KORWiN, KNP, JKM, Koliber - bieżące newsy i ciekawostki

T.M.

antyhumanista, anarchista bez flagi
1 410
4 438
Ahhh. dla tego bólu dupy Hartmana, nawet łączenie w jednym zdaniu Krula i Winnickiego przeżyję:



Powrót Korwina, Brauna i Bosaka to nasza wielka klęska

Faszyści („paxowcy” spod znaku Bolesława Piaseckiego oraz „moczarowcy”) wielokrotnie zasiadali w Sejmie w czasach PRL i byli obecni w Sejmie wolnej Polski. Teraz będzie ich kilkunastu i po raz pierwszy znaleźli się w jednym ugrupowaniu.

Do Sejmu weszła grupka posłów pod przewodem Janusza Korwin-Mikkego, ulubieńca pokoleń młodzieży. Winnicki, Bosak, Braun... Znacie te nazwiska, prawda? Mikroskopijne elektoraty kilku ugrupowań, zwanych eufemistycznie skrajnymi bądź egzotycznymi, zsumowały swoje potencjały i pod nazwą „Konfederacja” przeprowadziły na tyle skuteczną kampanię, by z wynikiem niespełna 7 proc. wprowadzić prawdopodobnie 11 posłów.


O wejście do Sejmu pana Adama Andruszkiewicza, innego osobnika tego samego gatunku, wiceministra cyfryzacji, byłego prezesa Młodzieży Wszechpolskiej, jednej z najzajadlejszych organizacji faszystowskich w przedwojennej Polsce, odpowiedzialnej m.in. za getto ławkowe na uczelniach, zadbał już sam prezes Kaczyński. A znawcy tematu potrafiliby zapewne wskazać w ławach PiS innych „judeosceptyków” od Wielkiej Polski Katolickiej.

Ta sama emocja niosła Palikota i Korwin-Mikkego
Faszyści („paxowcy” spod znaku Bolesława Piaseckiego oraz „moczarowcy”) wielokrotnie zasiadali w Sejmie w czasach PRL i byli obecni w Sejmie wolnej Polski, także w mijającej kadencji. Było ich wszelako zaledwie kilku. Teraz będzie ich kilkunastu i po raz pierwszy udało im się wejść do Sejmu jako jedno ugrupowanie.

Dlaczego się dostali? To proste. Proste i smutne. Dla młodzieży, która swą inicjację w politykę przeżywa czasem w sposób infantylno-agresywny, na tle emocji destrukcyjnej pogardy, faszyści są tak samo „dobrzy” jak wszyscy inni „politycy antyestablishmentowi”, to znaczy brutalnie atakujący całą klasę polityczną. A to, czy powołują się na idee lewicy, czy prawicy, nie ma żadnego znaczenia. Przykro to mówić, zwłaszcza byłemu politykowi Twojego Ruchu, lecz prawda jest taka, że z grubsza ta sama emocja społeczna niosła Palikota, Kukiza i Korwin-Mikkego.

Draka i swawola, podstemplowana jakąś jedną prostą lub wręcz prostacką ideą, np. taką, że każdy sam za siebie odpowiada, a państwo nie jest od karmienia darmozjadów, wystarczy, aby zaanektować głos młodego człowieka. Czy miał on szansę dowiedzieć się czegoś o państwie i polityce? Czy miał szansę dowiedzieć się, czym był i jest faszyzm i do czego prowadzi szowinizm? Najczęściej nie miał. Nikt nie mówił mu tego w szkole ani w domu. Nie mówili w radiu, telewizji, w internecie. Miałbyż sam to sobie wymyślić? Tam, gdzie nie ma kształcenia obywatelskiego, nie ma też obywateli, a ich miejsce zajmują zmanipulowane jednostki, stające się pastwą totalitaryzmów.

Przyzwolenie na faszyzm
Oprócz utrwalenia jedynowładztwa PiS przekroczenie progu przez Konfederację to druga wielka klęska polityczna i wizerunkowa, jaka nas spotyka. Obecność w Sejmie siły jawnie antydemokratycznej, wprowadzonej tam głównie przez młodzież, której blisko jedna piąta oddała swe głosy, hańbi Polskę i obnaża skalę demoralizacji społeczeństwa, które nie jest w stanie wytworzyć mechanizmów obronnych powstrzymujących przed moralnym i emocjonalnym uwiedzeniem ideologią faszystowską.

A dzieje się tak dlatego, że w naszym kraju nie edukuje się politycznie młodych ludzi i otwarcie daje się na faszyzm przyzwolenie, nie zwalcza się go ani w szkole, ani w sądach, ani w Kościele. Wręcz przeciwnie, ustami nader wpływowego purpuraty abp. Jędraszewskiego Kościół wzywa do obrony białej rasy przed zamknięciem jej przedstawicieli w rezerwatach. I co? I nic. Po takich słowach mógł być tylko awans. I był – z Łodzi do Krakowa, na Wawel.

Co łączy Korwina, Brauna i Bosaka?
Co łączy „narodowców”, fundamentalistów katolickich i „korwinistów”? Nic szczególnego – pogarda. Ten styl, ironiczny, besserwisterski, sardoniczny, nagle przechodzący w szowinistyczną egzaltację. Ta wyższość, wzgarda wobec reszty świata, cynizm i poczucie, że arystokratom ducha, którymi się czują, wszystko wolno. To charakter połączył takich ludzi jak Janusz Korwin-Mikke, Grzegorz Braun czy Krzysztof Bosak w jednym „projekcie politycznym”. Oprócz – rzez jasna – interesu. No, może jeszcze fascynacja despotią, machiawelizmem w wersji turbo, sprawiającym, że po cichu bardziej podziwiają Putina niż Orbána.

Reszta ich dzieli – Braun jest katolickim „ultrasem”, a Korwin-Mikke antyklerykałem, od czasu do czasu koniunkturalnie udającym posłuszeństwo wobec Kościoła i katolicyzmu. Jedni są zwolennikami skrajnego liberalizmu gospodarczego, inni chcieliby, aby gospodarkę w mocarnej dłoni trzymało niezłomne ideowo kierownictwo wielkiego Państwa Narodu Polskiego. Zresztą to bez znaczenia. Wszystko jedno, czy założą wspólne koło poselskie, czy nie.

W debacie publicznej, lecz również – o dziwo – w liberalnej politologii przechodzi się do porządku dziennego nad gospodarczymi poglądami rozmaitych ugrupowań antydemokratycznych i szowinistycznych. Wystarczą nacjonalizm, ksenofobia, pogarda dla demokracji, antysemityzm i homofobia – takie połączenie nazywa się faszyzmem bez względu na to, czy faszysta jest akurat libertarianinem, czy może zwolennikiem korporacjonizmu. Liczy się poczucie wyższości, marzenie o wielkim i jednolitym narodzie, karnym i autorytarnie rządzącym przez oświeconych nacjonalistów (z pomocą kapłanów narodowej religii lub nawet bez), narodzie, który żyje swą chwałą i bezceremonialnie niszczy element chory bądź obcy, to znaczy kosmopolityczny, lewacki, sodomiczny czy po prostu żydowski. A jest nim w ostatecznym rozrachunku wszystko, co w stosunku do faszyzmu opozycyjne.

Żądza autorytarnej władzy, opartej na micie narodowym, buńczucznym militaryzmie, pysze i agresji, na egoizmie podniesionym do rangi cnoty – to wszystko jest faszyzm w ogólnym, aczkolwiek w pełni uznanym i funkcjonalnym znaczeniu tego słowa. Popełnialiśmy w Polsce fatalny błąd z tchórzliwości i źle pojętej poprawności, powstrzymując się od nazywania chuliganerii politycznej faszystami. Rzadko nawet stosujemy wobec niej uprzejme określenie „neofaszyści”. Otóż to „neo” to nie żadne tam uściślenie (nie ma czego uściślać i bawić się w różnicowanie odcieni koszul na grzbietach pałkarzy), lecz znak naszego lęku przed rzeczywistością. Oraz przed bojówkami, rzecz jasna. Może jak się doda „neo”, to nie będą bili?

Przyszły straszne czasy dla Polski
Faszyści w Sejmie to zmora i wina PiS. Mają za swoje. Wszak Kaczyński przez całe lata flirtował z faszystami, czego groteskowym przejawem był dziwaczny zeszłoroczny Marsz Niepodległości, w którym rząd i faszyści szli niby to osobno, ale razem. Niestety, PiS nie rozumie sposobu funkcjonowania tych środowisk. Ich nie da się przekupić paroma stanowiskami, osłoną „swoich” prokuratorów i sędziów ani poklepywaniem po plecach. Oni nie szanują nikogo, kto postępuje miękko. Łaszący się do nich Kaczyński dopiero teraz się przekona, czym to pachnie. W Sejmie będą go kłuli jak gzy. Połajankom i szyderstwom nie będzie końca.

I nie będą to czcze harce, które by można zignorować. Za faszystami staną Rydzyk i Jędraszewski. I z pewnością nie zawahają się użyć swoich nowych przyjaciół w Sejmie, aby wywrzeć tym większy nacisk na PiS, by uchwalał takie ustawy, których oczekują, a przede wszystkim nie zmniejszał tempa transferów gotówkowych w wiadomym kierunku.

Tyle naszego – będziemy mogli sobie popatrzeć, jak żmija wyhodowana przez Kaczyńskiego teraz go rozkosznie kąsa. Będzie to tak pocieszny widok jak Klaudia Jachira na mównicy sejmowej z lalką prezesa. Przyszły straszne czasy dla Polski. Ale może jeszcze nie zabronią się śmiać. Jeszcze nie tym razem.


Wyciskanie podatników do ostatniej kropli - luz. Rozdawnictwo socjalne i przekupywanie wyborców - luz. Ale paru gości spoza establishmentu w sejmie? Straszne czasy dla Polski!

A ten kwiatek (pogrubienie moje) mnie rozwalił doszczętnie:

Wystarczą nacjonalizm, ksenofobia, pogarda dla demokracji, antysemityzm i homofobia – takie połączenie nazywa się faszyzmem bez względu na to, czy faszysta jest akurat libertarianinem, czy może zwolennikiem korporacjonizmu.

Niech mu ktoś wytłumaczy, że to się wyklucza.
 

ernestbugaj

kresiarz umysłów
851
3 037
A ten kwiatek (pogrubienie moje) mnie rozwalił doszczętnie:

Wystarczą nacjonalizm, ksenofobia, pogarda dla demokracji, antysemityzm i homofobia – takie połączenie nazywa się faszyzmem bez względu na to, czy faszysta jest akurat libertarianinem, czy może zwolennikiem korporacjonizmu.

Niech mu ktoś wytłumaczy, że to się wyklucza.
Hartman i inteligencja też się wyklucza, więc nie przetłumaczysz.
 

Max J.

Well-Known Member
416
448
Konfa ma posłów dzięki wyborcom Kukiza. Dołożyli brakujące głosy z górką. A co najlepsze, więcej dostało się nacjoluchów niż korwinistów. To zabawne, bo narodowcy mają mniejszy elektorat od JKM. Znowu brunatna siła wjechała na nie swoim wierzchowcu. Wcześniej wycyckali Kukiza.
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 697
7 101
Konfa ma posłów dzięki wyborcom Kukiza. Dołożyli brakujące głosy z górką. A co najlepsze, więcej dostało się nacjoluchów niż korwinistów. To zabawne, bo narodowcy mają mniejszy elektorat od JKM. Znowu brunatna siła wjechała na nie swoim wierzchowcu. Wcześniej wycyckali Kukiza.

Nie wiecej tylko tyle samo. Braun to oddzielny przypadek, ktory moze i homosiowi dupe wybatorzy ale chociaz zapewni here w kazdym kiosku
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
A co chcesz? Są zorganizowani. Silni, zwarci, gotowi.
Właśnie cały żart polega na tym, że pomimo zorganizowania sami są niewiele co zrobić. Jak się popatrzy na średnie poparcie w sondażach w ostatnich latach to dobrze było jak Ruch Narodowy zdobywał 1% poparcia, bo zazwyczaj to był dla nich wysoki sufit. Teraz ich wyciągnęli Korwinowcy z niebytu. A ten numer z Kukizem to do dziś mnie bawi. Kilka lat temu antypisowskie media usilnie promowały Kukiza (Korwina wtedy zresztą też), bo chyba liczyli na to, że odbierze on głosy PISowi. Okazało się po poprzednich wyborach do parlamentu, że jeśli elektorat Kukiza na kogoś głosował wcześniej to była to znacznie częściej Platforma niż PIS. Zatem Kukiz wszedł wtedy do sejmu głosami tzw. lemingów i wprowadził narodowców. Narodowcom chyba sprzyja szczęście a jak nie to znak, że nacjopedały, pomimo pedalstwa nie są stroną bierną a tą, która dyma dookoła.
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
Właśnie cały żart polega na tym, że pomimo zorganizowania sami są niewiele co zrobić. Jak się popatrzy na średnie poparcie w sondażach w ostatnich latach to dobrze było jak Ruch Narodowy zdobywał 1% poparcia, bo zazwyczaj to był dla nich wysoki sufit.
Prawdą jest, że może procentowego poparcia nie mieli dużego - przynajmniej tego widocznego - ale mają zorganizowane środowisko, które np. jest w stanie szybko zebrać podpisy pod listami poparcia, są aktywni w internecie, społecznościówkach, co przekłada się na całkiem duży zasięg propagandowy. To nie jest bez znaczenia - szczególnie przy niesprzyjających mediach tradycyjnych.

Libertarianie powinni się od nich uczyć. ;) Jak widać, współpracując i promując innych niż tylko JKM liderów, Konfie udało się zrównoważyć odchyły Korwina w ogólnym przekazie środowiska. Skupili się na tym, co ich łączy i dzięki efektowi synergii wszyscy na tym skorzystali.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Czerpanie dobrych wzorców organizacyjnych to jedno i tu i ja mogę być pod wrażeniem.
Odniesienie wspólnych korzyści to… jeśli chodzi o dostanie się do koryta to zgoda. W ten sposób wszystkie te ścierwa się obłowią. Jeśli chodzi natomiast o likwidowanie koryta to zupełnie inna sprawa i ja jako libertarianin nie widzę tu żadnych korzyści i nawet nie mam za bardzo o czym tu z Tobą rozmawiać, bo po prostu czego innego chcemy tylko wspólną nazwę na to mamy.
 
D

Deleted member 4683

Guest
Braun to oddzielny przypadek, ktory moze i homosiowi dupe wybatorzy ale chociaz zapewni here w kazdym kiosku

Zjeb gotowy batożyć ludzi za to, że mają nieuznawane przez niego preferencje niczym się nie różni od typów deklarujących takie kary za ćpanie albo małżeństwo z Chinką. Wszyscy reprezentują ten sam typ zaburzonej osobowości a różni ich tylko wyznawana idee fixe.
 

T.M.

antyhumanista, anarchista bez flagi
1 410
4 438
Zjeb gotowy batożyć ludzi za to, że mają nieuznawane przez niego preferencje niczym się nie różni od typów deklarujących takie kary za ćpanie albo małżeństwo z Chinką. Wszyscy reprezentują ten sam typ zaburzonej osobowości a różni ich tylko wyznawana idee fixe.
Jaranek, a dużo jest takich zjebów rodzaju 1szego wśród protestantów różnych odłamów? Nie chcę offtopować, ale pytam serio, bo chyba znasz trochę te środowiska? Odpowiedź na jeden post mnie zadowoli ;)
 
D

Deleted member 4683

Guest
Kościołów, wspólnot i zborów protestanckich tylko w Polsce są tysiące. Do tego dochodzą tzw. grupy domowe, komórki itd. To wszystko cały czas miesza się, dzieli i pączkuje więc zakres poglądów jest ogromny. Na pewno istnieją grupy popierające kamieniowanie grzeszników. Zaletą tego rozdrobnienia jest niemożność podporządkowania całego ruchu jednej władzy a wadą totalny rozstrzał poglądów, wzajemne spory i pewna trudność w zdefiniowaniu głównych cech współczesnego protestantyzmu. Siłą rzeczy moje spostrzeżenia mogą dotyczyć tylko członków mojego zboru i wspólnot z którymi utrzymuję kontakt ale mogę śmiało powiedzieć, że nawet hipotetycznie nie przychodzi mi do głowy nikt kto mógłby zapropsować takie rozwiązanie jak narzucanie poglądów siła. Generalnie wszystko tam orbituje raczej wokół Jezusa i Jego zbawczej mocy a nie działania instytucjonalnego. Państwo postrzegane jest zresztą jako źródło rychłego Wielkiego Ucisku o którym mowa w Apokalipsie stąd spora nieufność do niego. W jednym zborze dyskutowano czy można przyjąć policjanta i w końcu uzgodniono, że należy go tylko ochrzcić ale na zgromadzenia wspólnoty będzie mógł przyjść dopiero jak zmieni pracę.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Państwo postrzegane jest zresztą jako źródło rychłego Wielkiego Ucisku o którym mowa w Apokalipsie stąd spora nieufność do niego. W jednym zborze dyskutowano czy można przyjąć policjanta i w końcu uzgodniono, że należy go tylko ochrzcić ale na zgromadzenia wspólnoty będzie mógł przyjść dopiero jak zmieni pracę.
Gadałem dawno temu (2004/5?) z baptystami z Kanady. Mieli w zborze policjanta ale emerytowanego, co było warunkiem koniecznym przyjęcia do zboru (nie może być czynnym). Natomiast wojskowych mają i to całkiem rozsądnych światopoglądowo. Gadałem z jedną kobietą oficerem i poglądy bardziej radykalne niż Korwę.
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 729
4 693
Gadasz troche jak Sierpiński. Serio wierzysz, że on by go wybatożył? Dla mnie raz, że jest to element medialnego folkloru by narobic szumu i polechtac pewną czesc elektoratu, dwa, że jednak nie jest uczciwie mówić, że w lgbt chodzi o samo lgbt (to by bylo pol biedy) ale jednak o neomarksistowską ofensywe ideologiczną, wiec myśle, że Braun dal sie poniesc wkurwieniu i powiedzial to z emocji. Jego też nazywają naziolem dobrze wiedząc, że nim nie jest, wiec mial prawo sie odgryzć.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Powiedzieć komuś w libertariańskim środowisku, że gada jak Sierpiński to chyba komplement. No ale Ty kiedyś proponowałeś by robić donosy do prokuratury, na tych co nie łamią NAPu. Można powiedzieć krótko: broni przyjeb przyjeba. Sierpiński ostatnie lata spędza na dyskusjach z takimi „wolnościowcami”. Jak już jesteśmy przy Korwinie i Sierpińskim to ostatni przykład. Sierp oglądał jakiś filmik z Korwinem, w którym główny bohater mówi, że mógłby poprzeć mniejszościowy rząd PISu, ale w zamian … i tu nie padają słowa, że za obniżkę podatków, za deregulacje, za zwiększenie wolności osobistych… ale za cenzurę LGBT. I jak zwykle znaleźli się w internecie „wolnościowcy”, którzy muszą powalczyć z Sierpem. Wystarczy zajrzeć na jego fb.
 
Do góry Bottom