Libertarianizm normalny - czyli doktryna polityczna

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 504
Zawsze dziwi mnie ten infantylizm, który każe widzieć jakąś boską cząstkę w armii państwowej, która SŁUŻY wszystkim obywatelom i jest LOJALNA wobec narodu.

Że co, że armia, która jest monopolistycznym pasożytem nie opuści swego żywiciela, z którego kasy sobie żyje? A CZEMU miałaby opuścić? Ale nazywać to LOJALNOŚCIĄ???

Miłośnicy militarnego monopolu jak już trafią do piekła, powinni mieć tam jak za komuny - ocet na półkach, fiat 126p za talony i żarcie na kartki. I oczywiście wojsko szatańskie, które LOJALNIE ich nie opuści.
 
M

MichalD

Guest
Armia państwowa jest lojalna wobec swoich mocodawców, czyli kliki rządowej. Odkąd istnieją armie państwowe, poziom przemocy w wojnach wzrósł niepomiernie.

Armia to nie politycy, ale żołnierze, którzy mają jakieś uczucia i poglądy polityczne. Popatrz na elektorat sponsorujący Rona Paula - ogromna część to żołnierze armii usa. Żaden kandydat nie ma takiego poparcia w wojsku, jak RP. A więc nie są oni robotami , którymi można kierować jak chcą.

Oczywiście masz rację, że armie państwowe przykładają się do zwiększania przemocy na świecie, ale nie jest to argumentem dla likwidacji armii państwowej w Polsce - z racji, że Polska nie jest wyspą i znajduje się w specyficznej sytuacji geopolitycznej, likwidacja wojska rzucałaby nas na łaskę i niełaskę Rosji i UE.

ocet na półkach, fiat 126p za talony i żarcie na kartki.

W Mogadiszu , w 1993 roku, ocet na półkach złożony z 160 żołnierzy zabił ~1000 żołnierzy z "wolnorynkowego wyboru" i zranił dodatkowe 3000, przy stracie ok. 20 żołnierzy. ;)
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
tak jak by niby nasza państwowa armia obroniła nas przed rosją, czy niemcami, czy czechami...

państwowe wojsko broni ino intersów państwa, a państwo to zorganizowana grupa przestępcza i mój wróg numero uno...
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 504
Po co ktoś miałby atakować państwo polskie jak władze są tak spolegliwe, że cmokną w pompkę dowolnego kacyka z zagranicy bez żadnej wojny :)
 
OP
OP
kr2y510

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
MichalD napisał:
Armia to nie politycy, ale żołnierze, którzy mają jakieś uczucia i poglądy polityczne. Popatrz na elektorat sponsorujący Rona Paula - ogromna część to żołnierze armii usa. Żaden kandydat nie ma takiego poparcia w wojsku, jak RP.

Żołnierze po godzinach to nie armia.

MichalD napisał:
A więc nie są oni robotami , którymi można kierować jak chcą.

Jeśli tak, to niech zrobią zamach stanu!

Postscriptum.
Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego w USA nie było jeszcze żadnego wojskowego zamachu stanu?
Przecież wojskowi tam zawsze byli traktowani przez ichnie elity jako cyborgi do zabijania.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 110
Armia najemnicza zawsze była tylko siłą pomocniczą, inaczej zaraz by podbili swojego sponsora.
A co do armii służącej obywatelom, to musi być zorganizowana terytorialnie, zarówno szeregowi jak i dowództwo. I nie może być osobnej kasty wojskowej jak janczarzy czy kozacy.
 
OP
OP
kr2y510

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
Madlock napisał:
I nie może być osobnej kasty wojskowej jak janczarzy czy kozacy.

Kozacy byli kastą terytorialną. Nie było nad-kasty "kozaka-woja" i pod-kasty "kozaka-oracza". Najlepiej by było, by jak wszyscy byliby zorganizowani jak kozacy. Czyli każdy byłby żołnierzem z własną bronią.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 110
Tak czułem, że z tymi kozakami mi się pomyliło. Chyba z jakimiś carskimi gwardiami itp.
 
D

Deleted member 427

Guest
Mocno propertariański wpis na blogu Boskiej Woli:

Kompletnie, ale to kompletnie nic mnie nie obchodzi los rumuńskich sierot. Ani afrykańskich prostytutek. No nie obchodzi mnie to – ni du, du! Totalnie. Nawet przez chwilę próbowałem się zmusić. Nic z tego. Zero empatii! Żadna rumuńska sierota mi po padoku nie biega, w chatce nie kwili, ani w Lasku się nie ukrywa. A jakoś tak jestem dziwnie urządzony – że jak czegoś nie widzę tu i teraz, to trudno mi wobec takiego zjawiska zająć emocjonalne stanowisko.

(...)

Skądinąd: szanuję ludzi, którzy przejmują się losem rumuńskich sierot. O ile poświęcają tej sprawie tyle samo wysiłku i zaangażowania, ile ja wkładam w moje kobyły. Niestety, najczęściej odnoszę wrażenie – i proszą Państwa o chwilę namysłu nad tą kwestią, bo może jestem przewrażliwiony i to wrażenie jest mylne – że za deklaracjami o empatii wobec rumuńskich sierot zaraz idzie żądanie, abym po pierwsze: bezwarunkowo i bez zastanowienia takową empatię sam zadeklarował (a jak już się przyznałem – nie umiem – i takie żądanie w najlepszym razie wprawia mnie w zakłopotanie, w najgorszym – w irytację…) – no bo przecież: jakże tu nie współczuć sierotom? Po drugie zaś – abym zaraz koniecznie COŚ zrobił. Nie wiem? Zarżnął moje kobyły (po co konie, skoro mamy czołgi, samochody i samoloty? A w ogóle, to cała ta kultura, tradycja i historia, to przecież agresywny, maskulinistyczny atawizm, który POWINIEN zostać jak najszybciej zapomniany!) – a na pastwiskach posadził kartofle, którymi będzie można nakarmić głodnych. Albo przerobić na spirytus, uchlać się – i porozczulać nad losem sierot, używanych na części zamienne… Świat z całą pewnością byłby lepszym miejscem do życia, gdyby każdy pilnował własnego powołania – i nie wtrącał się innym między wódkę a zagrychę.

Wiecie jaki jest MÓJ wymarzony ustrój? Nie żadna tam szwajcarska demokracja bezpośrednia! Wprost przeciwnie zgoła. Mój wymarzony ustrój to taki, w którym mógłbym w ogóle się nie interesować państwem, jego polityką i politykami, którzy nim rządzą – bo miałbym uzasadnioną pewność, że państwo ani żadna z jego sług – nie zainteresuje się mną… A więc: przeciwieństwo państwa nowoczesnego. Państwo, które nie stara się być kochane – nie mobilizuje sobie poparcia swoich poddanych – nie stara się ich sobą interesować – nie stawia się w centrum Wszechświata, ani nawet – w centrum uwagi.

http://boskawola.blogspot.com/2012/04/z ... tnego.html
 
S

stormtrooper

Guest
Czy ja wiem czy od razu propertariański? Po prostu wpis "niech się państwo ode mnie odjebie" a to generalnie pasuje do wszystkich doktryn wolnościowych. :)
 
D

Deleted member 427

Guest
Jeżeli nie obchodzi go los sierot czy wykorzystywanych prostytutek żyjących poza granicami jego własności, to to jest propertarianizm, bo koleś zwyczajnie nie zamierza interweniować poza granicami "swojej wsi". To jest dobry materiał na wulgarnego libertarianina - dobry profil osobowościowy, że tak się wyrażę. I jeszcze stwierdzenie, że świat z całą pewnością byłby lepszym miejscem do życia, gdyby każdy pilnował własnego powołania – i nie wtrącał się innym między wódkę a zagrychę. Ja uważam dokładnie tak samo - wpierdalanie ryja w cudze sprawy (dochody, edukacje, wychowanie, seks, religie) zawsze rodzi lawinę problemów, które potem trzeba rozwiązywać albo łagodzić kolejnymi regulacjami. Uważam ponadto, że ryje, które to robią, powinny być odjebywane od korpusów :) Postawa "niech się państwo odjebie" tylko wzmacnia ten przekaz, bo jak wiadomo, dzisiaj państwo już wszystkim praktycznie zarządza.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 872
12 259
Mocno przeideologizowane czasy mamy skoro nawet po wspomnieniu innym by się odpierdolili wpada się w jakieś -izmy. Normalnie strach się nawet po dupie podrapać :)
 

rozbujnik

New Member
5
0
kawador: Za dopalaczami przemawiała też niska cena. Poza tym tylko idiota nie potrafi (nielegalnie) kupić marihuany czy innych słabych narkotyków - idiota czyli właśnie klient na dopalacze. Można nawet powiedzieć, że prohibicja odsuwa narkotyki od osób, które mogłyby nie zrozumieć zagrożenia, a daje w miarę wolną rękę rozumiejącym. Nie jest też prawdą że palacze marihuany chowają się z nią po piwnicach (wiem bo sam paliłem kilka razy, zawsze u kogoś w domu, w cieniu budynków, w akademiku) i tak samo nie chowają się z narkotykami klienci dyskotek. Ale też nie obnoszą się z tym, i to jest bardzo dobre.

Abstrahując, państwowa armia, której znaczenia niektórzy chyba nie rozumieją (służy do ochrony naszych zwyczajów przed zniemczeniem/rusyfikacją) i policja do ochrony miast to dwa filary państwa, bez których nie jest ono potrzebne i tylko dla nich tak naprawdę istnieje. Usuwając je, tworzymy anarchię, dodając króla - odtwarzamy układ, który działał u nas 900 lat i był dla wszystkich wygodny. Od momentu kiedy go zniszczono (lub wyczerpał się jego potencjał) nie mamy trwałej suwerenności, więc wnioski chyba nasuwają się same. Tylko: 1) ile % obywateli zgodzi się na monarchię i 2) skąd teraz wziąć króla.
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 504
Jakiś historyczny przykład kiedy armia chroniła przed zniemczeniem? Kiedy jej nie było kultura polska miała się dobrze. A jak jest dziś?
 
Do góry Bottom