Koronawirus czy wszyscy padniemy?

NoahWatson

Well-Known Member
1 297
3 200
Może trochę przynudzę wracając po raz kolejny do tego samego. Ale jak pisałem uprzednio o tym, że starsi ludzie mniej ulegają kulturze strachu to wywoływało to tu wśród niektórych niedowierzanie. Nie przekonywały niektórych tu dane z Włoch i Polski o tym, że starsi mniej przestrzegali obostrzeń. No to mamy badania z Ameryki gdzie wprost pytano o to.
"Starsi mężczyźni najmniej ze wszystkich grup martwią się zakażeniem i śmiercią - wynika z badania psychologów z Georgia State University (USA)."
https://fakty.interia.pl/raporty/ra...mezczyzni-boja-sie-zakazenia-najm,nId,4535759
I to dużo mówi o współczesnym świecie. Kiedyś ludziom wpychano propagandę do głowy, teraz wystarczy tylko postraszyć.
W artykule spekulują tylko o tym, że to przede wszystkim większe doświadczenie z sytuacjami zagrożenia, a nie kulturze jaka była x lat temu.
Takie badania musiałby trwać dekady, aby porównać kultury różnych roczników. Obecnych ludzi w wieku 30-40 lat z ludźmi, którzy 30 lat temu mieli 30-40 lat. Tylko, że >70-cio latkowie to już inni ludzie, bo ludzie się zmieniają (sic!), niż kiedy mieli 30 lat, więc badania na nich trzeba by przeprowadzić 30-lat temu, a nie teraz. A poza tym część już tamtej populacji nie żyje (survivorship bias).

Sugerujesz, że powinienem czytać zalecenia rządowe i robić dokładnie odwrotnie i w ten sposób pokazać, że rząd nie ma nade mną władzy? A przy okazji sprzeciwiam się kulturze strachu?
To już nieźle trzeba odlecieć, by tak robić. Jeszcze proponuję nie dbać o higienę w ten sposób: nie brać prysznica, kąpieli, nie myć zębów, nie zmieniać gaci i skarpetek.

Dużo osób porównuje tego koronawirusa do grypy. Nawet jakby tak było, a ja miał w 100% w dupie innych: chorowałem kilka lat temu na grypę, gorączka 38<=x<=39, ból głowy, mięśniowo-stawowe itp. Przeżyłem i nie bałem się o życie, ale to nie było przyjemne. Kilka dni stracone z życia, a po powrocie na siłownię 20 kg mniej w przysiadzie. Nie polecam.
 
Ostatnia edycja:

noniewiem

Well-Known Member
611
969
Może trochę przynudzę wracając po raz kolejny do tego samego. Ale jak pisałem uprzednio o tym, że starsi ludzie mniej ulegają kulturze strachu to wywoływało to tu wśród niektórych niedowierzanie. Nie przekonywały niektórych tu dane z Włoch i Polski o tym, że starsi mniej przestrzegali obostrzeń. No to mamy badania z Ameryki gdzie wprost pytano o to.
"Starsi mężczyźni najmniej ze wszystkich grup martwią się zakażeniem i śmiercią - wynika z badania psychologów z Georgia State University (USA)."
https://fakty.interia.pl/raporty/ra...mezczyzni-boja-sie-zakazenia-najm,nId,4535759
I to dużo mówi o współczesnym świecie. Kiedyś ludziom wpychano propagandę do głowy, teraz wystarczy tylko postraszyć.
Każde kolejne pokolenie jest coraz bardziej zlewaczone :(
 

NoahWatson

Well-Known Member
1 297
3 200
Jeszcze nie czytałem, ale wygląda ciekawie.
Przejrzałem i przeczytałem akapity pod nagłówkiem o dzieleniu włosa na czworo (Academic Hairsplitting). Pokrywa się z tym co słyszałem czyli dywagacjami czy bezobjawowi są rzeczywiście bezobjawowi, czy to ludzie zarażający przed wystąpieniem zauważalnych objawów, które później wystąpią, czy są to ludzie o przebiegu oligosymptomatycznym (objawy tak słabe, że mogą być niezauważone). Problem jest taki, że z punktu widzenia praktyki medycznej to w zasadzie nie ma znaczenia. Warto to widzieć w kontekście widzy, że ten koronawirus rozprzestrzenia się głównie za pomocą superspreader-ów.
Być może zainteresuje @Presario
How the World Missed Covid-19’s Silent Spread
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Covid-19 nagle już nie straszny! Przecież starowinki i leśne dziadki powinny głosować, by wygrał ten co ma wygrać.


Cieszę się, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa, tej epidemii i to jest dobre podejście, bo on jest w odwrocie. Już teraz nie trzeba się jego bać. Trzeba pójść na wybory tłumnie 12 lipca – namawiał dzisiaj w Tomaszowie Lubelskim premier Mateusz Morawiecki.

Będą zachowane wszystkie wymogi sanitarne. Bardzo adekwatne. Nic się nie stało teraz, nic się nie stanie 12 lipca. Wszyscy, zwłaszcza seniorzy, nie obawiajmy się. Idźmy na wybory. To ważne, żeby móc kontynuować tę sprawiedliwą linię rozwoju – dodał.

Konieczność oddania głosu na Andrzeja Dudę okazała się najlepszym lekiem na COVID-19. To już chyba nie trzeba szczepionek?​
 
D

Deleted member 6341

Guest
Covid-19 nagle już nie straszny! Przecież starowinki i leśne dziadki powinny głosować, by wygrał ten co ma wygrać.

Cieszę się, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa, tej epidemii i to jest dobre podejście, bo on jest w odwrocie. Już teraz nie trzeba się jego bać. Trzeba pójść na wybory tłumnie 12 lipca – namawiał dzisiaj w Tomaszowie Lubelskim premier Mateusz Morawiecki.​
Będą zachowane wszystkie wymogi sanitarne. Bardzo adekwatne. Nic się nie stało teraz, nic się nie stanie 12 lipca. Wszyscy, zwłaszcza seniorzy, nie obawiajmy się. Idźmy na wybory. To ważne, żeby móc kontynuować tę sprawiedliwą linię rozwoju – dodał.​
Konieczność oddania głosu na Andrzeja Dudę okazała się najlepszym lekiem na COVID-19. To już chyba nie trzeba szczepionek?​
Wielki z niego człowiek - znawca i ekspert w każdej dziedzinie.
 

workingclass

Well-Known Member
2 131
4 151
https://wiadomosci.radiozet.pl/Koro...sienia-noszenie-maseczek-i-powrot-do-rozsadku


Minister Zdrowia wyjaśnił w Polsat News, że aby zarazić się koronawirusem, potrzeba około 15 minut bliskiego kontaktu, w jednym pomieszczeniu, z osobą chorą, by dla osoby zdrowej było ryzyko zakażenia. Stwierdził, że osoby głosujące są w lokalu wyborczym kilka minut, więc "jest to bezpieczne" i "dobrze zorganizowane".


Świetna jest ta zmieniająca się koronawirusowa narracja.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Ale to dobrze czy niedobrze, że nie przestrzegali obostrzeń? Bo nie bardzo rozumiem co chcesz przekazać i co rozumiesz przez "kulturę strachu". Na samym początku również nosiłem maskę i zachowywałem social distancing, bo nie było wiadomo co to za wirus. Robiłem to głównie ze względu na innych, potencjalnie bardziej narażonych, bo sam jestem młody, pełny sił i zarażenia niespecjalnie się bałem. Sugerujesz, że powinienem czytać zalecenia rządowe i robić dokładnie odwrotnie i w ten sposób pokazać, że rząd nie ma nade mną władzy? A przy okazji sprzeciwiam się kulturze strachu?

Wcześniej już wrzucałem tu wywiady z Frankiem Ferudim. Jeśli nie chce Ci się szukać lub znalazłeś i okazało się to za długie dla Ciebie to mogę opisać to pokrótce łącząc to z innymi rzeczami. Chodzi mi o to, że obecnie kultura jest zdominowana przez szukanie zagrożeń. Na skutek wychowania najważniejszą wartością jest bezpieczeństwo, ale warto jest moim zdaniem napisać, że nie powstała żadna ideologia oparta na tej wartości, bo w ogóle czas ideologii przeminął. Kiedyś właśnie żeby uzyskać i utrzymać władzę była potrzebna ideologia, ale było to mało efektywne, bo dużo wysiłku trzeba było włożyć w to by ludzi nauczyć ideologii i jeszcze ich przekonać do niej. Dlatego w praktyce często sprowadzało się to do szukania wroga, którego można było obarczyć wszystkimi nieszczęściami. Takimi wrogami mogli być jak wiadomo Żydzi czy burżuje. Teraz żyjemy w czasach gdzie się straszy i to pozwala na posiadanie władzy. Można straszyć globalnym ociepleniem, można straszyć wirusem. Tym ostatnim kilka miesięcy temu media non stop straszyły, a ludzie wpadli wtedy w jakąś zbiorową paranoję. Dla mnie szokiem było to jak jechałem w biały dzień drogą ekspresową i przez dobre kilkadziesiąt kilometrów nie spotkałem innego samochodu. Na szczęście takiego poziomu zastraszenia nie można było utrzymać na dłużej i ludzie przestali się bać koronawirusa – psycholodzy mówią, że jest to normalne, lud musi to przetrawić, wyprzeć ten silny stres itd.
Przeskoczę może teraz do tej bardziej ogólnej kwestii, więc Ferudi mówi o czymś takim jak prezentyzm. Ludzie obecnie rzadko kiedy idealizują dawne czasy, ale też wizje przyszłości są katastroficzne. Najzwyklej większość ludzi uważa, że żyje w najlepszych czasach z możliwych i boi się przyszłości. Wiele gorących politycznie tematów odnosi się do bronienia status quo przed czyhającymi niebezpieczeństwami. Teraz ludzie już nie mażą o budowaniu nowego, lepszego świata. Podchodzą nieufnie do takich prób mając w pamięci porażki totalitaryzmów. Dla ilustracji to jak chodzi o tanie chwyty, o których pisałem to kiedyś próbowano obarczać za swe złe położenie np. Żydów. Oczywiście też w jakimś stopniu nimi straszono, ale bardziej przypisywano im jakieś winy. Obecnie jak ktoś wykorzystuje kwestię żydowską w polityce to właśnie opiera się ona na straszeniu – ustawa 447 – przyjdzie Żyd i zabierze nam pieniądze. Odwołuje się bardziej do potencjalnych problemów przyszłości a mniej do rozwiązywania rzeczywistych problemów teraźniejszości. Taką mamy kulturę pełną lęków. To jest obraz naszego świata.
Jeśli się mnie pytasz czy masz czytać rządowe zalecenia i robić na odwrót, to ja Ci odpowiem, że proponuję Ci abyś kierował się rozsądkiem. Możesz poczytać sobie specjalistów i sam zdecydować jakie zachowanie jest najlepsze. Polska władza często zmieniała nakazy, zmieniała opinię na różne tematy jak przydatność masek. Tragedią jest to, że ludzie jako rozsądne uważają tylko to co stanowi władza. Władza nie ma monopolu na rozsądek!!!
Poza tym równie istotne w tym wszystkim jest zachowanie mas. Masy jak otępiałe wpadały w jakąś zbiorową paranoję. I na tej paranoi władza żerowała. Sam piszesz, że na początku stosowałeś „social distancing” i nosiłeś maskę ze względu na dbanie o innych. Ale jeśli robiłeś to etapie, gdy w Polsce mieliśmy kilkuset chorych to nie robisz tego gdy mamy kilkanaście tysięcy? To jest nieracjonalne. To jest bezwładne poddawanie się ruchom mas. Większość się już nie boi to problem znikł. Nie jest to wytyk w Twoją stronę. Ogrom ludzi temu podlega. Trzeba po prostu zdać sobie z tego sprawę i szukać rozwiązań. Jeśli jesteś podatny na to, to mogę Ci poradzić na początek byś dawkował sobie to co transmitują media. Zobacz czy nie będzie lepiej.

NoahWatson napisał:
W artykule spekulują tylko o tym, że to przede wszystkim większe doświadczenie z sytuacjami zagrożenia, a nie kulturze jaka była x lat temu.
Takie badania musiałby trwać dekady, aby porównać kultury różnych roczników. Obecnych ludzi w wieku 30-40 lat z ludźmi, którzy 30 lat temu mieli 30-40 lat. Tylko, że >70-cio latkowie to już inni ludzie, bo ludzie się zmieniają (sic!), niż kiedy mieli 30 lat, więc badania na nich trzeba by przeprowadzić 30-lat temu, a nie teraz. A poza tym część już tamtej populacji nie żyje (survivorship bias).
Słuszne spostrzeżenie.
 

NoahWatson

Well-Known Member
1 297
3 200
Sam piszesz, że na początku stosowałeś „social distancing” i nosiłeś maskę ze względu na dbanie o innych. Ale jeśli robiłeś to etapie, gdy w Polsce mieliśmy kilkuset chorych to nie robisz tego gdy mamy kilkanaście tysięcy? To jest nieracjonalne
Osobiście dalej zachowuję zwiększone środki ostrożności w postaci dokładniejszego mycia rąk po powrocie do mieszkania (myłem zawsze) i mam nawet płyn dezynfekujący do rąk, który zabieram ze sobą, gdy wychodzę na dłuższy czas poza mieszkanie. Przemieszczając się transportem publicznym również zakładam maseczkę, ale wiem że to raczej ochrona innych, niż mnie.
Dalej natomiast używałem i używam gotówki, bo nie uważam jej za aż takie zagrożenie, może poza małymi punktami z jedzeniem i oczywiście zakupami w sieci. W sieci zostawiłem też w kwietniu kilka negatywnych komentarzy o działaniach władzy dotyczących ograniczania wychodzenia na spacery i uprawiania samotnie sportów na zewnątrz. Mam wrażenie, że jestem bardziej konsekwentny w opinii niż średnia populacji, ale to opinia moja o mnie, więc nie jest bezstronna.

Liczba chorych nie powinna być jedyny wskaźnikiem ryzyka np z tego co mówił znany ordynator z Włocławia szpitale pod koniec czerwca miały dużo więcej wolnych łóżek niż pod koniec marca.
Poza tym wiedza o przenoszeniu wirusa i oparte na niej oczekiwania się aktualizują. Była obawa lawinowego wzrostu zakażonych w Polsce. W Polsce ogólnie się tak nie stało (chyba, że na Śląsku, ale w zasadzie nie wiem, nie przyglądałem się), ale w Nowym Jorku tak. Chodzi mi o to, że należy spodziewać się niekonsekwencji nawet, jeśli ludzie zachowywali się w pełni racjonalnie czyli w oparciu o wiedzę na daną chwilę, bo wiedza się zmienia.

Co do konsekwencji to oczywiście pozostaje odkrywanie jak bardzo zakazy są psychicznie upierdliwe i jak zmniejszają produktywność dla danej osoby. To nawet w przypadku bezpieczeństwa IT widać, że jest poziom powyżej którego ludzie są zbyt przytłoczeni. Gdzie jest ten psychologiczny threshold to kwestia indywidualna. Dla wielu wyskakujące okienka UAC w Windows Vista to było zbyt wiele...
 
Ostatnia edycja:

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Liczba chorych nie powinna być jedyny wskaźnikiem ryzyka np z tego co mówił znany ordynator z Włocławia szpitale pod koniec czerwca miały dużo więcej wolnych łóżek niż pod koniec marca.
Poza tym wiedza o przenoszeniu wirusa i oparte na niej oczekiwania się aktualizują. Była obawa lawinowego wzrostu zakażonych w Polsce. W Polsce ogólnie się tak nie stało (chyba, że na Śląsku, ale w zasadzie nie wiem, nie przyglądałem się), ale w Nowym Jorku tak. Chodzi mi o to, że należy spodziewać się niekonsekwencji nawet, jeśli ludzie zachowywali się w pełni racjonalnie czyli w oparciu o wiedzę na daną chwilę, bo wiedza się zmienia.

Oczywiście, że można sobie obierać różne wskaźniki, ale epidemia nadal trwa.
Ludzie w marcu masowo siedzieli w domach. Wiem jak to wyglądało, bo co dziennie spędzałem po kilka godzin na dworze. Ulice, place i parki były opustoszałe. Jak rozmawiam z ludźmi to zdarzało się, że przez miesiąc nie wypuszczali dzieci z domów. Czy to było działanie zgodne z aktualnym stanem wiedzy? Dla przypomnienia wkleję jeszcze raz wypowiedź specjalistów z 19.03.2020
- Wyjście na spacer, do parku, przy utrzymaniu odpowiedniej odległości od innych osób jest bezpieczne - mówi portalowi GazetaWroclawska.pl profesor Brygida Knysz, kierownik Kliniki i Katedry Chorób Zakaźnych Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Ważne, żeby nie witać się z innymi osobami przez podanie rąk czy obejmowanie się. - Nie da się przebywać cały czas w zamkniętym w domu - dodaje pani profesor.
Zgadza się z tym prof. Andrzej Gamian, kierownik Zakładu Immunologii Chorób Zakaźnych w Polskiej Akademii Nauk we Wrocławiu
- Ruch i słońce są w tym wypadku bardzo korzystne. Korzystajmy ze słońca i zażywajmy ruchu na świeżym powietrzu. Wystarczy unikać zgromadzeń, większej liczby ludzi, środków masowego transportu, wchodzić pojedynczo do sklepu, nie tłoczyć się. Wtedy będzie bezpiecznie - tłumaczy naukowiec.

https://gazetawroclawska.pl/czy-spacer-jest-bezpieczny-gdy-grozi-nam-koronawirus/ar/c11-14867453
Co mamy po kilku miesiącach? Obecnie ludzie tłoczą się w sklepach, restauracjach, podają sobie ręce na powitanie, przed wejściem do sklepów nie dezynfekują rąk, choć epidemia nadal trwa.
Kilka miesięcy temu media ich straszyły non stop, widzieli innych przerażonych dookoła i ulegli zbiorowej histerii. W głowach roiły im się pewnie katastroficzne wizje. Wizje się nie spełniły, temat ich nie interesuje, media więc nie nadają już w kółko o tym, widzą, że inni dookoła się nie boją. To koronawirus dla nich nie istnieje. Tu nie ma żadnej racjonalności, to jest zwykłe lemingowe płynięcie w wielkiej masie.
 

NoahWatson

Well-Known Member
1 297
3 200
Czy to było działanie zgodne z aktualnym stanem wiedzy? Dla przypomnienia wkleję jeszcze raz wypowiedź specjalistów z 19.03.2020
- Wyjście na spacer, do parku, przy utrzymaniu odpowiedniej odległości od innych osób jest bezpieczne - mówi portalowi GazetaWroclawska.pl profesor Brygida Knysz, kierownik Kliniki i Katedry Chorób Zakaźnych Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Ważne, żeby nie witać się z innymi osobami przez podanie rąk czy obejmowanie się. - Nie da się przebywać cały czas w zamkniętym w domu - dodaje pani profesor.
Nie, ewidentnie tamte akcje były dla mnie bez sensu, szczególnie po czytaniu zagranicznej pracy, z której, czytając między wierszami, wynikało, że już rozszedł się wirus po społeczeństwie wielu krajów i nie da się go już "contain" czyli złapać, ograniczyć rozprzestrzeniania poza niewielki obszar lub małą grupę ludzi. Te wszystkie ograniczenia praw łamały NAP w sposób na codzień niespotykany.

Co mamy po kilku miesiącach? Obecnie ludzie tłoczą się w sklepach, restauracjach, podają sobie ręce na powitanie, przed wejściem do sklepów nie dezynfekują rąk, choć epidemia nadal trwa.
Kilka miesięcy temu media ich straszyły non stop, widzieli innych przerażonych dookoła i ulegli zbiorowej histerii. W głowach roiły im się pewnie katastroficzne wizje. Wizje się nie spełniły, temat ich nie interesuje, media więc nie nadają już w kółko o tym, widzą, że inni dookoła się nie boją. To koronawirus dla nich nie istnieje. Tu nie ma żadnej racjonalności, to jest zwykłe lemingowe płynięcie w wielkiej masie.
Myślę, że za bardzo generalizujesz. Z jednej strony widzę ludzi kompletnie się nim nie przejmujących i wyrażających to. Z drugiej strony w autobusach widzę, że ludzie którzy pracują i nimi jeżdżą jednak maski noszą. W zależności od tego gdzie i o której pójdzie spotkasz różną proporcję ludzi z tych grup. Na pewno są też ludzi, którzy dalej ograniczają swoje wyjścia do minimum i których z oczywistych względów nie widzimy.
Oczywiście jeśli jest dużo osób z tej pierwszej to zasadne jest pytanie czy opłaca się nosić w tym miejscu maskę, skoro ona głównie ma chronić innych. Wygląda na lub coś podobnego do dylematu więźnia lub efektu gapowicza.

Co do newsów w temacie dotyczących przenoszenia wirusa do WHO został skierowany list otwarty, w którym naukowcy domagają się ponownego przyjrzenia się możliwości przenoszenia przez aerozole w powietrzu. WHO obecnie deklaruje, że wirus przenosi się przez:
1. Duże krople z dróg oddechowych, z którymi można się zetknąć głównie w bliskiej odległości podczas rozmowy twarzą w twarz lub gdy ktoś na ciebie nakicha.
2. Dotykanie zanieczyszczonymi wirusem rękoma twarzy (oczy, usta, nos)

Aerozole niewielkich kropli w zamkniętych pomieszczeniach miałyby być trzecią drogą przenoszenia wirusa. WHO ma się temu ponownie przyjrzeć.
W.H.O. to Review Evidence of Airborne Transmission of Coronavirus
Maski w zamkniętych pomieszczeniach mają głównie zapobiegać tej trzeciej drodze, chociaż mogą pomagać przy pierwszej i drugiej (ludzie nieświadomie dotykają czasem twarzy i coś na twarzy może to uświadomić).
Gdzieś mi przemknęło, że w zamkniętych pomieszczeniach można by też montować lampy UV, ale nie wiem na ile to praktyczne. Samsung zaprezentował wczoraj ładowarkę, mogącą bezprzewodowo ładować smartfona i przy okazji dezynfektować światłem UV-C.
Samsung has announced a new 10W wireless charger that tops up your phone’s battery while sterilizing the device using UV-C light. The company says the ultraviolet light can kill 99 percent of bacteria and germs, though marketing materials don’t mention whether it destroys the novel coronavirus responsible for the current global pandemic.
 
Do góry Bottom