- Moderator
- #101
- 8 902
- 25 803
Oczywiście, że kooperacja pomiędzy ludźmi byłaby możliwa, tak samo gwarantowanie praw czy ochrony mniejszości - to wszystko występuje i ma miejsce, gdyż większość kalkulacji wartości u ludzi przebiega podobnie. Nie potrzeba do tego żadnego (symbolicznego) centrum dowodzenia, w postaci monolitycznej, obiektywnej etyki, świecącej jak żarówka z astralnych niebios.Gdyby to była prawda to niemożliwa byłaby kooperacja pomiędzy ludźmi i nie gwarantowalibyśmy sobie praw i ochrony mniejszości.
W buszu plemię współpracuje, bo jest plemieniem a nie rozrzuconymi jednostkami, dybiącymi na siebie i zżeranymi przez żywioły, dzikie zwierzęta i choroby.
Rozrzucone jednostki, zżerane przez żywioły, dzikie zwierzęta i choroby mają właśnie w zwyczaju zbijać się w plemiona, bo to subiektywnie im kalkuluje się bardziej, niż samodzielne, gazdowskie bytowanie poza wspólnotą. Co to znaczy, że "plemię współpracuje, bo jest plemieniem"? Heglujesz. A nawet platonizujesz. Z pojęć ogólnych czy kolektywnych wyprowadzasz działania jednostek, zamiast z działań jednostek wyprowadzać strukturę jaką tworzą. Plemiona nie istnieją dlatego, że jakaś obiektywna idea plemienności każe im to robić, a dlatego, że ludzie subiektywnie uznają, że uczestnictwo w nich przynosi im większe korzyści, niż jego brak. I to czy setka ludzi tak uważa, czy tysiąc, czy milionowi się to subiektywnie udzieli, nie czyni ich sądów obiektywnymi, ani tym bardziej nie robi z nich żadnych prawd przyrody.