Patriotyzm konsumencki

tolep

five miles out
8 555
15 441
tolep w zgorzelcu preferuje soczek wyprodukowany w ostrołęce niz ten z goerlitz, choć jak sie okazuje włścicielem wytwórni w goerlitz jest jego sąsiad który ino z oczywistych powodów przeniósł firme za nyse...

Łżesz, ciołku, z moich wypowiedzi wynika coś dokładnie przeciwnego.
 

vast

Well-Known Member
2 745
5 808
Nieważne co i gdzie on produkuje. W całej idei patriotyzmu konsumenckiego idzie o to, by dawać zarobić bliskim. Co jest racjonalne z powodów o których długo pisałem.

Dlatego w swoich firmach należy zatrudniać w pierwszej kolejności rodzinę, a dopiero później bardziej wykwalifikowanych. To jest patriotyzm konsumencki? Albo że lepiej kupować lody w spożywczaku u cioci jadzi niż w kerfurze, gdzie jest 2 razy taniej?

Patriotyzm konsumencki to wytwór państwowców, nacjospierdolin. Chodzi o to aby wspierać polskie państwo jako kolektyw, (często wygodnie zamieniają sobie to na naród, kiedy tak na prawdę chodzi im tylko o państwo) a nie polskie firmy. Bo firmę mogą prowadzić Polacy, ale lokalizacja i rozliczenia fiskalne znajdują się powiedzmy we Francji. I to już jest dla nich zgrzyt. Próbujesz zmieniać definicję i gadać że patriotyzm konsumencki to dawanie zarobić bliskim w twoim otoczeniu... Co nie ma nic wspólnego z tym o czym tutaj rozmawiamy. No bo jak jakiś nacjozjebix mieszka w USA, to oczywiście namierza polskie sklepy i tam kupuje, nawet jeżeli musi przejechać po to do innego stanu. To o czym ty nawijasz kompletnie nie pokrywa się z patriotyzmem konsumenckkim.
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 141
W jaki sposób którykolwiek właściciel polskich marek jest mi bliski?

I nie podałeś żadnych powodów poza rzekomym dobroczynnym wpływem osiedlenia się milionera w wiosce, co ja z kolei wiem z autopsji, że ma znikomy wpływ na mieszkańców takiej wioski.

Racjonalne wydawanie pieniędzy dla mnie to takie, gdzie maksymalizuję użyteczność tych wydatków bezpośrednio dla mnie, czyli kupuję najtaniej jak się da, najlepsze jak się da towary i usługi, najlepiej zaspokajające moje potrzeby. Tylko wtedy mam pewność, że szansa na maksymalizację tej użyteczności jest maksymalna. Oczywiście, mógłbym podjąć ryzyko, że odejście od tej zasady może (ale tylko może) przynieść mi korzyści pośrednie w bliżej nieokreślonej przyszłości, w bliżej nieokreślony sposób, ale nie bardzo widzę powodu.
 

vast

Well-Known Member
2 745
5 808
I nie podałeś żadnych powodów poza rzekomym dobroczynnym wpływem osiedlenia się milionera w wiosce, co ja z kolei wiem z autopsji, że ma znikomy wpływ na mieszkańców takiej wioski.

Takie polskie wiochmeny pewnie prędzej by przepędziły takiego bogacza z wioski niż się cieszyli że przyjechał :)
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Bogacz ma dobroczynny wpływ, jeśli otwiera jakiś biznes z dobrymi usługami czy towarami. Chyba że się założy jakiś bajkowy scenariusz, że będzie sobie chodził po wiosce i rzucał brudnym wieśniakom złote monety za byle co (ale jeśli załóżyć, że wioska jest odcięta od świata, to zastrzyk złota czy gotówki tylko zwiększy inflację). Jeśli wioska odcięta nie jest, to nie bedzie zaopatrywał się we wszystko we wiosce. A nawet jeśli to zrobi, to sprawi, że część mieszkańców zajmie się zaopatrywaniem bogacza, zamiast robić to co robili dotąd. Czyli tylko trafione inwestycje liczyć mozna jako korzyść ogólną, a nie konsumpcję.
 

NoahWatson

Well-Known Member
1 297
3 200
Racjonalne wydawanie pieniędzy dla mnie to takie, gdzie maksymalizuję użyteczność tych wydatków bezpośrednio dla mnie, czyli kupuję najtaniej jak się da, najlepsze jak się da towary i usługi, najlepiej zaspokajające moje potrzeby. Tylko wtedy mam pewność, że szansa na maksymalizację tej użyteczności jest maksymalna.
tolep napisał o tym, że zakładamy Ceteris paribus. W tym przypadku to oznacza, że towar jest w takiej samej ilości, takiej samej jakości, tej samej estetyce, o tej samej cenie itd i różni się tylko jedną cechą - pochodzeniem. Innymi słowy kupując jakikolwiek z rozważanych towarów spełnione masz, z założenia, swoje warunki. Pozostaje jedna cecha - czy kupić umyślnie towar zagraniczny, polski albo czy rzucić monetą?
Dla mnie pochodzenia to cecha drugorzędna, więc też kieruję się przede wszystkim takimi cechami jak jakość i cena, ale jeśli rzeczywiście są to okoliczności Ceteris paribus to wybrałbym produkt lokalny.
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 141
Ale to jest zupełnie teoretyczna sytuacja, bo nawet odległość od tych idealnie ekwiwalentnych towarów mogłaby być różna, co już mogłoby faworyzować producenta obcego. Co więcej towary musiałyby być nie tylko identyczne funkcjonalnie, ale też w zakresie poza-funkcjonalnym, np. mieć identyczne estetycznie opakowania, bo np. wiedząc, że niczym się nie różnią funkcjonalnie, wybrałbym na przykład ładniej opakowane, znów być może faworyzując obcego.

Ale niech będzie, że istnieje taka sytuacja, że jedyną różnicującą cechą jest kraj pochodzenia, to być może wybrałbym krajowy. Tylko tylko, że dla mnie pochodzenie jest na tyle małą istotną cechą towaru (o ile za pochodzeniem nie kryje się renoma, np. szwajcarski zegarek, japoński samochód, polska wódka, francuski szampan, etc), że raczej wcześniej ujawnią się inne różnicujące cechy, które zaważą nad moim wyborem.
 

Norden

Well-Known Member
723
900
"Bardzo pozytywna zmiana w zachowaniu Polaków. Eksperci czekali na to długie lata

W końcu znacznie świadomiej robimy zakupy. - Polscy konsumenci coraz częściej chcą wiedzieć, co się dzieje z pieniędzmi, które zostawiają w sklepach. Czy zostają one w kraju, czy wypływają za granicę (...)

Obecnie niemal dla połowy Polaków ważne jest rodzime pochodzenie produktu - wynika z badania CBOS z początku listopada. Przez ponad rok grupa respondentów kierujących się tym kryterium w codziennych zakupach znacznie się zwiększyła (o 13 punktów procentowych).
(..)
W optymistycznym wariancie może dojdziemy do takiej sytuacji jak w Niemczech, gdzie patriotyzm ekonomiczny jest bardzo silny, tam marka Made in Germany wygrywa.
"

https://businessinsider.com.pl/fina...t-jest-polski-polacy-chca-to-wiedziec/h9bd8tj
 
Ostatnia edycja:

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
"Bardzo pozytywna zmiana w zachowaniu Polaków. Eksperci czekali na to długie lata

W końcu znacznie świadomiej robimy zakupy. - Polscy konsumenci coraz częściej chcą wiedzieć, co się dzieje z pieniędzmi, które zostawiają w sklepach. Czy zostają one w kraju, czy wypływają za granicę (...)
To dobra wiadomość, że Polacy kalkulują, kierując się błędną teorią ekonomiczną?
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
dla pewnych grup jest to dobra wiadomość, że lemingi dbają o to by państwo miało co kraść i za co ich ruchać w dupe...
bo co to by było jakby pieniążki odpłynęły i jakieś niemieckie czy francuskie państwo ukradło i za to ruchało zagraniczne lemingi
chuj z nabywaniem produktu o najniższej cenie za najlepszą jakość jak nie poświęca sie dla kolektywu taki leming indywidualista kierujący sie ino swoim indywidualnym zyskiem/interesem...
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
@Norden Co chcesz osiągnąć ograniczając import?

wykres-eksport-import-2-642x336.png
 

vapaus

Active Member
209
251
chuj z nabywaniem produktu o najniższej cenie za najlepszą jakość
Można mieć dużo powodów, dla których woli się zapłacić więcej za ten sam towar, oferowany przez innych w lepszej cenie.
jak nie poświęca sie dla kolektywu taki leming indywidualista kierujący sie ino swoim indywidualnym zyskiem/interesem...
Poświecenie dla kolektywu może być kogoś indywidualnym interesem.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
z ekonomicznego punktu widzenia raczej nie ma powodu
oczywiście dlatego to sie nazywa poświeceniem, jak sie robi coś z własnej woli bez oczekiwania zysku
więc nadal czemu to niby dobry news?
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
napisałeś ze to dobry news ze lemingi nie kupują cegokolwiek ino towary nieimportowane
czy to nie to samo?
bo jak nikt nie kupuje importowanego to nikt też nie importuje
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
Dla mnie w dłuższej perspektywie oznacza rozwój konkurecji, ludzie w moim otoczeniu dzięki temu zajmują się produkcją, a nie komuszeniem.
dla mnie oznacza to że ludzie są ekonomicznymi analfabetami
jak rezygnujesz z zakupu dobrego produktu a zastępujesz go produktem gorszym ale za to z twojego otoczenia to niby jak ma rozwijać konkurencje? chyba że chodzi o konkurencje na polu kto wymyśli bardziej chujowy produkt?
 

Presario

Well-Known Member
129
251
Dla mnie w dłuższej perspektywie oznacza rozwój konkurecji, ludzie w moim otoczeniu dzięki temu zajmują się produkcją, a nie komuszeniem.
Jeśli zajmują się produkcją, w której są słabi, to jest to niewłaściwe ulokowanie kapitału. Uruchomienie słabej fabryki też kosztuje. Te same zasoby, ulokowane gdzie indziej, przyniosłyby większy zwrot. Z perspektywy mnożenia zasobów jako celu, jest to więc złe rozwiązanie.
 
Do góry Bottom