Jakie filmy ostatnio oglądaliście?

pampalini

krzewiciel słuszności, Rousseaufob
Członek Załogi
3 585
6 850
Mi się ta telewizyjna Diuna kompletnie nie podobała. W ogóle gardzę tymi telewizyjnymi ekranizacjami książek. To takie streszczenia w zasadzie. Kiedyś była na to moda - Diuna, Guliwer, Langolierzy.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
Mi się ta telewizyjna Diuna kompletnie nie podobała. W ogóle gardzę tymi telewizyjnymi ekranizacjami książek. To takie streszczenia w zasadzie.
Heh, może właśnie dlatego mnie się podobała. Bo takie też miałem oczekiwania: może być bez porywów, wziąwszy pod uwagę ograniczenia, ale przynajmniej merytorycznie. Jeżeli mamy potraktować Diunę faktycznie jak Władcę pierścieni literatury science fiction, to po prostu nie wypada robić z tego wyuzdanej autoparodii czy innej zwariowanej wariacji na temat.

Za rok ma być kolejne podejście: http://www.filmweb.pl/film/Dune-2014-469476
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
A i tak w ogóle to Dune i Star Wars to jedno i to samo uniwersum, tylko wydarzenia są oddalone od siebie o tysiące lat i w star warsach ludzie już uniezależnili podróże międzygwiezdne od przyprawy.

Tatooine to Arrakis, Corellia to Kaitan itd.
Tuskan Raiders przecież chodzą w filtr frakach.
Moce Jedi to pozostałości po programie genetycznym Bene Gesserit
a Bobba Fetta zjada przecież czerw :D
Okazuje się, że możesz mieć więcej racji, niż sam mogłeś przypuszczać. Przynajmniej gdy idzie o ekranizacje. Okazuje się bowiem, że:

VT5Li3w.jpg
y6tHu0J.jpg
KUXzaXV.jpg


na Arrakis posługują się Aurebeshem. PRZYPADEQ? Nie wydaje mi się... Jak to zobaczyłem, to rozłożyłem się na podłodze ze śmiechu.
 

Racibor

Well-Known Member
408
2 159
W piątek wchodzi do kin film "The Purge". W filmie USA jest państwem z 1% bezrobocia, a przestępczość jest na najniższym poziomie w historii. Jak to osiągnięto? Zlikwidowano podatki? Wysłano Murzynów do Liberii? Nie, otóż na jedną noc w roku państwo wyłącza się i zapanowuje anarchia! Większość ludzi bez dozoru państwa zamienia się w dzikie bestie i tak nasyci się w tą noc gwałtami, morderstwami i rozpierduchą, że wystarczy im to na zapas na cały rok.
Trailer:


A tu libertarianin Larken Rose kręci bekę z tego filmu i przepowiada, że taka "noc bezprawia" to by się raczej nie skończyła dobrze dla wszelkich urzędników państwowych.:
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Jak się gość nakręcił, chociaż szkoda, że tyle razy powtarzał to, że nie chce, by ludzie się mścili.
A sam film po trailerze wydaje się takim thrillerem typu oblężona twierdza, a cała ta głupia historyjka z dniem bez rządu jest tylko pretekstem do akcji.
 

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 463
Film kretyński a tekst gościa nawet niezły, ale zauważcie jedno: wyłączenie systemu na 12 godzin nie oznacza jedynie niewtrącania się państwa, bo przecież jeżeli po tych 12 godzinach ktoś chciałby ukarać sprawcę to według prawa sam będzie przestępcą. To jest znacznie gorsze niż zwykłe wyłączenie systemu bo chroni wszelakich morderców.

Druga sprawa, nie jestem sobie w stanie wyobrazić, że system nie działa. Policja, wojsko itp. cały czas działa, już nie jako specjalni funkcjonariusze ale na pewno jako ludzie. Chyba nie będą stać i czekać aż ich pozabijają.

Jeżeli sąsiad ma zabijać sąsiada, to czemu już wewnątrz rodziny siebie nie zabijają? A co. Niech syn strzela do ojca, a matka do córki. Potem zwycięzcy będą walczyć pomiędzy sobą aż w całej Ameryce zostanie jedna osoba, która w końcu z braku innych przeciwników strzeli sobie w łeb.

Nie wiem też czemu miałoby spaść bezrobocie choć znacznie bardziej mnie interesuje kwestia przestępczości. Jak do cholery można mówić, że jest na rekordowo niskim poziomie, jak rok w rok dochodzi do masowych mordów?! Zalegalizujmy wszelakie przestępstwa przez cały rok, to nagle okaże się, że przestępczości w ogóle nie ma.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 986
Oglądałem na imprze branżowej przedpremierowo "Now You See Mee" i ja pierdzielę...
Chyba się do psychuszki zgłoszę, bo wszędzie widzę oczy i piramidy, a ludzie obok wcale tego nie dostrzegają, mimo, że oko było "głównym" bohaterem ;)
Sam film jest stosunkowo niezły, znakomicie zmontowany, zagrany i w ogóle. Nie to forum, to się nie będę rozpisywał, ale zachęcam, bo może się okazać, że nie tylko mi odjebało :)

Dobra, jajca sobie robię, nie ma o czym gadać. To po prostu kolejny błyskotliwy technicznie film dla szerokiej widowni i nie ma się co podniecać, bo w koszmarnie gównianym "National Treasure" było przecież podobnie i to bez ukrytej symboliki i podtekstów. Kurwa, przecież to tylko film, czy ktokolwiek z nas mógłby brać pod uwagę, że jakaś grupka mega wpływowych palantów, może zajmować się takim gównem, a Holly jest rynną przeciekową dla sprytnie indukowanych symboli i idei?

ps: "Hangover III" - kurwa, znów paranoja. Ujęcia z lotu ptaka na Vegas i widzę piramidę ze świecącym czubkiem, ale o co mi chodzi? Przecież, jakby nie świeciła, to ujowo by wyglądała, no nie? Poza tym, film jest komedią o bandzie kretynów, więc co ja pierdolę?

z4570882O.jpg


To tylko kicz Tomkiewicz, tylko kicz. Wymysł koszmarnie znudzonego architekta, onanizującego się nad zdjęciami z Egiptu.
Heh... no i jednodolarówka na dodatek. Wszyscy są zafascynowani piramidami i okiem Horusa. Wolno im, to se zaprojektowali tak, a nie inaczej. O co ja się szarpię generalnie?
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
Moim skromnym zdaniem, piramidy są zajebiste. Uważam, że w akapie każdy powinien mieć przynajmniej jedną, jeśli nie więcej. W piramidach można upchnąć swój dobytek, pochować się i być propertarianinem nawet w życiu pośmiertnym. Niska preferencja czasowa - tylko w piramidzie, dzifko!
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 986
Ja bym wolał mieszkać w czymś owalnym jak jajo. Spoko kształt, dobrze wpływa na mózg. Piramida też niczego sobie, ale mógłbym mieć koszmary ;)
 

Racibor

Well-Known Member
408
2 159
Jeszcze o tej nieszczęsnej "Nocy oczyszczenia". Recenzja z Filmwebu pt. "Libertarianin z maczetą" autorstwa Michała Walkiewicza:
http://www.filmweb.pl/reviews/Libertarianin+z+maczetą-14388

Ayn Rand spotyka Johna Carpentera: oto podczas jednej nocy w roku zestresowani i nabuzowani Amerykanie mogą uwolnić bestię – nie przejmując się konsekwencjami, wyjść na ulice i bezkarnie mordować bliźnich. Służby ratownicze i policja nie odbierają telefonów, domy zamieniają się w ufortyfikowane twierdze, a media relacjonują krwawe łowy obywateli. Wszystko dzięki specjalnej ustawie, umożliwiającej kanalizowanie społecznej agresji i gwarantującej bezkarność za oczyszczanie kraju Wuja Sama z bezproduktywnych "odpadów" – bezrobotnych, biednych, wyrzuconych na bruk.
(...)Odbita w krzywym zwierciadle libertariańska idea "pasożytów" zaludniających bogate miasta i psujących rozwojową gospodarkę jest na tyle nośna, że mogłaby pociągnąć cały film – zwłaszcza że na ekranie upada jej fundament, czyli aksjomat nieagresji. Scenarzysta i reżyser, James DeMonaco, nie ma jednak żadnego sensownego pomysłu na jej wykorzystanie. Pytań odnośnie spójności wizji, logiki wydarzeń i motywacji bohaterów pojawia się tyle, że właściwie trudno skupić się na samej akcji. Najważniejsze z nich kołacze się po głowie już w trakcie prologu: dlaczego jednorazowe przyzwolenie na ciężkie zbrodnie miałoby się przyczynić do spadku przestępczości wśród najbardziej zdesperowanych, skoro to głównie oni są celem corocznych polowań?

Czy ja dobrze rozumiem to, co ten recenzent pisze? Według niego film przedstawia jakieś minarchistyczno-randowskie państwo z "libertarianami" urządzajacymi w tytułową "noc oczyszczenia" polowania z maczetami na bezrobotnych i bezdomnych? Więc to tak osiągnięto ten filmowy 1% bezrobocia - libertarianie odjebali bezrobotnych? WTF?
 

Racibor

Well-Known Member
408
2 159
Głęboko oburzone miękkie faje, sflaczałe rąsie i obyczajo-poprawne fajfusy z Cannes!
"Only God Forgives" Refna wybuczany, cała europejska klika śmierdzącego snobstwa pewnie srała w majty z oburzenia i niesmaku, nie to co kowbojskie pchanie w dupala w świętym i najjaśniejszym "Brokeback Mountain".
http://film.onet.pl/wiadomosci/tylk...-cannes-gosling-nieo,1,5523595,wiadomosc.html
Hehe, ja byłem dziś na OGF i nie dziwię się, że wybuczeli ten film, bo to jest obraz, który doceni tylko nieliczne grono wybrańców:p . Refn po "Drive" nie skorzystał z okazji pójścia w mainstream. Wydaje mi się, że wręcz zrobił prowokację, oczekując takiej właśnie negatywnej reakcji. Nakręcił film jeszcze bardziej wolny, enigmatyczny i brutalny niż "Valhalla Rising", który odrzuci od siebie większość ludzi, w tym tych, którym spodobał się "Drive" i spodziewali się tego samego, tylko w Bangkoku.
Od pierwszej aż do ostatniej sceny Refn robi ścisłą selekcję widowni. Szczególnie sceny tajskiego karaoke były tym, co skłaniało ludzi do opuszczania sali:D Długie momenty ciszy, strzępki dialogów, jazda kamery po pustych korytarzach. Ludzie sfrustrowani wpierdalali popcorn, bawili się komórkami.
Finał filmu będzie dla wielu bardzo wkurwiający i stąd pewnie to buczenie. Refn ostatnią sceną pokazuje wielkie fuck you mainstreamowi i odlatuje w kino artystyczne(wielu powie: pseudoartystyczne).
Wizualnie i muzycznie film jest piękny jak piekło. Ja to kupuję, diler Refn znowu dostarczył działkę zajebistego, pobudzającego narkotyku. Po seansie energia aż mnie rozpiera. Na pewno ponownie sobie zaaplikuję OGF.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 854
12 246


"Czekista", czyli ciepło lewicowej wspólnoty w praktyce.

Fort 13:
http://www.filmweb.pl/film/Fort 13-1984-5681
Ciężko było mi przebrnąć do końca, ale historia sama w sobie ciekawa, bo ponoć prawdziwa.

Legenda Fortu XIII

Po zakończeniu I wojny światowej, kiedy Przemyśl wraz z większością fortów Twierdzy Przemyśl wrócił do niepodległej Polski, twierdza z powodu zniszczenia i utraty walorów obronnych została przeznaczona do likwidacji. Najlepiej zachowane forty przeznaczono na magazyny wojskowe, a pozostałe miały zostać rozebrane (szczególnie zainteresowane rozbiórką fortów były huty śląskie poszukujące złomu). Do rozbiórki przeznaczony został m.in. fort San Rideau. Podczas prac rozbiórkowych, wg relacji świadków, w 1923 odnaleziono w zasypanym pomieszczeniu żywego jeńca rosyjskiego, któremu udało się przeżyć osiem lat w podziemiach fortu.

Historia została po raz pierwszy opisana w nr 5 miesięcznika "Naokoło świata" (1926) w artykule Wandy Kohutnickiej pt. "XII fort" (nazwa artykułu była błędna, gdyż opisane w nim wydarzenia dotyczą fortu XIII). Opisuje ona wywiad przeprowadzony w 1923 z jednym z naocznych świadków tamtych wydarzeń. Grupa robotników pracująca przy rozbiórce fortu dotarła do wnęki z żelaznymi drzwiami, których nie było na planach. Po ich wyważeniu i przedostaniu się do środka, w pomieszczeniu stała mara... okropna, upiorna, niemal nagi kościotrup obrośnięty masą splątanych siwych włosów, który na hałas reagował zatykaniem uszu i wydawał z siebie chrapliwe dźwięki. W pomieszczeniu obok znaleziono ludzki szkielet. Pod wieczór do fortu przyjechał samochód z policją i żołnierzami, oficerami i sędzią śledczym. Odnalezionego człowieka wyniesiono z fortu i zawieziono do miejskiego szpitala, gdzie tej samej nocy zmarł.

Śledztwo wykazało, że dostęp do pomieszczenia był możliwy tylko przez żelazne drzwi, które zostały zawalone w 1915 roku podczas wysadzania fortu. W środku przebywało w tym czasie dwóch jeńców rosyjskich, o których prawdopodobnie zapomniano podczas przygotowywania twierdzy do poddania. Dzięki sprzyjającym warunkom (w pomieszczeniu znajdowały się zapasy żywności, alkoholu oraz wody) jednemu z więźniów udało się przeżyć osiem lat. Według relacji robotnika, w tym samym pomieszczeniu znaleziono skrzynkę od konserw, w której znajdował się nóż, ołówek i zeszyt, z którego wypadła fotografia młodej kobiety. Na jej odwrocie zachowało się kilka słów dedykacji w języku rosyjskim: strzeże Bóg i moja miłość (...) wszędzie z Tobą, zawsze Twoja – 25/VII 1914.

W zeszycie pierwsze strony stanowiły notatki austriackiego magazyniera zajmującego się wydawaniem żywności, lecz kolejne strony zawierały zapiski w języku rosyjskim, które okazały się pamiętnikiem jednego z uwięzionych jeńców rosyjskich. Można się z nich dowiedzieć, że osoba pisząca pamiętnik była oficerem liniowym, a jego towarzysz był sztabskapitan armii rosyjskiej o nazwisku Nowikow. Opisuje on dzień, w którym zostali żywcem pogrzebani w podziemiach twierdzy oraz krótkie opisy swoich przemyśleń i sposobów na przeżycie. Autor mierzy czas za pomocą własnoręcznie skonstruowanego "zegara" przelewającego wodę z beczki do kociołka. Autor pamiętnika opisuje również załamanie psychiczne jego współwięźnia, sztabskapitana Nowikowa, oraz jego samobójstwo przez podcięcie sobie gardła kawałkiem blachy.
Historia o odnalezionym żywym jeńcu rosyjskim została ponownie poruszona dopiero po roku 1961 w wielu książkach i publikacjach. Mimo relacji wielu naocznych i pośrednich świadków, historia wciąż ma wiele niewiadomych i nieraz jest uważana wyłącznie za miejscową legendę. Między innymi nie zachowały się żadne informacje o miejscu pochówku odnalezionego jeńca. Również opis wnętrz z artykułu nie zgadza się z tym, co można zobaczyć w korytarzach fortu.

W Życiu Przemyskim z 1971 ukazał się artykuł, w którym autor P.A. Kruk rozstrzygał wątpliwości na rzecz fikcyjności legendy. Powoływał się on na list, który miał otrzymać od Władysława Kohutnickiego, byłego dowódcy stacjonującego w Żurawicy 2 Batalionu Pancernego. Miał w nim wyjaśnić, że to on był autorem artykułu z miesięcznika "Naokoło świata", a relacja była tak naprawdę fikcyjna. Użycie pseudonimu "Wanda Kohutnicka" uzasadniał próbą uniknięcia konfliktu z regulaminem wojskowym zabraniającym żołnierzom relacji prasowych bez zgody przełożonych.

Na podstawie historii o dwóch uwięzionych jeńcach nakręcony został film pt. "Fort 13" (1984), którego reżyserem był Grzegorz Królikiewicz.
 

hanys

Active Member
171
136
Nie polecam, bo sam jeszcze nie widziałem(muszę poszukać angielskich napisów), ale opinie dają nadzieję na to, że są to filmy warte sprawdzenia.
7486834.3.jpg


Dokument przedstawiający i analizujący amerykańską politykę narkotykową. Wypowiedziana przez Nixona wojna przeciw narkotykom miała być spektakularnym ruchem, poprawiającym nadszarpnięty wizerunek rządu Stanów Zjednoczonych. Jego działania kontynuowali pozostali prezydenci, wydając na ten cel bilion dolarów. Na co rzeczywiście przeznaczono te pieniądze? Jakie są efekty tak prowadzonej polityki? Na te i inne pytania stara się odpowiedzieć ustami setek przepytanych osób, związanych z tym zjawiskiem, reżyser Eugene Jarecki.



7505788.3.jpg

Dokument satyrycznie odpowiada na tytułowe pytanie ukazując dziesięć prostych kroków na zarobienie szybkich i łatwych pieniędzy ze sprzedaży narkotyków. Począwszy od zajmowania się dilerką na rogu ulicy, po stworzenie imperium lub zajęcie czołowego miejsca wśród członków kartelu.

Wyposażony w szereg wywiadów film ukazuje również życie ludzi z obu stron "wojny z narkotykami": handlarzy, policjantów, pracowników więziennych, a także lobbystów, gwiazd sceny muzycznej (m.in. 50 Cent) oraz aktorów (Woody Harrelson, Susan Sarandon), którzy głośno argumentują na rzecz zaostrzenia przepisów.




Oby dwa filmy dostępne w dobrych internetowych "sklepach".
 
D

Deleted member 427

Guest
"How To Make Money Selling Drugs" jest świetny tak długo jak długo nie zajmują się w nim politykowaniem. Czyli przez 2/3. Portem niestety zaczyna się standardowe lewaczenie w temacie narkotyków, którego nie da się słuchać. Sygnałem, że będzie lewaczenie jest obecność Susan Sarandon - etatowej lewackiej aktywistki w Holly.
 

Hitch

3 220
4 872
oraz aktorów (Woody Harrelson, Susan Sarandon), którzy głośno argumentują na rzecz zaostrzenia przepisów

Woody jest przecież pro-narkotykowy. Przynajmniej był, kiedy robił za narratora w dokumencie o tym jak państwo zdemonizowało zielsko.
 
Do góry Bottom