KORWiN, KNP, JKM, Koliber - bieżące newsy i ciekawostki

vast

Well-Known Member
2 745
5 809
Ale uczenie się debili razem z normalnymi dziećmi nie jest korzystne. Ani dla debili ani dla tych drugich.

Czemu niby nie? Nie dość, że mają ubaw po pachy z dauna, to jeszcze nie muszą się zbytnio wysilać z nauką, bo poziom zaniżony.


No i czy jest jakiś przymus przydzielania zdrowych dzieci do szkół integracyjnych? Chyba nie, gdyby nie dobrowolne decyzje rodziców o posłaniu tam zdrowego dziecka, to debile siedziałyby sobie same.
 

vast

Well-Known Member
2 745
5 809
Tak, z powodu wypowiedzi sprzed 2 lat

Nie sprzed 2, tylko sprzed 4. To było przy okazji olimpiady w 2012. Teraz olimpiada 2016 i temat olimpiady dla debili powróci. Korwin pewnie znowu da się wrobić, pójdzie do tvp i będzie powtórka. Miejsce jkm jest pod prasą hydrauliczną, a nie w publicznej tv. Jeszcze mi dłużej dziecko zostanie przy telewizorze po dobranocce, obejrzy i się zarazi jąkaniem.

A to musi być przymus, żeby można było coś skrytykować?

Nie ma przymusu oglądania debilnych wypowiedzi JKM, więc nie.
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 782
4 724
Chwileczkę, wtedy mówił o paraolimpiadzie ale miesiac temu czy dwa było o posyłaniu do szkół integracyjnych (katorga dla debila).
Zresztą temat wałkowany co i rusz przez niego - myslę że jakby poszukać znalazyby sie wypowiedzi i sprzed 10 lat. Gdzie początek i do którego z tych cytatów odnosi sie konkretnie dana debata, konia z rzędem temu kto to ustali.
On to robi bo mu dźwiga natychmiast obecność w mediach zwłaszcza lewackich gdzie bywałby ekstremalnie rzadko gdyby nie to. No i robi bo musi, każe mu ego, czysta kompulsja, potrzeba samopotwierdzania. Zaczynam wątpić kto tu jest zdrów a kto chory hahaha
 

Alu

Well-Known Member
4 638
9 700
Czekam aż jakiś politycznie poprawny lib pojawi się w telewizji i pokaże, że jest skuteczniejszy.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 734
Nie zaniżają
Właśnie że zaniżają! W podstawówce dopóki mnie nie dali do klasy matematycznej w innej szkole, to zawsze wszyscy pozostali zaniżali mi poziom. W klasie matematycznej to pewnie ja innym zaniżałem, ale jakoś tego nie odczuwałem. W liceum znowu cała klasa zaniżała mi poziom. Jest to kurwa tak, że ty po minucie lub pięciu minutach już wiesz koniec lekcji, ale musisz czekać na innych tępaków i się nudzisz. Jak cię wezmą do tablicy i powiesz dobrze, to cała reszta jest na ciebie wkurwiona. W efekcie końcowym nic się nie uczysz.
 

tomahawk

Well-Known Member
736
1 296
Mieszanie niedorozwiniętych dzieci/młodzieży ze zdrowymi jest idiotyczne. Rodzice, którzy posyłają zdrowe dzieci do szkół integracyjni, są niepoważni. Chłopcy potrzebują rywalizacji. Pamiętam, że w szkole i na studiach miałem zawsze jakiegoś rywala/rywali, dzięki którym podnosiłem swój podziom a oni swój, bo każdy chciał być lepszy, była między nami ostra rywalizacja. Czasami rywalizacja przenosiła się na poziom uczeń - nauczyciel lub student - wykładowcami, ile było satysfakcji, gdy zagięło się nauczyciela lub wykładowcę na oczach wszystkich. Rywalizacja to jest coś, co zanika w świecie zachodu. Dziś nie może być lepszych, wszyscy muszą być równi. Ma to katastrofalne skutki. Drugą brednią jest koedukacja. Pamiętam kiedyś, gdy nauczycielka z fizyki w liceum nie wytrzymała, gdy któraś z kolei dziewczyna przy tablicy stała nieruchomo przed zadaniem do rozwiązania i w ogóle nie wiedziała, co się dzieje; nauczycielka wtedy stwierdziła ze złością, że dziewczyny nie nadają się do nauki - dzisiaj, po zadenuncjowaniu w odpowiednich instytucjach, kobieta zostałaby za to zlinczowana. W okolicach późnej podstawówki (teraz gimnazjum) chłopcy osiągają taki poziom abstrakcyjnego myślenia, jaki dla dziewczyn już nigdy nie będzie do osiągnięcia. Sam się o tym przekonałem w szkole i póżniej na studiach. Pamiętam, że jedynie w sytuacji, gdy trzeba było wykuć coś na pamięć, bez zrozumienia, dziewczyny przewyższały chłopaków, chociaż po miesiącu zapominały to... Jeżeli ktoś mi zaraz zacznie linkować do jakichś chujowych badań amerykańskich psychologów, że dziewczyny statystycznie są tak samo dobre w abstrakcyjnym myśleniu, co chłopcy, to zabiję go śmiechem. Nie znam ani jednej kobiety z pierwszej ligii matematycznej (czyli Riemann, Gauss), była Emmy Noether - bardzo zdolna kobieta, według mnie najzdolniejsza kobieta-matematyk - ale to jednak druga liga. Oczywiście gdyby Emmy Noether żyła teraz w Polsce to pewnie byłaby najlepszym matematykiem - nawet wśród mężczyzn. Jednak chodzi mi o to, że średnio mężczyźni są lepsi w nauce. Oczywiście problemem jest brak wolnego rynku i państwowe szkolnictwo. Na wolnym rynku nie byłoby koedukacji, byłaby może jedna szkoła, w której uczyłyby się takie dziewczyny, jak Emmy Noether. Teraz niestety chłopcy marnują najlepsze lata swojego życia, uczestnicząc w systemie, który promuje wkuwanie na pamięć, bez żadnego zrozumienia - a w tym dziewczyny przewyższają (statystycznie) chłopców. Ale offtop.
 

T.M.

antyhumanista, anarchista bez flagi
1 412
4 450
Drugą brednią jest koedukacja.
Też offtop, ale pobocznym skutkiem (obok obniżenia poziomu nauki) jest spędzanie w jedno miejsce dziewczyn i chłopaków w tym samym wieku. Porównać przeciętnego 15-sto latka z 15-sto latką - bitch, please. Kobiety jednak wcześniej dojrzewają fizycznie. Żadna z atrakcyjnych lolitek się nie ogląda za chłopakami w swoim wieku, wolą się bujać ze starszymi gośćmi (nie dziwi mnie to). Rówieśników zostawiają dla brzydulek. A nastoletnich młodzianów z dziewiczym wąsikiem wpędza to w stulejarstwo i udrękę oglądania nieosiągalnego a kuszącego towaru przez kilka godzin dziennie.
 

Król Julian

Well-Known Member
962
2 125
Nie wiem, o co wy się właściwie kłócicie. Jak szkoły będą prywatne, to każdy będzie mógł założyć taką jaka mu sie podoba: żydowską, katolicką, muslimską, lewacko-postępową itd. I to właściciel będzie ustalał, co najwyżej łaskawie uwzględniając prośby i sugestie rodziców, jakie mają tam panować zasady. Czy na ścianach mają wisieć krzyże czy Gwiazdy Dawida, czy ma być wychowanie seksualne (wraz z zajęciami praktycznymi) czy religia. Jak uczniowie mają się ubierać i kogo chce przyjmować, czy wprowadzić koedukację i klasy integracyjne z upośledzonymi itd. Rynek wszystko wyreguluje. Najważniejsze to sprywatyzowac szkoły.
 
Ostatnia edycja:

Non Serviam

Well-Known Member
834
2 253
Ok to ja sie wypowiem bo mam minimalne osobiste doświadczenie chyba w przeciwienstwie do was. W podbazie chodzilem do klasy integracyjnej. Bylo nas circa 20 osob w tym 4 jakos odstajace - 1 daun dwie kaleki i jeden furiat. Daun se siedzial z dodatkowa nauczycielka i nie przeszkadzał, kaleki oprocz bycia kalekami troche tez odstawaly intelektualnie, ale nawet oni rywalizowali miedzy soba np. Jak nauczycielka sie o cos pytala tego glupszego to ten madrzejszy podpowiadal mu jakas glupia odpowiedź i pozniej sie chichral jak ten to podchwycil. Furiat jak sie czasem go zaczwpilo (celowo) to robił dym. I to tyle. Konkurencja byla normalna, co ciekawe mielismy najlepsza srednia w szkole a byly jeszcze 4 klasy normalne 30 osob kazda. Najbardziej przeszkadzaly rozgadane idiotki zadajace 1000 pytań na matmie. Podsumowujac jesli klasy sa male, daunami opiekuje sie dodatkowy nauczyciel, i ogolnie spierdolin natury jest mniej niz 20% to nie ma problemu, wręcz jest to korzystne dla zdrowych dzieci.
 

tomahawk

Well-Known Member
736
1 296
Podsumowujac jesli klasy sa male, daunami opiekuje sie dodatkowy nauczyciel, i ogolnie spierdolin natury jest mniej niz 20% to nie ma problemu, wręcz jest to korzystne dla zdrowych dzieci.
Ale ty tutaj opisujesz zalety tego, że klasa jest mała - a to już inna rozmowa - a nie zalety, że w klasie są ludzie upośledzeni umysłowo. Kaleki mogą przecież uzyskiwać dobre wyniki w nauce. Bo rozumiem, że mówisz o ludziach kalekich fizycznie. Więc obecność jednego dauna, który i tak nie brał udziału w normalnym toku lekcji, o niczym nie świadczy. Chociaż na wolnym rynku nie wyobrażam sobie, aby zatrudniać dodatkową nauczycielkę specjalnie dla jednego dauna - na takie marnotrawstwo pieniędzy może sobie pozwolić tylko państwo, no chyba że bogaty rodzić opłaciłby sobie taką nauczycielkę dla swojego dziecka z zespołem downa. I nie sądzę, aby w prywatnej, dobrej szkole rodzice chcieliby posyłać swoje dzieci do klasy z daunem, pomijając to, czy ich obawy byłyby uzasadnione.
 

Non Serviam

Well-Known Member
834
2 253
Ta dodatkowa nauczycielka byla przewaznie jakas gownostazystka. Powiedzenie, ze na wolnym rynku ludzie nie chcieliby posylac dzieci do klasy z daunem to tak jakby powiedziec, ze nie chcieliby posylac do klasy z kotem ;). 1-2 dauny w niczym nie przeszkadza. Serio. Obecnie zdrowe dzieci tez sa posylane.
 

tomahawk

Well-Known Member
736
1 296
Obecnie zdrowe dzieci tez sa posylane.
W prywatnych szkołach też? Czy tylko państwowych?

Poza tym, nie wydaje mnie się, żeby przez cały rok, rok w rok, we wszystkich szkołach tego przysłowiowego dauna uczyła stażystka (rozumiem, że robiła to za free?). Coś kręcisz.

Jaki cel ma przydzielenie do klasy zdrowych dzieci jednego dauna, który i tak nie uczesniczy w normalnym toku lekcji?

Rozumiem, że wszystkie dauny nigdy nie mają żadnych wybuchów i nie przeszkadzają w lekcji?

Czy istnieje przynajmniej jedna szkoła integracyjna wśród setki najlepszych, które produkują olimpijczyków?
 
Ostatnia edycja:

Non Serviam

Well-Known Member
834
2 253
Nie wiem, a co to za roznica? Jak ktos nie chce to nie posyla dziecka zdrowego do integracyjnej, niezaleznie czy to panstwowa szkoła. Ci co teraz posylaja zdrowe dzieci w prywatnej tez by to robili, chyba ze prywatne nie tworzylyby takich klas.
 

tomahawk

Well-Known Member
736
1 296
Ci co teraz posylaja zdrowe dzieci w prywatnej tez by to robili
Tylko ci, którzy robiliby to ze względów ideologicznych. Gdy człowiek musi zapłacić za coś bezpośrednio z własnej kieszeni, a tym bardziej, gdy chodzi o przyszłość i wykształcenie dziecka, które być może ma zapewnić mu utrzymanie na starość (nie ma ZUSU), dokładnie zastanawia się nad tym, jaką decyzję podjąć.
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 782
4 724
To twierdzenie mozna przetesitowac chyba. Znaleźć kraj gdzie dominuje prywatne szkolnictwo srednie (nie wiem czy jest taki po prawdzie ale moze tak) i sprawdzić czy ludzie dobrowolnie posyłają rzadziej do szkół integracyjnych.
Po drugie sprawdzić jak często szkoły gwarantują nieprzyjmowanie "debili".
Stwierdzenie integracyjny nie dotyczy imo nauki z ograniczonymi umysłowo i tyle (tam gdzie dotyczy to margines wynikający z pomyłki lub niedbalstwa).
I jest jeszcze inny aspekt - środowisko szkoły do którego przyjmowano by w wiekszosci tylko z wysokim IQ może utrudniać naukę, zaś niekoniecznie musi byc stymulujące. Nigdy nie zapisałbym "normalnego" dziecka do szkoły z dziećmi w której wiekszość ma iq 180, bo za żadne skarby nie wyciągnie (inteligencji nie da sie wytrenować). Oraz aspekt kolejny - koszty, od którego moze trzeba by zacząć.
 
Ostatnia edycja:
A

Antoni Wiech

Guest
@MaxStirner musiałbyś jeszcze oblukać na ile stosowane w teorii i praktyce ustawodawstwo anty-dyskryminacyjne. W Polsce art 32, paragraf 2, mówi:

"Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny."

Na pełnym luzaku dałoby się to podpiąć pod nawet prywatne szkoły.
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 782
4 724
Antoni Wiech - masz rację, zgadzam sie, ustawy antydyskryminacyjne które są pewnie w wiekszości takich krajów zaburzyłby wynik śledztwa, skoro szkoła nie może odmówić przyjecia takich uczniów nie można sprawdzić czy wybór konkretnej szkoły wynika z tego że ich tam nie ma hmm, nie wiem w takim razie czy da sie to oblukać.
 

tomahawk

Well-Known Member
736
1 296
inteligencji nie da sie wytrenować
Kwestia dyskusyjna. Dla dobra nauki należało by przeprowadzić następujący eksperyment: adoptujemy dziecko z afrykańskiej rodziny z obszaru o najmniejszym średnim IQ. Od dziecka otaczamy je najlepszymi korepetytorami - matematykami, intensywnie ćwicząc dziennie przez kilka godzin. Czy takie dziecko wygrywałoby olimpiady przynajmniej na szczeblu krajowym? Kiedyś podobny eksperyment - pisałem o tym na forum - przeprowadził ojciec sióstr Polgar, wzorując się na ojcu Mozarta. Od małego ćwiczył swoje córki na mistrzynie szachowe, co mu się udało - jedna nawet została mistrzynią wśród mężczyzn (chyba ta najstarsza). Taki eksperyment mógłby zadać poważny cios zwolennikom tezy, że geny determinują inteligencję, do których kiedyś sam się zaliczałem (dzisiaj jestem sceptyczny - szczególnie po rozmowach z nauczycielami w klasach olimpijskich). Ciężko aby tam, gdzie wzorem do naśladowania są murzyni wymachujący łapami, co nazywa się rapem, występowało dużo inteligentnych ludzi. Przypominam, że obszarem o najwyższym średnim IQ jest Azja, gdzie obowiązuje kult ciężkiej pracy i zdobywania wiedzy. Gdybym miał kilka dodatkowych milionów na zbyciu, zasponsorowałbym taki eksperyment. Jest też pytanie, jak zdefiniować inteligencję. Bo chyba można uznać za inteligentą osobę, która wygrywa olimpiadę matematyczną na szczeblu krajowym? Czy istnieją badania potwierdzające korelację z bardzo wysokim IQ a wygrywaniem olimpiad w naukach ścisłych (matematyka, fizyka, chemia)? Opieranie się tylko na IQ to próba pójścia na skróty. Innym czynnikiem wyróżniającym wielkich geniuszy jest zdolność do długiego, wręcz obsesyjnego skupienia całej swojej uwagi nad danym zagadnieniem.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
Wg mnie nie ma tu żadnej dyskusji i zdolności umysłowe można traktować tak samo jak zdolności fizyczne. Wpływ mają zarówno geny jak i tryb życia i ćwiczenia. Mózg to dosyć elastyczny narząd, potrafi się adaptować.
 
Do góry Bottom