Piractwo to kradzież?

Karmazynowy Mściciel

To ja będę budował drogi w akapie
421
522
Poszukuję kilku mocnych linków o „właności intelektualnej”, ale po angielsku (możecie zapodać takie, które mają dostępne tłumaczenie polskie, by moja prośba nie zamieszała za bardzo w tym wątku). Naprawdę mocnych - szukam czego takiego, czym np. była kiedyś jedna z pierwszych audycji Radia Żelaza. Ostry pocisk, bez ceregieli.
 
Ostatnia edycja:

Karmazynowy Mściciel

To ja będę budował drogi w akapie
421
522
Ale co konkretnie. Nie czytałeś Against Intellectual Property (w wersji elektronicznej do pobrania za darmo) i tłumaczenie Kinsella: Przeciw własności intelektualnej (...)
Oczywiście, że czytałem. Każdy to linkuje. Ale już nawet sam tytuł jest drętwy. Co to znaczy „Przeciw właności intelektualnej”? Szukam czegoś takiego, przy czym zwolennik tego dziwnego konstruktu myślowego, o którym to mowa, wstydziłby się za siebie i swoje życie. Ludzie jakimś trafem nie piszą prac np. „przeciw gwałtom” przecież. Kelthuz był po prostu lepszy.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Czepiasz się, mnie się bardzo podoba gdy Kelthuz mówi "knypie!" i uważam, że robi to z wielką klasą. Za każdym razem gdy to słyszę, to aż mnie ściska w żołądku na myśl, że mogłem gdzieś mniej lub bardziej świadomie zalewaczyć.
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 142
Ja też to lubię, ale mniej więcej na tym mój podziw się kończy. Wolę więc argumentację rodem z Kinselli czy Moglena. I jeśli chcemy, aby ludziom coś przekazać, to uważam to za skuteczniejszą metodę niż jebnięcie im per knypie.
 
648
1 208
Każdy jest inny i do różnych ludzi należy trafiać na różne spsooby. Ja bym w życiu nie dobrnął do drugiego akapitu z Kinselli, bo to jest w chuj nudne.
 

pampalini

krzewiciel słuszności, Rousseaufob
Członek Załogi
3 585
6 850
Każdy jest inny i do różnych ludzi należy trafiać na różne spsooby. Ja bym w życiu nie dobrnął do drugiego akapitu z Kinselli, bo to jest w chuj nudne.
Może to jest niezła fucha - przetłumaczyć największe dzieła libertariańskie na język prymitywny i przetykać je stekiem wyzwisk. Można zacząć od "Przeciw własności intelektualnej" (tytuł np. "Ściągam i mam wyjebane"), przez "Etykę wolności" ("To moje, knypie!") a skończyć na "Ludzkim działaniu" ("Zapierdalanie").
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 142
Każdy jest inny i do różnych ludzi należy trafiać na różne spsooby. Ja bym w życiu nie dobrnął do drugiego akapitu z Kinselli, bo to jest w chuj nudne.

Kinsella pisał krótsze i przystępniejsze rzeczy. Mam nadzieję, że nie przekonuje cię argument "socjalizm rządzi, knypie", bo choć przystępny, to chujowy na maksa.
 
Ostatnia edycja:

MaxStirner

Well-Known Member
2 732
4 693
Ciekawy wyrok z Holandii - sąd apelacyjny nakazał odblokowanie Pirate Bay. Niezwykle ciekawe jest uzasadnienie decyzji:

In its ruling the Court states that the Pirate Bay blockade is disproportionate and ineffective, citing TNO research and the Baywatch report of the University of Amsterdam. As a result, the blockade was found to hinder the Internet providers’ entrepreneurial freedoms.
The court based its decision on the Charter of Fundamental Rights of the European Union, which both includes “freedom to conduct a business” and “right to property.” In this case the entrepreneurial freedom outweighs property rights, because the blockades are disproportionate and ineffective.
http://torrentfreak.com/isps-no-longer-have-to-block-the-pirate-bay-dutch-court-rules-140128/
Jednak tym samym potwierdził że istnieją prawa własności po stronie twórcy (z czym się zgadzam) tyle że mają mniejszą wagę niż wolność prowadzenia działalności (z czym mogę sie zgodzić ale samo w sobie to i tak kwestia punktu widzenia.)
Tak czy inaczej wyrok ciekawy. Mam nadzieję że będzie więcej takich.
@Karmazynowy - a nie boisz się że ten nakłoniony do lektury może zareagować odwrotnie? Ja tak mam że kiedy widzę jakikolwiek tytuł z tezą, zwłaszcza emocjonalnie brzmiący - zaraz reaguję podwójną negacją - bo wydaje mi się że ktoś chce mnie indoktrynować. Wtedy nawet gdy ma rację to waga argumentów przestaje mnie interesować - po prostu wkurza mnie że jakiś prorok zamiast racjonalnie dyskutować chce mi coś wciskać. I zaczynam tym bardziej walczyć lub spieprzac gdzie się da.
 
Ostatnia edycja:
648
1 208
Kinsella pisał krótsze i przystępniejsze rzeczy. Mam nadzieję, że nie przekonuje cię argument "socjalizm rządzi, knypie", bo choć przystępny, to chujowy na maksa.
A Ciebie przekonuje "Kapitał" Marksa, ponieważ jest opasły i jest w nim wiele mądrych słówek? Chyba nie, tak samo mnie nie przekonuje zwrot "socjalizm rządzi, knypie", tylko dlatego, że sama forma może mi odpowiadać. Chcę, by argumenty były przedstawione w sposób zwięzły, ciekawy, intrygujący, kontrowersyjny, a Kinsella i inni mnie nudzą. Gdybym kiedyś tam w tv zamiast na Korwina trafił na Kinsellę, to bym zmienił kanał. Koniec-końców i tak bym pewnie tu trafił, może właśnie wtedy przez Kelthuza, ale na pewno nie przez nudziarzy-teoretyków. Oczywiście, nie piszę, że oni są nieistotni (naturalnie, są bardziej istotni), tylko, że forma w obrębie jakiej się poruszają, nie jest w stanie trafić do mnie i wielu innych ludzi, więc zamykanie się na jeden sposób przekazu, to kretynizm.
 
Ostatnia edycja:

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 142
Mnie Kinsella nie nudzi. Nudzi mnie Kelthuz, bo gdy pierwszy szok przeminie, to pozostaje raczej poczucie lekkiego zażenowania. Bo dobre argumenty przykrywa metodą przekazu, która podnieca głównie gimbazę. Ja wiem, że ma rację, ale to wiedza, której nie zdobyłem od Kelthuza. Owszem, można sobie posłuchać i pośmiać z cytatów, ale skuteczność jego przekazu jest, mam wrażenie, dość nikła. To jest folklor. Coś, co się dobrze ogląda, jak lwy na safari jadąc sobie wygodnym pojazdem. Jest o czym opowiadać, gdy wróci się do cywilizacji. To taki kumpel, z którym dobrze się imprezuje, ale do domu raczej nie zaprasza.

Co więcej Kelthuz garściami czerpie z nudziarzy teoretyków, więc można pokusić się o stwierdzenie, że bez nich Kelthuz nie istnieje. Dodaje swojego knypa i trafia do gimbazy - bardzo dobrze, ale stawiania go przed nudziarzy to jest stawianie wozu przed konie. Wychwalanie Kelthuza jako przyszłość wolnościowego przekazu to dopiero kretynizm. Pamiętaj, gimbusem nie jest się przez całe życie, z tego się wyrasta (z małymi wyjątkami, bo czasem na starość się niektórym pogarsza). Ten sposób przekazu po prostu ma bardzo ograniczony zakres działania.

Z tego powodu, ci którym zależy na dotarciu ze swoim przekazem, przybierają formę, która trafia do ludzie, których wyzywania innych już nie podnieca. Albo przynajmniej nie tak bardzo, aby akceptować to w zamian za oświecenie, którego przy tej okazji doświadczą.
 

pampalini

krzewiciel słuszności, Rousseaufob
Członek Załogi
3 585
6 850
Ostatnia edycja:

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 142
A potem się kajał. Wenzel to taki Ikonowicz od IP - każdemu może żyłka pęknąć.

Na szczęście Kinsella nie tworzy piosenek.
 
648
1 208
Mnie Kinsella nie nudzi. Nudzi mnie Kelthuz, bo gdy pierwszy szok przeminie, to pozostaje raczej poczucie lekkiego zażenowania.
No i na tym można by zakończyć. Ciebie nie nudzi Kinsella, a mnie nudzi. Ciebie nudzi Kelthuz, a mnie nie.

Co więcej Kelthuz garściami czerpie z nudziarzy teoretyków, więc można pokusić się o stwierdzenie, że bez nich Kelthuz nie istnieje. Dodaje swojego knypa i trafia do gimbazy - bardzo dobrze, ale stawiania go przed nudziarzy to jest stawianie wozu przed konie.
Też tak twierdzę. Kto stawia Kelthuza przed "nudziarzy"?

Wychwalanie Kelthuza jako przyszłość wolnościowego przekazu to dopiero kretynizm.
A kto tak robi?

Pamiętaj, gimbusem nie jest się przez całe życie, z tego się wyrasta (z małymi wyjątkami, bo czasem na starość się niektórym pogarsza). Ten sposób przekazu po prostu ma bardzo ograniczony zakres działania.
Możliwe, ale mi nie zależy, by znać każdy problem od każdej strony, tylko na jako-takiej wolności, bym mógł robić rzeczy, które lubię. Nie lubię za bardzo polityki ani nauk społecznych, więc Kinsella i inne poważne postacie, nie są w stanie mnie sobą i swoimi poglądami zainteresować. Wszelkie te problemy i zagwozdki jawią mi się strasznie jałowe. Wolę kombinować, co tu robić, by mieć więcej wolności tu i teraz (a m.in. Kelthuz daje mi do tego power oraz "oczyszcza" po codziennej egzystencji w socjalistycznym chlewie), zamiast siedzieć z nosem w książce i rozmyślać nad rozwiązaniami rodem z sf. I po raz kolejny, nie twierdzę, że takie rozważania nie są potrzebne - one, po prostu, nie są dla mnie.

Z tego powodu, ci którym zależy na dotarciu ze swoim przekazem, przybierają formę, która trafia do ludzie, których wyzywania innych już nie podnieca. Albo przynajmniej nie tak bardzo, aby akceptować to w zamian za oświecenie, którego przy tej okazji doświadczą.
Ale zrozum, że są tacy ludzie, których "wyzywanie" (cięty język, agresywny i prowokacyjny styl oratorski) podnieca. I do nich też warto trafić.
 
Ostatnia edycja:

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 142
Wolę kombinować, co tu robić, by mieć więcej wolności tu i teraz (a m.in. Kelthuz daje mi do tego power oraz "oczyszcza" po codziennej egzystencji w socjalistycznym chlewie), zamiast siedzieć z nosem w książce i rozmyślać nad rozwiązaniami rodem z sf.

Ale kombinowanie jest niezależne od tego, czy wcześniej poczytasz Rothbarda, czy posłuchasz Kelthuza. Jeśli chcę powera, to są wykonawcy muzyczni, którzy są od niego o wiele lepsi. Ale znów, każdy ma swoje gusta.

Ale zrozum, że są tacy ludzie, których "wyzywanie" (cięty język, agresywny i prowokacyjny styl oratorski) podnieca. I do nich też warto trafić.

Ale rozumiem. Tylko mnie interesuje, czy trafia do nich przekaz, czy jedynie forma. Generalnie ludzie, których rajcuje takie coś raczej nie przywiązują wagi do treści. To są moje doświadczenia, możesz mieć inne.

Po prostu uważam, że taka forma przekazu jest mało skuteczna i tyle.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 985
jeśli chcemy, aby ludziom coś przekazać, to uważam to za skuteczniejszą metodę niż jebnięcie im per knypie.
Całkiem serio: dużo by pisać o narzędziach skutecznego oddziaływania. Tutaj spora racja, gdy wyjedziesz w kogoś per "knypie", to nie ma co liczyć na dialog, bo pierwszą reakcją drugiej strony będzie mniej lub bardziej skuteczna defensywa. Dlatego wszelkiej maści prowokatorzy, trolle, wynajęte agenturalne szumowiny dostają gotowy materiał do dyskredytacji na zasadzie: bierzemy to co gada ten jeden agresor i rozpowiadamy potem, że tak pozostali mają.
Problem w tym, że w konfrontacji z chujem, często jednak coś pęka i ma się ochotę przypierdolić niestety... i koniec końców chuj triumfuje, bo wesprze go ochoczo jakaś przecwelona, zawsze zdecydowanie większa większość :)
 

Rebel

komunizm warstwowy
679
822
Różne formy przekazu trafią do różnych ludzi. Dlatego ja twierdzę że jeśli się nie ma jakiegoś specjalnego super marketingowego pomysłu na przekazanie wiedzy należy postarać się trafić do podobnych sobie. To i tak dużo.
A co do mocy odziaływania to Kinsella trafi do jakichś ludzi i Kelthuz trafi też do kogoś. Jednak w obu przypadkach nie będa to duże grupy. Jak chce się trafić do dużej liczby dorosłych ludzi to przekaz musi być miałki i bez przekleństw. Coś jak reklamy w TV. Tylko że propagandziści tego systemu mają dużo większe środki żeby taki miałki syf produkować. Tak więc najlepiej będzie jak każdy będzie robił swoje.
 

Caleb

The Chosen
511
271

Przyszłość Prawa Autorskiego – Konsultacje Europejskie

Obywatelu, obywatelko Unii Europejskiej – koniecznie weź udział w konsultacjach społecznych nt. prawa autorskiego!

Jest niezwykle istotne, aby każda obywatelka i każdy obywatel Unii wyraził swoją opinię na temat obecnego systemu i koniecznych zmian. W wyniku konsultacji Komisja zadecyduje, czy konieczna jest reforma systemu praw autorskich i w jakim kierunku powinna ona pójść. Aby ułatwić skomplikowany proces konsultacji, stworzyliśmy przystępną platformę w języku polskim, która w prosty sposób przeprowadzi przez pytania Komisji.
 
Do góry Bottom