadkim zalezy od przyjmowanego przez czlowieka systemu wartosci to dlaczego nie moze to tez dotyczyc jablek?


Zgadza się. I nie znali konceptu własności ziemi. Podobnie jak Indianie. Dla nich ziemia nie była dobrem rzadkim. Nie wypracowali sobie mechanizmu własności w stosunku do ziemi, bo nie było takiej potrzeby, nie było konfliktu.

Podobnie jest z ideami. Nie ma potrzeby wypracowywać do nich konceptu własności, bo nie ma konfliktu.
Gdyby nie bylo konfliktu to nie byloby tej dyskusji.Btw to blad logiczny "ipse dixit"



Jest o tyle naturalne, że dotyczy bardzo ważnego dobra rzadkiego, czyli naszych własnych ciał.
Czyli posiadanie ziemi jest niezbedne do posiadania ciala?
Czyli jesli Indianie nie posiadali ziemi to nie posiadali tez swoich cial?
Z jakim bledem tutaj mamy do czynienia?


Zdecyduj się - chcesz rozmawiać na gruncie ideologicznym (parę akapitów wyżej), czy na gruncie praktycznym? Mnie dyskusja praktyczna nie interesuje, bo nie znajdziemy wspólnej platformy oceny wartości użyteczności danego konceptu.
Odnoszenie ideologii do rzeczywistego swiata pozwala na jej chociazby czesciowa weryfikacje. Szczegolnie jesli ideologia rosci sobie prawo do rozstrzygania roznego rodzaju kwestii majacych wplyw na rzeczywistosc. Przeciez mowa o dzialajacym systemie a nie wierze w pozaziiemskie stwory.




Dziękujemy za podzielenie się z nami tymi przemyśleniami. Ale co to ma do rzeczy?
To ze fakt ze ktos jest w wiekszosci lub w mniejszosci nie ma znaczenia przy dyskusji.Wszyscy w Polsce moga sobie wierzyc ze ziemia jest plaska ale to nie sprawia ze ich twierdzenei stanie sie magicznie prawdziwe.


Nie interesuje mnie Twoja amatorska ocena jakichś bliżej mi nie znanych grup. Jak na razie sam prezentujesz podejście neofity i próbujesz żenująco przekonywać nas swoim rzekomym naturalnym zmysłem i głęboką kapitalistyczną wiedzą. Zupełnie niepotrzebnie, bo to ma być dyskusja na argumenty, a nie porównywanie siusiaków.

Coz obiektywnie na to patrzac to ty pozwalasz sobie na o wiele wiecej personalnych wycieczek niz ja.
Nie wiem czy uwazasz ze twoje argumenty staja sie przez to mocniejsze czy czujesz sie "u siebie".
Paradoksalnie forum to tylko informacja i nalezy do wszystkich (albo do nikogo). To ze ty je zalozyles nic tutaj nie zmienia.
Zgodnei z twoimi wyjasnieniami nawet nie moglbys mnie zbanowac bo to by ograniczylo wolnosci dostep do informacji ;)
Nie jest tez moim zamiarem nikogo wkurwiac ani z nikim walczyc, moge w sumie wyluzowac juz z tematem praw autorskich.

Warto tez pamietac zeby nie popelniac jedngo z najgorszych bledow czyli bifurkacji.
Zakladanie ze istnieja tylko dwie mozliwosci przy czym jedna falszywa a druga prawidziwa jest czesto zludne i falszywe.
 
A

artur1978

Guest
kurwa jesteś taki głupi czy ino udajesz? podawanie sie za mnie jest oszustwem, za oszustwo jest odjebka...

dodatkowo nie kopiujesz ino zabierasz środki z konta...
Przeciez to tylko informacja?
Dokonuje operacji na bitach a one nie moga byc czyjas wlasnoscia podobno.
Jakie oszustwo, dostep do konta ma ten kto ma login i haslo, wyslales login i haslo do sieci to sie licz z tym ze ktos te niczyja informacja pozyska i wykorzysta.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
kurwa jesteś debilem i nie kapujesz prostych rzeczy...
wpisujesz na bankowym portalu że jesteś ja kiedy nie jesteś mną... podawanie sie za mnie jest oszustwem, potem przelewasz środki na swoje konto, nie kopiujesz, środki ubywają... kurwa za dużo trudnych słówek użyłem?
 
A

artur1978

Guest
kurwa jesteś debilem i nie kapujesz prostych rzeczy...
wpisujesz na bankowym portalu że jesteś ja kiedy nie jesteś mną... podawanie sie za mnie jest oszustwem, potem przelewasz środki na swoje konto, nie kopiujesz, środki ubywają... kurwa za dużo trudnych słówek użyłem?
To ty sie kurwa zapetlasz ze swoja definicja.
Kradzież zabór cudzej rzeczy w celu przywłaszczenia. Pod pojęciem zaboru rozumie się fizyczne wyjęcie rzeczy spod władztwa właściciela.

No to gdzie tu fizyczne wyjecie rzeczy?
 

piezol

Jebać życie
1 263
4 235
Takie że na moim koncie były bity, że są tam pieniądze, ty dokonałeś operacji do której nikt cię nie upoważnił i zmieniłeś te bity. Ukradłeś cenne bity.
 
Do góry Bottom