Redrum
Active Member
- 705
- 183
Lindzen, gwiazdka nasza na niebie klimatycznego sceptycyzmu. Pozwolę sobie odnieść się do tekstu źródłowego - do fragmentów gdzie dyskusja jest możliwa.
To nie jest bogus claim, tylko wielokrotnie zaobserwowane stanowisko w środowisku naukowym.
Bardzo ciekawy argument.
On próbuje zdyskredytować wszelkie prognozy i modele klimatyczne na podstawie prognozy dot. ilości lodu Arktyki za 80 PIERDOLONYCH LAT w czasie których może dojść do nieskończonej ilości scenariuszy zmiany emisji gazów cieplarnianych na skutek długotrwałych przemian społeczno-gospodarczych których nie da się w żaden sposób przewidzieć. To faktycznie ZASKAKUJĄCE, że modele pokazują różne ilości lodu, niesamowite!
Trudno wyobrazić sobie większy strzał w stopę sceptyka klimatycznego niż to stwierdzenie.
Non stop słyszy się, jak to naukowcy "sieją panikę" a tu sam guru sceptyków stwierdza, że skrajne scenariusze i panika to domena mediów a nie nauki - no raz zobaczyć i umrzeć, jak to mówią gdzieniegdzie - szkoda, że tego spektaklu nie doceni za wiele osób....
To jest niby ogólnik, ale tak bezczelny że nie można się nie odnieść. Pewnie to, że chociażby przy pomiarach średnich temperatur obliczenia zawierają w sobie średnią dzienną, potem średnią miesięczną a następnie potencjalnie jeszcze średnią sezonową i dopiero potem porównuje się do innych sezonów/lat.
Tak, to brzmi jak typowe działania na mylenie pogody z klimatem.
Nie, globalne ocieplenie odnosi się do ocieplenia od końca XIX wieku w wartości około 1◦C.
I nie, "Mała Epoka Lodowcowa" nie ma się nijak do obecnie obserwowalnego ocieplenia - miała zupełnie inne źródła niż obecnie obserwowane zmiany klimatyczne. (piszę chyba o tym 3-4 raz na tym forum, hmph)
To bardzo ciekawe, bo według lewackich danych z wykresów NASA pochodzących z pływomierzy, mamy coraz szybszy wzrost poziomu wód, a obecnie obserwowane tempo wynosi jakieś 3,2 mm na rok - co daje nam 320 mm na stulecie, co jest delikatnie mówiąc wartością wyraźnie odbiegającą od stabilnych 203 mm na stulecie podanych przez szanownego profesora.
Jako sceptyk powinien raczej być bardzo ostrożny w osądzaniu tym kto i jak przewidział zmiany tempertatur globalnych. A może to tylko moja przesadzona pokora. Sam nie wiem...
Niska wrażliwość na dwutlenek węgla... Takie były początkowe wyniki, analizując dane historyczne i krótkoterminowe sprzężenia klimatyczne - w holocenie np. wrażliwość wynosiła okolice 6-8 stopni. Niezależnie od tego, żeby dać stosowną perspektywę zacytuję świetny artykuł:
Niska wrażliwość moje dupsko.
Nie do końca wiem o czym on mówi. Temperatura w regionia Arktyki rośnie DWUKROTNIE SZYBCIEJ niż w innych regionach planety - warunki do zwiększenia się ilości fal gorąca jest idealna, w niektórych regionach świata np. w USA antropogeniczne zmiany klimatu będą silniejszym czynnikiem w kreacji fal ciepła niż naturalna zmienność. W przypadku Australii - prawdopodobieństwo wystąpienia bardzo ciepłych okresów letnich zostało zwiększone PIĘCDZIESIĘCIOKROTNIE "dzięki" globalnemu ociepleniu.
Pamiętacie ostatnie cieplutkie lato w Szwecji? Nie martwcie się, takie zjawiska pogodowe będą częstsze i coraz mniej "wyjątkowe" w tym regionie - polska prawdopodobnie niejeden raz jeszcze zajedzie na teren Szwecji.
Tak - w roku 2017 pokrywa lodowa Grenlandii wzrosła - tak mówi źródło tej informacji!
Zobaczmy jednak, co mówi to samo źródło:
W skrócie - wzrost pokrywy lodowej w tym roku jest raczej pierdnięciem wobec skali topnienia ostatnich parunastu lat.
I jeżeli Ziemia byłaby jednym wielkim polem szklarniowym, na którym nie zachodzą prawie żadne globalne zjawiska klimatyczne które znamy a temperatura rosłaby, to miałby rację. (no, poza pewnymi rodzajami roślin jak pszenica, która może stać się mniej pożywna...) Niestety, zawartość dwutlenku węgla jest jednym z wielu czynników (deja vu) warunkującym poprawną wegetację roślin.
Na co roślinie dwutlenek węgla, skoro właśnie się smaży dzięki przedłużającej się fali ciepła?
No, ale powyższe nie powinno być zupełnie zaskakujące - Lindzen ma bardzo charakterystyczną historię wypowiedzi w temacie klimatu, niezgodność jego opinii z faktami zdaje się być zasadą, którą konsekwentnie pielęgnuje.
Nevertheless, when these claims are presented to the leaders of our societies, along with the bogus claim that 97% of scientists agree
To nie jest bogus claim, tylko wielokrotnie zaobserwowane stanowisko w środowisku naukowym.
Figure 1 shows the IPCC model forecasts for the summer minimum in Arctic sea ice in the year 2100 relative to the period 1980–2000. As you can see, there is a model for any outcome.
Bardzo ciekawy argument.
On próbuje zdyskredytować wszelkie prognozy i modele klimatyczne na podstawie prognozy dot. ilości lodu Arktyki za 80 PIERDOLONYCH LAT w czasie których może dojść do nieskończonej ilości scenariuszy zmiany emisji gazów cieplarnianych na skutek długotrwałych przemian społeczno-gospodarczych których nie da się w żaden sposób przewidzieć. To faktycznie ZASKAKUJĄCE, że modele pokazują różne ilości lodu, niesamowite!
As to these extremes, the data shows no trend and the IPCC agrees. Even Gavin Schmidt, Jim Hansen’s successor at NASA’s New York shop, GISS, has remarked that ‘general statements about extremes are almost nowhere to be found in the literature but seem to abound in the popular media’. He went on to say that it takes only a few seconds’ thought to realise that the popular perceptions that ‘global warming means all extremes have to increase all the time‘ is ‘nonsense’.
Trudno wyobrazić sobie większy strzał w stopę sceptyka klimatycznego niż to stwierdzenie.
Non stop słyszy się, jak to naukowcy "sieją panikę" a tu sam guru sceptyków stwierdza, że skrajne scenariusze i panika to domena mediów a nie nauki - no raz zobaczyć i umrzeć, jak to mówią gdzieniegdzie - szkoda, że tego spektaklu nie doceni za wiele osób....
At the heart of this nonsense is the failure to distinguish weather from climate.
To jest niby ogólnik, ale tak bezczelny że nie można się nie odnieść. Pewnie to, że chociażby przy pomiarach średnich temperatur obliczenia zawierają w sobie średnią dzienną, potem średnią miesięczną a następnie potencjalnie jeszcze średnią sezonową i dopiero potem porównuje się do innych sezonów/lat.
Tak, to brzmi jak typowe działania na mylenie pogody z klimatem.
Thus, global warming refers to the welcome increase in temperature of about 1◦C since the end of the Little Ice Age about 200 years ago.
Nie, globalne ocieplenie odnosi się do ocieplenia od końca XIX wieku w wartości około 1◦C.
I nie, "Mała Epoka Lodowcowa" nie ma się nijak do obecnie obserwowalnego ocieplenia - miała zupełnie inne źródła niż obecnie obserwowane zmiany klimatyczne. (piszę chyba o tym 3-4 raz na tym forum, hmph)
This has also been the case with sea-level rise. Sea level has been increasing by about 8 inches per century for hundreds of years, and we have clearly been able to deal with it.
To bardzo ciekawe, bo według lewackich danych z wykresów NASA pochodzących z pływomierzy, mamy coraz szybszy wzrost poziomu wód, a obecnie obserwowane tempo wynosi jakieś 3,2 mm na rok - co daje nam 320 mm na stulecie, co jest delikatnie mówiąc wartością wyraźnie odbiegającą od stabilnych 203 mm na stulecie podanych przez szanownego profesora.
Moreover, the small change in global mean temperature (actually the change in temperature increase) is much smaller than what the computer models used by the IPCC have predicted.
Jako sceptyk powinien raczej być bardzo ostrożny w osądzaniu tym kto i jak przewidział zmiany tempertatur globalnych. A może to tylko moja przesadzona pokora. Sam nie wiem...
Even if all this change were due to man, it would be most consistent with low sensitivity to added carbon dioxide
Niska wrażliwość na dwutlenek węgla... Takie były początkowe wyniki, analizując dane historyczne i krótkoterminowe sprzężenia klimatyczne - w holocenie np. wrażliwość wynosiła okolice 6-8 stopni. Niezależnie od tego, żeby dać stosowną perspektywę zacytuję świetny artykuł:
Humanity's release of greenhouse gases is unprecedented in speed and scale. But if we look far enough back in time we can get some clues as to what to expect. Around 56 million years ago, Earth experienced warming by 5-8℃ lasting several millennia, after a sudden release of methane-triggered feedbacks that caused the CO₂ level rise to around 1,800ppm.
Yet even that sudden rise of CO₂ levels was lower by a large factor than the current CO₂ rise rate of 2-3ppm per year. At this rate, unprecedented in Earth's recorded history of the past 65 million years (with the exception of the consequences of asteroid impacts), the climate may be entering truly uncharted territory.
Niska wrażliwość moje dupsko.
On the other hand, weather extremes involve temperature changes of the order of 20◦C. Such large changes have a profoundly different origin from global warming. Crudely speaking, they result from winds carrying warm and cold air from distant regions that are very warm or very cold. These winds are in the form of waves. The strength of these waves depends on the temperature difference between the tropics and the Arctic (with larger differences leading to stronger waves). Now, the models used to project global warming all predict that this temperature difference will decrease rather than increase.
Nie do końca wiem o czym on mówi. Temperatura w regionia Arktyki rośnie DWUKROTNIE SZYBCIEJ niż w innych regionach planety - warunki do zwiększenia się ilości fal gorąca jest idealna, w niektórych regionach świata np. w USA antropogeniczne zmiany klimatu będą silniejszym czynnikiem w kreacji fal ciepła niż naturalna zmienność. W przypadku Australii - prawdopodobieństwo wystąpienia bardzo ciepłych okresów letnich zostało zwiększone PIĘCDZIESIĘCIOKROTNIE "dzięki" globalnemu ociepleniu.
Pamiętacie ostatnie cieplutkie lato w Szwecji? Nie martwcie się, takie zjawiska pogodowe będą częstsze i coraz mniej "wyjątkowe" w tym regionie - polska prawdopodobnie niejeden raz jeszcze zajedzie na teren Szwecji.
Cherry picking is always an issue. Thus, there has been a recent claim that Greenland ice discharge has increased, and that warming will make it worse.2 Omitted from the report is the finding by both NOAA and the Danish Meteorological Institute that the ice mass of Greenland has actually been increasing.
Tak - w roku 2017 pokrywa lodowa Grenlandii wzrosła - tak mówi źródło tej informacji!
Zobaczmy jednak, co mówi to samo źródło:
"If we subtract this from our figure of 544 Gt [Gt=gigatons, or 1 billion tons]…it would suggest Greenland gained a small amount of ice this year. However, compared to the approximately 3600 Gt of ice…that Greenland has lost since 2002 this year’s slightly positive balance does not add much extra."
Said another way, if the Greenland Ice Sheet could put on 44 billions tons of ice each year going forward, it would take 82 years to get back to its 2002 self.
W skrócie - wzrost pokrywy lodowej w tym roku jest raczej pierdnięciem wobec skali topnienia ostatnich parunastu lat.
Thus we will continue to benefit from the one thing that can be clearly attributed to elevated carbon dioxide: namely, its effective role as a plant fertilizer, and reducer of the drought vulnerability of plants.
I jeżeli Ziemia byłaby jednym wielkim polem szklarniowym, na którym nie zachodzą prawie żadne globalne zjawiska klimatyczne które znamy a temperatura rosłaby, to miałby rację. (no, poza pewnymi rodzajami roślin jak pszenica, która może stać się mniej pożywna...) Niestety, zawartość dwutlenku węgla jest jednym z wielu czynników (deja vu) warunkującym poprawną wegetację roślin.
Na co roślinie dwutlenek węgla, skoro właśnie się smaży dzięki przedłużającej się fali ciepła?
No, ale powyższe nie powinno być zupełnie zaskakujące - Lindzen ma bardzo charakterystyczną historię wypowiedzi w temacie klimatu, niezgodność jego opinii z faktami zdaje się być zasadą, którą konsekwentnie pielęgnuje.