Pulp Fiction (1994). W końcu obejrzałem, żeby zobaczyć ten niby kultowy film. Wszystko takie sztuczne, wepchane na siłę "klawe" dialogi. Jakbym nie widział innych filmów Tarantino, to pewnie, by mnie to nie raziło. Fabuły nie było.
Pulp Fiction (1994). W końcu obejrzałem, żeby zobaczyć ten niby kultowy film. Wszystko takie sztuczne, wepchane na siłę "klawe" dialogi. Jakbym nie widział innych filmów Tarantino, to pewnie, by mnie to nie raziło. Fabuły nie było.
Madlock napisał:Motywacje postaci papierowe.
Bardzo ważny dla mnie film. Obyczajówka z kolesiem w aucie, co zrobi wszystko, by słowo "odpowiedzialność" z powrotem znalazło należne sobie miejsce. Zwykła opowieść, prosta jak cep historia, zero lewackiego pierdolenia, tylko samodzielna próba naprawienia własnych błędów.Locke (2013). Tu lepiej. Film coś tam daje do myślenia, niezłe dialogi i w ogóle. Więcej nie da się napisać bez spoilerowania. No może poza tym, że końcówka pozostawia całkiem spory niedosyt..
Ja w ogóle Tarantino strawić nie umiem - zaraz po nim najgorzej znoszę męczenie buły Woody Allena - chociaż PF to akurat najlepsza siara jaką nakręcił porównując do reszty Killbillów. Na plus ma może jeszcze Wściekłe psy - jako dzieciaka strasznie mnie te filmy kręciły, z tego jednak sie wyrasta po prostu.Pulp Fiction (1994). W końcu obejrzałem, żeby zobaczyć ten niby kultowy film. Wszystko takie sztuczne, wepchane na siłę "klawe" dialogi. Jakbym nie widział innych filmów Tarantino, to pewnie, by mnie to nie raziło. Fabuły nie było.
Jeśli jakiś zamordysta miałby mnie odjebać, to chciałbym, żeby to był Dredd!O ja! Obejrzałem właśnie Dredda! Powiem tak:
jedyny dobry film o Batmanie to Dredd!
jedyny słuszny sequel trylogii Die Hard to Dredd!!!
jedyny prawdziwy remake Robocopa to Dedd!!!!!1111!111
Jest tak zajebisty, że zaraz kupię go na Blu-rayu mimo, że nie mam odtwarzacza Blu-ray.
A potem kupię więcej chusteczek, bo wciąż myślę o Dreddzie.