Paradoksy samoposiadania, czyli dlaczego propertarianie są za masowymi mordami

A

Anonymous

Guest
Widzę tylko nie wiem do czego pijesz. Ja opieram się na empirii w tym co piszę.

Kurwa powtarzam się co post i ci odpowiem jeszcze raz. Bo właściciel sklepu ogłosił, że będzie zabijał morderców? Bo miał umowę z zamordowanym właścicielem?

Kłamliwie manipulujesz, to co nazywasz propertarianizm to zwykły libertarianizm. Libertarianizm na podstawie aksjomatów gwarantuje swobodę zawierania umów i w pełni dowolne dysponowanie swoja własnością, więc nie wiem na jakiej podstawie wyodrębniono coś takiego jak propertarianizm. Ot fetysz wykształciuchów co sobie lubią rozmywać i szufladkować. Własność jest nierozerwalna z aksjomatem nieagresji. To właśnie nieagresja sankcjonuje własność. A twój morderca naruszył aksjomat, naruszył własność, złamał lokalne prawo. Twoja sofistyka zostałą już wystarczająco obnażona.
 
OP
OP
Trikster

Trikster

Active Member
361
26
Widzę tylko nie wiem do czego pijesz
Skoro nie widzisz, to czemu marnujesz mój i swój czas na pisanie, że widzisz?

Kurwa powtarzam się co post i ci odpowiem jeszcze raz
Jasne, odpowiesz, tylko nie na pytania, które zadaje. Były trzy, nie udzieliłeś odpowiedzi na żadne.

Kłamliwie manipulujesz, to co nazywasz propertarianizm to zwykły libertarianizm
Zarzucasz mi manipulowanie, a sam to robisz. Napisałem, że HP to dla mnie nie libertarianizm. Ale to nieistotne. Wystarczy, że zaznaczyłem, że moja argumentacja nie tyczy się HP, więc o co podnosisz larum?
Nie każdy libertarianizm będzie propertarianizmem, bo nie każdy będzie swoją etykę opierać wyłącznie na prawie własności.
 
A

Anonymous

Guest
1. Bo nie wyrażasz się jasno.

2. Odpowiedziałem na wszystkie pytania które zadałeś. Z sensem.

3. Cały czas atakujesz instytucję własności i pierwszy rzuciłeś inwektywę o masowych mordach. Odpowiadałem ci z pozycji własności i aksjomatu nieagresji. A także tłumaczyłem dlaczego te dwie sprawy są nierozerwalne.

To z tobą jest coś nie tak, bo już zauważyłem, że kto tobie nie odpowie to zawsze powtarzasz ten sam argument, że my to debile i nie umiemy ci odpowiedzieć, a zawsze otrzymujesz wyczerpującą odpowiedź.

Już ci tłumaczyłem, że wspólnym mianownikiem libertarian są aksjomaty. Ty białe nazywasz czarnym.
 
OP
OP
Trikster

Trikster

Active Member
361
26
1. Nie mam pojęcia czy wyrażam się jasno, ale o tym, że chodzi mi o logikę, a więc nie o przykłady historycznie, wydaje mi się, że pisałem.

2. Poproszę raz jeszcze w takim razie, bo naprawdę tego nie zauważyłem. Ja Ci ułatwiam czytanie, Ty też mi ułatw i odpowiedz na zasadzie "pyt. nr 1 to...", "pyt. nr 2 to...", itd. Byłbym wdzięczny.

3. Nic nie atakuję i niczego nie oceniam. Również nikogo nie oceniam i nikogo nie nazywam "debilem". Po prostu do tej pory otrzymałem dwie zadowalające mnie odpowiedzi FatBanty i Maćka Dudka. Wszystkie inne z różnych względów były nieadekwatne. Ale da się? No da się. Poza tym, ten temat nie jest o mnie, tylko o tekście, który napisałem. Nie mam pojęcia, dlaczego upodobałeś sobie atakowanie mnie zamiast argumentacji zawartej we wpisie. Aha, i zaznaczę - i nie chcę wiedzieć.
To nie jest też dyskusja o tym, czym libertarianizm jest, a czym nie jest; nie dotyczy on również tego, czym może być propertarianizm. W tekście zawarta jest dość jasna wizja propertarianizmu, więc te ujęcia, które nie spełniają kryteriów, jakie te terminy muszą dla mnie spełniać, nie będą propertarianizmem. I tyle - to nie jest część mojej argumentacji, tylko terminologia, jaką przyjmuje. Nie podoba się? Trudno. Ale, jak już pisałem, terminologia do uzasadnienia ma się nijak.
 
A

Anonymous

Guest
1. Przedstawiłem ci całą gamę argumentów, od logicznych przez historyczne, aż po moralne. Jeżeli tego nie pamiętasz to przeczytaj jeszcze raz moje poprzednie posty i je skrupulatnie przeanalizuj i napisz sobie konspekt. Bo głupio się powtarzać i pisać w każdym poście to samo. Powinno ci zależeć by wyrażać się jasno, bo ty jako pierwszy chciałeś dotrzeć do innych ludzi, do swoich rozmówców, dotrzeć z własnymi przemyśleniami i ich przekonać.

2. Dla porządku zadaj jeszcze raz te pytania bo wydaje mi się, że ci już na nie kilka razy odpowiedziałem, w rożny sposób, by jak najklarowniej ci to wytłumaczyć.

3. Bo w wyniku stresu ujawniły się twoje patologiczne cechy ;). Poza tym odniosłem wrażenie, że traktujesz mnie jak debila to ci się odwdzięczam i jasno nazywam pewne twoje praktyki. Z twoim tekstem już się rozprawiłem, dlatego ten wątek ma już 17 stron.

W tekście wyrażałeś się bardzo ogólnie, poruszyłeś wiele tematów i zaatakowałeś całość. To ja ci odpisałem całościowo i musiałem ci wytłumaczyć co źle pojmujesz i mieszasz. Musiałem ci także wyjaśnić, że masz błędne założenia i wyciągasz jeszcze gorsze wnioski. Dlaczego i na jakiej podstawie wyodrębniasz coś takiego jak "propertarianizm"? Tworzysz jakieś swoje konstrukcje słowne, pojęciowe, zamykasz się w swoim świecie i wymagasz bym przyjął twoją percepcję. Ja za to argumentuje z gruntu doktryny.
 
OP
OP
Trikster

Trikster

Active Member
361
26
1. Ale mi nie zależy na tym, żeby kogoś przekonać. :) Nie zależy mi też na tym, żeby się przedrzeźniać, bo równie dobrze mógłbym Ci odpowiedzieć, że wszystkie Twoje argumenty obaliłem. Tylko to do niczego nie prowadzi, więc prośba do Ciebie: napisz w 10 zdaniach, z czym się nie zgadzasz w moim tekście, a bez problemu Ci odpowiem.

2. Te pytania to: 1) czy to była kara?; 2) czy działanie mordercy mordercy było zgodne z prawem?; 3) dlaczego tak albo nie?

3. Na jakiej podstawie przypisujesz sobie coś, co ocenić może kto inny? Chcesz sobie ego podbudować? Proszę.
Na resztę Twoich ad personam nie będę odpowiadać, możesz więc sobie po mnie jeździć, ile tylko będziesz chciał.

Dlaczego i na jakiej podstawie wyodrębniasz coś takiego jak "propertarianizm"?
Pisałem już: bo dla mnie istnieje libertarianizm, który nie opiera swojej etyki wyłącznie na własności.

Ja za to argumentuje z gruntu doktryny.
Co ma świadczyć o tym, że co? masz lepszą pozycję w dyskusji?
 
A

Anonymous

Guest
1. Nie mógłbyś tak napisać. A jakbyś tak zrobił to byś się ośmieszył. Nie przedstawiłeś żadnych dowodów i zaklinałeś rzeczywistość. Ja ci przedstawiałem argumenty i spotkałem się jedynie z ogólnikami. Nawet nie dałeś sobie wytłumaczyć logicznego argumentu, którego uzbroiłem w przykład i opis dotyczący prawomocności roszczeń bliskich i postronnych zamordowanego!!! Nie zauważasz go, a ten prosty argument był wytrychem do twojego artykułu.

Nie zgadzam się z całością, a szczególnie wnioskami.

2. Tak była to kara, zadośćuczynienie, własne widzimisię wynikające z aksjomatu nieagresji, z własności a ściślej praw jakie ustanowił sobie właściciel, z jego umów jakie zawarł, a także z prawa jakie panowało na własnościach wszystkich którzy chcą go pomścić. Przede wszystkim było to złamanie absolutnego prawa nieagresji. Nieagresja zaś dotyczy własności, implikuje ją i stoi na jej straży. Własnością( klasycznie rozumiana własność) też jest samoposiadanie( własność własnego ciała). Mamy złamane trzy aksjomaty; nieagresja, samoposiadanie i własność.Tłumaczyłem ci to ja, Sierp i Maciek.

"Nabuchodonozor zali prawdziwie w wołu zamienion? Czy Chrystus, siedzący na ośle, był częścią osła, czy też osieł częścią Chrystusa?"

3. Bo mogę sam ocenić. Jeżdżę sobie adekwatnie do głupoty, braku logiki i manipulacji jakie czasem prezentujesz. Gdy piszesz jasno i konkretnie, nie następuje to.

Pisałem już: bo dla mnie istnieje libertarianizm, który nie opiera swojej etyki wyłącznie na własności.

Zapomniałeś jeszcze dodać, że na braku aksjomatu nieagresji. Stanąłeś w obronie morderców.

Co ma świadczyć o tym, że co? masz lepszą pozycję w dyskusji?

Oczywiście, że tak. Argumentuję z pozycji które zaatakowałeś. Jakbym postąpił tak jak ty, to bym stworzył libertarianizm w którym Trikster nigdy nie ma racji ;)

BTW zgubiłeś literkę c w swoim nicku.

Trickster = szachraj :p.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Trickster
 
OP
OP
Trikster

Trikster

Active Member
361
26
Dobra, chyba nie mamy, o czym gadać. :D Dopóki nie napiszesz tego, o co Cię proszę, czyli tych 10 zdań, uznaję dyskusję z Tobą za zamkniętą. Dlaczego Maciek i Fatbantha mogli posłużyć się argumentacją, Ty tylko ad personam?

Hę? Dopiero teraz zauważyłeś, do czego odnosi się mój nick? Lol. :D

EOT
 
A

Anonymous

Guest
Trikster napisał:
Dobra, chyba nie mamy, o czym gadać. :D Dopóki nie napiszesz tego, o co Cię proszę, czyli tych 10 zdań, uznaję dyskusję z Tobą za zamkniętą. Dlaczego Maciek i Fatbantha mogli posłużyć się argumentacją, Ty tylko ad personam?

Hę? Dopiero teraz zauważyłeś, do czego odnosi się mój nick? Lol. :D

EOT

Masz argumentację w punkcie drugim, to rozkłada twój artykuł. Podaj argument a nie zaklinanie rzeczywistości, że się nie odniosłem do twojego artykułu, a ściślej do jego myśli przewodniej, meritum.

Zauważyłem już kiedyś, ale mi się przed chwilą przypomniało. Dobrze, że się jawnie do oszustw przyznajesz.:D
 
OP
OP
Trikster

Trikster

Active Member
361
26
Naprawdę chcesz to ciągnąć? :D Ok:
1. Udowodnij, że jest to kara.
2. Udowodnij, że aksjomat nieagresji jest zgodny z prawem samoposiadania.
3. Udowodnij, że prawo własności jest osobnym aksjomatem, a nie pochodną prawa samoposiadania.
4. Udowodnij, że prawo własności jest ekstraterytorialne w tym znaczeniu, że mordercę obowiązują "prawa, jakie panowały na własnościach wszystkich którzy chcą kogoś pomścić".
5. Udowodnij, że aksjomat nieagresji implikuje prawo własności.

Masz merytorycznie. :D Niby co tu ma rozłożyć mój artykuł? :D
 
A

Anonymous

Guest
Trikster napisał:
Naprawdę chcesz to ciągnąć? :D Ok:
1. Udowodnij, że jest to kara.
2. Udowodnij, że aksjomat nieagresji jest zgodny z prawem samoposiadania.
3. Udowodnij, że prawo własności jest osobnym aksjomatem, a nie pochodną prawa samoposiadania.
4. Udowodnij, że prawo własności jest ekstraterytorialne w tym znaczeniu, że mordercę obowiązują "prawa, jakie panowały na własnościach wszystkich którzy chcą kogoś pomścić".
5. Udowodnij, że aksjomat nieagresji implikuje prawo własności.

Masz merytorycznie. :D Niby co tu ma rozłożyć mój artykuł? :D

Już raz zadałeś te pytania i ci na nie odpowiedziałem. Zaś mącisz ale ja jestem cierpliwy.

0. Udowodnij, że nie jesteś idiotą i sodomitą, a także, że posiadasz podstawową wiedzę ogólną?

1. Kali ukraść krowa, Kalemu zrobić kuku.

Bardziej łopatologicznie :D:

Kara - bodźce wywołujące ból lub inne nieprzyjemne odczucia mające w efekcie spowodować to, że karana jednostka dostosuje się do wymogów i zależnie od sytuacji przestanie wykonywać lub znacznie ograniczy społecznie niepożądane czynności albo będzie wykonywać czynności pożądane.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Kara_%28behawioryzm%29

Kara kryminalna – konsekwencja popełnienia przestępstwa, która jest określona przez prawo karne; dolegliwość, w której wyraża się dezaprobata czynu i osoby sprawcy; reakcja na czyn zabroniony.

(...)Funkcje kary kryminalnej:

odwetowa (sprawiedliwościowa)
izolująca (eliminująca) – izoluje jednostki uznawane za niebezpieczne dla społeczeństwa
prewencyjna (odstraszająca) – ma na celu odstraszania od popełnienia przestępstwa inne jednostki
poprawcza – daje możliwość poprawy
kompensacyjna - umożliwia zadośćuczynienie, naprawienie wyrządzonej szkody.

Koncepcje kary kryminalnej:

absolutne - kara jest celem samym w sobie
utylitarne - kara jest środkiem do celów użytecznych (Kara jest uzasadniona o ile jest zdolna przysporzyć społeczeństwu jakiegoś dobra)
koalicyjne (mieszane) – łączące dwa poprzednie elementy.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Kara_kryminalna

Istnieje wiele definicji kary, zależnie czego dotyczy przestępstwo czy przewinienie.

Zajebanie mordercy spełnia wszystkie znamiona kary.

Nawet małe dzieci rozumieją karę podświadomie. Jesteś niedorozwinięty?

2. Nieagresja oznacza nieinicjowanie agresji, czyli nie robienie źle osobie która sobie tego nie życzy, a także jej własności( bo wolność to także pełnia praw dysponowania swoimi dobrami). Samoposiadanie zaś określa, że dana osoba sama w pełni dysponuje swoim ciałem, jest jedynym jego właścicielem, czyli aksjomat nieagresji dotyczy samoposiadania.

3. Własność dotyczy mienia człowieka, a samoposiadanie jego ciała. Udowodnij, że samoposiadanie nie jest pochodną aksjomatu nieagresji?

Podpowiem ci:

Trójca Święta, Święta Trójca – dogmatyczne określenie w chrześcijaństwie, stwierdzające, że Bóg jest Bogiem Troistym, istnieje jako trzy Osoby - po grecku hypostazy[1] - pozostając jednocześnie jednym Bytem.[2] Wszystkie trzy Osoby są rozumiane jako mające tę samą jedną istotę czyli naturę, a nie jedynie podobne natury.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Tr%C3%B3jc ... wi%C4%99ta

4. Przestępcą jest we własnościach ludzi którzy chcą go ująć. I prawo to sięga na inne własności wraz z umowami i obyczajami praktykowanymi przez ludzi. Ujęcie, osądzenie i skazanie mordercy na śmierć jest dość popularnym poglądem.

5. Patrz punkt drugi.
 
OP
OP
Trikster

Trikster

Active Member
361
26
1. Udowodnij, że w tym przypadku można mówić o karze, a nie o dwóch prawnie ze sobą niepowiązanych zachowaniach.
2. Przedstawiłeś mi definicje, czyli aksjomaty, a mnie interesuje zgodność tych aksjomatów ze sobą. Ukaż, że są zgodne.
3. Nie dowodzi się twierdzeń negatywnych. Dalej czekam na dowód, że to osobne aksjomaty. Dla Rothbarda to jeden aksjomat, bo wszystko sprowadza się do prawa samoposiadania.
4. To nie było "przedstaw swoje zdanie", tylko "udowodnij". Mnie Twoje zdanie interesuje cokolwiek średnio, czekam na dowód tego, że prawo własności jest w propertarianizmie ekstraterytorialne.
5. "IMPLIKUJE", czyli wykaż, że między aksjomatem nieagresji a prawem własności występuje implikacja.
 

Shemyazz

New Member
500
38
Dyskusja się rozwija, ale ja nie widzę perspektywy jej zakończenia.

Premislaus, jedziesz ad personam i masz lekko mówiąc mierne argumenty. Trikster krytykuje samoposiadanie na poziomie teoretycznym, a Ty my wyjeżdżasz z argumentami empirycznymi, które z założenia mają się nijak do dyskusji. Jakiś czas temu mówiłeś, że jesteś 100%-wym relatywistą moralnym, a teraz przedstawiasz argumenty moralne.

Jak na mój gust z samoposiadania wynika aksjomat nieagresji. Z samoposiadania wynika własność. To nie są oddzielne aksjomaty, a jeżeli się z tym nie zgadzasz, to napisz dlaczego.

Dalej - mieszasz definicje i bronisz jedne za pomocą drugich.

No i nijak się odniosłeś do tego co napisał Trikster:
Jeżeli to właściciel decyduje, kiedy zainicjowano agresję, ingerencja osób trzecich jest bezsensowna. Osoby trzecie nie mogą w żaden sposób ingerowac w to zdarzenie - nie są stroną.
Nie można też apriorycznie założyc, że złamano jakikolwiek aksjomat - wszak mogła istniec umowa, że jedna osoba zabije drugą.

No i na koniec ostatni Twój zarzut - ogólniki. Cały czas o nich piszesz, a nie wskazałeś ani jednego, natomiast sam często piszesz, że coś "zależy od umów". Podaj przykład.
 
D

Deleted member 427

Guest
Ja bym jednak zamknął tę dyskusję stwierdzeniem, że Trikster na poziomie teoretycznym ma 100% rację. Właściciel decyduje, co jest agresją, nie ma właściciela - nie ma agresji. Proste jak jebanie.

Zupełnie inną kwestią jest pytanie, czy taki "system" nie jest absurdem do potęgi "n" silnia, gdzie "n" to nieskończoność. Powiedzmy, że policja prowadzi śledztwo w sprawie postrzelenia kawadora. W toku śledztwa wychodzi na jaw, że kawador zgwałcił 5-letnie dziecko (nie zgłoszono przestępstwa) i korumpował lokalnych radnych, a lokalni radni powiązani są z mafią Pcimską, a mafia Pcimska opłaca polityków na Wiejskiej, a politycy na Wiejskiej kilka dni później odcinają dopływ gotówki dla jakiejś jednostki specjalnej prowadzącej śledztwo w sprawie bossa mafii Pcimskiej i jego kontaktów z politykami.

Jeśli trzymać się dogmatycznie aksjomatów, to policja prowadzi śledztwo wyłącznie w sprawie postrzelenia kawadora (sprawa zgłoszona), a pozostałe olewa jako niezgłoszone (nie ma zgłoszenia - nie ma ofiar - nikt nikogo nie ściga).

Teraz niech każdy sobie odpowie - najlepiej też na poziomie teoretycznym - czy taki "system" nie jest absurdem i nie prowadzi do gigantycznych wynaturzeń.
 
A

Antoni Wiech

Guest
Shemyazz napisał:
Jeżeli to właściciel decyduje, kiedy zainicjowano agresję, ingerencja osób trzecich jest bezsensowna. Osoby trzecie nie mogą w żaden sposób ingerowac w to zdarzenie - nie są stroną.
Znów się wtrącę, bo mnie krew zaleje. Co z tego, że nie są stroną? Jeśli zostanie złamany aksjomat to jak najbardziej mogę komuś pomóc.

Nie można też apriorycznie założyc, że złamano jakikolwiek aksjomat - wszak mogła istniec umowa, że jedna osoba zabije drugą.
Tak samo nie można założyć, że nie został złamany. Zamordowanie, więc kogoś nie jest dopuszczalne w libertarianiźmie.


kawador napisał:
Ja bym jednak zamknął tę dyskusję stwierdzeniem, że Trikster na poziomie teoretycznym ma 100% rację. Właściciel decyduje, co jest agresją, nie ma właściciela - nie ma agresji. Proste jak jebanie.
Nie. Właściciel, który zginął mógł nie chcieć zginąć. Agresja nastąpiła.
 
A

Antoni Wiech

Guest
kawador napisał:
Właściciel, który zginął mógł nie chcieć zginąć. Agresja nastąpiła.

Antoni, kto twoim zdaniem decyduje, co jest agresją - właściciel czy ty?
A co to znaczy decyduje? Istotne jest czy właściciel chciał agresji czy nie. To w przypadku morderstwa może nastręczać trudności tzn. odkrycie prawdy, ale to NIE RÓWNA SIĘ temu, że agresja nie nastąpiła. To jest zasadnicze rozróżnienie.
 
A

Anonymous

Guest
Trikster masz to w poprzednich postach.

Shemyazz napisał:
Dyskusja się rozwija, ale ja nie widzę perspektywy jej zakończenia.

Premislaus, jedziesz ad personam i masz lekko mówiąc mierne argumenty. Trikster krytykuje samoposiadanie na poziomie teoretycznym, a Ty my wyjeżdżasz z argumentami empirycznymi, które z założenia mają się nijak do dyskusji. Jakiś czas temu mówiłeś, że jesteś 100%-wym relatywistą moralnym, a teraz przedstawiasz argumenty moralne.

Jak na mój gust z samoposiadania wynika aksjomat nieagresji. Z samoposiadania wynika własność. To nie są oddzielne aksjomaty, a jeżeli się z tym nie zgadzasz, to napisz dlaczego.

Dalej - mieszasz definicje i bronisz jedne za pomocą drugich.

No i nijak się odniosłeś do tego co napisał Trikster:
Jeżeli to właściciel decyduje, kiedy zainicjowano agresję, ingerencja osób trzecich jest bezsensowna. Osoby trzecie nie mogą w żaden sposób ingerowac w to zdarzenie - nie są stroną.
Nie można też apriorycznie założyc, że złamano jakikolwiek aksjomat - wszak mogła istniec umowa, że jedna osoba zabije drugą.

No i na koniec ostatni Twój zarzut - ogólniki. Cały czas o nich piszesz, a nie wskazałeś ani jednego, natomiast sam często piszesz, że coś "zależy od umów". Podaj przykład.

Jadę Triksterowi bo rozmywa ideę, a z takimi trzeba ostro. Argumenty mam dobre i prawdą jest, że to właściciel decyduje. Czyli ja także. Mogę sobie ustalić, że to ja na swojej ziemi będę zabijał morderców, złodziei i oszustów, bez względu na to czy dokonali bezpośredniej agresji względem mnie. Wystarczy, że ktoś taki przebywa u mnie i ja wiem co robił wcześniej. Tak też może uczynić każdy. Moje ziemia, moje prawo. Argumenty empiryczne mają się dobrze w dyskusji, bo przedstawiam jak się ludzie zachowują. Ludzie na przykład nie życzą sobie towarzystwa morderców, życzą sobie ich zabijania. Względem relatywizmu moralnego to nie jest to odrzucenie moralności jako takiej, ale jej przewartościowanie.

Czy i ja napisałem inaczej o aksjomatach? Nawet podałem Triksterowi przykład z trójcą świętą. Nie mieszam także żadnych definicji - wykaż jakie? Trikster miesza definicje i chce je tworzyć na nowo i pyta się ciągle o nie, bo nie jest w stanie wygrać tej dyskusji. Już drugi raz mu je musiałem objaśniać.

Mogą ingerować na podstawie swojej własności, własności zamordowanego jeśli taka była jego wola a później spadkobierców, a także na podstawie umów. Tak to wygląda z punktu widzenia własności. A żadnej umowy mordercy nie mieli, bo tak założył Trikster i poza tym używamy słowa morderstwo a nie zabójstwo.

Trikster nie odniósł się ostatnio do żadnego z moich argumentów, a ja odniosłem się do każdego jaki napisał, stąd mój zarzut o ogólnikach.

Aksjomat można naruszyć bez jego złamania na podstawie umowy, ktoś prosi kogoś o to by go zabił.

Antoni Wiech napisał:
kawador napisał:
Właściciel, który zginął mógł nie chcieć zginąć. Agresja nastąpiła.

Antoni, kto twoim zdaniem decyduje, co jest agresją - właściciel czy ty?
A co to znaczy decyduje? Istotne jest czy właściciel chciał agresji czy nie. To w przypadku morderstwa może nastręczać trudności tzn. odkrycie prawdy, ale to NIE RÓWNA SIĘ temu, że agresja nie nastąpiła. To jest zasadnicze rozróżnienie.

Racja i wracamy do punktu wyjścia, mordercy nie mają umowy, że go legalnie zabili. Dlatego są mordercami a nie zabójcami.
 

Shemyazz

New Member
500
38
Antoni Wiech napisał:
Znów się wtrącę, bo mnie krew zaleje. Co z tego, że nie są stroną? Jeśli zostanie złamany aksjomat to jak najbardziej mogę komuś pomóc.

Nie możesz, bo nie jesteś stroną. O tym, czy aksjomat został złamany decyduje właściciel. Tak więc dopóki właściciel Cię o to jednoznacznie nie poprosi, nie możesz się mieszac w sprawę. Dlaczego? Bo to właściciel ustala również karę/zadoscuczynienie.

Tak samo nie można założyć, że nie został złamany. Zamordowanie, więc kogoś nie jest dopuszczalne w libertarianiźmie.

Nie można. Ale nie dowodzi się twierdzeń negatywnych.

Nie. Właściciel, który zginął mógł nie chcieć zginąć. Agresja nastąpiła.

No i co z tego, jeżeli nie istnieją żadne roszczenia, które miałyby byc uregulowane?
 
D

Deleted member 427

Guest
Antoni Wiech napisał:
Istotne jest czy właściciel chciał agresji czy nie. To w przypadku morderstwa może nastręczać trudności tzn. odkrycie prawdy, ale to NIE RÓWNA SIĘ temu, że agresja nie nastąpiła. To jest zasadnicze rozróżnienie.

Ja się z tobą zgadzam, że wiele rzeczy jest niezależnych od czyjegokolwiek widzimisię i w przypadku gdy znajdujesz ciało z trzema dziurami po kulach w plecach i jedną dziurą w głowie, to na 99.9% doszło do agresji. Moje pytanie jest inne - w świetle zasady samoposiadania (teoria!), KTO dał ci papiery na prowadzenie śledztwa w tej sprawie? Przyjmuję z góry, że właściciel nie podpisał z tobą żadnej umowy, nie scedował także prawa własności swojego ciała na ciebie. W opisywanej przeze mnie teraz sytuacji, KTOŚ albo COŚ musi stać zarówno nad tobą, jak i nad właścicielem. Tym czymś może być jakieś bóstwo, ale równie dobrze może nim być akt niepodważalny prawnie jak konstytucja państwowa albo ustawa.

Trikster oczywiście nie jest zajebiście oryginalny, ja o tym pisałem jak Trikster jeszcze ssał suty za mlekiem :) :) Pisałem: Gdzie przebiega granica między zdrowym rozsądkiem interpretacji sytuacji a domniemaniem dobrowolności? Wszczynanie spraw kryminalnych z urzędu opiera się przede wszystkim na całkiem zdroworozsądkowym domniemaniu szkody (oszczędność czasu dla poszkodowanego) oraz - to już trochę inna sprawa - na przekonaniu, że poszkodowany nie może powiedzieć "nic się nie stało" i zamknąć sprawę w sytuacji, gdy jednak EWIDENTNIE coś się stało - to po prostu zaproszenie do ogromnych wynaturzeń i chyba nie trzeba uzasadniać dlaczego.

Dlatego (na przykład) akt niepodważalny prawnie, który definiuję agresję i który uprawnia pewne organy do ścigania ściśle zdefiniowanych (po libertariańsku of koz :)) czynów rozwiązuje wiele problematycznych kwestii TEORETYCZNYCH.
 
Do góry Bottom