Ale robota dla ZUSU? Z sympatii czy chęci naprawy systemu, który jest nie do naprawienia? Nie podejrzewam go ani o jedno ani o drugie. Chyba jednak dla kasy jak sprzedajna k....a. Taki epizod w życiorysie to według mnie coś niedopuszczalnego dla wolnościowca, a przynajmniej osoby głoszącej mniej więcej wolnorynkowe poglądy publicznie. A on je głosi w mediach. Zastanawia mnie również jak przeciętny śmiertelnik mógłby dostać taka ciepłą posadkę w radzie nadzorczej najbardziej znienawidzonej instytucji państwowej. A on dostał. Myślicie, że wysłał cv i docenili jego przebieg kariery zawodowej? On w ogóle sprawia w mediach takie dziwaczne wrażenie osoby niezmiernie zadowolonej ze wszystkiego z tym swoim ciągłym uśmieszkiem, tak jakby czuł się tutaj jak ryba w wodzie.